Przeniosła się do domu Perseusa bez żadnych komplikacji. Liczyła, że zaraz się za nią pojawi i będą mogli miło spędzić resztę nocy. Nie chciała się o niego martwić, nie na tym miał polegać ich związek. Nie miała się do niego przywiązywać, ale nie chciała też tracić tego mężczyzny w głupi sposób. Miała nadzieję, że dotrzyma słowa i się zaraz tu pojawi. Gdy minęło kilka minut, a mężczyzna, z którym miała spędzić noc nie pojawił się poczuła dziwne ukłucie w sercu. Nie znała tego uczucia, miała wrażenie, że pojawiało się, gdy myślała o tym, że coś może się stać jej rodzinie, ale Perseus nie był jej rodziną, nie był bliską osobą. Nie mogła się o niego martwić. W głowie kłębiły się myśli kręcące się wokół tego, co miało wydarzyć się na Beltane, wokół tego, co planował jej ojciec. Zaciskała zęby powstrzymując krzyk wściekłości, że ten się nie zjawiał, że nie przeniósł się tuż za nią, że ją oszukał i porzucił w tak okropny sposób.
Chodziła po jego domu niczym zmora, zjawa, która niespokojna pojawiła się w domu nieszczęsnego Blacka chcąc go nawiedzać do śmierci. Jej ubrudzona suknia szeleściła niebezpiecznie przy każdym jej kroku. Weszła do kuchni, gdzie napiła się wody. Spojrzała przez okno, gdzie niebo już powoli przygotowywało się do przyjęcia na sobie słońca.
Westchnęła ciężko i poszła do łazienki, gdzie rozebrała się, napuściła gorącej wody, nawrzucała olejków i płynów, aby pachniało przyjemnie i relaksująco. Nie wiedziała, czy były to kosmetyki Blacka, czy może pozostałości po jego kochankach. Nie interesowało ją to. Chciała przestać myśleć. Wiedziała, że kąpiel jej w tym nie pomoże, bo tam będzie mieć dużo czasu na to, aby myśleć, ale potrzebowała zmyć z siebie kurz, brud i inne rzeczy. W końcu weszła do wanny zupełnie naga, zupełnie zmęczona, zupełnie porzucona i wściekła. Oparła kark o krawędź wanny, zamknęła oczy i myślała o tym, czy Perseus wróci do niej, czy może coś mu się dzieje. Miała złe przeczucia, ale w taką noc jak ta nic nie było w tym dziwnego.
Nie wiedziała ile czasu spędziła w tej wannie, ale powieki zrobiły jej się ciężkie, a woda zaczynała być zimna. Zaczęła się myć, aby za chwilę móc wstać i wyjść z tego miejsca. Wrócić do swojego domu i sprawdzić, czy jej ojciec jest cały, czy nic nikomu się nie stało. Czuła się podle, że nie poszła razem ze swoim ojcem walczyć, ale nie nadawała się do tego, nie teraz.