• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Spis powszechny Korespondencja v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
Poczta Baldwina

Poczta Baldwina
The Nocturn's Delight
My name is Ozymandias,
King of Kings;
Normalnie skóra zdjęta z ojca! 177 cm wzrostu, waży koło 70 kg. Szczupły młodzieniec, chodzi wyprostowany emanując pewnością siebie. Ma wyjątkowo jasne włosy, które od razu zdradzają jego pochodzenie od Malfoyów. Oczy jasne w szarym odcieniu. Można odnieść wrażenie, że jest wiecznie z czegoś niezadowolony, ale wrażenie to umyka, gdy otwiera usta - charyzmatyczny chłopiec z łagodnym, może nieco chrapliwym głosem.

Baldwin Malfoy
#1
18.07.2024, 07:22  ✶  
Baldwin Malfoy
Fortinbras
Jako że panicz Malfoy kompletnie nie ufa sowom pocztowym z reguły jego listy roznosi zwyczajny, popielaty Fortinbras. Gołąb jak to gołąb - całkiem posłuszne i niezawodne stworzenie, chociaż zdarza mu się zniknąć na parę dni i pójść w tango z innymi gołębiami przy fontannie w parku świętego Jakuba.
sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#2
18.07.2024, 22:32  ✶  
Drogi Panie BM,
Bardzo dziękuję za złożenie zamówienia.

Muszę przyznać, że dał mi Pan nie lada wyzwanie! Udało mu się jednak stworzyć coś, co odpowiada Pańskiemu opisowi. Wahałem się, czy wziąć udział w Pańskim żarcie, lecz proszę się nie martwić - świeczka dotrze do osoby pod wskazanym adresem. Nie ma potrzeby uciekania się do gróźb.

Dziękuję za zakupy i zapraszam do skorzystania ponownie!

Pozdrawiam serdecznie,
Charles R. Mucliber
Cień Prokrusta
the stronger becomes
master of the weaker
187 cm wzrostu, blond włosy i niebieskie oczy. Ubrany elegancko, od linijki, głównie w beże, brązy i błękity. Pachnie subtelnymi, cytrusowymi perfumami. Rzadko pokazuje emocje, mówi szybkim, oschłym monotonem. Porusza się spokojnie, dumnie i sztywno.

Desmond Malfoy
#3
22.07.2024, 19:00  ✶  

Drogi kuzynie,

Uprzejmie zwracam się do Ciebie z prośbą o radę. Czy moglibyśmy przy herbacie omówić przeszkodę, którą napotkałem podczas malowania jednego z moich najnowszych obrazów? Stworzyłem już jego trzy wersje, lecz żadna z nich nie prezentuje sobą odczuć, które staram się osiągnąć. Wierzę, że jego tematyka leży zaskakująco blisko obszaru twoich typowych zainteresowań, dlatego niezmiernie doceniłbym poznanie twojej opinii.

Tobie pozostawiam wybór dogodnego Ci terminu, ale proszę, abyś brał pod uwagę to, że godziny mojej pracy należą do tych znacznie bardziej stałych, niż twojej.

Z pozdrowieniami,

Desmond A. Malfoy
Cień Prokrusta
the stronger becomes
master of the weaker
187 cm wzrostu, blond włosy i niebieskie oczy. Ubrany elegancko, od linijki, głównie w beże, brązy i błękity. Pachnie subtelnymi, cytrusowymi perfumami. Rzadko pokazuje emocje, mówi szybkim, oschłym monotonem. Porusza się spokojnie, dumnie i sztywno.

Desmond Malfoy
#4
23.07.2024, 07:30  ✶  

Kuzynie,

Dziękuję za twoją troskę, jednak nie uważam, aby była ona konieczna. Sam wybrałem swój zawód i swoje miejsce pracy, i jestem ze swoim wyborem szczęśliwy, jakkolwiek trudno może być to zrozumieć osobom o temperamencie tak żywiołowym jak twój.

Odpowiada mi spotkanie się w moim domu. Upraszam jedynie o uszanowanie porządku w nim panującego, łącznie z zasadami dotyczącymi zachowywania czystości.

Z pozdrowieniami,

Desmond A. Malfoy
Widmo
harpy hare, where have you buried all your children?
Podobnie jak siostry i matkę, cechują ją ciemne oczy, ciemne włosy oraz azjatycka uroda. Mierzy 168 centymetrów (które często zawyża, nosząc buty na wysokim obcasie) i jest dość szczupła; jeżeli ktoś ma szczęście zobaczyć ją bez ubrania, to bez trudu dostrzeże rysujące się gdzieniegdzie mięśnie. Skośne oczy spoglądają zwykle na innych ciekawskim spojrzeniem; zmienia się to jednak w chłód, gdy dostrzeże mężczyznę. Ubiera się tak, jak w danym dniu się jej uwidzi; nieodłączną częścią jej garderoby są jednak dwie skrajności; ubiory z kwiecistymi wzorami, te eleganckie lub stroje poplamione farbą. Właśnie to ona często przyozdabia też twarz oraz dłonie kobiety.

Moira Chang
#5
20.09.2024, 17:47  ✶  
20.08.1972

Baldwin,

pamiętam. W przeciwieństwie do niektórych, mam całkiem dobrą pamięć. I ktoś musi ci naprawdę pokazać, jak przechodzić do sedna. Najpewniej ktoś mu pomógł. To w końcu Nokturn, ludzie tutaj znikają praktycznie codziennie. A jak sam uciekł, to krzyżyk na drogę, przynajmniej będzie tu trochę lepiej bez kolejnego faceta.

Czyli lokalizację "miejscówki" zawdzięczamy siostrze tego twojego znajomego. Daj na nią namiary, a odpowiednio jej podziękuję.

Bądź pod Palarnią za godzinę. Jak zwykle, na swoją własną odpowiedzialność.

M. Chang
Ancymon
"Niewierny jest ten, kto żegna się, gdy droga ciemnieje"
Nie jest ani wysoka, ani niska, mierzy dokładnie 168 cm. Włosy w kolorze jasnego blondu, ślepia kocie w odcieniu lodowego błękitu. Oczy duże, nosek mały i nieco zadarty, pełne usta na których często widnieje zaczepny bądź pogardliwy uśmiech. Pachnie słodko, lecz nie mdło, mieszanką wanilii, porzeczki i paczuli.

Scarlett Mulciber
#6
23.09.2024, 16:35  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.09.2024, 16:46 przez Scarlett Mulciber.)  

Szanowny Baldwinie,

Racz mi wybaczyć, za zaprzątanie głowy, jednakże sprawa jest dość pilna i oczekuje niezwłocznej odpowiedzi.

Zgadnij co się odjebało!
Mój braciszek ukochany wybiera się na randkę! - Tak, ja też nie mogę uwierzyć.
Kto wie, może będzie nieco bardziej kreatywny pomysł do picia, aniżeli urodziny Ani.
Tylko to sekret jakby co, miałam nikomu nie mówić, więc nic nie wiesz.

Weź wykaż się romantyzmem i powiedz mi, gdzie może zabrać swoją wybrankę.
Tylko wiesz, nic odjechanego, psychodelicznego, pojebanego etc. - nie chcemy jej spłoszyć. Szczególnie, że jeszcze nic o niej nie wiem.
Coś uroczego i nieco bardziej banalnego.Nieco nudnego
Liczę na twoją pomoc.



Scarlett Mulciber
Ancymon
"Niewierny jest ten, kto żegna się, gdy droga ciemnieje"
Nie jest ani wysoka, ani niska, mierzy dokładnie 168 cm. Włosy w kolorze jasnego blondu, ślepia kocie w odcieniu lodowego błękitu. Oczy duże, nosek mały i nieco zadarty, pełne usta na których często widnieje zaczepny bądź pogardliwy uśmiech. Pachnie słodko, lecz nie mdło, mieszanką wanilii, porzeczki i paczuli.

Scarlett Mulciber
#7
23.09.2024, 19:59  ✶  

Oh, Sweetie
Czyżbym przypadkiem przyśpieszyła bicie twojego serca? Mruff.. satysfakcjonujące.
Aczkolwiek wizja szukania cię na Kubie mnie średnio rajcuje. Wolę mieć cię pod ręką, także następnym razem będę cię niepokoić w bardziej odpowiednich do tego warunkach, abym nie musiała szukać cię na jakimś wypizdowiu na drugim końcu świata.

Jeśli rozmiar świeczek wzorował na sobie, to nie wiem czy tak daleko by go to zaprowadziło. Chociaż kto wie, może to wabik by te chciały zestawić je z rzeczywistością. Kto wie kto wie...
A jednak liczę, że te świeczki to początek jego wielkiej kariery, mimo rodzinnego konfliktu - należy mu się wszystko co najlepsze.

Wymieniłeś zajebiście nudne miejsca - będą idealne.
Chociaż czy nudne. Zależy z kim.
Lodziarnia chyba jest tym czego potrzebują. Gdy zapadnie niezręczna cisza zawsze mogą udawać, że są przejęci jedzeniem.
Korciło mnie trochę, aby polecić im nieco bardziej kreatywną formę spędzania czasu.
Wiesz jak jest...
Pokój, klimatyczny półmrok, butelka podrzędnego whisky, farby i malowanie siebie nawzajem ~ Brzmi jak miły początek znajomości,
nie sądzisz?
Ale Charlie jest chyba na to zbyt nieśmiały, a szkoda. Chociaż kto wie, może podrzucę to na pomysł kolejnego spotkania.

Oczywiście, że zgarnęłam jej kokardki!
Na tym stoliku panował chaos, aż mnie oczy piekły. Jej wstążki znajdziesz komodzie. Trzecia szuflada po lewej, licząc od dołu. Po lewej komody, a nie twojej lewej, oczywiście!
Przeproś Roskę, za te niedogodności i nałóż jej różową, to księżniczka w końcu, nie?
Jak ją przyjdzie mi zobaczyć, to też ją przeproszę i zobaczę w końcu jak gwiazdeczka się prezentuje.

Scarlett Mulciber

PS:A Ania to powód naszego picia - ya know, urodziny Ani - ani moje, ani twoje, ale kogoś na pewno.

PS2: Kurwa, Sweetie, jak zamierzasz upierdalać listy w farbie, to przynajmniej wybierz inny kolor - nie wiem, może jakiś fiolet. A nie, piszesz do mnie i drugą ręką trawę malujesz. A jak już zieleń to chociaż butelkowa. Co ty tam tworzysz?
Our Lady of Sorrows
and you don't seem the lying kind
a shame that I can read your mind
and all the things that I read there
candlelit smile that we both share
Spowita nimbem wyższości i aureolą sięgających za pas srebrzystoblond włosów, Lorraine wygląda dokładnie tak, jak powinien wyglądać Malfoy z krwi i kości. A jednak... Coś hipnotyzującego jest w jej czystym, wysokim głosie, w sposobie, w jaki intonuje słowa. W pełnych gracji ruchach, które cechuje elegancka precyzja profesjonalnej pianistki. Coś w przenikliwym spojrzeniu jasnoniebieskich oczu, skrytych pod ciężkimi od niewyspania powiekami. Przedziwny czar półwili, który wyróżnia Lorraine z tłumu mimo raczej przeciętnej postury (1,67 m), długo nie pozwalając ludziom zapomnieć o jej uśmiechu. Wygląda na istotę słabą, wątłego zdrowia. W przeszłości, Lorraine zmagała się z zaburzeniami odżywania, przez co teraz cechuje ją nienaturalna wręcz kruchość. Chorobliwie chuda, kości zdają się niemal przebijać delikatną, bladą skórę. Uwagę zwracają zwłaszcza wydelikacone dłonie o długich, smukłych palcach, w których często obraca w zamyśleniu srebrny pierścionek z emblematem rodu Malfoy. Obyta towarzysko, zawsze wie jednak, co powiedzieć i jak się zachować. Bez względu na okoliczności dba o zachowanie nienagannej postawy. Ubiera się skromnie, w otrzymane w spadku po bogatszych kuzynkach, klasyczne, mocno zabudowane suknie, na których wprawne oko dostrzec może ślady poprawek krawieckich. Nie da się ukryć, że jako młoda, atrakcyjna kobieta, przyciąga wzrok, nosi się jednak konserwatywnie, nigdy nie odsłaniając zbyt wiele ciała. Najczęściej spowita jest od stóp do głów w biel, która przydaje jej bladej skórze świetlistości, choć chętnie stroi się także w odcienie zieleni i błękitu. Zawsze otula ją mgiełka ciężkich perfum, których słodka, dusząca woń przywodzi na myśl palony cukier.

Lorraine Malfoy
#8
01.10.2024, 18:59  ✶  

—08/06/1972—


Baldwin nie musiał długo czekać na odpowiedź na swój zachlapany krwią list: choć był środek nocy, Lorraine odesłała mu odpowiedź przez białego gołębia, do którego nóżki przytroczyła — oprócz koperty zabezpieczonej standardowym zaklęciem ochronnym — niewielki pakunek zawierający buteleczkę eliksiru wiggenowego i bandaże.


Londyn, 08.06.1972 r.

Ty pokurwiały antychryście,
Mój mężny Samsonie,

Twoje listy zawsze krwawią pretensjonalnością, ale boleściwych znamion literackiego zacięcia nabierają dopiero w tych – jakże godnych pożałowania – stanach pasyjnej afektacji, kiedy biczujesz sam siebie, by obudzić we mnie litość. Dziwię się, że użyłeś atramentu. Powinieneś kreślić te słowa krwią, nasycić pergamin męczeństwem, ale Ty – zdradzając kompletny brak finezji w niezbyt udolnym naśladownictwie Pollocka – zwyczajnie zachlapałeś papier na wpół skrzepłą posoką, tak jak zrobiłeś to ze ścianami rezydencji monsieur Shafiqa. Czy podpisujesz tak wszystkie listy miłosne? Czy następnym razem dostanę obspermioną laurkę z pogróżkami – obiekt adoracji i nienawiści w jedno złączone?

Spełnij swoje groźby: wykrwaw się na moim progu, przemień kamienną posadzkę u wejścia do kaplicy w ołtarz i złóż na nim swoje ciało w ofierze – najdoskonalszy z eksponatów, jaki będzie można podziwiać w mauzoleum Malfoyów. Niech krew wsiąknie w grunt. Niech poplami bruk. Nie chcę jutro znaleźć na progu białej gołębicy z ukręconym łebkiem – nie waż się rzucać mi ochłapów, bo urwę Ci głowę własnoręcznie. Pomaluj nasz dom krwią, jeżeli to jest jedyny sposób, by powstrzymać to szaleństwo, ale zrób to swoją krwią.

Gdybym zlizała ją z koperty, nie poczułabym na języku metalicznego posmaku krwi, lecz słodycz frustracji. Urażona próżność boli bardziej niż przebite ścięgna, rozjątrzona duma trudno się goi. Najchętniej wydestylowałabym tę frustrację, aby skropić się jej zapachem jak perfumami – tak jak Ty chciałbyś wydestylować moją krew, aby uzyskać doskonałą czerwień: barwnik, który tchnąłby życie w Twoje płótna. Weź ją sobie, jeśli masz odwagę, spróbuj przemienić tę przeklętą krew, o którą się ze mną targujesz, w coś pięknego. Zabierz mi życie, by naznaczyć matowe usta trupa karminem, pomaluj rumieńcem jego policzki, wykrwaw króla, a potem ubierz w królewskie szkarłaty żebraka, dokonaj swojej śmiesznej retrybucji: będę patrzeć, jak będziesz zwijał się w bólach, próbując namalować sobie drugie serce, bo te, które masz w piersi nie zniesie mojej śmierci.

“Jaka jest moja wina?”, zapytujesz, “czym Ci zawiniłem?”. Silisz się na tak górnolotne słowa, pozwalając im wzlatywać ku niebu jak synogarlicom, samemu tkwiąc na dnie rynsztoka! Możesz mu to powtórzyć, skoro już siedzi obok – dobrze wiem, kogo wybrałeś sobie na pocieszyciela. Słusznie zauważyłeś, że jestem córką mojego Ojca – wiedz, Baldwinie, że jestem nią we wszystkim, w czym Ty chciałbyś być jego synem. Reszta nie jest warta złamanego knuta.

Nie obchodzą mnie Twoje pieniądze, ani co z nimi zrobisz: wyrzuć je do kanału, jeżeli wymaga tego Twoje poczucie estetyki – czy też sprawiedliwości. Nie przychodź tylko potem, błagając o pożyczkę. Nie piję cudzej krwi, nie sięgam po cudzą “krwawicę”, nie jestem przeklętym pasożytem, który zakleszczył się w łonie Matki, nie biorę tego, co do mnie nie należy – nie dbam o Twoje galeony – ale świat bierze, bierze i wciąż bierze. Nie pozwól mu na to.

Skoro jestem tak droga Twemu sercu – tak droga, że ze wzgardą spoglądasz na ziemskie dobra – dlaczego robisz wszystko, by upokorzyć mnie w oczach świata? Przyniosłeś mi wstyd. Przyniosłeś mi wstyd. Renowacja – miałeś przeprowadzić renowację – czy termin "sztuka użytkowa" jest Ci obcy? Czy tak trudno zrealizować proste zamówienie podług wytycznych wskazanych przez klienta? Anthony jest mi bardzo drogi – jest moim przyjacielem – jest kimś, kogo zdanie wysoko sobie cenię, choć nie muszę się z nim zawsze zgadzać. Nie potraktowałeś go z szacunkiem, a on jest kimś, komu należy się szacunek – szacunek, którego sam, jak przyznajesz, oczekiwałeś z jego strony. Uniosłeś się dumą, ale zamiast pokazać mu swą wyższość, pokazałeś, że jesteś ordynarny, wyniosły i arogancki. Pokazałeś, że jesteś słaby. Pokazałeś mu też moją słabość – słabość do Ciebie.

Wiedz bowiem, że jeżeli kto uczyni Ci jaki despekt – zelży, potraktuje z góry, wyśmieje – będę pierwszą, która stanie w Twojej obronie. Myślisz, że chcę widzieć, jak cierpisz? Że łzy, które ronię, kiedy umierasz na scenie, to łzy szczęścia? Ale ty nie myślisz, Ty znów szukasz pocieszenia w znajomym upodleniu, znów umartwiasz ciało alkoholem, a umysł – perwersją. Proszę, przestań robić sobie krzywdę. Rozcieńczasz wódką krew Malfoyów, a nasza krew jest cenna, bardzo cenna. Powiedz mi, w czyje imię toczyłeś ją w Little Hangleton? Dlaczego tak łatwo oddałeś obcemu człowiekowi część siebie? Domyślam się, co mógł czuć, kiedy na Ciebie patrzył – ogarniętego pasją tworzenia, zelżywie szpachlującego ściany krwią – znajduję pewien turpistyczny urok w krwawym manifeście, jaki zostawiłeś na ścianach letniej rezydencji Anthony'ego, choć nie miałam nawet jeszcze okazji go zobaczyć: znajduję w nim ironię, znajduję w nim piękno, bo prawdziwe piękno jest obmierzłe, i wiem, że on też znajduje je w Twoim dziele, że fascynujesz go, choć nie widzi Twojej szczerości, a tylko ordynarność. Nie potrafię potępić Cię za to, co zrobiłeś, choć chciałabym – Matka wie, że chciałabym Cię potępić!

Zastanawiam się, czym będziesz pisał mi listy, jeżeli otwierasz żyły dla każdego, kto chce się z Ciebie napić – co zostanie dla mnie. Nazywasz mnie zdrajczynią, a sam nie jesteś lepszy. To moje płótno powinieneś pomazać swoją krwią – mój portret, nie Anthony’ego Shafiqa.

Czasem Cię tak bardzo nienawidzę.

Zawsze Twoja,
Lorraine


Yes, I am a master
Little love caster
sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#9
10.10.2024, 14:38  ✶  
24 Sierpnia
Drogi Kuzynie,

Czemu pytasz o moją siostrę?
Wydaje mi się, że czerwony. (bo Scarlett)
Ale może też być to czarny albo biały. Nie wiem, nie do końca. Jeśli to ważne, mogę się dowiedzieć?

Pozdrawiam
Charles
sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#10
10.10.2024, 14:56  ✶  
24 Sierpnia
Kuzynie,

Przepraszam, nie znam się na teorii kolorów, ale widzę, jakie barwy Scarlett nosi.

Zanim powiem tak lub nie, powiedz, po co chcesz dać Scarlett mojego czerwonego penisa? Nie chcę, żebyś robił jej niewybredne żarty albo sprawiał przykrości. Dość już problemów miałem, gdy kuzynka Lorraine dostała od kogoś taką świeczkę. Zupełnie nie wiem czemu cała odpowiedzialność spadła na mnie, przecież to nie ja ją jej wysłałem!

Będę mógł zrobić zamówienie dopiero we wrześniu, po wypłacie, nie mam pieniędzy na składniki. Chyba, że poproszę tatę o pożyczkę.

Charlie
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:


Strony (6): 1 2 3 4 5 6 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa