21.07.2024, 02:28 ✶
- Co byś zrobił? Wymordował im ten cały tabor? - syknęła cicho, tak żeby tylko on był w stanie ją usłyszeć. - Mam wrażenie, że nie jesteś w stanie sobie tego jakkolwiek przemyśleć. Nie ma niczego co mógłbyś z tym faktycznie zrobić oprócz zrobienia awantury albo obicia komuś twarzy i to tylko dla własnej satysfakcji - zmarszczyła brwi, poirytowana. Myślała o tym ślubie już tyle razy, a z drugiej strony starała się o nim nie myśleć wcale. Odsuwała od siebie ten temat z konsekwencją, aż wreszcie wzbierał w niej jakąś falą goryczy, która ją sporadycznie zalewała. Są rzeczy, których nie dało się rozwiązać pięściami, a ukrócenie o głowę samych państwa młodych nie wchodziło w grę.
Przełknęła dalsze, gorzkie słowa, potrząsając tylko głową w zniechęceniu. Rozumiała, jak musiał być zirytowany. Może nawet zdradzony, bo jego ukochana siostrzyczka zrobiła to za jego plecami, jakby w ogóle nigdy nie liczyła się z jego zdaniem. W tym wszystkim nie zwracała też uwagi na nic, co działo się dookoła nich, zbyt skoncentrowana na tym, by odliczać kolejne takty do końca melodii, w nadziei że skończą wtedy tę żałosną rozmową i każde z nich ruszy w swoją stronę.
Ale muzyka wcale nie musiała się zakończyć, żeby Louvain ją puścił. Przyjęła ten gest z pewnym zdziwieniem, ale tez podejrzliwością, jakby coś miało się za nim kryć i zaraz przekonała się, że miała rację. Pochwycił ją znowu, unosząc podbródek i wplatając druga dłoń w jej starannie ułożone włosy, by przycisnąć do niej swoje usta. Nie opierała się, ale przez głowę przeszło jej tylko paniczne pytanie do czego to prowadziło? Nigdy nie dotknąłby jej przy ludziach, gdyby nie chciał tym czegoś osiągnąć. Chwyciła go za nadgarstek ręki, której palce oparł na jej podbródku, w jakimś kontrolnym geście jednak nie starając się go od siebie odciągnąć. Drgnęła, kiedy poczuła na wardze jego zęby, a potem smak krwi rozlał się po jej ustach.
Kiedy ją puścił, na moment tylko poczuła, że ma teraz jeszcze więcej pytań, na które odpowiedzi nie była w stanie znaleźć. Przejechała palcami po rozgryzionej wardze, czerwieniąc opuszki i rozcierając w nich czerwoną posokę, przez moment przyglądając się jej na skórze. A potem spojrzała dokładnie tam, gdzie teraz przekierował swoje ciało Louvain, w teatralnym geście zapraszając do dalszej zabawy kogoś innego.
Poczuła jak serce nagle zaczyna walić jej mocno, a krew szumi nieprzyjemnie w uszach. Metaliczny posmak rozlewał się po podniebieniu, tylko potęgując odrealnienie całej sytuacji, kiedy przyglądała się przez chwilę Alexandrowi jakby zobaczyła właśnie ducha.
- Co ty zrobiłeś? - powiedziała czerwonymi od krwi wargami, swój własny głos słysząc, jakby znajdowała się właśnie pod wodą.
Przełknęła dalsze, gorzkie słowa, potrząsając tylko głową w zniechęceniu. Rozumiała, jak musiał być zirytowany. Może nawet zdradzony, bo jego ukochana siostrzyczka zrobiła to za jego plecami, jakby w ogóle nigdy nie liczyła się z jego zdaniem. W tym wszystkim nie zwracała też uwagi na nic, co działo się dookoła nich, zbyt skoncentrowana na tym, by odliczać kolejne takty do końca melodii, w nadziei że skończą wtedy tę żałosną rozmową i każde z nich ruszy w swoją stronę.
Ale muzyka wcale nie musiała się zakończyć, żeby Louvain ją puścił. Przyjęła ten gest z pewnym zdziwieniem, ale tez podejrzliwością, jakby coś miało się za nim kryć i zaraz przekonała się, że miała rację. Pochwycił ją znowu, unosząc podbródek i wplatając druga dłoń w jej starannie ułożone włosy, by przycisnąć do niej swoje usta. Nie opierała się, ale przez głowę przeszło jej tylko paniczne pytanie do czego to prowadziło? Nigdy nie dotknąłby jej przy ludziach, gdyby nie chciał tym czegoś osiągnąć. Chwyciła go za nadgarstek ręki, której palce oparł na jej podbródku, w jakimś kontrolnym geście jednak nie starając się go od siebie odciągnąć. Drgnęła, kiedy poczuła na wardze jego zęby, a potem smak krwi rozlał się po jej ustach.
Kiedy ją puścił, na moment tylko poczuła, że ma teraz jeszcze więcej pytań, na które odpowiedzi nie była w stanie znaleźć. Przejechała palcami po rozgryzionej wardze, czerwieniąc opuszki i rozcierając w nich czerwoną posokę, przez moment przyglądając się jej na skórze. A potem spojrzała dokładnie tam, gdzie teraz przekierował swoje ciało Louvain, w teatralnym geście zapraszając do dalszej zabawy kogoś innego.
Poczuła jak serce nagle zaczyna walić jej mocno, a krew szumi nieprzyjemnie w uszach. Metaliczny posmak rozlewał się po podniebieniu, tylko potęgując odrealnienie całej sytuacji, kiedy przyglądała się przez chwilę Alexandrowi jakby zobaczyła właśnie ducha.
- Co ty zrobiłeś? - powiedziała czerwonymi od krwi wargami, swój własny głos słysząc, jakby znajdowała się właśnie pod wodą.
she was a gentle
sort of horror
sort of horror