• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Little Hangleton v
1 2 3 4 Dalej »
[26.08.1972] Noc w Mauzoleum

[26.08.1972] Noc w Mauzoleum
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#41
15.11.2024, 16:16  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.11.2024, 16:17 przez Nicholas Travers.)  

Nie takiego efektu spodziewał się, wychodząc ze swojego ciała. Ale z drugiej strony, uświadomiło go, że padł ofiarą zatrucia w postaci iluzji. To i tak interesujące, że nie zostali okradzieni, posiadali swoje maski i szaty. Może i różdżki. Leżeli na tej posadzce jak para idiotów, która zaufała wiedźmie. Powinni tego nie pić. Powinni domagać się szerszych informacji na temat zadania, a nie udać się w nieznane, poddani próbie zaufania obcej kobiecie. Nicholas jedyne czego teraz pragnął, to poddać ją solidnej torturze. Nie powiedziała im, co ich czeka po wypiciu tego zaczarowanego świństwa. Ale dzięki temu, Nicholas nauczył się już czegoś więcej.
Nie ufać osobom nawet z polecenia. Bądź podejść do tego zdecydowanie z podwojoną ostrożnością.

Stał obok swojego ciała patrząc na przebudzającego się najwyraźniej Lestrange’a. Po chwili rzucił spojrzenie we wskazywany przez Cassandrę korytarz, do jakiego mieli wejść. Pytanie, czy po tym jak się mają przebudzić po truciźnie, czy to był pretekst aby ich zwabić? Na to teraz nie było chwili się zastanowić. A skoro był teraz w postaci astralnej, czy jego dusza jest zagrożona, jeżeli tam zajrzy?

Zaryzykował. Zostawił swoje ciało pod opieką Rodolphusa. Trochę chyba zejdzie, nim ten dojdzie do siebie. Nicholas wszedł powoli w korytarz, najpewniej nieoświetlony. Próbował coś dostrzec. Jeżeli nic nie będzie. Wróci do swojego ciała.



Rzut na percepcję, aby zobaczyć co jest w korytarzu lub w pomieszczeniu, do którego mieli się udać wcześniej, wskazanego przez Cassandrę.
Rzut N 1d100 - 54
Sukces!


@Baba Jaga @Rodolphus Lestrange
Czarodziejska legenda
She should be sure in her soul that the most terrifying thing in the forest was her.
Wiedźma, która mieszkała w domku stojącym na kurzych nogach. Jadła dzieci na śniadanie — i prawdopodobnie na obiad i do herbaty.

Baba Jaga
#42
24.11.2024, 02:02  ✶  
Leżenie na chłodnej posadzce chyba jeszcze nigdy w życiu nie było dla Rodolphusa tak przyjemne. Cokolwiek wydarzyło się przed chwilą, teraz zniknęło, jak gdyby obudził się właśnie z męczącego koszmaru, ale ból który wciąż odczuwał był jak najbardziej realny. Dłonie kurczowo przyciskał do skroni i nie potrzebował wiele, by wyczuć pod opuszkami znajomy materiał maski, którą wciąż miał na twarzy. Tak samo otulał go materiał czarnej szaty Śmierciożerców.
Jego drugie ja, jak to przemknęło przez jego głowę, nie zabrało mu żadnej z tych rzeczy, a gdyby postanowił też w końcu sprawdzić czy miał przy sobie także różdżkę, ta także znajdowała się w zasięgu ręki. Wszystko było dokładnie takie samo jak w momencie gdy upił ze szklanki.

Kiedy ból przygasł, Lestrange mógł rozejrzeć się nieco bardziej. Travers leżał niedaleko, wciąż nieprzytomny. Pocił się nieco, wyglądał niewyraźnie, ale oprócz tego wydawało się, że nie jest z nim jakoś źle. Kiedy spojrzał nieco dalej, mógł wyłapać fakt, że wspomniany przez Cassandrę korytarz zmienił się nieco; nie wyglądał już, jakby prowadził donikąd. Teraz można było dotrzeć w nim prowadzące na boki odnogi i wyraźny koniec.



Nicholas rozejrzał się, a potem ruszył w stronę korytarza, który wcześniej wskazała im Cassandra. Chciał przejść się nim i sprawdzić co w nim się znajduje, ale na chęciach się skończyło - powietrze zadrgało i Travers poczuł, jak coś nie pozwala mu przejść przez próg korytarza i zagłębić się w niego. Niewidzialna siła skutecznie go powstrzymywała, a samo zajrzenie do środka niewiele zmieniało i nie przynosiło ze sobą nowych informacji.

Proszę was, jeśli znajdujecie się wciąż na discordzie SOLa, to tam mnie oznaczajcie jeśli chodzi o odpisy.
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#43
26.11.2024, 12:52  ✶  
Ból przywracał go do rzeczywistości. To nie był pierwszy raz gdy jego umysł gubił się w zawiłych korytarzach czasu i przestrzeni, błądząc niczym we mgle i nie do końca rozróżniając jawę od snu. Lecz za każdym razem jego jaźń szybko wracała na właściwe tory: właśnie przez ból. A może dzięki niemu? Dotyk był czymś, co potrafiło wygasić emocje, okiełznać je i sprawić, że człowiek się wahał. Wahanie prowadziło do zwolnienia obrotów, a stamtąd już tylko krok do tego, by zacząć widzieć, nie tylko patrzeć.

Ból sprawił, że otworzył powieki i wiedział, że nie jest już we śnie. Trafił na jawę: miał na sobie szatę, miał maskę. Obok była różdżka. Nie był karaluchem, nie walczył z nikim, nie stał na górze czaszek. Skronie zapulsowały w bolesnym proteście, gdy Rodolphus podniósł się do siadu. Widział Nicholasa, lecz póki ten był w miarę bezpieczny, mógł skupić się na otoczeniu. Dostrzegł korytarz, który już nie prowadził donikąd. Wstał więc, obrzydliwie ostrożnie i powoli. Nie widział nigdzie Cassandry i bardzo mu się to nie podobało. Liczył jednak, że uda im się odkryć to, po co tu przyszli, a potem najwyżej rozkurwić ścianę czy kawałek sufitu, który skrywał wyjście na zewnątrz. Z tą babą porozmawiają sobie później.

Podszedł do Nicholasa i dopiero wtedy sięgnął w kierunku jego maski. Wiedział, że żyje, ale co to było za życie? Chciał się upewnić, że ma równy i spokojny oddech, że jego oczy nie są wywalone białkami na wierzch, a on sam nie drga w konwulsjach. Przypał byłoby tak umrzeć, w piwnicy Fawleyów, bo napił się dziwnej wody, przecież gdyby mu na to pozwolił, to Travers by go nawiedzał do końca życia.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#44
28.11.2024, 12:20  ✶  

Będąc w postaci astralnej Nicholas ruszył w głąb korytarza, wskazywanego wcześniej przez Cassandrę. Niestety napotkał przeszkodę, która nie pozwoliła mu przejść dalej. Niewidzialna siła uniemożliwiała mu dokonanie tego. Musiał się zatrzymać. Chwilę zastanowić. Czy możliwe, że tylko przejść można mając ciało? Żaden duch nie przejdzie tędy ani inna dusza? To już było wystarczającą zagadką. Nie miał wyboru. Odwrócił się i wrócił korytarzem do holu, gdzie leżało jego ciało. Dostrzegł Rodolphusa, który widocznie sprawdza jego stan życia. Westchnął. Obszedł, aby od drugiej strony stanąć przy swoim ciele. A skoro poddał się eksterioryzacji, to czy wracając do ciała, obudzi się tutaj? Czy znów w tej przeklętej celi?
Miał jakieś inne wyjście?

Zamknął oczy. Skoncentrował się aby powrócić do swojego ciała. Proces powinien się udać, gdyż nic nie miało prawa przejąć jego ciała w tym miejscu. Otworzył oczy. Co więc ujrzał, będąc już we własnym ciele?


@Baba Jaga @Rodolphus Lestrange
Czarodziejska legenda
She should be sure in her soul that the most terrifying thing in the forest was her.
Wiedźma, która mieszkała w domku stojącym na kurzych nogach. Jadła dzieci na śniadanie — i prawdopodobnie na obiad i do herbaty.

Baba Jaga
#45
03.12.2024, 03:18  ✶  
Rodolphusowi wreszcie udało się dojść do siebie, a przynajmniej na tyle, żeby zebrać się z podłogi i stanąć na nogi. Głowa wciąż ćmiła, było mu gorąco, ciało pobolewało, ale wszystkie te sensacje nie były na tyle intensywne by zwalać go z nóg, uniemożliwiać trzeźwe myślenie czy trafne spostrzeżenia. Nieprzyjemne uczucia z każdą chwilą stawały się coraz bardziej łagodne i odchodziły w zapomnienie, a on mógł z powodzeniem pochylić się nad swoim towarzyszem i sprawdzić jak się mają z nim sprawy.

Nicholas był chłodny. Jakby stanowiąc przeciwieństwo rozpalenia, jakie wykazywało ciało Lestrange'a. Kiedy jednak ten sprawdził jego puls, wszystko było poprawne. Jego serce biło, a oczy nawet jeśli błyszczące białkami, świadczyły zaledwie o głębokim staniu omdlenia.



Tajemnice miały to do siebie, że lubiły być chronione, a oni weszli do serca rodzinnego skarbca wiedzy. Ustawiona bariera drgała, odpychając projekcję Traversa i uniemożliwiając mu przejście dalej. Nie znał się na runach i ich działaniu, więc niewiele mógł w tym momencie wywnioskować na ten temat.
Postanowił więc wrócić do swojego ciała, zamykając oczy, koncentrując się i znajome uczucie przyszło do niego. Świadomość rozsiadła się w ciele, a kiedy otworzył oczy... przywitał go półmrok i wilgoć niewymiarowej celi. Współwięzień wciąż szeptał coś w swojej celi, blade światło wciąż wlewało się przez okienko, a Nicholas wciąż siedział pod ścianą.

@Nicholas Travers
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#46
03.12.2024, 10:23  ✶  
Gdy upewnił się, że Nicholasowi nic poważniejszego niż zwykłe omdlenie nie dolega, rozejrzał się. Zwrócił uwagę na jeden z korytarzy, w który wpatrywali się wcześniej. Teraz jednak miał wrażenie, że był inny. Nie był już korytarzem, prowadzącym donikąd - był korytarzem, który miał swój początek i koniec. Był korytarzem, który miał swoje odnogi, falująca ciemność odpuściła, pozwalając mu dostrzec odpowiednie kontury. Westchnął, przenosząc wzrok na Nicholasa.

Nie był jego niańką, mieli zadanie do wykonania. To, co mógł zrobić, zrobił - upewnił się, że Travers żyje. Był nieprzytomny, owszem, ale co więcej miał zrobić? Sprzedać mu otrzeźwiającego lepa, nie mając pewności, że ten poskutkuje? Szczególnie, że obaj mieli zadanie. Podejrzewał, że jeżeli go nie wykonają, to spanie na zimnej posadzce w mauzoleum będzie ostatnim z ich zmartwień. Oto więc był on: kucając przy nieprzytomnym mężczyźnie, wahając się zaledwie kilka sekund, którą ścieżką podążyć.

Lestrange wstał powoli, nie chcąc wywołać zbyt nagłym ruchem zawrotów głowy, a potem sięgnął po swoją różdżkę. Chłód drewnianej rękojeści przywracał mu powoli zdolność logicznego myślenia. Zbliżył się do korytarza, który wskazała im wtedy Fawley. Machnął różdżką, chcąc pozbyć się ewentualnych zaklęć, które mogły na nim ciążyć, i dopiero jeżeli te zostały zdjęte - wkroczyć w mrok.

Rzut na rozproszenie x2 - korzystam ze statystyki sprzed rozliczenia (III)

Rzut Z 1d100 - 51
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 6
Akcja nieudana
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#47
06.12.2024, 12:44  ✶  

Bezproblemowo wrócił co swojego ciała. Ale kiedy otworzył oczy, znów widział tę samą celę, a nie korytarz Fawleyów. Westchnął z rezygnacją, chowając głowę w nogach, które podsunął pod brodę i objął rękoma. Trucizna w formie iluzji miała widocznie silne działanie.  Co znaczyło, że nie wyrwie się z tego.

Może gdyby ponownie próbował z Eksterioryzacją, aby się zabić na dobre?

Osoba w celi naprzeciwko, wciąż tam siedziała i mamrotała. Irytacja go niosła na samą myśl, że w tym stanie może pozostać przez wieczność. Czy odczuwałby głód? Pragnienie? Samo to go zabije?

- Jak stąd wyjść?
Rzucił pytanie w eter. Być może druga osoba go usłyszy, udzieli odpowiedzi. Proste pytanie, oczekiwał prostej odpowiedzi.


@Baba Jaga @Rodolphus Lestrange
Czarodziejska legenda
She should be sure in her soul that the most terrifying thing in the forest was her.
Wiedźma, która mieszkała w domku stojącym na kurzych nogach. Jadła dzieci na śniadanie — i prawdopodobnie na obiad i do herbaty.

Baba Jaga
#48
12.12.2024, 12:29  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.12.2024, 12:30 przez Baba Jaga.)  
Po sprawdzeniu co z jego towarzyszem, Lestrange chwycił mocniej za różdżkę i ruszył w stronę korytarza. Rzucone przez niego zaklęcie albo podziałało, albo przejście w ogóle nie było chronione zabezpieczeniami, a może też sama Cassandra postarała się by pozostało otwarte - zgodnie z ustaleniami, jakie przyszło jej przeprowadzić z Louvainem. Dostęp do dalszej części Mauzoleum stał więc otworem i Rodolphus krok za krokiem zagłębił się w korytarz, w którym błyskało migotliwe światło płomieni. Cienie dłużyły się do ich rytmu, a to co wcześniej i z daleka mogło wydawać się odnogami, z bliska okazywało się głębokimi wgłębieniami w których stały rzeźby lub przeszklone specjalne okazy. Albo raczej musiały być specjalne, skoro stały tutaj, w podziemnej części całego kompleksu. Kiedy jednak mężczyzna koło nich przechodził, nie widział w nich niczego specjalnego i dotarło do niego, że równie dobrze mógłby przebierać w górze śmieci - bez odpowiedniej wiedzy nie był w stanie połapać się, co miało tutaj jakąkolwiek wartość lub mogło przydać się jego Panu. Ale na końcu korytarza światło było silniejsze i chłodniejsze - blask ciepłego płomienia mieszał się z błękitem przypominającym ten, który wcześniej rozbłyskał na pochodni rozpalonej przez kobietę i zapraszał do siebie Śmierciożercę, a kiedy ten podszedł wreszcie do końca przejścia, na prawo od niego zastały go szeroko otwarte drzwi.

Pomieszczenie przypominało raczej schludny gabinet. Chłodne ściany pokryte były meblami z czarnego drewna, a na ścianach rozpalone były płomienie rzucające światło. Na wprost od wejścia znajdowała się migocząca niebieskim ogniem misa, ale poza wygospodarowaną wokół niej wolną przestrzenią, znajdowało się tu sporo gablot, kubików, szafek, szaf i regałów. Był to bardzo elegancki składzik, a może nieporządny gabinet. Biblioteka? Albo wszystko na raz.

Cassandra stała przy jednej z gablot, właśnie zasuwając zabezpieczającą ją szybkę, a w wolnej dłoni trzymała rolkę pergaminu. Strasznie starą, sądząc już na pierwszy rzut oka, o postrzępionych i obtłuszczonych krawędziach. Kobieta powoli podniosła na Lestrange'a zmęczone spojrzenie, a potem wyprostowała się.
- Dobrze. Przynajmniej jeden z was się obudził - mruknęła, czujnie obserwując Śmierciożercę, zanim zdecydowała się wreszcie ruszyć w jego kierunku. - To twoja, wasza, nagroda. Coś, co zadowoli Czarnego Pana - wyciągnęła w jego stronę dłoń z rolką pergaminu, ale druga, nawet jeśli niby to swobodnie opuszczona teraz w dół, zaciśnięta była na jej własnej różdżce.



- Wyjść? - podchwycił pusto głos z celi, która znajdowała się naprzeciwko jego własnej. - Nie ma szansy dla tych, którzy muszą pytać - dalsze słowa zlały się ze sobą, mieszając w niewyraźny pomruk. Cokolwiek było odpowiedzią na wydostanie się z tej mary - szansa najwyraźniej przeminęła. Nicholas poczuł, jak irytacja podsyca nowe uczucia, o których sam z resztą przed chwilą myślał. Czuł, ja głód wzbiera w nim, jakby spędził tutaj nie minuty, godziny, ale dni. Długie dni pozbawione porządnego posiłku z którymi w parze szły szczątkowe ilości wody, teraz sprawiające że był nieustannie spragniony. Bolały go też ręce i nogi, niechybnie od niewygodnego wymiaru celi, w której został zamknięty przy swoim ogromnym wzroście. Był tu od zawsze i był tu na zawsze.

Nasza przygoda powoli dobiega końca i na ten moment prosiłabym, żebyś wstrzymała się Nicholasem od odpisów; jest nieprzytomny, zamknięty w swoim małym świecie i nie udało mu się wybudzić na ten moment.

@Nicholas Travers
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#49
13.12.2024, 10:18  ✶  
Obserwował uważnie dłużące się cienie, tańczące na ścianach podziemnego korytarza. Nie zatrzymywał się, chociaż wyraźnie zwalniał przy kolejnych okazach, które mijał. Nie dostrzegał w nich jednak niczego specjalnego - dla niego były bezużyteczne. Dlatego współpracowali z różnymi osobami, dlatego właśnie korzystali z wiedzy i doświadczenia innych. Współpraca była tu kluczowa, by odnieść sukces. Pokazało to niezbyt udane Beltane, pokazywały to kolejne ich kroki i działania. Gdy każdy skrobał swoją własną rzepkę, plan się rozpadał. Tu trzeba było czegoś więcej, niż wspólnych poglądów i dalekosiężnych planów. Potrzebne było spoiwo, które sprawi, że przestaną patrzeć na siebie wilkiem. Zaufanie? Nie, nie określiłby tego w ten sposób. Ale... Coś innego, bardziej ulotnego.

Widząc Cassandrę przy gablocie, zacisnął odruchowo palce na różdżce. Nie unosił jej jednak, nie drgnął mu nawet mięsień ręki, by dać znać że zamierza cisnąć w kobietę zaklęciem. Wpatrywał się w pergamin przez krótką chwilę, zanim niezwykle powoli nie zdecydował się schować różdżki w wewnętrznej kieszeni płaszcza. Głupio postąpił? Być może, lecz podczas tej całej śmiertelnej podróży mogło mu się coś odkleić. Być może zrozumiał, że wzajemne warczenie na siebie nie przyniesie efektu, a być może po prostu dał już za wygraną.
- Najwyraźniej nie jest gotowy umrzeć za sprawę - odpowiedział spokojnie, wyciągając ostrożnie dłoń po pergamin. Mówił cicho, bez emocji, tak jakby opisywał kobiecie to, co jadł na śniadanie. Jajecznicę, tak swoją drogą. - Jest szansa, że się obudzi? Z pomocą lub bez?
Zapytał, wpatrując się w kobietę. Zostawianie za sobą ludzi nigdy nie było czymś, co pochwalał. I tak go stąd wyniesie, jednak wolałby wiedzieć, czy będzie aportował się z żywym trupem, czy ma jakiekolwiek szanse na wybudzenie Traversa. Byłoby głupio, gdyby okazało się, że od dzisiaj jego współlokator i współpracownik jest warzywem.
Czarodziejska legenda
She should be sure in her soul that the most terrifying thing in the forest was her.
Wiedźma, która mieszkała w domku stojącym na kurzych nogach. Jadła dzieci na śniadanie — i prawdopodobnie na obiad i do herbaty.

Baba Jaga
#50
14.12.2024, 07:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.12.2024, 07:13 przez Baba Jaga.)  
Cassandra przyjęła to zawieszeni broni z wyraźną ulgą, samej się rozluźniając i chowając różdżkę. Ba, obdarzyła nawet Rodolphusa jakimś ulotnym, wystudiowanym uśmiechem, który nie sięgał jej oczu, zatrzymując się na samych wargach.
- Za sprawę czy też nie, wiedza nie lubi wymówek - nawet jeśli przed wypiciem tajemniczego płynu zaznaczyła, że o sprawę chodzi, najwyraźniej była to zaledwie wymówka, by zmusić ich do zrobienia tego czego od nich oczekiwała ona sama, a może i to całe miejsce. Rodolphus zdał sobie sprawę, że Mauzoleum szepcze. To co wcześniej można było wziąć za ulotny przeciąg, powietrze przeciskające się pośpiesznie przez szpary, teraz w ciszy i spokoju gabinetu nabierało nieco więcej głębi. Chór ledwo wyłapywanych dźwięków pobrzmiewał we wnękach i wił się po kolumnach, rezonując gdzieś w załomkach ustawionych pod ścianami rzeźb. Miejsce mogło to być pałacem wybudowanym ku czci śmierci i jej tajemnic, jednak wciąż miało w sobie wiele do powiedzenia.
- Obudzi. Oczywiście, że się obudzi, ale nie będzie tu mile widziany. Może czuć się odrobinę ospały czy mieć problemy z żołądkiem, ale w dzień powinien dojść do siebie. Jednak ty... jesteś teraz związany z tym miejscem i jeśli zajdzie potrzeba byś znowu się tutaj pojawił, kolejna próba nie będzie potrzebna. Proszę cię tylko, żebyś uważał - dzisiejszy wieczór to specjalna okazja na polecenie Czarnego Pana, bez tego wciąż łatwo tu spotkać kogoś z mojej rodziny.

Odsunęła się od Lestrange'a i podeszła do ściany, różdżką wystukując na cegłach sobie znane zaklęcie czy szyfr. Kamienie zadrżały, a następnie rozsunęły się, pokazując ciemny korytarz.
- Zaprowadzi was na obrzeża miasteczka, tak że nikt was nie zauważy.
Rodolphusowi pozostało tylko zabrać Nicholasa i opuścić Mauzoleum.

Dziękuję wam za rozgrywkę i cierpliwość. Nicholas - przytomniejesz w momencie kiedy opuściliście ukryte przejście, którym posłała was Cassandra. Cholernie boli cię głowa, mdli cię, a skóra boli. Nie jest to ból porównywalny z tym, kiedy piliście eliksir, ale wystarczająco irytujący by nie dać o sobie zapomnieć. Co jakiś czas wymiotujesz ciemną cieczą, ale faktycznie na drugi dzień już ci lepiej.

Efekt przegranej próby: jeśli któregoś razu znowu przyjdzie ci znaleźć się w Mauzoleum żeby posiąść jego tajemnice, zaklęcia i mechanizmy zabezpieczające to miejsce będą bardziej wyczulone na twoją obecność, ale nie znaczy to że zadanie będzie niemożliwe do zrealizowania.

Efekt przejścia próby: żadnych więcej obrzydliwych eliksirów, hura. Wypity sok z trupa daje Rodolphusowi kartę wyjścia z więzienia, jeśli zajdzie do Mauzoleum nieproszony. Nie znaczy to, że naruszając gościnność tego miejsca coś się wreszcie nie zdenerwuje.

Co dostaliście: to wiekowy zwój, który trzyma się w kupie chyba przez dobrą wolę. Jeśli któryś z was spróbuje go przeczytać, to zauważy że w całości zapisany jest on runami. Do zgłębienia jego tajemnic potrzeba, oczywiście, znajomości run, ale też  wiedzy o świecie na poziomie ◉◉◉◉○, ale nie musicie tego robić, bo Czarny Pan skończył szkołę z plusem i teraz samodzielnie czyta do poduszki taką literaturę.

W razie pytań czy wątpliwości zapraszam do mojego tematu z konsultacjami.

@Nicholas Travers @Rodolphus Lestrange

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Nicholas Travers (4206), Baba Jaga (6738), Rodolphus Lestrange (5371)


Strony (5): « Wstecz 1 2 3 4 5


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa