• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 … 6 7 8 9 10 Dalej »
[08.05.1972, Aleja horyzontalna] Nauka spadania, Martin & Daisy

[08.05.1972, Aleja horyzontalna] Nauka spadania, Martin & Daisy
Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#1
28.07.2023, 02:32  ✶  
Daisy wyglądała ładnie. To znaczy, gdyby ją zapytać to oczywiście zaprzeczyłaby, bo tak należało, ale tego dnia trochę bardziej przyłożyła się do swojego wyglądu. Miała na sobie niebieską sukienkę w białe stokrotki, ale przez to że ciągle było dość zimno, narzuciła na ramiona również dżinsową kurtkę i nie zapomniała o grubych, białych skarpetach na nogach (może wyglądały trochę dziwnie z trampkami, ale nie marzła). Nie byłaby sobą, gdyby zabrakło przy niej sporej, materiałowej torby i przewieszonego na szyi aparatu.
Stała niedaleko wyglądającej na niewielką i przytulną kawiarenki. Rozglądała się z zainteresowaniem po okolicy i chociaż widziała ją wielokrotnie, bo regularnie maszerowała tędy w drodze do pracy, ciągle była w stanie dostrzec tu coś nowego i fascynującego. Pewnie lwią część odgrywało to, że po prostu fantazjowała. Patrzyła na mijających ją czarodziei, w głowie dopowiadając sobie coraz to nowe historie. Czasem nie były nawet o nich, raczej o niej a oni byliby tylko świadkami jej dokonań. Ale czasami chodziło o piękno i o to, że Daisy widziała je często zupełnie inaczej niż inni ludzie. Potrafiła zachwycić się pooraną bliznami twarzą, spękaną farbą na ławeczce lub unoszącą się w powietrzu plastikową reklamówką. W takich sekundach, mimowolnie sięgała po aparat fotograficzny i robiła jedne z najlepszych zdjęć. Być może były potem niedoceniane przez większość, ale ją coś ściskało w uniesieniu za serce, gdy na nie spoglądała.
A teraz stała, czekając na Martina Croucha. Nie wiedziała czemu, ale była bardzo podekscytowana na myśl o tym, że znowu się spotkają. Od Beltane często gościł w jej myślach, nawet w pozornie dziwnych sytuacjach. Jak wczoraj, gdy jadła na śniadanie cieplutkiego rogalika i nagle pomyślała, że byłoby o wiele przyjemniej, gdyby zjadła go w towarzystwie Croucha. To było dla niej raczej niespotykane, ale trochę jakby… tęskniła za jego obecnością? A teraz nie mogła się go doczekać i dlatego pojawiła się w umówionym miejscu prawie pół godziny przed czasem.
Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#2
28.07.2023, 22:44  ✶  

Nie tylko panna Lockhart wystroiła się na spotkanie. Martin pierwotnie chciał opuścić dom w swoich standardowych czarnych ubraniach, kiedy to zobaczył się w lustrze. Wyglądał śmiertelnie blado, chorowicie i po prostu nieprzyjemnie. Na Beltane panowało przyjemne światło ognia. W ciągu dnia zlewał się z szarością Londynu.

Co robić? Mógł transmutować kolor swojej koszuli. Szybko ruszył do biblioteki znaleźć książkę z podstawowymi zaklęciami. Znalazł. Tylko na jaki kolor? Niebieski? Zbyt chłodny. Może zieleń? Czerwień? Pomarańcz? Zdecydowanie nie. Wrócił do granatu i spróbował. Niestety nie wyszło. Do biblioteki wtoczył się zaaferowany ojciec. Z opóźnieniem dotarło do niego, że ktoś w tym domu wykonywał ruchy szybsze niż żółw.

Martin nie miał wyboru. Zwierzył się ojcu ze swojego problemu. Nie posiadał w swej garderobie innego koloru poza czernią. Ojciec uronił łzę, po czym przyniósł synowi za małą już na siebie koszulę. Miała standardowy krój, ciemnopurpurowy kolor i... guziki w kształcie pereł. Cóż, lepsze to niż nudna czarna koszula.

Przebrany w nowy nabytek, ruszył na spotkanie z Daisy. Nawet się ogolił. Chciał pojawić się dużo wcześniej, ale przez przygodę z koszulą to dziewczyna była pierwsza na miejscu. Dostrzegł ją z daleka. Nie rozumiał dziwnego podekscytowania, jakie rosło w nim z chwili na chwilę. Już bardziej pojmował zdenerwowanie. Na ogół nie spotykał się z nikim. Nie wiedział nawet, jak mogłoby wyglądać coś takiego.

Ale nie mogła czekać na niego wiecznie. Podszedł więc do dziewczyny, czując jak serce mu łomocze, a ręce się pocą.

— Przepraszam za spóźnienie — rzucił. Po potężnej bitwie w swojej głowie między "Dzień dobry" a "Cześć", zdecydował się na coś zupełnie innego. I... bezpieczniejszego? Wyglądała bardzo ładnie, zauważył to. Zupełnie jak ktoś, kto nigdy by nie chciał mieć z nim nic do czynienia.

Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#3
01.08.2023, 02:22  ✶  
Twarz Daisy rozpromieniła się na widok Martina. Rozbłysły jej rozmarzone oczy, gdy obrzucała go przyjaznym spojrzeniem. Przez chwilę już się bała, że nie przyjdzie. To znaczy tłumaczyła sobie w głowie, że to raczej niemożliwe, Martin był miły i uprzejmy, i gdyby coś się stało to na pewno wysłałby jej sowę z informacją, że spotkanie nie dojdzie do skutku, ale… ale niechciane, nieprzyjemne myśli i tak na krótki czas zagościły jej w głowie.
A jeśli nagle stało mu się coś bardzo złego? Już po tym jak zdążyła wyjść z domu? Informacja od niego mogłaby leżeć bezpiecznie na jej biurku a ona stała tutaj, bo z jakiegoś powodu bardzo nie chciała się spóźnić, więc przyszła za wcześnie. Albo sowa zabłądziła i przekazała wiadomość komuś innemu?
Ale Martin przyszedł. I wyglądał naprawdę wspaniale w tej swojej ciemnopurpurowej koszuli z guzikami z pereł. A przynajmniej tak podpowiadało jej teraz coś w środku. Odruchowo sięgnęła po aparat. Zacisnęła na nim palce, jakby gotowa już ściągać przesłonę i pstrykać zdjęcie. W ostatniej chwili powstrzymała się jednak.
- Wcale się nie spóźniłeś – zapewniła go. Normalnie Daisy była okropnie niecierpliwa, ale tego dnia pojawienie się Martina jakoś ją uspokoiło. – Cieszę się, że postanowiłeś spróbować z fotografią – zaczęła przyjaznym tonem. – To co wolisz najpierw? Jakaś kawa i ciastko byś mógł mi opowiedzieć o tym, co wydarzyło się na Beltane, kiedy się rozstaliśmy? – Widzisz Daisy? Trzeba było się z nim nie rozstawać. Mogłabyś się mu pokazać jako dzielna rycerka i wtedy na pewno zrobiłabyś na nim dobre wrażenie. Całe szczęście, że wygląda na zupełnie zdrowego, więc nawet jeśli walczył z całym zastępem śmierciożerców to musiał ich pokonać. – A może najpierw wolałbyś pójść do sklepu z aparatami?
Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#4
01.08.2023, 15:17  ✶  

Z ulgą odebrał słowa Daisy. A może powiedziała to tylko po to, by go nie martwić? Nie, na pewno nie. Przecież to właśnie za szczerość ją polubił.

Polubił?

No tak, przecież nie był tu tylko po to, by porozmawiać o fotografii. Prawda? Martin przeznaczył chwilę na rozważenie tego zagadnienia. Co tak naprawdę przyciągnęło go na spotkanie z tą dziewczyną? Jej świeże spojrzenie? Swobodny sposób bycia? Przyjemna aparycja?

Przyjemna aparycja?

Mrugnięcie przywróciło go do rzeczywistości. Daisy zadała jakieś pytania. Czy chciał iść od razu do sklepu?

— Tak, chodźmy.

Zgodził się głównie dlatego, że był zbyt roztrzepany, by skupić się na pierwszej opcji. Najchętniej miałby za sobą opowieść o Beltane. Z drugiej strony, spotkanie lepiej zacząć od neutralnego gruntu, jakim jest rozmowa o fotografii i odpowiednim sprzęcie. Gdy ruszyli, poklepał się po kieszeni, by upewnić się, że zabrał ze sobą sakiewkę z pieniędzmi. W swoim roztrzepaniu mógł zapomnieć, a nie chciał się cofać do domu.

— Czy jest jakiś konkretny model, który chciałabyś polecić? Czy może będziemy się dopiero rozglądać?

Zbudował ostrożnie długaśne pytania, chcąc w jakiś sposób nawiązać rozmowę. Widać było, jak jest spięty.

Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#5
05.08.2023, 02:42  ✶  
Daisy zamrugała szybko powiekami. Jeśli nawet poczuła rozczarowanie wiadomością, że Martin wolał szukać z nią aparatu fotograficznego niż siedzieć w kawiarni i zajadać się ciastkami to nijak tego nie okazała. W końcu, najważniejsze, że mieli spędzić razem czas, prawda? I może rzeczywiście przypadkiem umówiła się z nim akurat przed kawiarnią, ale nic nie stało na przeszkodzie by zrobili sobie mały spacer. To czy spędzą czas w kawiarni czy na poszukiwaniach aparatu nie miało wielkiego znaczenia. A przynajmniej tak sobie powtarzała młoda dziennikarka.
Szła obok Martina. Wyglądała na dość pewną siebie i z pewnością wiedziała, gdzie właściwie go prowadziła. Ale cóż, chociaż tak naprawdę Daisy uznawała się za znawczynię w wielu różnych tematach to tak naprawdę, dobrze znała się tylko na niewielu. A wśród nich akurat była fotografia.
Kiwnęła głową.
- Tak naprawdę to nie będziesz miał szczególnie dużego wyboru – zaczęła lekko. – Większość dobrych aparatów to albo Pentaxy, albo Contaxy, albo Pentacony. Oczywiście właściciel sklepu modernizuje je za pomocą magii – uprzedziła na wszelki wypadek. – Ale same modele są mugolskie. Wydaje mi się, że w czarodziejskim świecie nie ma nawet jednego, pełnego producenta aparatów… - zmarszczyła nos, mając nadzieję, że teraz się nie pomyliła i nie zaczęła bredzić. Daisy często mijała się z prawdą, ale teraz, idąc z Martinem, wcale nie chciała by uwierzył jej, bo potrafiła nawijać makaron na uszy. – W każdym razie, najważniejsze jest to, jakimi zaklęciami zostały ulepszone. Mój to Pentacon szóstka, ale potężnie wzmocniony magią – zaznaczyła, odruchowo pokazując na ten, który miała za sobą. – No, chyba że masz ze sobą bardzo dużo kasy to wtedy możesz kupić sobie Leica, ale moim zdaniem to nie ma sensu – zaznaczyła szybko.
Stanęli przed niewielkim sklepem. Z wystawy spoglądały na nich różne aparaty fotograficzne. Niektóre leżały spokojnie w etui. Inne unosiły się w powietrzu lub samodzielnie próbowały wykonać fotografie (a przy tych krzykliwa reklama głosiła: kup aparat a zrobi zdjęcia za ciebie!).
- Wchodzimy? To tutaj.
Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#6
05.08.2023, 22:56  ✶  

Martin cieszył się, że mogą skupić się na spacerze i rozmowie na neutralny temat. Był jak dziki pies pierwszy raz zabrany na porządny spacer. Chciał dobrze wypaść, ale nie miał dużego pojęcia o tym, jak takie spotkanie powinno wyglądać. Czytał trochę, obserwował ludzi, ale nauka z doświadczenia zawsze wnosiła najwięcej.

Kiwał głową poznając nowe fakty. Pentaxy, Contaxy, Pentacony... Czy w tej branży nie mieli pomysłów na bardziej różnorodne nazwy?

Aparaty żywcem wzięte od mugoli... Może dlatego niektórzy czarodzieje tak bardzo trzymali się tradycyjnego malarstwa i do rodzinnego portretu woleli zatrudnić artystę malarza a nie fotografa? A może jednak nie był to tak znany fakt?

— Dlaczego? — Spytał po wspomnieniu Leicy. Było go stać na droższy model. Chociaż nawet nie wiedział w jakim przedziale cenowym znajdują się aparaty. Na wszelki wypadek wypełnił swoją sakiewkę galeonami po brzegi.

Po wejściu do sklepu zastał go ciekawy widok. Jeden z aparatów podleciał do nich i pstryknął im zdjęcie z bardzo nieprzyjemnym błyskiem, po czym wypluł odbitkę, z której pobłyskiwał złoty napis "Fotografuję i podpisuję - kup mnie!". Martin dostrzegł też dużą tablicę z wypisanymi dodatkowymi usługami. Można było wykupić wodoodporność, wzmocnienie obudowy, śledzenie sąsiada, niewidzialność, odporność na przejęcie przez poltergeista i wiele więcej.

— Nie wiem, od czego zacząć... — przyznał. Może i nie było tu wiele modeli do wyboru, ale podjęcie jakiejkolwiek decyzji stanowiło trudność dla kompletnie nieobeznanego w temacie czarodzieja.

Pracownik sklepu podreptał do nich pytając, w czym może pomóc.

— Dziękuję, poradzę sobie. Mam ze sobą eksperta... — odpowiedział, ale spojrzał pytająco na Daisy. Może ona chciała się skonsultować z wąsatym sprzedawcą.

Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#7
14.08.2023, 23:48  ✶  
Daisy posłała Martinowi przyjazny uśmiech. Och, uwielbiała się widzieć w roli eksperta, nawet jeśli ekspertem była słabym. Tym razem jednak, żeby być zupełnie uczciwym, nie musiała nawet nawijać specjalnie swojemu towarzyszowi makaronu na uszy. Może nie znała się na wszystkich technikaliach, ale coś tam o aparatach i o robieniu zdjęć wiedziała.
- Są mniejsze. Smuklejsze. Mają skórzaną rękojeść z imiennym grawerem i metalicznie srebrne przyciski – zaczęła wyjaśniać melodyjnym głosem. – Blokada obiektywu jest skórzana. No i… podobno obiektywy Leica są najlepsze. W ogóle, to oni pierwsi wymyślili aparaty małoobrazkowe – zaznaczyła takim tonem, jakby o tym szczególe przypomniała sobie dopiero na samym końcu.
Wsunęła się za Crouchem do sklepu. Zamrugała gwałtownie, gdy fruwający aparat zrobił im zdjęcie. A potem ukucnęła i podniosła polaroida z ziemi. Skrzywiła się, spoglądając na miny, które na nim zrobili.
- Meh, zobacz zdjęcie jest zrobione pod światło. Dlatego mamy na nim takie ciemne twarze – rzuciła, wzdychając przy okazji ciężko. – Ja na twoim miejscu wzięłabym taki aparat, dzięki któremu sama będę wiedziała, który moment chcę uchwycić.
Oparła się plecami o blat, spoglądając na Martina z ukosa.
- A pomyślałeś o tym, jakie właściwie zdjęcia chciałbyś robić? – zapytała. – Portrety? Krajobrazy? Detal? Tłum ludzi? Chciałbyś uchwycić ruch? Spadanie? A może jednak nie? Może jednak wolałbyś robić bardziej statyczne zdjęcia?
Odepchnęła się rękami od blatu i sięgnęła po jeden z modeli Pentaconu.
- Ten jest dobry dla początkujących. Średnia półka cenowa. Ale nie łapie ostrości jak ktoś się szybko porusza. Także żadnych zdjęć jak ktoś lata na miotle – opisała. – No i jest lekki. Nie męczy ręki.
Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#8
18.08.2023, 11:42  ✶  

Podobało mu się słuchanie o detalach sprzętu. Lubił odkrywać z bliska elementy życia codziennego. To zawsze nadawało nowych barw dotychczas nudnym kadrom.

Spojrzał na przypadkowo zrobione zdjęcie. Faktycznie nie było zbyt ciekawe. Sam sprzęt ewidentnie nie wystarczał do tworzenia miłych dla oczu odbitek. Czy i mu uda się opanować tą sztukę w przyzwoitym stopniu? A może fala porażek szybko popchnie nowe hobby w zakurzony kąt?

— Chciałbym... Po prostu łapać przypadkowe momenty. Tak spontanicznie. Mogą być ludzie, natura...

Przesuwał się obok półek spoglądając na leżący tam sprzęt. Każdy z tych aparatów mógł stać się jego nowym towarzyszem. Któremu przypadnie ten wątpliwy zaszczyt znalezienia się w chłodnym uścisku Croucha?

— Co to znaczy, że nie łapie ostrości? Jak wyglądałoby takie zdjęcie z lotu zrobione przez niego?

Martinowi oczywiście nie zależało na najlepszych parametrach. Nie miał nic przeciwko artefaktom wynikającym ze słabości urządzenia. Nadałoby to jeszcze lepszego odcisku doczesności.

Lekkość aparatu brzmiała dobrze, chociaż sam nie potrafił sobie jeszcze wyobrazić jak ten parametr przekłada się na praktykę. Zapewne niedługo się dowie.

Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#9
26.08.2023, 00:51  ✶  
Daisy pokiwała głową. Wydawało jej się, że rozumiała, na czym właściwie zależało Martinowi. Obróciła się w stronę aparatów i przez dłuższy czas szukała wzrokiem modelu, który chodził jej po głowie.
- Moim zdaniem potrzebujesz któregoś z tamtych – wyjaśniła, pokazując ręką na leżące po lewej stronie aparaty. Były średnich rozmiarów. Miały srebrne obudowy i - w porównaniu do większości innych - sporej wielkości obiektywy. – Są lekkie, wytrzymałe a ich największą zaletą jest to, że szybko łapią ostrość. Ale nie spodziewaj się po nich, że późniejsze obrazy będą zachwycały cię feerią barw. Będą raczej… - zamyśliła się, szukając odpowiedniego słowa w głowie. – Płaskie. Chociaż to źle brzmi. Chodzi mi o to, że w Pentaxach ostrość będzie ważniejsza niż głębia kolorów. Oczywiście i tak możesz to potem trochę przerobić odpowiednią magiczną kliszą – zaznaczyła na wszelki wypadek. – Ja osobiście wolę łapać niezbyt dynamiczne obrazy. Kiedy się rozglądam i nagle widzę, że ktoś ma ciekawą twarz, jak ty. Pełną emocji, ale nieruchomą – opisała. – Albo na statycznej ławce leży nadgryziona bułka z serem. A potem podlatuje do niej kruk i na czarnych łapkach drepcze w jej stronę, ruszając dziobem. Dwa różne zdjęcia pokazujące dwie różne historie.
Westchnęła, zastanawiając się, czy nie wyszła właśnie w oczach Martina na wariatkę. Miała nadzieję, że nie. Z jakiegoś powodu chciała się przy nim zaprezentować z jak najlepszej możliwej strony.
- W ogóle by nie wyglądało. Miałbyś kilka plam. Plamę oznaczającą lecącego zawodnika Qudditcha i bardzo rozmazane drzewa. Aparat całkiem zgubiłby ostrość. Ale jakbyś chciał nim zrobić zdjęcie portretowe, to wyszłyby na nim lepsze kolory niż na Pentaxie.
Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#10
27.08.2023, 15:10  ✶  

Zbliżył się do wspomnianych przez Daisy aparatów. Wyglądały... jak aparaty. Dopiero mając przed sobą szeroki wybór modeli, mógł zacząć dostrzegać różnice między nimi. Nie tylko w rozmiarze, ale też wszelkich detalach i elementach, których nazw nawet nie znał.

Pokiwał głową. Nie słyszał jeszcze o przerabianiu zdjęć magicznymi kliszami. Daisy otwierała mu kolejne drzwi do tej tajemniczej dziedziny sztuki. A wtedy opisała jego twarz i speszony odwrócił wzrok od czarownicy, by znów skupić się na aparatach. Ciekawa twarz? Nieruchoma, ale... pełna emocji? Martin nigdy nie zastanawiał się, ile zdradza jego twarz. Zawsze starał się tłumić wszelką ekspresję, by uniknąć zbędnych reakcji otoczenia, ale nie wiedział, na ile mu się to udaje. Bo przecież to tym się przejął, a nie samym wspomnieniem jego twarzy przez dziewczynę... prawda?

Na ostrości chyba bardziej mu zależało, chociaż stawiając na kolor być może uzyska nieco impresjonistyczny obraz? Najchętniej kupiłby oba, by przetestować możliwości obu modeli. Ale nie chciał wychodzić na bogacza przed Daisy. Po drugi aparat wróci innym razem, albo kupi przez sowę.

— Wolałbym ten pierwszy w takim razie... Pentax, tak?

Do zdjęć portretowych mu się nie spieszyło. Poza tym, komu by je robił? Rodzice są wiecznie zajęci, tak jak i reszta rodzeństwa. Jack prędzej porwałby go na jakąś podróż z aparatem, a gdyby już miał pozować, to tylko na swoim statku.

— Rozumiem... że trzeba dobrać do niego jakieś akcesoria, tak? — Spytał niepewnie. Już dawno nie odczuwał w sobie tej emocji. Siedział ciągle w znanych sobie, bezpiecznych dziedzinach. Mógł nazywać się swego rodzaju ekspertem. A chociaż fotografia była jedną z form artystycznych, to nawet nie wiedział, jak działają aparaty.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Daisy Lockhart (3184), Martin Crouch (2674)


Strony (3): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa