19.10.2024, 21:12 ✶
Z pewnym rozanieleniem pochylała się nad szczurzycą, gdy do jej uszy dotarł głos Baldwina. "Uważaj bo się zakocham" nonszalancko rzucony żart sprawił, że dziewczyna zastygła w bezruchu na moment.
Zadarła spojrzenie ku górze, aby wyłapać jego wzrok, a gdy jej się to udało, na jej usta wpłynął szelmowski uśmiech.
-Grozisz czy obiecujesz? - szepnęła, jak gdyby pytała o coś co najmniej niestosownego. Zmrużyła ślepia, a bezczelny uśmiech zdawał się rozświetlić jej lica. Wróciła uwagą do słodyczy, która chyba starała się... odpocząć?
Linda widocznie nie chciała w tym momencie atencji, także Scarlett nie zamierzała jej zanadto męczyć. Przestała cmokać, aby w ciszy przyjrzeć się jak ta maleńka istota najwidoczniej próbowała uszykować się do drzemki. Dziewczyna wyprostowała się, przenosząc swoją uwagę na Malfoya.
-W Durmstrangu piło się takie podrzędne wynalazki, że żadna whisky mi nie straszna - wyznała widocznie rozbawiona. Ah czasy szkolne. Czasy reżimu i nielegalnych wymknięć po godzinie policyjnej, aby zachlać mordy nad jeziorem, wytrzeźwieć i wrócić niezauważonym, a przynajmniej spróbować. Wtedy piło się to, co udało się przemycić lub stworzyć. A kreatywności im nie brakowało. Nie zna życie ten, kto nie rozcieńczał spirytusu z kranówą, chociaż był to najmniej odklejony zestaw.
I nie żebyśmy byli jakimiś menelami, co prawda trochę dawało od nas patologią, ale musieliśmy sobie jakoś radzić, nie?
Ruszyła dziarsko we wskazanym przez niego kierunku, raz w czas zerkając na blondyna. Cóż, nie sądziła, że tak właśnie będzie wyglądać ten dzień. A jednak jakaś jej cząstka była niesamowicie ucieszona, w dodatku miała nieodparte wrażenie, że ten niepokojący jegomość zajmie w jej życiu ważniejszą rolę aniżeli kilka nowych wspomnień, które schowa gdzieś w szufladzie pamięci. Zresztą zamierzała trochę temu pomóc.
Zlustrowała go spojrzeniem, niby obojętnym, niby bez szczególnego celu, a jednak...
-hm? Ah... To zaklęcia miłosne. Zamierzam rzucić na ciebie urok, ale nie masz czym się przejmować, min kjære - stwierdziła z figlarnym uśmiech - Nie będzie boleć - zapewniła, puszczając do niego oczko. Akurat dochodzili do teatru, co niejako zdziwiło Mulciber. Raczej nie tego się spodziewała
-A tak serio... - podjęła, obserwując z zaciekawieniem drogę, gdy zaczęli obchodzić budynek - to znaczy "mój drogi" po norwesku... tak się składa, że to tam się urodziłam, min kjære...
Doszli do starych drzwi, a zaraz do klatki, która swoimi rozmiarami nie wyglądała zachęcająco. Strome schody podsuwały jej coraz to nowsze rozkminy. Zastanawiała się jak łatwo się z nich zjebać po pijaku, no i czy Baldwinowi się zdarzyło.
-Schody abstynentów, ha? - zapytała z głupim uśmiechem - po pijaku idzie się pewnie nieźle spierdolić - zachichotała, docierajac do drzwi. Blondyn mieszkał w teatrze, było to dość zaskakujące.
Przyjrzała się drzwiom wejściowym do mieszkania. Zarówno tabliczce jak i dopisce poniżej.
-Nie wiedziałam, że teatry wynajmują kwadrat - wyznała, przenosząc wzrok na blondyna -Jak tego dokonałeś? Wyrwałeś właścicielkę na piękne oczy czy jednak w Londynie teatry wynajmują pokoje, hm? - oparła głowę o framugę, czekając aż wyciągnie klucz i otworzy drzwi.
Zadarła spojrzenie ku górze, aby wyłapać jego wzrok, a gdy jej się to udało, na jej usta wpłynął szelmowski uśmiech.
-Grozisz czy obiecujesz? - szepnęła, jak gdyby pytała o coś co najmniej niestosownego. Zmrużyła ślepia, a bezczelny uśmiech zdawał się rozświetlić jej lica. Wróciła uwagą do słodyczy, która chyba starała się... odpocząć?
Linda widocznie nie chciała w tym momencie atencji, także Scarlett nie zamierzała jej zanadto męczyć. Przestała cmokać, aby w ciszy przyjrzeć się jak ta maleńka istota najwidoczniej próbowała uszykować się do drzemki. Dziewczyna wyprostowała się, przenosząc swoją uwagę na Malfoya.
-W Durmstrangu piło się takie podrzędne wynalazki, że żadna whisky mi nie straszna - wyznała widocznie rozbawiona. Ah czasy szkolne. Czasy reżimu i nielegalnych wymknięć po godzinie policyjnej, aby zachlać mordy nad jeziorem, wytrzeźwieć i wrócić niezauważonym, a przynajmniej spróbować. Wtedy piło się to, co udało się przemycić lub stworzyć. A kreatywności im nie brakowało. Nie zna życie ten, kto nie rozcieńczał spirytusu z kranówą, chociaż był to najmniej odklejony zestaw.
I nie żebyśmy byli jakimiś menelami, co prawda trochę dawało od nas patologią, ale musieliśmy sobie jakoś radzić, nie?
Ruszyła dziarsko we wskazanym przez niego kierunku, raz w czas zerkając na blondyna. Cóż, nie sądziła, że tak właśnie będzie wyglądać ten dzień. A jednak jakaś jej cząstka była niesamowicie ucieszona, w dodatku miała nieodparte wrażenie, że ten niepokojący jegomość zajmie w jej życiu ważniejszą rolę aniżeli kilka nowych wspomnień, które schowa gdzieś w szufladzie pamięci. Zresztą zamierzała trochę temu pomóc.
Zlustrowała go spojrzeniem, niby obojętnym, niby bez szczególnego celu, a jednak...
-hm? Ah... To zaklęcia miłosne. Zamierzam rzucić na ciebie urok, ale nie masz czym się przejmować, min kjære - stwierdziła z figlarnym uśmiech - Nie będzie boleć - zapewniła, puszczając do niego oczko. Akurat dochodzili do teatru, co niejako zdziwiło Mulciber. Raczej nie tego się spodziewała
-A tak serio... - podjęła, obserwując z zaciekawieniem drogę, gdy zaczęli obchodzić budynek - to znaczy "mój drogi" po norwesku... tak się składa, że to tam się urodziłam, min kjære...
Doszli do starych drzwi, a zaraz do klatki, która swoimi rozmiarami nie wyglądała zachęcająco. Strome schody podsuwały jej coraz to nowsze rozkminy. Zastanawiała się jak łatwo się z nich zjebać po pijaku, no i czy Baldwinowi się zdarzyło.
-Schody abstynentów, ha? - zapytała z głupim uśmiechem - po pijaku idzie się pewnie nieźle spierdolić - zachichotała, docierajac do drzwi. Blondyn mieszkał w teatrze, było to dość zaskakujące.
Przyjrzała się drzwiom wejściowym do mieszkania. Zarówno tabliczce jak i dopisce poniżej.
-Nie wiedziałam, że teatry wynajmują kwadrat - wyznała, przenosząc wzrok na blondyna -Jak tego dokonałeś? Wyrwałeś właścicielkę na piękne oczy czy jednak w Londynie teatry wynajmują pokoje, hm? - oparła głowę o framugę, czekając aż wyciągnie klucz i otworzy drzwi.