Przez jej stoisko przewijały się tłumy ludzi. Norka była zapracowana, Salem jej wtórował, ale tworzyli świetny duet i póki co, jeszcze wszystko szło po jej myśli - było to bardzo istotne, w końcu Nora była perfekcjonistką i gdyby coś poszło nie tak, to pewnie by zaczęła panikować.
Zawsze było dobrze zobaczyć znajomą twarz, także niesamowicie się ucieszyła, kiedy jej kuzynka Avelina pojawiła się przy stoisku. Wyglądała dosyć ciekawie w masce motyla. - Ave, najdroższa, dobrze Cię widzieć. Już Ci pakuję słodkości! - Naszykowała papierową torbę, w której umieściła po trpchę wszystkiego: tarteletki, pączki, cukierki. - Ślicznie wyglądasz, skąd pomysł na maskę. - Była tak zaaferowana tym, jak wygląda kuzynka, że dopiero po chwili zobaczyła mężczyznę, który się z nią pojawił. - Dzień dobry Panu, zachęcam do spróbowania wszystkiego. - rzekła do Trevora. Przyglądała mu się przez chwilę, jednak go nie rozpoznała, wyglądał równie ciekawie, co jej kuzynka. Norka nie pytała jednak skąd pomysł, aby się przebrac, może to był jego standardowy ubiór? Ludzie byli różni.
Szukała wzrokiem swojego kota, który gdzieś się zawieruszły. - Salem, błagam Cię, bez żadnych głupich pomysłów dzisiaj, musimy to przeżyć po prostu i jakoś to będzie. - Powiedziała w eter, mając nadzieję, że kot usłyszy, oby nie spał pod stołem, bo wtedy to się dopiero zirytuje.