24.12.2024, 02:55 ✶
Atreus był aurorem, jak to trafnie przemknęło przez głowę Basiliusa. A wydarzeni na statku wbrew pozorom nie były aż takie straszne, ale Bulstrode miał wrażenie, że nie wiele rzeczy umywało się Beltane, podczas którego trafił dosłownie do limbo. Wtedy faktycznie otarł się o śmierć i gdyby nie Isobell to wcale by nie wrócił do świata żywych. Miał szczęście, a na Perle... cóż, tam też je miał, ale potrzebował go o wiele mniej.
- Bo to nie było aż tak skomplikowana. A Nekromantka nie pierwsza i nie ostatnia - wzruszył ramionami, mimowolnie umniejszając całej tej historii, podkreślając tym samym jak to ona go emocjonalnie nie obeszła. Ale obydwoje wiedzieli, że było to kłamstwo na temat którego nie było sensu się roztrząsać.
Przyglądał się Basiliusowi przez moment, kiedy ten usiadł na piaski, w końcu odwracając spojrzenie ku górze, na nocne niebo po którym przemknęła gwiazda. Tutaj, przy wodnym oczku i z daleka od rozświetlonych czarami lampek i ogniska, błyszczące na firmamencie światełka były o wiele lepiej widoczne. Prewett życzył sobie, żeby jego rodzina unikała kłopotów, a Atreus życzył sobie jedynie, żeby te kłopoty nikogo nie zabiły. Bo im dalej w lato i im bliżej jesieni, tym bardziej ciążyła mu świadomość, że kłopotów nie dało się uniknąć całkowicie. Nie, kiedy Londyn miał zapłonąć.
- Zbierajmy się - rzucił wreszcie, po długiej chwili ciszy, kiedy oboje wpatrywali się w niebo, myśląc o swoich pragnieniach. A potem zgodnie ruszyli w drogę powrotną na miejsce imprezy.
- Bo to nie było aż tak skomplikowana. A Nekromantka nie pierwsza i nie ostatnia - wzruszył ramionami, mimowolnie umniejszając całej tej historii, podkreślając tym samym jak to ona go emocjonalnie nie obeszła. Ale obydwoje wiedzieli, że było to kłamstwo na temat którego nie było sensu się roztrząsać.
Przyglądał się Basiliusowi przez moment, kiedy ten usiadł na piaski, w końcu odwracając spojrzenie ku górze, na nocne niebo po którym przemknęła gwiazda. Tutaj, przy wodnym oczku i z daleka od rozświetlonych czarami lampek i ogniska, błyszczące na firmamencie światełka były o wiele lepiej widoczne. Prewett życzył sobie, żeby jego rodzina unikała kłopotów, a Atreus życzył sobie jedynie, żeby te kłopoty nikogo nie zabiły. Bo im dalej w lato i im bliżej jesieni, tym bardziej ciążyła mu świadomość, że kłopotów nie dało się uniknąć całkowicie. Nie, kiedy Londyn miał zapłonąć.
- Zbierajmy się - rzucił wreszcie, po długiej chwili ciszy, kiedy oboje wpatrywali się w niebo, myśląc o swoich pragnieniach. A potem zgodnie ruszyli w drogę powrotną na miejsce imprezy.
Koniec sesji