Alice zdecydowanie wyróżnia się z tłumu swoją aparycją. Jej karnacja jest jaśniejsza niż większości czarodziejów, dodatkowo jej czoło zdobi biała plama, umiejscowiona tuż u nasady włosów. We włosach ma białe pasmo, które bez względu na użyte zaklęcia transmutacyjne, zawsze pozostaje w tym kolorze. Jest szczupła, niektórzy mogą wręcz powiedzieć, że za szczupła. Raczej spokojna i unikająca konfliktów. Ponadto, jest pół wilą
Sowa, którą Alice dostała w prezencie od ojca na swoje dwunaste urodziny. Raczej niesforne stworzenie, które nie przepada za słuchaniem nikogo prócz właścicielki, choć i ją samą nie zawsze uważa.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana.
Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty.
W tłumie łatwo może zniknąć.
Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.
kontaktuję się z Panią ze względu na zgłoszenie, jakie otrzymaliśmy w Brygadzie Uderzeniowej. Wygląda na to, że jeden z Pani współpracowników, z którymi prowadziła Pani działania na rzecz charłaków, mugolaków oraz likantropów, został napadnięty. Inny z współpracowników, Charles Rookwood, uznawany jest obecnie za zaginionego.
Sugeruję zachowanie wzmożonej ostrożności, unikanie odosobnionych miejsc oraz ograniczenie działań aktywistycznych, dopóki nie zakończymy śledztwa w sprawie napaści. Jeżeli zauważyła Pani lub zauważy cokolwiek, co Panią niepokoi, bardzo proszę o pilny kontakt ze mną lub zgłoszenie się do Biura Brygady. Omówimy możliwości zapewnienia Pani bezpieczeństwa.
Z poszanowaniem,
Brenna A. Longbottom
Detektyw Brygady Uderzeniowej
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana.
Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty.
W tłumie łatwo może zniknąć.
Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.
nie mogę udzielić takich informacji, ale przekażę Pani prośbę osobie, która została napadnięta. Być może zechce - albo nawet już to zrobiła - ujawnić się osobiście.
W razie jakichkolwiek problemów, proszę się nie wahać ze mną skontaktować.
Z wyrazami szacunku
Brenna Longbottom
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
moon's favourite poem
and the rest is rust and stardust
Drobniutka, choć wysoka na 177 centymetrów wzrostu, o popielatych włosach. Śmiech przywodzący na myśl świergot ptaków. Śpiewny, uroczy głos. Choroba objawia się u niej srebrnymi tęczówkami i wędrującym rumieniem.