20.08.2023, 21:21 ✶
"Życie jest jak teatr"
wywiad z Evelyn Delacour-Selwyn
Evelyn Delacour-Selwyn jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i docenianych aktorek filmowych oraz teatralnych magicznego świata. Wśród jej najznamienitszych ról należy wymienić rolę panny młodej w pierwszej filmowej interpretacji Włochatego serca czarodzieja do dziś uznawanej za jedno z największych osiągnięć czarodziejskiej kinematografii, czy rolę czarownicy Delilah w kultowej czarodziejsko-mugolskiej komedii Poślubiłam mugola. Wielokrotna laureatka nagrody Złotej Maski, najbardziej prestiżowego wyróżnienia Magicznego Towarzystwa Filmowego. Aktorka właśnie wróciła z Marsylii, gdzie kręcono zdjęcia do nowej produkcji Miłosny rytuał.
Lucinda Green: Występujesz zarówno na wielkim ekranie, jak i na deskach teatru. Która forma jest bliższa twojemu sercu?
Evelyn Delacour-Selwyn: Nigdy nie porównywałam ze sobą kina i teatru. To dwa zupełnie różne światy. Kiedy kręcimy nowy film mam wokół siebie cały sztab ludzi, który śpieszą z pomocą, gdy zdarzą się potknięcia. W każdej chwili możemy też powtórzyć scenę i zagrać ją od nowa. W teatrze nie ma drugich szans. Jest za to kontakt widzem, mogę spojrzeć w szkliste od łez oczy na widowni, podczas gdy w czasie kręcenia filmu wpatruję się w czarne oko kamery. Filmy wiążą się również z częstymi podróżami, zmianami lokacji i tygodniami spania w obcych łóżkach, co z jednej strony jest niesamowitą przygodą, a z drugiej na dłuższą metę potrafi być męczące. W Londynie natomiast gram tylko w teatrze Selwynów, dzięki czemu mogę być blisko syna.
Grasz od szóstego roku życia. Z której roli jesteś najbardziej zadowolona, a z której najmniej? Którą zapamiętałaś najbardziej?
Pozwól, że odpowiem na twoje pytanie od końca. Najbardziej pamiętam rolę małej księżniczki Cordelii w sztuce mojego ojca. Pierwszej roli nigdy się nie zapomina! Przez lata zauważyłam pewną zależność: im popularniejsza jest moja rola, tym bardziej jestem z niej niezadowolona. Być może im więcej oglądam się na afiszach i plakatach, widzę siebie na ekranie, czy oglądam w prasie kadry z filmów, tym więcej zauważam niedociągnięć i więcej rzeczy chciałabym poprawić. Najbardziej zadowolona jestem z roli hrabiny Cosette w nadchodzącym Miłosnym rytuale. Miałam wrażenie, że jej postać została napisana z myślą o mnie, choć scenarzysta nie żyje od pięciu dekad! Niestety, na ten moment nie mogę powiedzieć nic więcej.
Na swoim koncie masz czterdzieści cztery role teatralne i filmowe za które wielokrotnie zdobywałaś nagrodę Złotej Maski. Nie drażni cię to, że jesteś kojarzona tylko z tych najgłośniejszych? Takie skojarzenia widzisz bardziej jak przekleństwo, czy błogosławieństwo?
Dla moich wiernych fanów, którzy są ze mną od pierwszej filmowej roli jestem odtwórczynią wielu postaci, z którymi mogą się w większym stopniu utożsamiać. Dla reszty czarodziejskiego świata pewnie jestem kolejną twarzą puszczającą oczko z ekranu kina, w którym widzieli mnie niezliczoną ilość razy, ale i tak cieszę się, że mogłam do dotrzeć chociaż w ten sposób.
Jesteś współzałożycielką Secrets de l'alcôve, ekskluzywnego salonu z damską bielizną. Garderoba twojego projektu jest jedną z najbardziej przed brytyjskie kobiety - dlaczego wybrałaś więc aktorstwo?
Nie zamierzam ukrywać, że stworzenie Secrets de l'alcôve nie byłoby możliwe, gdyby nie mój wcześniejszy rozgłos i pieniądze zarobione na aktorstwie. Teatr natomiast był nieodzowną częścią mojego dzieciństwa. Mój ojciec był reżyserem i scenarzystą. Wielu ludzi sądzi, że to on wepchnął mnie na scenę i wypromował. Nie będę teraz rozwodzić się nad tym, jaki wpływ na moją karierę miało jego nazwisko, ale zapewniam, że decyzja o aktorstwie była moją decyzją. Nieco naiwną i być może zbyt pochopną, ale własną. Jako mała dziewczynka często przebywałam z nim w teatrze, obserwując jak ustawia aktorów na scenie, obserwowałam próby, biegałam za kulisami oraz zwiedzałam prywatne garderoby i charakteryzatornie. Początkowo to nie ja miałam zagrać księżniczkę Cosette, a inna dziewczynka. Niestety, mała aktorka zachorowała na smoczą ospę i ojciec musiał znaleźć inną aktorkę. Ubłagałam go, abym do tego zastępstwa sama ją zajmowała, w końcu znałam cały scenariusz na pamięć. To, co miało być jedynie rozwiązaniem na chwilę stało się pracą od dwudziestu siedmiu lat.
Czy uchylisz nam rąbka tajemnicy i zdradzisz plany na najbliższą przyszłość?
Lato zamierzam spędzić w Londynie, by doglądać butiku i odpocząć po kręceniu Miłosnego rytuału. Natomiast jesienią wyjeżdżam na południe Europy, gdzie będziemy kręcić kolejny film.
Z Evelyn Delacour-Selwyn rozmawiała Lucinda Green.