29.11.2024, 12:12 ✶
3 września 1972
All we know is time
That's slipping from our lives
A world that kept the truth
Hidden in the lies
That's slipping from our lives
A world that kept the truth
Hidden in the lies
Czy to dlatego Rodolphus wybrał akurat tę miejscowość na swoje nowe miejsce zamieszkania? By być bliżej miasta, które nie wiadomo ile legend mogło udźwignąć? Little Hangleton nie przypominało w niczym urokliwych wiosek czy maleńkich miasteczek, w których można było wieść sielskie życie. To miasto było owiane nie tyle co złą sławą, a tajemnicą. Opuszczone domy, pozostałości tajemniczych rezydencji, mroczne uliczki i dojmujący chłód, który zdawał się nie słabnąć nawet latem, a wzmagać we wrześniu, gdy jesień powoli zaczynała przejmować pogodę. Tego ranka, gdy księżyc powoli ustępował pod naporem wschodzącego słońca, powietrze pachniało zimnem i świeżością. Deszcz, który zrosił brukowane uliczki, przyniósł ze sobą orzeźwiającą woń, a chłód przenikał na wskroś ciała dwóch mężczyzn, którzy poruszali się ulicami miasta.
Otuleni ciepłymi, czarnymi płaszczami, przemierzali kolejne metry - na wełnianych ubraniach osiadło skroplone powietrze, powodując nieprzyjemne uczucie. Nie powinno ich tu być, nie o tej porze. Gdyby wybrali inną porę, chociażby taką, gdy słońce wychynęło już zza horyzontu, być może atmosfera byłaby inna. Lecz wyszli z domu jeszcze przed świtem, zanim pierwsze osoby zaczęły wychodzić ze swoich domów, by udać się do pracy. Szli pewnie, nie gubiąc się po drodze: Rodolphus doskonale wiedział, jaki mają cel. Jawił mu się od tygodni, gdy tylko usłyszał, kto zamieszkuje tę okolicę. Nie lubił wtajemniczać w swoje (ich) sprawy obcych, lecz osoba, którą zamierzali odwiedzić, została przez niego prześwietlona na tyle, na ile pozwalał mu na to czas, znajomości i pieniądze. Pieniądze nigdy nie były problemem - problemem był fakt, że być może gdy ktoś sypnie większą sumą, druga osoba zmieni front. I to właśnie było ich zadanie: upewnić się, że po pierwsze nikt ich nie okantuje, a po drugie: że nie zmieni nagle zdania.
- Jak dobrze radzisz sobie z magicznymi roślinami? - zapytał po dłuższym milczeniu, nie zwalniając kroku. Nie narzucał szaleńczego tempa, ale też nie pozwalał na to, by marnowali czas.