04.01.2025, 12:01 ✶

Matilda - Kruk Greybacka
Przerośnięta, barczysta zbitka mięśni mierząca 192 cm wzrostu. Jego ciało w większym stopniu pokrywają tatuaże. Niepokojące, podkrążone ślepia w kolorze jasnego błękitu często wyrażają szaleńczą rządzę mordu. Włosy ciemne od skóry głowy - pojaśnione słońcem końce, zazwyczaj zaczesane na gładko do tyłu. Odziany zazwyczaj w szyte na miarę garnitury, na palcach widnieją dwa sygnety, zaś na szyi złoty łańcuszek. W lewym uchu często widnieje złoty kolczyk - kółeczko. Pachnie trawą cytrusową, słodką mandarynką, piżmem - niekiedy i krwią (czasami pizzą xD). Pierwsze wrażenie raczej każe zejść mu z drogi.
04.01.2025, 12:01 ✶
![]() Matilda - Kruk Greybacka Prędzej ją usłyszysz niż dostrzeżesz. Jej przybycie zwiastuje stukot obcasów i szelest ciągnącej się po posadzce szaty. Ma 149 cm wzrostu (już w kilkucentymetrowych szpilkach - bez nich: +/- 144 cm!), ile waży to jej słodka tajemnica.
Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze.
Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości"
Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.
20.01.2025, 15:38 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.01.2025, 15:41 przez Lorien Mulciber.)
7.09. w godzinach wczesnoporannych na parapecie Oliva e Puzione wylądował Paul niosąc niewielkiej wielkości kopertę i pojedynczą różę z bukietu, który Hati wysłał Lorien na urodziny.
07-09-'72
Czekam godzinę. Nie dłużej.
Użyj sieci Fiuu. 47 Blomfield Rd. Londyn L. Zarówno list jak i róża spłonęły po przeczytaniu. Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.
09.03.2025, 14:35 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.03.2025, 14:37 przez Alexander Mulciber.)
7 IX 1972 rok. Odpowiedź na ten list.
Greyback, Odpierdol się ode mnie, od mojego nazwiska i od mojej rodziny. Nie mam żadnego bratanka, i mieć nie będę, bo mój bezdzietny brat pozostaje obecnie pod opieką magomedyków w lecznicy dusz, którzy nie dają mu nadziei na wyzdrowienie. Choć przypuszczam, że o tym wszystkim wiesz, skoroś taki obeznany z historią mojego rodu. Tak jak dzieci lubią słuchać bajeczek wyssanych z palca, tak ty słuchasz wieści z chuja wyssanych, bo gloria mojego nazwiska przynajmniej na chwilę może rozpromienić mroki zatęchłej nory na Nokturnie, w której przyszedłeś na świat i w której zdechniesz. Obejrzyjmy glorię twojego rodu. Kamienie Greybacków. Dzisiaj. Nie będę przyjmował porad wizerunkowych od typa, który własną kartotekę nosi wytatuowaną na mordzie, żeby nikt nie miał wątpliwości, że może się z niej wydostać coś więcej niż bluzgi zlepione proletariacką flegmą. Wydajesz się zaznajomiony że zwyczajami zakładów penitencjarnych – nic dziwnego, skoro spędziłeś w nich więcej czasu, niż ja kiedykolwiek na nagłówkach gazet – sugerowałbym więc, żebyś wziął to skurwiałe mydło i wyszorował nim sobie język. Życzę Ci, żebyś zdechł, psie,
A. Mulciber Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr Kiedy milknę, milczy świat Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.
10.03.2025, 01:05 ✶
Dnia 7 września do Olvio e Pozione zostało dostarczone 15 kilogramów ananasa przy pomocy różnych sów. Do jednej z paczki dołączony był liścik.
Smacznego ![]() Faye Normalnie skóra zdjęta z ojca!
177 cm wzrostu, waży koło 70 kg. Szczupły młodzieniec, chodzi wyprostowany emanując pewnością siebie. Ma wyjątkowo jasne włosy, które od razu zdradzają jego pochodzenie od Malfoyów. Oczy jasne w szarym odcieniu.
Można odnieść wrażenie, że jest wiecznie z czegoś niezadowolony, ale wrażenie to umyka, gdy otwiera usta - charyzmatyczny chłopiec z łagodnym, może nieco chrapliwym głosem.
10.03.2025, 09:25 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.03.2025, 09:26 przez Baldwin Malfoy.)
List dostarczył gołąb przyjemniaczek tak w godzinach popołudniowych.
Londyn, 07-09-1972
Oy, Greyback.Ale nie gryź nie? Człowiek zwyczajnie ciekawy. Chciałem zgarnąć pizzę na obiad, bo Lorraine mnie zajebała robotą przy ksiegach (a właśnie, na przyszłość weź te kwiaty zamawiaj w partiach co? Nie mam w swojej karcie Bingo 1972 najazdu skarbówki na Necronomicon); przychodzę do Olivki, a tam wszystko zajebane ananasami. No i spoko, nie mi oceniać. Ale stwierdziłem, że muszę zapytać, bo mi to spać pewnie nie da. Na chuj ci kilkanaście kilo afrodyzjaku? Wy wilkołaki potrzebujecie aż tyle? - Baldwin
Ps. Pizza zajebista. Myślałeś, żeby na nią wjebać tego ananasa? |
|