30.09.2024, 17:18 ✶
18 lipca 1972
Przy Dziurawym Kotle
Przy Dziurawym Kotle
Plotki, które dochodziły go ostatnio, wcale nie napawały go optymizmem. Rodolphus starał się zwykle znajdować poza nimi - poza językami czystokrwistych czarodziejów i czarownic, których jedynym hobby było wtykanie nosa w nie swoje sprawy. I zapewne teraz również by zignorował to, co doszło do jego uszu, gdyby nie kilka rzeczy, które skutecznie wyprowadziły go z równowagi.
Po pierwsze: wczoraj znowu znalazł list. Był niepodpisany i spoczywał na wycieraczce jego mieszkania na Horyzontalnej. Nie mógł sobie pozwolić na to, by podobna korespondencja przychodziła do miejsca, w którym być może będzie mieszkał kto inny. Wystarczyłoby, że ktoś by otworzył kopertę i od razu znalazłby się na językach. Ale nie tylko on: również Nicholas. Od spotkania na Pokątnej, gdy razem z Traversem wpadli na Agathę, minęło sporo czasu. Wydawało mu się, że skoro kobieta przekierowała swoją uwagę na drugiego mężczyznę, to da mu spokój. Mylił się jednak. Liścik, który znalazł na wycieraczce, musiał zostać podrzucony przez nią samą, nie przez sowę: gdyby to była sowa, to poleciałaby w inne miejsce.
Słyszałam, że widziano Cię ostatnio z Marie Abbott. Co na to Twoja "narzeczona"? Powinna skrócić Ci smycz, biedna Bellatrix... Nie martw się, zapomniałam o Tobie, po prostu bardzo jej współczuję. Może powinnam napisać również do niej?
Masz cudownego przyjaciela, Rolph, tak swoją drogą. Wydaje się być o wiele lepszą partią niż Ty sam, wiesz? Jeżeli nie powiesz mi, kto to jest, sama się dowiem. Ciekawe czy wie o Tobie to, co ja.
Oczywistym było, że Agatha nie wiedziała za dużo o nim samym czy jego przyzwyczajeniach, ale w chwili, gdy zaczęła grozić nękaniem Bellatrix oraz Nicholasa, przegięła strunę. Lestrange nie odpowiedział na ten liścik - wiedział, że wyszedł spod jej pióra, poznawał jej pismo. Postanowił więc udać się pod Dziurawy Kocioł, gdzie wiedział, że kobieta wciąż pracuje. Powinien to wyjaśnić lub chociaż załagodzić sytuację, by zostawiła w spokoju osoby, którymi się otaczał. Chociaż nasłanie Agathy na Bellatrix czy Nicholasa było kuszące, bo zarówno jedno, jak i drugie, rozniosłoby Thompson w drobny mak, to jednak wolał najpierw sam spróbować rozwiązać ten problem z niezrównoważoną kobietą. Czekał więc przy przejściu od Kotła na Pokątną. Wiedział, że Agatha miała zwyczaj spacerowania magicznymi ulicami po pracy, a dzisiaj powinna kończyć przed wieczorem. Pewnie będzie się spieszyć, żeby kupić coś słodkiego. Raczej nie zmieniła swoich przyzwyczajeń, więc Lestrange cierpliwie czekał, oparty barkiem o ścianę. Wpatrywał się w przejście, zastanawiając się czy i teraz kobieta dostanie szału na jego widok i zrobi scenę, czy być może zachowa się jak cywilizowany człowiek i chociaż go wysłucha. Na dwoje babka wróżyła, Agatha była pierdolnięta, powinna znaleźć się w Lecznicy Dusz. I Merlin mu świadkiem: jeżeli nie odpuści, to osobiście ją tam umieści.