I to jest jakaś nagroda! Przyglądał się swojemu pierścionkowi - wyglądał obłędnie. Stanley był zaskoczonym tym co udało mu się wygrać. Trzeci los okazał się mu całkowicie szczęśliwy.
- No ja to jestem zadowolony ze swojego - stwierdził pokazując swoją nagrodę. Od razu też zerknął na to co udało się wygrać Nottowi - O proszę. Całkowite przeciwieństwo - dodał - Chociaż Twój chyba fajniejszy mimo wszystko - przyznał - Skonsumowałbym tego karmelowego pączka tak jak zalecił cukierniczy mistrz... Czyli z dodatkiem herbaty. Taki musi być najsmaczniejszy - pokiwał głową, a następnie zaczął rozglądać się za wozem kapłanek. Z tego co było mu wiadomo zawsze można było u nich dostać coś dobrego... I to w dodatku z prądem...
Przemierzali Beltane w poszukiwaniu ich kramu. Na całe szczęście nie zajęło im to długo, głównie dlatego, że większość biesiadników skierowała już swoje kroki w kierunku dalszej części przedsięwzięcia. Ich cel znajdował się na uboczu festiwalu.
- O, to tutaj - stwierdził, a następnie uniósł dłoń aby pokazać stoisko kapłanek, Philipowi - Poproszę jedną herbatę korzenną... Ale ta druga też może być - uśmiechnął się do kapłanki. Zostawił należną kwotę, a następnie odszedł kawałek na bok. Wyjął z torby swojego pączką i zjadł go, popijajać ciepłą herbatą.
- Nic tu chyba więcej po nas. Jak sądzisz? - zapytał Notta dopijając herbatę - Może pójdziemy poszukać Loretty i Cynthii? - zaproponował. Wszak nie mieli przecież nic ciekawszego do roboty w tym momencie, a do końca święta zostało jeszcze trochę czasu.
!herbata korzenna
!herbata z prądem
"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina
"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972