13.03.2023, 02:31 ✶
Na krótko przed zbliżającym się Beltane przeniósł się do swojego domku w Dolinie Godryka z zamiarem wzięcia udziału w tym sabacie. Rozerwie się trochę i jeszcze bardziej dopieści swoją skrupulatnie pielęgnowaną rozpoznawalność. Nie teleportował się do Kniei Godryka, tylko przyleciał na swojej miotle. W przestworzach czuł się prawdziwie wolny. Gdy tak przelatywał nad Knieją Godryka, miał możliwość obserwowania tego całego terenu i czynił to z prawdziwą przyjemnością. Już teraz, z lotu ptaka wszystko wyglądało wspaniale i było już tyle ludzi. Philip chciał skorzystać z tych wszystkich atrakcji, jakie w tym roku oferował ten sabat. W końcu zaczął obniżać pułap podczas lotu i w końcu jego obute nogi dotknęły zieleniącej się ziemi w miejscu wyznaczonym do pozostawiania swoich mioteł.
Po wylądowaniu i pozostawieniu swojego Zmiatacza 6 niezwłocznie zdjął z dłoni rękawice miotlarskie, będące stałym elementem często noszonej przez niego czarno-granatowej szaty do gry w Quidditcha. Nie były mu na razie potrzebne. Miał w zwyczaju zakładać tego typu odzienie częściej, niż na czas meczów przez wzgląd na własną wygodę i praktyczność. Stawiając swoje pierwsze kroki wśród tego różnobarwnego tłumu rozpromienił się, a radosny uśmiech podkreślił dołeczki w jego policzkach.
Pierwszą atrakcją, z której zamierzał skorzystać niezwłocznie po swoim przybyciu, okazała się osławiona loteria fantowa. Przystanąwszy przy stanowisku należącego do tajemniczego goblina, blondyn odnotował obecność stojących nieopodal artystki Loretty Lestrange, swojej namiętnej ex-kochanki i jej brata-bliźniaka, Louvaina – buca w osobie byłej gwiazdy Quidditcha, którego karierę przekreśliła kontuzja i choroba genetyczna, i swojego dawnego rywala (w tym złym znaczeniu, rzecz jasna). Temu czarodziejowi przecież były obce reguły czysto sportowej rywalizacji, to, że Quidditch powinien łączyć wszystkich ludzi zamiast ich dzielić. Doskonale wiedział, że tego mężczyznę trafiły własne niespełnione ambicje. Wszystko to doprowadziło do tego, że nie byli sobie przychylni.
— Co za niespodziewane spotkanie. Witaj, Loretto. Kopę lat, Louvain — Zwrócił się do rodzeństwa, z tym swoim charakterystycznym uśmiechem, podkreślającym dołeczki w jego policzkach. Przyglądał się im z dozą pewnego zainteresowania, w większego w stosunku do Loretty. Nie było tak, że ta piękność po zakończeniu ich burzliwego romansu zapadła się dla niego pod ziemię. Nic z tych rzeczy. Nawet dotarło do niego, że się zaręczyła. Zakładał, że przez jakiś czas uda się zachowywać jakiekolwiek pozory. W oczekiwaniu na reakcję z ich strony, przekazał goblinowi pieniądze i czekał na uruchomienie loterii fantowej.
Słowa: 375
!goblin
@Loretta Lestrange @Louvain Lestrange
Po wylądowaniu i pozostawieniu swojego Zmiatacza 6 niezwłocznie zdjął z dłoni rękawice miotlarskie, będące stałym elementem często noszonej przez niego czarno-granatowej szaty do gry w Quidditcha. Nie były mu na razie potrzebne. Miał w zwyczaju zakładać tego typu odzienie częściej, niż na czas meczów przez wzgląd na własną wygodę i praktyczność. Stawiając swoje pierwsze kroki wśród tego różnobarwnego tłumu rozpromienił się, a radosny uśmiech podkreślił dołeczki w jego policzkach.
Pierwszą atrakcją, z której zamierzał skorzystać niezwłocznie po swoim przybyciu, okazała się osławiona loteria fantowa. Przystanąwszy przy stanowisku należącego do tajemniczego goblina, blondyn odnotował obecność stojących nieopodal artystki Loretty Lestrange, swojej namiętnej ex-kochanki i jej brata-bliźniaka, Louvaina – buca w osobie byłej gwiazdy Quidditcha, którego karierę przekreśliła kontuzja i choroba genetyczna, i swojego dawnego rywala (w tym złym znaczeniu, rzecz jasna). Temu czarodziejowi przecież były obce reguły czysto sportowej rywalizacji, to, że Quidditch powinien łączyć wszystkich ludzi zamiast ich dzielić. Doskonale wiedział, że tego mężczyznę trafiły własne niespełnione ambicje. Wszystko to doprowadziło do tego, że nie byli sobie przychylni.
— Co za niespodziewane spotkanie. Witaj, Loretto. Kopę lat, Louvain — Zwrócił się do rodzeństwa, z tym swoim charakterystycznym uśmiechem, podkreślającym dołeczki w jego policzkach. Przyglądał się im z dozą pewnego zainteresowania, w większego w stosunku do Loretty. Nie było tak, że ta piękność po zakończeniu ich burzliwego romansu zapadła się dla niego pod ziemię. Nic z tych rzeczy. Nawet dotarło do niego, że się zaręczyła. Zakładał, że przez jakiś czas uda się zachowywać jakiekolwiek pozory. W oczekiwaniu na reakcję z ich strony, przekazał goblinowi pieniądze i czekał na uruchomienie loterii fantowej.
Słowa: 375
!goblin
@Loretta Lestrange @Louvain Lestrange