15.03.2023, 18:32 ✶
Coraz bardziej marszczył brwi w zamyśleniu. Dziwnych rzeczy się dowiadywał. Nie chciał być zazdrosny o dziewczynę, z którą zadawał się od bardzo niedawna, ale nie sposób było nie zadać sobie pytania o to, jak wyglądała relacja Heather, Juliena i Camerona. Z racji gadki o kusych strojach nie brzmiało to jak zwyczajna przyjaźń.
- Co waszą trójkę ze sobą łączy? - postanowił zapytać wprost. W towarzystwie rudej większość czasu spędził, planując jak jej zaimponować, nie poznał więc jej na tyle dobrze, by wiedzieć, jakiej odpowiedzi może się spodziewać.
- Jeśli mogę was prosić, nie wspominajcie jej o historii z syreną. Nie chcę, by pomyślała, że nie poradziłbym sobie sam – dorzucił jakby od niechcenia, patrząc głównie na Juliena, próbując ukryć przed nimi, jakie to było dla niego ważne. Zrobiło mu się gorąco, bo wychodziło na to, że może zostać niedługo zdekonspirowany przed rudą. Chciał zachować głowę, nie będąc świadomy, że ta już dawno wisiała na pstryczku.
- Czy spróbowałeś zarzucić jakimś tekstem na podryw? - spytał Camerona po chwili namysłu i chrząknął, planując zademonstrować, jak towarzysz powinien podejść do uzdrowicielki. Spojrzał Lupinowi głęboko w oczy i z powodu wymieszania amortencji oraz pobudzającej herbatki wczuł się w rolę dużo bardziej, niż powinien.
- „Nie potrzebujesz zaklęcia, by uleczyć moje samotne serce, wystarczy twój wspaniały uśmiech”. Panny lubią tego typu teksty – mówił wolniejszym tempem, wyraźnie i z cichą pasją w głosie, jakby chciał się przebić do podświadomości chłopaka za pomocą jego pięknej wibracji. Jego brwi zatańczyły w kuszącym tańcu.
- Nie, to ty masz przepiękną twarz. Nigdy nie widziałem niczego równie przepięknego – Kochał słuchać komplementów na swój temat, ale tym razem aż się zaczerwienił i musiał się zrewanżować chłopakowi, który dzięki czekoladkom wydawał się mu szalenie przystojny.
- Ślub bez wieczoru kawalerskiego? - spytał, gdy za swoimi towarzyszami podszedł do pary planującej małżeństwo. - Szalony pomysł, ale nie dziwię ci się, kolego – dodał do Gio po przyjrzeniu się nieprzeciętnej urodzie jego wybranki. Nie dziwne, że chciał jak najszybciej przypieczętować związek. Lovegood mówiąc do mężczyzny, chciał szturchnąć go po przyjacielsku, ale działanie herbatki dało o sobie znać i doszło do wyładowania prądu. Theodore zasyczał i wycofał szybko dłoń.
- Co waszą trójkę ze sobą łączy? - postanowił zapytać wprost. W towarzystwie rudej większość czasu spędził, planując jak jej zaimponować, nie poznał więc jej na tyle dobrze, by wiedzieć, jakiej odpowiedzi może się spodziewać.
- Jeśli mogę was prosić, nie wspominajcie jej o historii z syreną. Nie chcę, by pomyślała, że nie poradziłbym sobie sam – dorzucił jakby od niechcenia, patrząc głównie na Juliena, próbując ukryć przed nimi, jakie to było dla niego ważne. Zrobiło mu się gorąco, bo wychodziło na to, że może zostać niedługo zdekonspirowany przed rudą. Chciał zachować głowę, nie będąc świadomy, że ta już dawno wisiała na pstryczku.
- Czy spróbowałeś zarzucić jakimś tekstem na podryw? - spytał Camerona po chwili namysłu i chrząknął, planując zademonstrować, jak towarzysz powinien podejść do uzdrowicielki. Spojrzał Lupinowi głęboko w oczy i z powodu wymieszania amortencji oraz pobudzającej herbatki wczuł się w rolę dużo bardziej, niż powinien.
- „Nie potrzebujesz zaklęcia, by uleczyć moje samotne serce, wystarczy twój wspaniały uśmiech”. Panny lubią tego typu teksty – mówił wolniejszym tempem, wyraźnie i z cichą pasją w głosie, jakby chciał się przebić do podświadomości chłopaka za pomocą jego pięknej wibracji. Jego brwi zatańczyły w kuszącym tańcu.
- Nie, to ty masz przepiękną twarz. Nigdy nie widziałem niczego równie przepięknego – Kochał słuchać komplementów na swój temat, ale tym razem aż się zaczerwienił i musiał się zrewanżować chłopakowi, który dzięki czekoladkom wydawał się mu szalenie przystojny.
- Ślub bez wieczoru kawalerskiego? - spytał, gdy za swoimi towarzyszami podszedł do pary planującej małżeństwo. - Szalony pomysł, ale nie dziwię ci się, kolego – dodał do Gio po przyjrzeniu się nieprzeciętnej urodzie jego wybranki. Nie dziwne, że chciał jak najszybciej przypieczętować związek. Lovegood mówiąc do mężczyzny, chciał szturchnąć go po przyjacielsku, ale działanie herbatki dało o sobie znać i doszło do wyładowania prądu. Theodore zasyczał i wycofał szybko dłoń.