Hati Greyback
Urodzenie: 05.10.1939 r. | Skorpion | 22
Stan cywilny:Wdowiec
Krew:Półkrwi, Wilkołak
Zamieszkanie: Posiadłość w Little Hangleton
Pochodzenie:Urodził się jako pierwsze z bliźniąt Greyback, syn Veronici Bones oraz Fenrisa Greyback - i to właśnie wpływ drugiego rodzica skutecznie ukształtował jego charakter. Fenris miał dziką obsesje na punkcie klątwy likantropii i z równie dziką fascynacją poddawał swój miot różnym eksperymentom. Hati poddawał się temu dobrowolnie, wielokrotnie zgłaszał się jako chętny, mimo iż nie podzielał fascynacji ojca - on po prostu chciał, aby ten chociażby przez chwilę dał spokój jego rodzeństwu, czując się za nich odpowiedzialny. Wraz z ukończeniem szkoły, a tym samym pełnoletności emigrował do Włoch chcąc w jakimś sensie oderwać się od rodziny, a co za tym idzie - szemranego świata. Rzeczywistość jednakże szybko go zweryfikowała. Po piętnastu latach wrócił do Londynu.
Stan cywilny:Wdowiec
Krew:Półkrwi, Wilkołak
Zamieszkanie: Posiadłość w Little Hangleton
Pochodzenie:Urodził się jako pierwsze z bliźniąt Greyback, syn Veronici Bones oraz Fenrisa Greyback - i to właśnie wpływ drugiego rodzica skutecznie ukształtował jego charakter. Fenris miał dziką obsesje na punkcie klątwy likantropii i z równie dziką fascynacją poddawał swój miot różnym eksperymentom. Hati poddawał się temu dobrowolnie, wielokrotnie zgłaszał się jako chętny, mimo iż nie podzielał fascynacji ojca - on po prostu chciał, aby ten chociażby przez chwilę dał spokój jego rodzeństwu, czując się za nich odpowiedzialny. Wraz z ukończeniem szkoły, a tym samym pełnoletności emigrował do Włoch chcąc w jakimś sensie oderwać się od rodziny, a co za tym idzie - szemranego świata. Rzeczywistość jednakże szybko go zweryfikowała. Po piętnastu latach wrócił do Londynu.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ◉◉◉○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉◉○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ◉◉◉○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉◉○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Poziom spaczenia: III
Różdżka:Włókno ze smoczego serca|14 cali | Wężodrewno | Półgiętka
Zwierzę totemiczne:Wilk
Aura:Szmaragdowa barwa wiruje ze szkarłatem, gdzieniegdzie połyskuje czerń.
O zdolnościach:
Mimo iż wrodzona ciekawość świata pchała go do nauki wszystkiego po trochu, to to co rzuca się na pierwszy rzut oka to sprawność fizyczna, którą przez lata pielęgnował. Kontrola nad swoim ciałem i przewaga podczas potyczek była swoistym ukoronowaniem lat pracy nad sylwetką. A słodką wisienką na torcie było uczucie towarzyszące chwili w której potencjalni przeciwnicy się odsuwali - a w ich oczach malowała się niepewność, tak piękna i satysfakcjonującą.
A jednak wiedział, że samą sprawnością fizyczną nie zawojuje świata - także w miarę możliwości starał się chłonąć to co oferowała mu szkoła. Transmutacja szła mu średnio - ale najgorszy nie był. Podobnie było z obroną przed czarną magią, chociaż w tym był już znacznie lepszy.
We Włoszech nauczył się samej czarnej magii, która stała się jego kochanką, której rozsypywałby płatki kwiatów pod wyimaginowane stopy. Dawała mu to co ukochał, poczucie władzy, zaspokojenie rządzy krwi. Spijał z jej ust ból i cierpienie, rozpaczliwy krzyk ofiar. Sztuka, tak nazwałby czarną magię. Czymś absurdalnie pięknym.
Jego rozczepiona osobowość rysuje go bardzo skrajnie - gdyż również jest łagodny i delikatny o romantycznej duszy, zbierając tomiki poezji, rozczulając się nad pięknem śpiewanych ballad. Hobbistycznie sam lubił spisywać myśli, chociaż poetą nigdy nie śmiałby się nazwać. Dopóki coś nie sprowokuje jego drugiego oblicza, można by nazwać go spokojnym i zrównoważonym. Szczególnie w stosunku do kobiet i dzieci.
Jest świadom swoich problemów z agresją, dlatego nieustannie wynajduje kolejne sposoby aby w wolnym czasie się wyciszyć.
Malowanie obrazów to jedna z takich form relaksu, lubi to, a sama sztuka w jakiś sposób go fascynuje. Docenia dobre prace, talent i piękno - mimo iż sam jest kompletnym beztalenciem. Jego realizm wygląda niczym abstrakcja - a nie jest to efekt zamierzony, zwyczajnie zdolności plastycznych nie ma. A jednak samo malowanie uważa za kojące duszę i nie przejmuje się brakiem umiejętności.
Kolejną formą wyciszenia, która idzie mu o wiele lepiej jest opieka nad ogrodem - Greyback uwielbia hodować kwiaty, a róże w jego ogrodzie są niemal święte - wszystkie białe, które barwi krwią pojedyncze kwiaty na specjalną okazję. Grzebanie w ziemi sprawia mu przyjemność.
Nie jest najlepszy w eliksirach, a wręcz boleśnie kiepski - już w szkole były tym upierdliwym elementem ciągnącym go na dno. Tak jakby jego szczypta i ogólnie przyjęta szczypta nie była tą samą szczyptą. Niby wiedział co do czego dodać, a i tak efekt pozostawiał wiele do życzenia. Także w późniejszym czasie eliksiry czy maści, które próbował stworzyć były raczej niebezpieczne i to nie był efekt zamierzony.
Wróżbiarstwo było kolejną cegiełką, która budziła w nim zainteresowanie, acz nie przekładało się to na umiejętności, zwyczajnie nie potrafił, mimo że lubił obserwować ów proces.
Rzemiosło ogólnie nie należało do jego mocnych stron, szczególnie dziedziny które Hati przypisywał jako "domena kobiet"- wolał zostawić je tym, którzy mają do tego predyspozycje. Próba stworzenia sobie świecy w czasach, gdy na takową nie było go stać, skończyło się poparzonymi palcami i otrzymaniem mało estetycznego ulepu.
Wszelkie rękodzieła - przedszkolak by je zrobił lepiej.
Robótki ręczne - szycie, dzierganie, cerowanie doprowadzają go do szału - igła jest zbyt mała, proces irytująco mozolny, szybciej sobie podetnie żyły tą igłą, aniżeli coś zszyje, a drutami to co najwyżej sobie wydłubię oczy, aby nie patrzeć więcej na tą pieprzoną włóczkę. Nie rozumiał jak ktokolwiek mógł widzieć w tym cokolwiek przyjemnego czy satysfakcjonującego.
Z zielarstwem również nie było mu po drodze, co prawda tojad rozpozna, miętę wyczuje - ale większość ziół to po prostu zbiór chwastów i kwiatków o których ma wiedzę znikomą, ani to rozpozna, ani użyje. No chyba, że swoją ignorancję poczuje na własnej skórze - jak wtedy, gdy za młodu nażarł się wilczych jagód, których wygląd po tym zdarzeniu wrył mu w pamięć, przywołując wspomnienie chorej jazdy związanej z halucynacjami i męczarnie jakie te wywołały. Wpisał je na listę wrogów, a jednak nie tknęło go to do nauki ziół.
Smak krwi(o): Niech rozpocznie się polowanie. Gdy poczuje krew, nic nie jest w stanie go zatrzymać. Wyczulony instynkt i cel, który należy pochwycić
Walka wręcz(I): Przemoc była nieodłączną częścią jego życia. Tam gdzie się wychowywał albo dawałeś sobie radę, albo mogłeś sam zapakować się do foliowego worka. Sumiennie trenował, aby któregoś dnia nie zostać w taki worek zapakowany. Ulica weryfikowała bez czułostek, nie dawała forów, a argument siły potrafił być niekiedy szybszy od magii. Walcz albo uciekaj - a on cholernie nie lubił uciekać.
Język włoski(I): We Włoszech spędził 15 lat swojego życia, wystarczająco by opanować ów język do perfekcji.
Bogacz(II): Jego Bogactwo nosiło początkowo imiona: Ginevra Espasito, Giorgia Bianchi, Emma Ricci oraz Beatrice Marino - to po nich jako wdowiec dziedziczył majątki, które pozostawiły. Następnie za sprawą Gulii, piątej żony, dołączył do jednej z mafii gdzie żyło mu się bardzo dobrze. Po jej śmierci Greyback wrócił do Londynu, a jednak nie miał zamiaru patrzeć jak zbierane przez lata pieniądzę topnieją - Po powrocie wraz z ojcem otworzył pizzerie oraz klub nielegalnych walk.
Wymuszona przemiana(III): Jego wilcza natura była częścią jego niezbyt prostego życia. Niekiedy była przekleństwem, jednakże dawała wielką siłę. A jeśli wraz z siłą szła kontrola, bycie odmieńcem nie było takie znowuż złe
Znajomość półświatka(III): Nocturn był jego domem. Przemierzał jego ścieżki od najmłodszych lat zarówno z ojcem, jak i sam - a to właśnie nazwisko ojca prawdopodobnie za dzieciaka skutecznie uchroniło go od krzywdy ze strony osób trzecich. To w tej dzielnicy stawiał swoje pierwsze samodzielne kroki jako rozbrykane dziecko, to po nich kroczył już jako mężczyzna. Syn Fenrisa Greybacka bardzo dobrze odnajduje się wśród ciemnej śmietanki towarzyskiej.
Niewidzialność(0): Mimo iż po jego powrocie jego imię zaczęło padać coraz częściej i wybrzmiewać coraz głośniej za sprawą interesu, potrafi wciąż pozostać anonimowy i nierozpoznany, będąc po prostu podejrzanym nieznajomym który snuje się po ulicach. Osobą, której poświęci się może, lub nie, jedno spojrzenie i zapomni.
Bezsenność(II): Problemy ze snem dręczyły go od dziecka. Zarówno toksyczna rodzina jak i wilcza natura przekładały się skutecznie na to, że jego sen jest niezwykle płytki. Niczym zwierzęcia, on nie śpi, on czuwa. Wybudzony przez stukot czy szmer. Świecie i kadzidła okazały się niejakim wybawieniem, środkiem łagodzącym, pomagając mu nie zwariować.
Głodomór(II): Raczej nikogo nie dziwi, że ten wielkolud ma wilczy apetyt.
Gigant(I): Mierzy dokładnie 192 cm wzrostu, co sprawia, że niejako nie mieści się w standardowych wymiarach.
Podejrzany(I): Ciężko nie być podejrzanym gdy mierzysz lekko ponad 190 - będąc przy tym przerośniętym zbitkiem mięśni, w dodatku twoje ciało w większym stopniu pokrywają tatuaże - pamiątka, którą zapoczątkowało dołączenie do gansterki, a która nieco wymknęła mu się spod kontroli. Tak, Hati Greyback rzuca się w oczy, bardzo, nie wzbudzając na pierwszy rzut oka zaufania - ani na drugi
Uzależnienie(I): Papierosy, ale również słodycze - przepada za cukrowymi słodkościami i to aż za bardzo. Słodycze miały mu pomóc rzucić palenie, potem palenie odstawić cukier - zapętlił się w błędnym kole
Drobny Lęk(I): To co wywołuje nieprzyjemny dreszcz na jego plecach to wizja, że wybudzi się PO własnym pogrzebie - leżąc w trumnie, kilka metrów pod ziemią. Słyszał wiele historii na temat ekshumacji, które odkrywały położenie ciał, a tym samym zdradzały, że nieboszczycy wcale martwi nie byli - znaczy potem już byli, ale gdyby nie przedwczesny pogrzeb, prawdopodobnie jeszcze by sobie pożyli.
W samych Włoszech był świadkiem tego typu egzekucji, gdy przynależał do jednej z mafii - od tamtej pory wizja ta stała się bardziej drażniąca.
Do tego stopnia, że Greyback w testamencie zapisał dokładne wytyczne. Instrukcje krok po kroku co należy zrobić i w jaki sposób go pochować - tak by miał pewność, że nie obudzi się po własnym pogrzebie. Aby był pewny, że jak zdechnie, to tak naprawdę i ostatecznie.
Choroba genetyczna(I): Cierpi chorobę Milforda - Ciężko jest nie zwariować, gdy jesteś tym, który zdaje się pamiętać absolutnie wszystko. Z początku wydaje się to być niezwykłym darem, który bardzo szybko staje się utrapieniem, przekleństwem. Szybko zaczynasz ucinać, nie patrzeć, nie zwracać uwagi- i tak było tego za dużo. Wszystko zaczyna się boleśnie piętrzyć i jątrzyć. Mącić i nie dawać spokoju, gdy wraca, gdy pojawiają się nowe ślady w i tak już zawalonej pamięci.
Uczulenie(I): Jest uczulony na sierść Pufków. Kontakt z takimi zazwyczaj wywołuje reakcje alergiczną która objawia się kichaniem, a przy bliższym spotkaniu - łzawieniem oczu. Kiedyś stwierdził, że posiadanie takowego byłoby istnie relaksujące, aczkolwiek jego pufkowa historia zakończyła się bardzo szybko, gdyż trzymanie takiego w pobliżu było męczące i frustrujące, szczególnie w nocy, gdy ten mały pokurcz pchał się na wyro.
Różdżka:Włókno ze smoczego serca|14 cali | Wężodrewno | Półgiętka
Zwierzę totemiczne:Wilk
Aura:Szmaragdowa barwa wiruje ze szkarłatem, gdzieniegdzie połyskuje czerń.
O zdolnościach:
Mimo iż wrodzona ciekawość świata pchała go do nauki wszystkiego po trochu, to to co rzuca się na pierwszy rzut oka to sprawność fizyczna, którą przez lata pielęgnował. Kontrola nad swoim ciałem i przewaga podczas potyczek była swoistym ukoronowaniem lat pracy nad sylwetką. A słodką wisienką na torcie było uczucie towarzyszące chwili w której potencjalni przeciwnicy się odsuwali - a w ich oczach malowała się niepewność, tak piękna i satysfakcjonującą.
A jednak wiedział, że samą sprawnością fizyczną nie zawojuje świata - także w miarę możliwości starał się chłonąć to co oferowała mu szkoła. Transmutacja szła mu średnio - ale najgorszy nie był. Podobnie było z obroną przed czarną magią, chociaż w tym był już znacznie lepszy.
We Włoszech nauczył się samej czarnej magii, która stała się jego kochanką, której rozsypywałby płatki kwiatów pod wyimaginowane stopy. Dawała mu to co ukochał, poczucie władzy, zaspokojenie rządzy krwi. Spijał z jej ust ból i cierpienie, rozpaczliwy krzyk ofiar. Sztuka, tak nazwałby czarną magię. Czymś absurdalnie pięknym.
Jego rozczepiona osobowość rysuje go bardzo skrajnie - gdyż również jest łagodny i delikatny o romantycznej duszy, zbierając tomiki poezji, rozczulając się nad pięknem śpiewanych ballad. Hobbistycznie sam lubił spisywać myśli, chociaż poetą nigdy nie śmiałby się nazwać. Dopóki coś nie sprowokuje jego drugiego oblicza, można by nazwać go spokojnym i zrównoważonym. Szczególnie w stosunku do kobiet i dzieci.
Jest świadom swoich problemów z agresją, dlatego nieustannie wynajduje kolejne sposoby aby w wolnym czasie się wyciszyć.
Malowanie obrazów to jedna z takich form relaksu, lubi to, a sama sztuka w jakiś sposób go fascynuje. Docenia dobre prace, talent i piękno - mimo iż sam jest kompletnym beztalenciem. Jego realizm wygląda niczym abstrakcja - a nie jest to efekt zamierzony, zwyczajnie zdolności plastycznych nie ma. A jednak samo malowanie uważa za kojące duszę i nie przejmuje się brakiem umiejętności.
Kolejną formą wyciszenia, która idzie mu o wiele lepiej jest opieka nad ogrodem - Greyback uwielbia hodować kwiaty, a róże w jego ogrodzie są niemal święte - wszystkie białe, które barwi krwią pojedyncze kwiaty na specjalną okazję. Grzebanie w ziemi sprawia mu przyjemność.
Nie jest najlepszy w eliksirach, a wręcz boleśnie kiepski - już w szkole były tym upierdliwym elementem ciągnącym go na dno. Tak jakby jego szczypta i ogólnie przyjęta szczypta nie była tą samą szczyptą. Niby wiedział co do czego dodać, a i tak efekt pozostawiał wiele do życzenia. Także w późniejszym czasie eliksiry czy maści, które próbował stworzyć były raczej niebezpieczne i to nie był efekt zamierzony.
Wróżbiarstwo było kolejną cegiełką, która budziła w nim zainteresowanie, acz nie przekładało się to na umiejętności, zwyczajnie nie potrafił, mimo że lubił obserwować ów proces.
Rzemiosło ogólnie nie należało do jego mocnych stron, szczególnie dziedziny które Hati przypisywał jako "domena kobiet"- wolał zostawić je tym, którzy mają do tego predyspozycje. Próba stworzenia sobie świecy w czasach, gdy na takową nie było go stać, skończyło się poparzonymi palcami i otrzymaniem mało estetycznego ulepu.
Wszelkie rękodzieła - przedszkolak by je zrobił lepiej.
Robótki ręczne - szycie, dzierganie, cerowanie doprowadzają go do szału - igła jest zbyt mała, proces irytująco mozolny, szybciej sobie podetnie żyły tą igłą, aniżeli coś zszyje, a drutami to co najwyżej sobie wydłubię oczy, aby nie patrzeć więcej na tą pieprzoną włóczkę. Nie rozumiał jak ktokolwiek mógł widzieć w tym cokolwiek przyjemnego czy satysfakcjonującego.
Z zielarstwem również nie było mu po drodze, co prawda tojad rozpozna, miętę wyczuje - ale większość ziół to po prostu zbiór chwastów i kwiatków o których ma wiedzę znikomą, ani to rozpozna, ani użyje. No chyba, że swoją ignorancję poczuje na własnej skórze - jak wtedy, gdy za młodu nażarł się wilczych jagód, których wygląd po tym zdarzeniu wrył mu w pamięć, przywołując wspomnienie chorej jazdy związanej z halucynacjami i męczarnie jakie te wywołały. Wpisał je na listę wrogów, a jednak nie tknęło go to do nauki ziół.
Smak krwi(o): Niech rozpocznie się polowanie. Gdy poczuje krew, nic nie jest w stanie go zatrzymać. Wyczulony instynkt i cel, który należy pochwycić
Walka wręcz(I): Przemoc była nieodłączną częścią jego życia. Tam gdzie się wychowywał albo dawałeś sobie radę, albo mogłeś sam zapakować się do foliowego worka. Sumiennie trenował, aby któregoś dnia nie zostać w taki worek zapakowany. Ulica weryfikowała bez czułostek, nie dawała forów, a argument siły potrafił być niekiedy szybszy od magii. Walcz albo uciekaj - a on cholernie nie lubił uciekać.
Język włoski(I): We Włoszech spędził 15 lat swojego życia, wystarczająco by opanować ów język do perfekcji.
Bogacz(II): Jego Bogactwo nosiło początkowo imiona: Ginevra Espasito, Giorgia Bianchi, Emma Ricci oraz Beatrice Marino - to po nich jako wdowiec dziedziczył majątki, które pozostawiły. Następnie za sprawą Gulii, piątej żony, dołączył do jednej z mafii gdzie żyło mu się bardzo dobrze. Po jej śmierci Greyback wrócił do Londynu, a jednak nie miał zamiaru patrzeć jak zbierane przez lata pieniądzę topnieją - Po powrocie wraz z ojcem otworzył pizzerie oraz klub nielegalnych walk.
Wymuszona przemiana(III): Jego wilcza natura była częścią jego niezbyt prostego życia. Niekiedy była przekleństwem, jednakże dawała wielką siłę. A jeśli wraz z siłą szła kontrola, bycie odmieńcem nie było takie znowuż złe
Znajomość półświatka(III): Nocturn był jego domem. Przemierzał jego ścieżki od najmłodszych lat zarówno z ojcem, jak i sam - a to właśnie nazwisko ojca prawdopodobnie za dzieciaka skutecznie uchroniło go od krzywdy ze strony osób trzecich. To w tej dzielnicy stawiał swoje pierwsze samodzielne kroki jako rozbrykane dziecko, to po nich kroczył już jako mężczyzna. Syn Fenrisa Greybacka bardzo dobrze odnajduje się wśród ciemnej śmietanki towarzyskiej.
Niewidzialność(0): Mimo iż po jego powrocie jego imię zaczęło padać coraz częściej i wybrzmiewać coraz głośniej za sprawą interesu, potrafi wciąż pozostać anonimowy i nierozpoznany, będąc po prostu podejrzanym nieznajomym który snuje się po ulicach. Osobą, której poświęci się może, lub nie, jedno spojrzenie i zapomni.
Bezsenność(II): Problemy ze snem dręczyły go od dziecka. Zarówno toksyczna rodzina jak i wilcza natura przekładały się skutecznie na to, że jego sen jest niezwykle płytki. Niczym zwierzęcia, on nie śpi, on czuwa. Wybudzony przez stukot czy szmer. Świecie i kadzidła okazały się niejakim wybawieniem, środkiem łagodzącym, pomagając mu nie zwariować.
Głodomór(II): Raczej nikogo nie dziwi, że ten wielkolud ma wilczy apetyt.
Gigant(I): Mierzy dokładnie 192 cm wzrostu, co sprawia, że niejako nie mieści się w standardowych wymiarach.
Podejrzany(I): Ciężko nie być podejrzanym gdy mierzysz lekko ponad 190 - będąc przy tym przerośniętym zbitkiem mięśni, w dodatku twoje ciało w większym stopniu pokrywają tatuaże - pamiątka, którą zapoczątkowało dołączenie do gansterki, a która nieco wymknęła mu się spod kontroli. Tak, Hati Greyback rzuca się w oczy, bardzo, nie wzbudzając na pierwszy rzut oka zaufania - ani na drugi
Uzależnienie(I): Papierosy, ale również słodycze - przepada za cukrowymi słodkościami i to aż za bardzo. Słodycze miały mu pomóc rzucić palenie, potem palenie odstawić cukier - zapętlił się w błędnym kole
Drobny Lęk(I): To co wywołuje nieprzyjemny dreszcz na jego plecach to wizja, że wybudzi się PO własnym pogrzebie - leżąc w trumnie, kilka metrów pod ziemią. Słyszał wiele historii na temat ekshumacji, które odkrywały położenie ciał, a tym samym zdradzały, że nieboszczycy wcale martwi nie byli - znaczy potem już byli, ale gdyby nie przedwczesny pogrzeb, prawdopodobnie jeszcze by sobie pożyli.
W samych Włoszech był świadkiem tego typu egzekucji, gdy przynależał do jednej z mafii - od tamtej pory wizja ta stała się bardziej drażniąca.
Do tego stopnia, że Greyback w testamencie zapisał dokładne wytyczne. Instrukcje krok po kroku co należy zrobić i w jaki sposób go pochować - tak by miał pewność, że nie obudzi się po własnym pogrzebie. Aby był pewny, że jak zdechnie, to tak naprawdę i ostatecznie.
Choroba genetyczna(I): Cierpi chorobę Milforda - Ciężko jest nie zwariować, gdy jesteś tym, który zdaje się pamiętać absolutnie wszystko. Z początku wydaje się to być niezwykłym darem, który bardzo szybko staje się utrapieniem, przekleństwem. Szybko zaczynasz ucinać, nie patrzeć, nie zwracać uwagi- i tak było tego za dużo. Wszystko zaczyna się boleśnie piętrzyć i jątrzyć. Mącić i nie dawać spokoju, gdy wraca, gdy pojawiają się nowe ślady w i tak już zawalonej pamięci.
Uczulenie(I): Jest uczulony na sierść Pufków. Kontakt z takimi zazwyczaj wywołuje reakcje alergiczną która objawia się kichaniem, a przy bliższym spotkaniu - łzawieniem oczu. Kiedyś stwierdził, że posiadanie takowego byłoby istnie relaksujące, aczkolwiek jego pufkowa historia zakończyła się bardzo szybko, gdyż trzymanie takiego w pobliżu było męczące i frustrujące, szczególnie w nocy, gdy ten mały pokurcz pchał się na wyro.
Edukacja:Uczęszczał do Hogwartu. Gdy przyszła chwila tiary przydziału, jakież to było jego zdziwienie, gdy trafił do Hufflepuff. Nie spodziewał się tego i chyba nie tylko on - a jednak. Szkołę wspomina bardzo dobrze. Można powiedzieć, że to tam mógł poczuć szczyptę normalności. Uczyć starał się pilnie, licząc na lepszą przyszłość - a jednak nie zawsze mu to wychodziło. Jeszcze wtedy nie wyglądał tak jak wygląda obecnie. Co prawda był dość wysoki, a z każdym rokiem wyższy i masywniejszy, a jednak był swoją znacznie drobniejszą szczenięcą wersją. Niewinniejszą, pozbawioną tatuaży, mniej sadystyczną, a wręcz uroczą i sympatyczną.
Transmutacja szła mu nie najgorzej, o wiele lepszy był w obronie przed czarną magią . Trudność sprawiały eliksiry, które jakoś tak stawały się bardzo upierdliwie i niesprawiedliwe. Mógłby rzecz, że jego perfekcjonizm nie odbijał się w probówkach. Lubił wróżby i to co związane wokół tego, a jednak niespecjalnie potrafił.
Uwielbiał sporty, a jednak sportowa kariera nie była mu dana. Co prawda nie wiedział tego podczas pierwszego roku, ale już na drugim roku zaczęły się pierwsze schody spowodowane jego wzrostem. Porzucił zatem wszelakie nadzieje wiedząc, że specjalnej miotły nie otrzyma. Nie było co do tego wątpliwości.
Lata szkolne były w jakiś sposób wyjątkowe i Greyback chętnie sięga pamięcią do minionych dni, przyjaźni, związków - jakie wtedy nawiązał.
Doświadczenie:Za młodu wypełniał zlecenia ojca, prócz tego łapał się szemranych zleceń - czy to kogoś uciszyć, czy pobić. Zdarzało mu się pracować fizycznie na budowie czy przy rozładunkach towaru - nigdy nie bał się ciężkiej pracy. We Włoszech dołączył do zorganizowanej grupy przestępczej.
Aktualne miejsce pracy: Współwłaściciel włoskiej pizzerii “Olvio e Pozione” znajdującej się na Nokturnie oraz Klubu nielegalnych pojedynków “Sei bello” - mieszczącego się na podziemnych ścieżkach.
Cechy szczególne: 192 wzrostu, ciało pokryte w dużym stopniu tatuażami.
Rozpoznawalność: III - Mimo długiej nieobecności Greyback wrócił z przytupem, szybko przypominając o swoim istnieniu. Za sprawą Klubu nielegalnych walk jego imię na powrót powróciło na usta, a On śmiało korzysta z chwilowego przebłysku atencji, rozbudowując i odnawiając siatkę znajomości, chcąc by jego imię w przyszłości wybrzmiewało echem.
Transmutacja szła mu nie najgorzej, o wiele lepszy był w obronie przed czarną magią . Trudność sprawiały eliksiry, które jakoś tak stawały się bardzo upierdliwie i niesprawiedliwe. Mógłby rzecz, że jego perfekcjonizm nie odbijał się w probówkach. Lubił wróżby i to co związane wokół tego, a jednak niespecjalnie potrafił.
Uwielbiał sporty, a jednak sportowa kariera nie była mu dana. Co prawda nie wiedział tego podczas pierwszego roku, ale już na drugim roku zaczęły się pierwsze schody spowodowane jego wzrostem. Porzucił zatem wszelakie nadzieje wiedząc, że specjalnej miotły nie otrzyma. Nie było co do tego wątpliwości.
Lata szkolne były w jakiś sposób wyjątkowe i Greyback chętnie sięga pamięcią do minionych dni, przyjaźni, związków - jakie wtedy nawiązał.
Doświadczenie:Za młodu wypełniał zlecenia ojca, prócz tego łapał się szemranych zleceń - czy to kogoś uciszyć, czy pobić. Zdarzało mu się pracować fizycznie na budowie czy przy rozładunkach towaru - nigdy nie bał się ciężkiej pracy. We Włoszech dołączył do zorganizowanej grupy przestępczej.
Aktualne miejsce pracy: Współwłaściciel włoskiej pizzerii “Olvio e Pozione” znajdującej się na Nokturnie oraz Klubu nielegalnych pojedynków “Sei bello” - mieszczącego się na podziemnych ścieżkach.
Cechy szczególne: 192 wzrostu, ciało pokryte w dużym stopniu tatuażami.
Rozpoznawalność: III - Mimo długiej nieobecności Greyback wrócił z przytupem, szybko przypominając o swoim istnieniu. Za sprawą Klubu nielegalnych walk jego imię na powrót powróciło na usta, a On śmiało korzysta z chwilowego przebłysku atencji, rozbudowując i odnawiając siatkę znajomości, chcąc by jego imię w przyszłości wybrzmiewało echem.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Otwarty na wszystko. Nie jestem w stanie na tą chwilę jeszcze ukierunkować celów czy próśb.Pizzeria “Oliva e Puzione”
Już z daleka w oczy rzuca się kołyszący się, drewniany szyld głoszący “Olivo e Pozione” należąca do Hatiego Greybacka.
Od wejścia wita nas dźwięk dzwoneczka, zapach włoskiej pizzy, palonego drewna i nieco stęchłej, zakurzonej starości. Gramofon wygrywa włoskie hity ubiegłych lat. Olivo e Pozione nie należy do największych lokali, jest urokliwie mały. Duża drewniana lada barowa za którą stoi starszy barman, Włoch o imieniu Pedro, który pełni również funkcje pizzermana. Kilka stolików okrytych obrusem z czerwonej kraty, zgrabnych i drobnych w swej budowie krzeseł. Kominek w którym delikatnie kołyszą się płomienie. Ściany są ceglane, bez zbędnych tapet czy farb, nadając temu miejscu starości, ale i uroku -na ścianach wiszą fotografie przedstawiające piękno Włoch.
Od wejścia wita nas dźwięk dzwoneczka, zapach włoskiej pizzy, palonego drewna i nieco stęchłej, zakurzonej starości. Gramofon wygrywa włoskie hity ubiegłych lat. Olivo e Pozione nie należy do największych lokali, jest urokliwie mały. Duża drewniana lada barowa za którą stoi starszy barman, Włoch o imieniu Pedro, który pełni również funkcje pizzermana. Kilka stolików okrytych obrusem z czerwonej kraty, zgrabnych i drobnych w swej budowie krzeseł. Kominek w którym delikatnie kołyszą się płomienie. Ściany są ceglane, bez zbędnych tapet czy farb, nadając temu miejscu starości, ale i uroku -na ścianach wiszą fotografie przedstawiające piękno Włoch.
Umiejscowienie:Ulice śmiertelnego Nokturnu.
Poziom:0
Zabezpieczenia:----
Ulepszenia:----
Cechy:---
Poziom:0
Zabezpieczenia:----
Ulepszenia:----
Cechy:---
Sei bello - Klub nielegalnych pojedynków
Główne wejście znajduje się na ulicy śmiertelnego nokturnu w urokliwiej włoskiej pizzeri “Oliva e Puzione”. Tamtejszy barman dobrze wie, kto jest na liście, a wywołując specjalne hasło może sprawdzić czy twoje nazwisko również tam się znalazło. No chyba, że masz zaproszenie lub towarzyszysz wtajemniczonemu.
Szkarłatne światła przytłumione dymem, przyozdobione dźwiękami sensualnej muzyki, która zmienia swój repertuar w chwili rozpoczęcia walki. W powietrzu unosi się zapach papierosów, krwi i czekolady. Schodząc po metalowych schodach ma się ogląd na całą główną salę.
Arena znajduje się w samym centrum - to na niej czarodzieje pojedynkują się na śmierć i życie w akompaniamencie krzyków, gwizdów lub dżentelmeńskich rozmów.
Dookoła areny rozstawione są eleganckie skórzane kanapy i fotele, oraz zdobione stoliki. Każde kolejne zestawy znajdujące się za pierwszymi stoją na podwyższeniu - aby każdy gość miał dobry widok na arenę.
To na tych kanapach padają zakłady, które są głównym źródłem dochodu tego miejsca - Kto wygra? W której rundzie? Czy ktoś umrze i w jaki sposób? Czy któremuś wypłynął oczy?
Po sali chodzą skąpo ubrane hostessy. Dziewczęta mają za zadanie usługiwać gościom - przynoszą zamówione trunki czy inne umilacze czasu, oraz zbierają zakłady, aby goście nie musieli nigdzie iść i w mogli w spokoju raczyć się widowiskiem i obstawiać.
To tu sadystyczna śmietanka towarzyska może miło spędzić swój czas w akompaniamencie śmierci i roztrwonić trochę pieniędzy. Co bardziej wkręceni wystawiają własnych zawodników i rywalizują między sobą o to kto wystawił lepszego kandydata. Za zwycięstwo takowy kandydat raczony jest zastrzykiem gotówki, a jak się okazało to wystarczy aby lista się zapełniła.
Prócz głównej sali znajduje się też kilka loży - które są użyczane gościom, jeśli ci prócz oglądania wydarzenia, przyszli również pozałatwiać interesy i chcą nieco więcej prywatności oraz ciszy.
Każda loża składa się z małego pomieszczenia w której ustawione są kanapy, a pomiędzy nimi stoi stół.
Bardzo często można tu spotkać Greybacka, który jako przykładny włodarz często rozpoczyna i zamyka wydarzenia.
Szkarłatne światła przytłumione dymem, przyozdobione dźwiękami sensualnej muzyki, która zmienia swój repertuar w chwili rozpoczęcia walki. W powietrzu unosi się zapach papierosów, krwi i czekolady. Schodząc po metalowych schodach ma się ogląd na całą główną salę.
Arena znajduje się w samym centrum - to na niej czarodzieje pojedynkują się na śmierć i życie w akompaniamencie krzyków, gwizdów lub dżentelmeńskich rozmów.
Dookoła areny rozstawione są eleganckie skórzane kanapy i fotele, oraz zdobione stoliki. Każde kolejne zestawy znajdujące się za pierwszymi stoją na podwyższeniu - aby każdy gość miał dobry widok na arenę.
To na tych kanapach padają zakłady, które są głównym źródłem dochodu tego miejsca - Kto wygra? W której rundzie? Czy ktoś umrze i w jaki sposób? Czy któremuś wypłynął oczy?
Po sali chodzą skąpo ubrane hostessy. Dziewczęta mają za zadanie usługiwać gościom - przynoszą zamówione trunki czy inne umilacze czasu, oraz zbierają zakłady, aby goście nie musieli nigdzie iść i w mogli w spokoju raczyć się widowiskiem i obstawiać.
To tu sadystyczna śmietanka towarzyska może miło spędzić swój czas w akompaniamencie śmierci i roztrwonić trochę pieniędzy. Co bardziej wkręceni wystawiają własnych zawodników i rywalizują między sobą o to kto wystawił lepszego kandydata. Za zwycięstwo takowy kandydat raczony jest zastrzykiem gotówki, a jak się okazało to wystarczy aby lista się zapełniła.
Prócz głównej sali znajduje się też kilka loży - które są użyczane gościom, jeśli ci prócz oglądania wydarzenia, przyszli również pozałatwiać interesy i chcą nieco więcej prywatności oraz ciszy.
Każda loża składa się z małego pomieszczenia w której ustawione są kanapy, a pomiędzy nimi stoi stół.
Bardzo często można tu spotkać Greybacka, który jako przykładny włodarz często rozpoczyna i zamyka wydarzenia.
Umiejscowienie:Podziemne Ścieżki
Poziom:1
Zabezpieczenia:Brak
Ulepszenia:Renowacja, Absolutnie droga renowacja
Cechy: smród, szczury, przestępstwa, ryzyko zawalenia
Poziom:1
Zabezpieczenia:Brak
Ulepszenia:Renowacja, Absolutnie droga renowacja
Cechy: smród, szczury, przestępstwa, ryzyko zawalenia