• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[8.09.1972] No Fear | Nicholas, Rodolphus

[8.09.1972] No Fear | Nicholas, Rodolphus
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#1
28.03.2025, 13:49  ✶  

8 września

Nowadays, people are too afraid
'Cause saying what's on your mind's like stepping on a landmine
Nowadays, people have gotten worse
I'm thinking we need to purge 'cause the world's in a decline

Trzask towarzyszący aportacji zwiastował pojawienie się kolejnej osoby w uliczce. Było to dość niespodziewane, ponieważ w tej chwili ludzie starali się deportować z Pokątnej w bezpieczne miejsce, które nie płonęło. Osoby z Departamentów Szybkiego Reagowania z kolei aportowały się na główną ulicę jak popadnie, a potem biegły od razu do budynków, próbując ratować każdego, kogo się dało. Raczej nikt nie pojawiał się w bocznych alejkach, przynajmniej nikt z nich.

Czarna szata zafalowała, gdy pęd powietrza poruszył jej połami, a palce odziane w czarną, szorstką w dotyku rękawiczkę, zacisnęły się mocniej na długiej różdżce. Pokątna była doskonałym celem, jeżeli chodzi o sianie chaosu komunikacyjnego: przede wszystkim była skupiskiem budynków, w których znajdowały się kominki sieci fiuu. Była także sercem ich magicznej społeczności, jednym z najważniejszych punktów. Rodolphus, który wylądował miękko w alejce obok Nicholasa, poruszył się lekko. Nie spodziewał się, że go zobaczy tak szybko - nie umawiali się, że razem pójdą siać zniszczenie, lecz skoro na siebie wpadli...

Lestrange nie żywił do niego urazy za to, co stało się na początku września. Nie wyrzucił tamtej rozmowy z pamięci, nadal miał się na baczności, lecz nie miał zamiaru pozwalać, by prywatne wspomnienia przesłoniły mu cel, który przyświecał tej nocy całej ich organizacji: zniszczenie.
- Mamy zniszczyć jak najwięcej punktów, podłączonych do sieci fiuu - poinformował, a pod maską pojawił się lekki uśmiech, którego nie mógł dostrzec drugi śmierciożerca. Rodolphus był wygłodniały zniszczenia, to czego dokonał w przeciągu ilu - dwóch kwadransów? - nie było w stanie zaspokoić jego żądzy mordu.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#2
02.04.2025, 15:17  ✶  

Przebywał w swoim domu, kiedy poczuł na lewym przedramieniu palący go mroczny znak. Upuścił przez to kubek po kawie, nie docierając nawet do samej kuchni. Zatrzymując przed jej wejściem, opierając nagle o framugę. Był późny wieczór. Czarny Pan pilnie wzywał. A czekać na siebie też nie lubił. Jak bardzo Nicholas nie chciał się pojawiać w Kromlechu, tak niestety musiał. Nie zabierał się za sprzątanie. Wyciągnął różdżkę, aby rzucić zaklęcia zabezpieczające na dom w Little Hangleton. Następnie teleportował do pokoju po swoją szatę i maskę. Po ubraniu ich, teleportował na teren znanego cmentarza, gdyż nie było to daleko. Tam dotarł do Kromlechu, gdzie jak się zorientował, nie był jedynym wezwanym. Było ich, śmierciożerców, nawet więcej niż kilku. Wyglądało na to, że wezwał wszystkich. Bądź przynajmniej znaczną ich większość. Dzisiaj Londyn miał się zmienić. Dzisiejsza noc miała być ich. To czas, kiedy mieli pokazać swoją siłę. Dominację nad słabszymi. Rozsiewać strach. Usuwać niewygodnych. Niszczyć ich własność. Jakakolwiek by nie była.

Kolejna teleportacja, tym razem na ulicę Pokątną. Jego srebrzysta maska wizerunku czaszki mogła wzbudzać w niektórych strach. A zimne spojrzenie być dla nich zwiastunem nadchodzącej śmierci. Szata powiewała na wietrze, bądź wraz z poruszaniem się. Sam z kolei był ubrany cały na czarno, włącznie z rękawicami na dłoniach. Pierwsze języki ognia ogarnęły Londyn. Symbole Mrocznego Znaku pojawiały kolejno nad wybranymi domami. Wszyscy działali. Nawet w tym momencie, nie myślał o tym, aby zapewnić bezpieczeństwo siostrze. Aby ją nawet choć listem ostrzec.

Nie zastanawiając dłużej, ruszył przed siebie. Zatrzymał jednak, kiedy usłyszał charakterystyczny odgłos teleportacji. Obejrzał, rozpoznając towarzysza.

Vipera.

Każdy z nich miał charakterystyczną maskę, pozwalającą się im w miarę rozpoznać. Również Nicholas nie spodziewał się, że szybko się spotkają. Raptem, minęło kilka dni od ich ostatniej rozmowy. Może nie było to po nim widać, ale obecność towarzysza była mu na rękę. Zwłaszcza, kiedy ze zdrowiem u siebie nie miał najlepiej.

- Rozumiem.
Przyjął do wiadomości, bez cienia emocji, bez uśmiechu jakiegokolwiek na twarzy. Pod maską zakrywającą jego oblicze, widać było jedynie zimne spojrzenie. Czego zaś pragnął Nicholas? Szerzenia śmierci. Zadowolenia jej nowymi duszami. Skróceniem życia mugolakom, zdrajcom krwi.
- Od którego miejsca zaczniemy?
Zapytał, jako propozycję. Mogli się podzielić i uderzyć osobo w dwa miejsca. Mogli też razem udać się do jednego. Co zaproponuje towarzysz?


@Rodolphus Lestrange
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#3
11.04.2025, 10:33  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.05.2025, 11:17 przez Rodolphus Lestrange.)  

Czy obecność Nicholasa była mu na rękę? Zapewne tak, chociaż nie dawał tego po sobie poznać. Emocje, które kłębiły się w środku Rodolphusa, i były skierowane w stronę Traversa, zostały skutecznie przytłumione przez żądzę mordu i zniszczenia. To była jedna z wielu zalet Lestrange'a - przekierowywał swoje myśli na konkretne zadania i starał się nie dopuszczać do tego, by cokolwiek mogło wpłynąć na jego cel, nawet jeżeli to była osoba, z którą dzielił mieszkanie przez kilka miesięcy. Dobrze, że w tej chwili mieli zadanie dość proste, niewymagające iście mistrzowskich umiejętności bojowych, przez co nie musieli skupiać się na chronieniu swoich tyłów.
- Publiczny punkt Fiuu, jest nieopodal placu - odpowiedział krótko, bo to był w zasadzie najlepszy, najprostszy cel. - Trzymajmy się blisko, nie chcemy żeby ktoś nas przybrudził.
Dodał miękko, nieco kpiąco. Oczywistym było, że miał na myśli szlamy, które w tej chwili latały po Pokątnej w przerażeniu. Jeżeli ktokolwiek by się o nich otarł, trzeba by było załatwiać nową szatę lub zmazać ten brud krwią. Druga opcja wydawała się mu bardziej atrakcyjna.

Publiczny punkt sieci Fiuu znajdował się faktycznie nieopodal placu i straganów - na samym środku ulicy. Na Pokątnej panował chaos, który musieli pokonać. To wcale nie było tak proste zadanie, jak mogli myśleć na początku. Byli niedaleko, lecz wejście na otwartą przestrzeń zawsze wiązało się z ryzykiem. Gdy ruszyli przed siebie, odziani w czarne szaty i maski, po ulicy poniosły się wrzaski. Ludzie schodzili im z drogi, lecz na jak długo? Brygada zapewne była niedaleko, tak samo jak aurorzy. Mieli dosłownie sekundy, żeby podejść do kominków i rozprawić się z każdym z nich.
- Mamy mało czasu - Ministerstwo na pewno nie zdążyło zostać poinformowane o tym, że tu są, ale osoby pracujące w terenie: już tak. Rodolphus wyciągnął więc różdżkę i korzystając z okazji, że nie było tu na razie nikogo: chciał po prostu unieszkodliwić pierwszy kominek, który stał najbliżej niego.

Rzucam na rozproszenie - PO - żeby pozbawić kominek właściwości magicznych
Rzut PO 1d100 - 10
Akcja nieudana


Edycja na prośbę mg o konsekwencje:

Nic się nie stało. Kominek jaki był, taki był. Mimo że Lestrange był prawie że mistrzem w rozproszeniu, to coś poszło srogo nie tak. Czy spodziewał się fajerwerków? Raczej nie, to było tylko rozproszenie, ale chociaż... Zamigotania magii? Zafalowania powietrza? A tak nie stało się absolutnie nic.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#4
15.04.2025, 14:59  ✶  
Trzymać się blisko. Tutaj Nicholas jedynie kątem oka spojrzał na towarzysza, ale nie odniósł się do jego słów. Rozumiał ich znaczenie. Ale jeżeli miałby się pobrudzić krwią mugolaka czy innego zdrajcy, przynajmniej zostanie ślad dokonanej egzekucji. Ślad pamiętnego dnia.

Udał się z Viperą w kierunku publicznego punktu sieci fiuu, znajdującego na tej ulicy. Nie uniknęli chaosu jaki panował i czarodziei próbujących chronić swoje rodziny, planujących ucieczkę przez publiczne kominki. Ktokolwiek stawał na drodze Nicholasowi, machnięciem różdżki odrzucał go ze swojej drogi. Gdy ktoś chwycił go za szatę, nie hamował się z użyciem swoich umiejętności walki, aby mu złamać rękę. Czy też posiłkując się prostym zaklęciem, łamania kości.

Chłód jego oczu spoglądał na wszystkie rozbiegane dusze. Nie uśmiechał się, nie okazywał emocji. Zachowywał spokój i opanowanie. Krzyki ofiar były melodią dla uszu Śmierciożerców. Nie mieli dużo czasu, jak zauważył Vipera. Więc Nicholas nie zamierzał go marnować, nim ktokolwiek z Biura Aurorskiego postanowi im zakłócić wykonanie zadania.

Nicholas udał się w kierunku drugiego kominka, rzucając rozpraszające zaklęcie, aby pozbawić kominek jakiejkolwiek mocy przetransportowania kogokolwiek. Machnął w ten, w którym ktoś już był w środku i zamierzał właśnie wypowiedzieć słowa miejsca, nim proszek fiuu wykona swoje zadanie.


Rzut na rozproszenie, aby pozbawić kominek zdolności magicznych.
Rzut PO 1d100 - 91
Sukces!



@Rodolphus Lestrange

Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#5
16.04.2025, 13:49  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.05.2025, 11:18 przez Rodolphus Lestrange.)  

Czy jego zaklęcie się powiodło? Nie miał pojęcia, nic się bowiem nie stało. Zmarszczył pod maską brwi, ale nie miał czasu, by ponawiać próbę - obok niego Travers rzucał kolejne zaklęcie na swój kominek. Ich zadanie było jasne i proste: uszkodzić ich jak najwięcej. Lestrange ponowił więc zaklęcie na kolejny z kominków.

Rzucam na rozproszenie - PO - żeby pozbawić swój kominek nr 2 właściwości magicznych
Rzut PO 1d100 - 14
Akcja nieudana


Ale ale, czyż porażka nie jest dowodem na to, że się coś robiło? Vipera był zajęty swoim nowym kominkiem, podobnie jak jego towarzysz swoim. Kominek numer 2 zachował się dokładnie tak, jak kominek nr 1: nie zrobił nic. A ten kominek, który Lestrange zaatakował jako pierwszy: zaczął się zmieniać. Rodolphus nie miał jak nawet zauważyć, ponieważ stał tyłem, że na dole kominka zaczynają pojawiać się szmaragdowe płomienie, zwiastujące czyjeś przybycie. To był jasny dowód na to, że poprzednie zaklęcie się nie powiodło.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#6
07.05.2025, 11:42  ✶  

Zaklęcie powiodło się, gdyż uciekinier obywatelski tego miasta, nie zniknął. Proszek fiuu, w niczym mu nie pomógł. Zaklęcia być może zderzyły się i czarodziej musiał ewakuować się inną drogą. Nicholas jedynie odprowadził go wzrokiem, oglądając przy okazji za towarzyszem, który rzucił zaklęcie na swój wyznaczony kominek i ruszył dalej. Coś jednak nie pomogło, skoro pojawiały się zielone płomienie.

Travers, na moment postanowił to zignorować i rzucił zaklęcie na dwój upatrzony drugi kominek, gdzie ktoś postanowił wejść lub także wyjść. Wszystko jedno. Machnął zdecydowanie różdżką i poczekał na działanie zaklęcia. W między czasie, spojrzał na poprzedni kominek towarzysza.

- Obejrzyj się.
Zasugerował Viperze, gestem głowy wskazując kierunek jego kominka, w którym coś mogło pójść nie tak i żeby był gotowy na jakiś ewentualnie niespodziewany atak.

Papillo wrócił spojrzeniem na swój kominek, aby upewnić się, że jego zaklęcie podziałało i móc ruszyć dalej. Odbijając inne zaklęcia, jakie były w jego kierunku mierzone przez odważnych obywateli. A nawet odrzucając i unikając rzucane coś w jego kierunku. Jakby chcieli odwrócić ich uwagę.


Rzut na rozproszenie, aby pozbawić kolejny kominek zdolności magicznych.
Rzut PO 1d100 - 35
Slaby sukces...


@Rodolphus Lestrange

Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#7
08.05.2025, 13:23  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.05.2025, 11:20 przez Rodolphus Lestrange.)  

Rodolphus już przechodził do następnego kominka i unosił różdżkę. Bez zastanowienia machnął nią w kierunku trzeciego kominka, zanim Nicholas zdążył cokolwiek powiedzieć. I tym razem nie mógł sprawdzić, czy jego zaklęcie zadziałało, lecz słowa drugiego śmierciożercy sprawiły, że drgnął i obejrzał się. A więc nie zadziałało. Przełknął przekleństwo, które cisnęło się mu na usta, a potem cofnął się o dwa kroki.
- Wiejemy - powiedział, nie chcąc by zaraz zaroiło się tu od aurorów. Mieli jeszcze sporo do zrobienia tej nocy i nie mieli czasu, by marnować go na walkę z kimkolwiek. Ruszył więc przed siebie, nie oglądając się na Nicholasa tylko po to, by znaleźć się za zakrętem. Jeszcze się nie teleportował, co prawda nie oglądał się na swojego towarzysza, lecz wiedział że jest on obok i nie zamierzał go zostawiać, jeżeli ten postanowiłby zostać i walczyć. Albo coś by mu po drodze przeszkodziło.

Rzucam na rozproszenie - PO - żeby pozbawić swój kominek nr 3 właściwości magicznych
Rzut PO 1d100 - 83
Sukces!


Edycja na prośbę MG o konsekwencje:

Tym razem się powiodło. I już wiadomo było, jak kominek powinien był zareagować, gdy pozbawiało się go właściwości magicznych. Lekkie zafalowanie powietrza, zieleń która nagle rozbłysła a potem zgasła jak płomień świecy, który ktoś zdmuchnął. Ten kominek został wyłączony z sieci, jeżeli ktoś będzie chciał przez niego przejść... To w sumie nie wiadomo, czy się odbije, czy po prostu nie będzie miał takiej opcji.

@Nicholas Travers
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#8
11.05.2025, 12:44  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.05.2025, 10:29 przez Nicholas Travers.)  

Świadomość, że coś mogło koledze pójść nie tak, przy rzuceniu zaklęcia na jeden z kominków, omal nie wyprowadziła jego z koncentracji. Nicholas spojrzał na swój drugi kominek, w którego uraczył zaklęciem rozpraszającym wszelkie zabezpieczenia i działania. Cudem być może się udało, choć przez sekundy miał wątpliwości. Odpowiedź Vipery, sygnalizująca o tym, by opuścili miejsce, była zrozumiała. Travers też nie chciał marnować energii i sił na walkę z kimś, kto może się tutaj zaraz pojawić i kto wie, czy nie będzie to człowiek z Ministerstwa. Tak opcja była mocno prawdopodobna.

Skinieniem głowy, zgodził się na tę propozycję. Również zrobił obrót, lecz nim postanowił się całkowicie usunąć, stanął jeszcze na chwilę przy kolejnym kominku ze swojej strony, trzecim, w którego także machnął różdżką, rzucając zaklęcie rozproszenia.


Rzut na rozproszenie, aby aby pozbawić trzeci kominek zdolności magicznych.
Rzut PO 1d100 - 88
Sukces!


Nie oglądał się już za siebie, aby sprawdzić, czy zaklęcie podziałało. Czy ktoś kto próbował tutaj wylądować, nie utknął w przestrzeni rozszczepiając się. Najważniejsze, że jakąś część udało się pozbawić działania.
Dołączył do Rodolphusa, gdzie później obaj panowie, teleportowali się w znanym sobie kierunku, aby kontynuować zlecone pozostałe zadania.


Zaklęcie rzucone na kominek podziałało i sprawiło, że miejsce przeznaczone do magicznego transportu, zostało pozbawione swoich mocy. Ktokolwiek próbował wylądować w tym akurat miejscu, spotkał się z katastrofalną sytuacją. Być może utknął w przestrzeni magicznej teleportacji? Inni, którzy chcieli skorzystać z tego jak i innych kominków, pozbawionych magii translokacji, mogli się bardzo zdziwić. Zmuszeni będąc do szukania innego miejsca, które pozwoli im uciec z Londynu.

@Rodolphus Lestrange
Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Rodolphus Lestrange (1061), Nicholas Travers (1049)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa