Nie takiego efektu spodziewał się, wychodząc ze swojego ciała. Ale z drugiej strony, uświadomiło go, że padł ofiarą zatrucia w postaci iluzji. To i tak interesujące, że nie zostali okradzieni, posiadali swoje maski i szaty. Może i różdżki. Leżeli na tej posadzce jak para idiotów, która zaufała wiedźmie. Powinni tego nie pić. Powinni domagać się szerszych informacji na temat zadania, a nie udać się w nieznane, poddani próbie zaufania obcej kobiecie. Nicholas jedyne czego teraz pragnął, to poddać ją solidnej torturze. Nie powiedziała im, co ich czeka po wypiciu tego zaczarowanego świństwa. Ale dzięki temu, Nicholas nauczył się już czegoś więcej.
Nie ufać osobom nawet z polecenia. Bądź podejść do tego zdecydowanie z podwojoną ostrożnością.
Stał obok swojego ciała patrząc na przebudzającego się najwyraźniej Lestrange’a. Po chwili rzucił spojrzenie we wskazywany przez Cassandrę korytarz, do jakiego mieli wejść. Pytanie, czy po tym jak się mają przebudzić po truciźnie, czy to był pretekst aby ich zwabić? Na to teraz nie było chwili się zastanowić. A skoro był teraz w postaci astralnej, czy jego dusza jest zagrożona, jeżeli tam zajrzy?
Zaryzykował. Zostawił swoje ciało pod opieką Rodolphusa. Trochę chyba zejdzie, nim ten dojdzie do siebie. Nicholas wszedł powoli w korytarz, najpewniej nieoświetlony. Próbował coś dostrzec. Jeżeli nic nie będzie. Wróci do swojego ciała.
Rzut na percepcję, aby zobaczyć co jest w korytarzu lub w pomieszczeniu, do którego mieli się udać wcześniej, wskazanego przez Cassandrę.
Sukces!