Rozliczono - Nora Figg - osiągnięcie Badacz Tajemnic I
Podmuch wiatru, większy, silniejszy, taki który praktycznie się nie zdarza, ale wam się akurat przytrafił, poderwał was w górę jakbyście niewiele ważyli, miotał ciałami jak tylko chciał, kierował, gdzie chciał…
I nagle, w samym środku, gdy już wiedzieliście, że najpewniej umrzecie, wszystko pochłonęła ciemność.
*
Nora ocknęła się w ściółce leśnej. Niedaleko niej, z głową na mchu, znajdował się Cameron. Jak na to, co wydarzyło się zaledwie przed kilkoma minutami, było tu zaskakująco cicho i spokojnie. Jakby las nie przejął się wichurą albo pokonał ją tkwiącą w samym jego sercu starożytną magią. W powietrzu unosił się zapach świerków i igliwia. W panującym półmroku widać było drzewa: jedne stare i wiekowe, o koronach tkwiących tak wysoko, że trzeba było podnosić głowę do góry by je dostrzec; drugie młodziutkie, ledwie odrosłe od ziemi, banalnie proste do złamania. W pobliżu było też trochę krzaków, sporo mchu, paproci. Być może, z uwagi na późną porę, nie było słychać śpiewu ptaków lub pohukiwania sowy. W pobliżu nie przebiegał żaden lis, żadna sarna lub jeleń.
Byli sami, porzuceni przez wiatr w środku lasu. Nie do końca jeszcze wiedzieli, co się właściwie wydarzyło i jakim cudem znaleźli się w tym miejscu. Pamięć płatała im figle a magia nie chciała działać. Ale w chwili, w której oprzytomnieli na tyle, by zdać sobie sprawę z tego, że zostali porwani przez wiatr, między drzewami coś dostrzegli. Wyglądało jak poruszająca się półprzezroczysta, kobieca postać. Duch. Znajdował się na niewielkiej polance. Unosił nad zaniedbaną, porośniętą trawą i polnymi kwiatkami mogiłą.
Duch szlochał cicho, wpatrując się w grób, jeszcze nieświadomy tego, że jego rozpacz obserwowały jakieś żywe oczy. W półprzezroczystych dłoniach trzymał wianek. Całkiem normalny wianek, upleciony z kwiatków, które mógł zebrać na polanie lub na mogile, przy której tkwił. Po co mu był ten wianek?
@Cameron Lupin
@Nora Figg