• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 … 6 7 8 9 10 … 14 Dalej »
[20 października, 1959, Hogwart] Duchy mają swoje sekrety | Olivia, Leviathan

[20 października, 1959, Hogwart] Duchy mają swoje sekrety | Olivia, Leviathan
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#1
11.10.2023, 23:26  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.06.2025, 23:48 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Leviathan Rowle - osiągnięcie Piszę, więc jestem

Powiedzieć, że była zazdrosna o osiągnięcia Leviathana, to jakby nie powiedzieć nic. Był jej całkowitym przeciwieństwem - zdolny uczeń, któremu nauka przychodziła łatwo. Twarde podeszwy butów nastoletniej Olivii stukały głucho o posadzkę szkoły, która przez te wszystkie lata stała się dla niej drugim domem. Nie darzyła Leviathana ani sympatią, ani antypatią. Po prostu był, jak jeden z wielu na jej roku - czasem wymieniali się notatkami, podobnie jak z resztą uczniów. Olivia starała się stronić od proszenia o pomoc, dlatego tym bardziej była zestresowana.

Piąty rok, wrzesień. Wtedy właśnie poczuła, że wie co chce robić. W końcu jej serce zabiło, gdy spojrzała na warzony w kotle eliksir. Dobrze go pamiętała: Slughorn wtedy po raz pierwszy ją pochwalił. Amortencja była eliksirem cholernie trudnym do wytworzenia, jednak z jakiegoś powodu jej się udało. Jej! Duma i radość, którą czuła, całkowicie przesłoniły zapachy, które poczuła, nachylając się nad kotłem. Przypominały jej dobrze znane perfumy, jednak szybko odgoniła od siebie marzenia, skupiając się na innych emocjach. Sukcesie, dumie i szczęściu.

Problem w tym, że to był jej jedyny sukces. Kolejne były... Średnie, tak jak i ona. Rudowłosa z irytacją odgarnęła luźny kosmyk wzburzonych szybkim chodem włosów. Kierowała się w stronę pokoju wspólnego, gdzie miała nadzieję zastać Leviathana. Biła się z myślami długo, dłużej niż chciałaby się przyznać, ale to właśnie on wydał jej się najodpowiedniejszą osobą do tego, by podzielić się wiedzą. Wiedzą... Quirke uśmiechnęła się lekko. Zadziwiające, że aż pięć lat jej zajęło, by pojąć czym tak naprawdę kierują się Krukoni. A więc tiara się jednak nie pomyliła. A może to wpływ otoczenia swoich kolegów z domu ją tak ukształtował i popchnął w kierunku, o który sama by siebie nie podejrzewała?

Olivia drgnęła. Była już u szczytu schodów, przy drzwiach z kołatką w kształcie orła, gdy jej ciało przeszył dziwny dreszcz. Coś szarego i półprzezroczystego leniwie spłynęło na dół. Mam odpowiedzi, których szukasz... Ruda drgnęła. Musiała się przesłyszeć. Potrząsnęła głową, by odegnać upiorne wrażenie, i wypowiedziała hasło. Ciężkim krokiem weszła do pokoju, niemal od razu starając się wypatrzeć Rowleya. Przecież musiał gdzieś tu być.
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#2
15.10.2023, 18:39  ✶  
Piąty rok nauki przywitał go błyszczącą, śliczną odznaką prefekta, która błyszczała na jego piersi. Nie chciał się nią przesadnie chwalić, ale miał wrażenie, że wychodziło mu to słabo, bo ta zdawała się chętnie przyciągać spojrzenia. Sam nawet, kiedy czasem mijał wyjątkowo czyste okna lub lustra spoglądał ciekawsko, żeby przekonać się jak dobrze mu ona leżała. Dla kontrastu i chyba żeby nieco ostudzić jego aroganckie ciągoty, Septima podśmiechiwała się z niego za każdym razem, kiedy tylko przyłapała go na patrzeniu się zbyt długo na własną pierś.

Teraz, kiedy znajdował się w pokoju wspólnym, siedział razem z nią przy jednym z wolnych stolików, gotowych do dyspozycji uczniów. Przeglądał jakieś stare tomiszcze odnośnie pracy na zielarstwo, ale im dłużej wertował pożółkłe stronnice, tym mocniejsze uderzało go wrażenie, że czekała go kolejna wycieczka do biblioteki, w celu pozyskania nieco lepszej pozycji. Bo rozwinięty przed nim pergamin wciąż pozostawał nieznośnie pusty i nawet jeśli czas niekoniecznie go gonił, bo prace należało oddać na przyszły tydzień, to nie przepadał za marnowaniem czasu. Zamknął więc tomiszcze, proponując towarzyszce mały spacer, jednak Timmy oznajmiła, że i tak miała przenieść się do dormitorium. Każde poszło w swoją stronę; ona po schodach w kierunku pokojów dziewcząt, a on ku wyjściu z pokoju wspólnego.

Akurat kiedy był już parę kroków od drzwi, te otworzyły się i przeszła przez nie Olivia, wprowadzając ich w klasyczny moment, kiedy oboje nie wiedzieli w którą stronę przejść, żeby się minąć, a przynajmniej tak wydawało się Leviemu. Zawahał się, balansując na nogach to w jedną, to w drugą stronę, próbując ją przy tym jakoś wyczuć, ale ostatecznie poddał się.
- Prawo czy lewo? - zamachał ręką, wskazując najpierw jeden, a potem drugi kierunek, kiwając przy tym głową, jakby kolejny gest miał jej pomóc w szybszym podjęciu decyzji.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#3
16.10.2023, 11:44  ✶  
Kto by pomyślał, że znajdzie go tak szybko. Nieomal się zderzyli na wejściu, cudem tylko unikając wypadnięcia jej z rąk i zniszczenia książek oraz pergaminów z pracą z zielarstwa. Olivia chyba by się popłakała, gdyby jej zadanie, okupione prawie że krwią, a na pewno nieprzespanymi nocami, porwało się czy poplamiło przez głupie zderzenie w drzwiach. Brakowało jej kilku ważnych informacji, nie miała też świeżego umysłu i spojrzenia na sprawę takiego, jakiego od nich oczekiwali. Wszystko zajęło jej więc trzy razy dłużej, niż innym. I pewnie Leviathanowi, jak kwaśno pomyślała, patrząc na jego twarz. Czyżby dostrzegła na niej zniecierpliwienie? Cholera, na pewno się gdzieś spieszył i tyle będzie z pomocy.

Ruda zrobiła krok w lewo, a Leviathan - w prawo. W efekcie przesunęli się w tę samą stronę. Quirke westchnęła i przesunęła się w drugą stronę, ale najwyraźniej chłopak wpadł na ten sam pomysł. Nosz…
- Prosto - odpowiedziała odruchowo, ściskając w dłoniach zwinięty pergamin. - W sensie stań po prostu. Albo nie, cofnę się, będzie łatwiej niż się przepychać.
Wolałaby się obok niego nie przeciskać. Wejście nie było co prawda specjalnie wąskie, ale jeszcze by mu zerwała tę śliczną odznakę prefekta z szaty. A Olivia bardzo ceniła swoje życie i wolałaby nie oberwać zaklęciem za taką głupotę.
- Szukałam cię, ale chyba jesteś zajęty - mruknęła, gdy w końcu udało im się dotrzeć do jako takiego porozumienia w kwestii drzwi i prawidłowego przechodzenia przez drzwi. Oczywistym było, że wychodzący mają pierwszeństwo, ale czasem w sytuacjach nagłych ludzie zapominali o tak oczywistych zasadach. - Będziesz miał dzisiaj chwilę?
Ani myślała żeby mu życie ustawiać, ani nie zamierzała za nim latać i mu zawracać głowę. Poczeka ile będzie trzeba, bo dotarła do ściany i za cholerę nie potrafiła jej przebić.
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#4
18.10.2023, 01:01  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.10.2023, 01:02 przez Leviathan Rowle.)  
Odprawili ten dziwaczny taniec, których chyba przydarzał się każdemu, kto musiał minąć się z drugą osobą. Zniecierpliwienie? Oczywiście, ale był to raczej wynik zaistniałego kręcenia się z prawej na lewą, a nie ewentualnego pośpiechu.
- Prosto? - powtórzył po niej, marszcząc przy tym brwi. Co ona, w niego chciała wejść? Podniósł dłoń, samym gestem zadając jej istotne w tym momencie pytanie, czyli zwykłe 'o co ci chodzi kobieto' i można by pomyśleć, że jej kolejne zdanie nieco te wątpliwości rozwieje, ale wcale tak nie było. Przez chwilę chyba był gotowy przyjąć jej rozwiązanie i zwyczajnie wykorzystać szansę, żeby przejść przez te drzwi i pójść w swoją stronę, ale dziewczyna wyraźnie miała do niego jakąś sprawę.
- Chodźże tutaj - i nie denerwuj mnie, wymruczał wreszcie do niej, kiedy oznajmiła, że w sumie to go szukała, ale w jego tonie nie było złości. Brzmiał bardziej jak zmęczony próbą nadmiernego komplikowania sobie życia. Wyciągnął do niej dłoń, łapiąc ją za szatę na wysokości łokcia i ciągnąc za sobą z korytarza przed drzwiami z powrotem do pokoju wspólnego. Tak, żeby nie musieli stać w przejściu i przeszkadzać innych.
- Znalazłaś mnie, wiec możemy powiedzieć, że teraz mam czas - rzucił, tonem gładkim niczym jedwab, jakby wcale nie przeszkadzało mu kręcenie się wokół siebie przed drzwiami, ani też zawracanie mu głowy. Wolał zwyczajnie załatwić co chciała teraz, kiedy już mieli siebie pod ręką i w sumie to nigdzie się im, a przynajmniej jemu, nie śpieszyło. Wypracowanie z zielarstwa mogło poczekać. -  No więc, o co chodzi? - wolna dłoń mimowolnie przesunęła się po materiale szkolnej koszuli, którą miał na sobie, bo szata leżała zwinięta gdzieś w jego dormitorium. Może to była sprawa do prefekta? A jako prefekt, mógł prezentować się przynajmniej porządnie.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#5
18.10.2023, 09:56  ✶  
Poczuła się dość nieprzyjemnie. Gdzieś z tyłu głowy cieniutki głosik mówił jej, żeby dała sobie spokój, bo Rowle traktuje ją bardziej jak smarkulę, kogoś niższej kategorii, niż współucznia. Ale drugi głos tylko prychał i mówił, że ten typ po prostu tak ma - a skoro poświęca jej czas, to znaczy, że nie czuje do niej niechęci. Średnio wiedziała, któremu z nich powinna ufać, więc tylko potrząsnęła rudą czupryną, by zebrać myśli. Przeszła kawałek za Leviathanem, uniesieniem brwi reagując na pomięcie jej szaty na wysokości łokcia. Będzie prasował jak tylko pozagina kanty.
- Zastanawiałam się, jak idzie ci praca z zielarstwa - powiedziała ostrożnie, nie mogąc nie zauważyć ruchu, który wykonał w miejscu, gdzie zwykle była przypięta odznaka prefekta. Westchnęła. Naprawdę tak dobrze było być prefektem? Dla niej to brzmiało jak dodatkowa robota i użeranie się z młodszymi rocznikami. - Brakuje mi aż trzech cali, utknęłam kompletnie i myślałam, że może byś mi pomógł? Nie chcę spisywać ani czytać twojego, po prostu potrzebuję informacji gdzie mam szukać. Encyklopedia składników, Niezwykłe rośliny wodne Winogranda, Tysiąc magicznych ziół i grzybów - nic! Zerknęłam nawet do Mięsożernych drzew świata i nadal mam kompletną pustkę w głowie. Gdzie mam szukać sposobu na opanowanie i zebranie Wnykopieńków?
Ostatnie zdanie wypowiedziała niemal żałośnie, wbijając wzrok w zwinięty rulon swojego pergaminu. Może przegapiła jakąś książkę? Albo była głupia, że szukała odpowiedzi w księgach, zamiast łazić po profesorach, którzy przecież powinni wiedzieć takiego rzeczy? Ta myśl sprawiła, że zmarszczyła z zastanowieniem nos. Nie pomyślała o tym wcześniej.
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#6
21.10.2023, 20:50  ✶  
Levi przyzwyczaił sie trochę do tego, że wprawiał ludzi w niezręczny lub ogólnie nieprzyjemny nastroj, co czasem udawało mu się wyłapać na ich twarzy. Tak zazwyczaj działały pionowe, gadzie źrenice, które wpatrywały się nieruchomo w ludzi, przemywane trzecią powieką. A jeśli nie chodziło o wygląd, to o jego sposób bycia, którym nie próbował ułatwiać innym życia. Nie znaczyło to jednak, że nie potrafił być miły, zwyczajnie jednak nie na tym mu zależało.
- Bywało lepiej - westchnął, rozkładając ręce. Zaraz jednak uniósł dłoń, w której trzymał książkę, nadgryzioną przez ząb czasu i liczne ręce, który wytarły okładkę i posrebrzane napisy, po których zostały w większości tylko tłoczenia. Popukał w nią palcem. - Próbowałem coś z tego wyciągnąć, ale czeka mnie kolejna wycieczka do biblioteki. Właśnie tam szedłem - oznajmił. Książka trzymana przez niego w rękach głosiła dumnie Zielarstwo przez wieki. - Przeglądałem w sumie to, co wspominałaś, ale też nie przyniosło niczego ciekawego. Wszystko powtarza te same, okrojone informacje. - opuścił wreszcie rękę, wsuwając księgę wygodnie pod ramię. - Może chcesz się przejść ze mną, co Kiki? Skoro i tak ja się tam wybieram, a twój problem pokrywa się z moim? Razem będzie szybciej przekartkować to co jeszcze tam mają i zastanowić się nad tym czy jest to coś wartościowego.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#7
22.10.2023, 20:29  ✶  
Olivia lekko uniosła obie brwi. Czyżby Rowle nie miał jeszcze nic? Z ciekawością spojrzała najpierw na trzymaną przez mężczyznę książkę, a potem na swój pergamin. Lekko zadrżały jej ręce, a na usta zabłąkał się cień uśmiechu. Zaraz jednak spochmurniała - przecież skoro on nie miał nic, to najprawdopodobniej jej wypracowanie nadawało się do kosza. No, ale lepiej oblać, niż nie przynieść nic...? Tak przynajmniej próbowała sobie wmówić. W głowie Olivii zaiskrzyła myśl, że przecież jeśli faktycznie pójdą razem, to będzie mogła poprawić swój esej na tyle dyskretnie, że nikt jej nigdy nie oskarży o zżynanie od lepszych od siebie. To był iście genialny, mistrzowski plan. Teraz to dopiero się uśmiechnęła.
- Pewnie, czemu nie - kiwnęła dwa razy głową, może trochę za energicznie. - Myślałam też o tym, żeby podpytać kogoś, może starszych roczników, ale tu mam zerowe szanse, bo nikogo nie znam. Ale może któryś nauczyciel...? Albo ktoś, kto ma wszystkie magiczne księgi skatalogowane we własnej głowie?
Obdarzyła Leviathana uśmiechem, gdy użył przezwiska, którego z jakiegoś powodu tylko on używał, a pergamin wsunęła do torby. I tyle go widzieli. Poprawiła jeszcze książkę, trzymaną w lewej ręce, i cofnęła się przez drzwi. Dobrze, że w okolicy nie wisiał żaden obraz z zrzędzącym czarodziejem lub czarownicą - tacy lubili komentować to, jak bardzo uczniowie czuli się zagubieni w Hogwarcie. Nie wszyscy, oczywiście, ale Olivia kilka najbardziej niemiłych obrazów zapamiętała lepiej, niż kilkadziesiąt miłych. Tak już działał umysł ludzki.

- Nie mogli nam przecież zadać czegoś, co jest aż tak trudne. Musieliśmy coś przeoczyć, prawda? Nie oblaliby nas w taki sposób - wymruczała, schodząc ostrożnie po krętych, kamiennych schodach. Mieli spory kawałek do przejścia, mogli więc poutyskiwać na nauczycieli. Albo zastanowić się, czy na pewno wszystko zrozumieli tak, jak trzeba.

Naraz jednak Olivia zatrzymała się, jakby ktoś zmienił jej nogi w kamień. Najpierw usłyszeli ciche łkanie, a potem zawodzenie. Nie czuli chłodu i nie widzieli cieni, odbijających się na posadzce, ale Olivia już wiedziała, co oznacza ta kakofonia dźwięków.
- Marta - jęknęła cicho, rozglądając się w panice na boki. Jęcząca Marta wychynęła zza rogu tuż po tym, jak do ich uszu dobiegło żałosne zawodzenie - wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Spotkanie tego ducha w tej części korytarzy było dość niecodzienne - jej łazienka znajdowała się na niższym piętrze. Z reguły jej nie opuszczała, nawiedzając nie tylko pomieszczenie, ale i każdą niczego nieświadomą dziewczynę, która postanowiła skorzystać nie z tej łazienki, co trzeba. W teorii nie była ona wyłączona z użytku, ale w praktyce nie dało się z niej korzystać. Chłopcy też to wiedzieli, ale co innego słyszeć opowieści o płaczącym duchu, a co innego słyszeć i widzieć szarą, przezroczystą postać, zalewającą się łzami. Fascynujący, ale nieco odstręczający widok. - Chodź.
Olivia pociągnęła Rowleya za nadgarstek, a sama wskoczyła w najbliższy korytarz. Przytuliła się do ściany pomiędzy kolumnami tak, jakby od tego zależało jej życie. Blada zwykle twarz była jeszcze bledsza.
- Zasłoń mnie, błagam, bo zaraz ja będę kolejnym duchem nawiedzającym Hogwart - syknęła, książką zasłaniając twarz. Jak dziecko, które myśli, że gdy nie widać jego głowy, to nie widać reszty ciała.
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#8
22.10.2023, 23:11  ✶  
Oj nie, to wcale nie było tak, że Rowle nic nie miał, bo na przeznaczonym na pracę z zielarstwa pergaminie znajdowało się parę ładnych akapitów. Problemem jednak dla niego był fakt, że nie było to absolutnie nic odkrywczego. Nic, co zapewniłoby mu Powyżej Oczekiwań, a przecież na to liczył. Pisanie wypracowań traktował poważnie, a z drugiej strony uważał ich za niezwykle banalną okazję do zdobycia bardzo dobrej oceny z danego przedmiotu. Wystarczyło tylko dokopać się do odpowiednich pozycji w księgozbiorze jakim dysponowała szkoła, albo poprosić rodziców o odpowiedni zakup w jakichś kryzysowych przypadkach. W tym momencie więc zwyczajnie wybrzydzał i kręcił nosem na to, co już miał i w jakiś sposób dochodził do wniosku, że skoro Olivia teraz przed nim stała, to chodziło jej o to samo - o dostanie najlepszej możliwej oceny.
Uśmiechnął się do niej lekko, kiedy zgodziła się na jego pomysł. Nie był kimś, kto za punkt honoru stawiał sobie gromadzenie wiedzy tylko i wyłącznie na własny użytek, więc przyjął jej słowa nawet z zadowoleniem.
- Może liczą na to, że aby napisać tę pracę co niektórzy zdesperowani podejmą się próby wsadzenia ręki do Wnykopieńka. - zażartował, ale zaraz pochylił się nad nią nieco, zniżając głos do konspiracyjnego szeptu. - Powiedz, przeszło ci to przez głowę? - zapytał w taki sposób, że nie było pewności czy sobie właśnie żartuje, czy może jednak jest całkiem poważny. - Bo jeśli tak, to możemy iść do szklarni i spróbować - obdarzył ją rozbawionym, może trochę zaczepnym uśmiechem, jakby chcąc sprawdzić czy faktycznie była gotowa na aż takie poświęcenia.
Jeśli Quirke w jakikolwiek sposób czuła się na szkolnych korytarzach zagubiona, to mogła przynajmniej liczyć na to, że Leviathan nie znał tego uczucia. Przez lata wyrobił sobie krok, który sugerował że czuł się jak u siebie i wcale nie potrzebował do tego oznaki prefekta. Jednocześnie wydawał się też absolutnie rozluźniony, co jakiś czas zerkając do na nią, to na mijane portrety, z jakimś takim zblazowaniem wymalowanym na twarzy.
Chyba dlatego nie spodziewał się, że zaraz złapie go i zaciągnie do kąta, byle dalej od ducha Marty, jej jęczenia i zasięgu wzroku. Akurat oglądał się na jakiś ładny widoczek i nawet samej zjawy nie wyłapał kątem oka. Ba, niekoniecznie nawet usłyszał czyje imię tam sobie pod nosem jego koleżanka jęczy boleściwie, ale posłusznie i bez oporu dał się pochwycić, zawijając za winkiel razem z nią.
Jego twarz wyrażała bezbrzeżne zdziwienie, które zmieniło się na konsternację, kiedy Olivia przytuliła się do ściany między kolumnami, jakby uciekała przed najgorszym wrogiem, albo właśnie objawionym boginem. Niemniej jednak, kiedy odezwała się znowu, nie zastanawiał się długo. Pochylił się nad nią, unosząc jedną rękę i przedramieniem opierając o ścianę, a tym samym zakrywając jej sylwetkę przez zapłakanymi oczami Marty i znajdując się nagle bardzo blisko niej, samemu nie wydając się tym absolutnie skrępowanym.
- Nie mów mi, że się jej boisz - rzucił szeptem, wciąż słysząc gdzieś za kolumnami to irytujące zawodzenie widma. - Co zrobiła, wysadziła łazienkę akurat jak w niej byłaś? - zapytał z pewną dozą rozbawienia, ale też prześmiewczej ironii, wpatrując się w błękitne oczy dziewczyny.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#9
22.10.2023, 23:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.11.2023, 19:59 przez Olivia Quirke.)  
- Nie boję - odpowiedziała dopiero wtedy, gdy zawodzenie stało się na tyle ciche, że Marta nie mogła ich... jej - usłyszeć. Olivia odwróciła głowę tak, że policzkiem niemal dotykała kamiennej ściany. Była zimna i wilgotna, idealnie chłodziła rozgrzany od emocji policzek. wszystko dlatego, że gdy krew już się zorientowała, że nie musi płynąć w nogi by ruda mogła uciec, to wróciła do twarzy i sprawiła, że policzki Olivii pokryły się czerwienią. A Leviathan wcale sprawy nie ułatwiał. Nachylał się i zbliżał tak, jakby rozmawiał z kimś zdecydowanie bliższym, niż Olivia. - Ja...
Ruda przełknęła ślinę. Nie, poprawka - jednak ułatwiał. Całe to nachylanie się i świdrowanie wzrokiem, cała hipnotyzująca atmosfera została przerwana niemal natychmiast przez... No - bycie Leviathanem.
- Jeśli musisz wiedzieć, to nie - odpowiedziała, zadzierając głowę. Był od niej wyższy, lecz tym razem chodziło o to, by pokazać, że się go nie boi i nie wycofa w tej rozmowie, nawet jeśli z niej kpi. Zadarła więc wyzywająco podbródek, a ręce splotła z tyłu, przy ścianie, by ukryć drżenie od emocji. Tego miał nie widzieć. - Jeśli już musisz wiedzieć, to PRAWIE wysadziła toaletę i to tylko dlatego, że mnie nie zauważyła na początku. Zostawiłam tam przy tym coś... Cennego. Ogólnie wkurzyła się na mnie wtedy, bo podsłuchałam jej rozmowę z jakąś uczennicą Slytherinu. Nie wiem, kto to był, ale na pewno z wyższego roku. Chciała wrobić Martę w jakąś dziwną akcję z pierwszorocznymi. Mówili, że Marta umarła z żalu przez to, że się z niej wyśmiewali i chcą sprawdzić jej reakcję.
Starała się mówić spokojnie i powoli, ale zmiękła pod wpływem wzroku Rowleya. Spuściła więc swój własny i wbiła go w buty, a na koniec wzruszyła ramionami, jakby to było nic takiego. Jakby ta cała historia była tylko nic nieznaczącą opowiastką, anegdotką między zajęciami.
- No i Marta się wkurzyła. Bo tamte miały się z niej śmiać, a wiesz jak ona jest wyczulona, to chyba każdy wie. I obwinia o wszystko mnie, bo im przerwałam w tej małej zemście. Teraz pewnie lata i mnie szuka, żeby powiedzieć, że zostawiłam lis... pewną rzecz, którą na pewno przeczytała. I rozpowie każdemu - znowu wzruszyła ramionami. - Więc nie, nie boję się jej. Po prostu subtelnie i z gracją unikam konfrontacji!
Olivia poczuła się nieco lepiej, gdy wyrzuciła z siebie wszystko, co się stało w ostatnim tygodniu. Odetchnęła i wyraźnie się rozluźniła, nawet z powrotem przeniosła spojrzenie na Leviathana. I nawet się uśmiechnęła! A na piegowatej twarzy pojawił się zakłopotany uśmiech, spotęgowany ostatnimi wypowiedzianymi słowami. Obracanie wszystkiego w żart zawsze działało.
- No. To idziemy do tej biblioteki, czy mam ci wysłać sowę z zaproszeniem na różowej kopercie w zamian za twój ratunek godny średniowiecznych rycerzy? - rozszerzyła usta w szerokim uśmiechu, ale wciąż nie przestawała opierać się o ścianę. Dziękowała wszystkim siłom, że akurat nikt nie postanowił tędy przechodzić, bo sytuacja wyglądała bardzo jednoznacznie. A przecież taka nie była! Tylko kto by, kurczę, uwierzył w to, że chowała się przed Jęczącą Martą?
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#10
09.11.2023, 02:14  ✶  
Słysząc jej jakże mało przekonujące w tej sytuacji zaprzeczenie, uśmiechnął się nieco krzywo, wyraźnie jej nie wierząc, ale też nie mówiąc tego na głos. Bo jakby nie patrzeć, to właśnie przyciskała się do ściany, chowając w jakimś zaułku i miała nadzieję, że zarówno kolumnada, jak i on sam, będą stanowić wystarczającą barierę, by Jęcząca Marta jej nie zauważył.
Widząc jej buńczuczną postawę, uniósł delikatnie podbródek. I tak był już od niej wyższy, przez co mogła mieć wrażenie, że patrzył na nią z góry w tym niedosłownym, mało przyjemnym sensie, ale prawda była taka, ze wcale do tego nie potrzebował centymetrów, którymi obdarzyła go natura. Jego celem jednak ani teraz, ani wcześniej nie było sprawić, żeby się go bała, albo żeby spuściła po sobie uszy i zwyczajnie wycofała się z tej rozmowy. Ba, kiedy zaczęła mówić, zanim odsunąć się i deeskalować całą interakcję, zwyczajnie uśmiechnął się, lekko tylko przekrzywiając głowę na bok.
Słuchając jej tak, opuścił rękę, dzięki temu nie wisząc już nad nią. Zamiast tego oparł się barkiem o kamienną ścianę obok niej, ręce krzyżując na piersi i wyglądając, jakby nawet był zainteresowany tym, co miała mu do powiedzenia. W końcu jednak znowu uśmiechnął się do niej krzywo, kiedy już skończyła swoją tyradę odnośnie trapiącego ją ducha.
- Mam wrażenie, że Marta nie jest w stanie mówić o niczym innym tylko własnym nieszczęściu - prychnął lekceważąco. - Co ty tam takiego zostawiłaś, że martwisz się tym na tyle, że nie chcesz więcej patrzeć jej w oczy? Listę najładniejszych chłopców na roku albo w całym Hogwarcie? - oczywiście, że się z niej śmiał, bo cała ta sytuacja wydawała mu się przynajmniej nieco absurdalna. Sam nigdy nie miał większych problemów z Martą, bo i czemu miałby próbować wchodzić z nią w jakiekolwiek interakcje, ale z drugiej strony przez te wszystkie lata w szkole wystarczajaco się już historii o niej nasłuchał. Jego ton nie był jednak podły, raczej zwyczajnie rozbawiony całą tą sytuacją. - Nie możesz iść do tej łazienki, wiedząc że się gdzieś tutaj teraz poniewiera i zabrać co zostawiłaś? - zapytał jeszcze, na momencie milknąc, żeby uśmiechnąć się do niej zaczepnie. - Nie powiem, oficjalne zaproszenie dodałoby mi zapału - a potem odepchnął się barkiem od podtrzymywanej do tej pory ściany i cofnął się parę kroków, wreszcie wyglądając na korytarz, którym jeszcze nie tak dawno całkiem swobodnie sobie szli. Rozejrzał się najpierw w jedną, a potem drugą stronę, sprawdzając jeszcze czy Marta faktycznie odpłynęła sobie w zasięgu wzroku, a potem machnął ręką na Quirke. - Chodź, poszła już sobie.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Leviathan Rowle (1719), Olivia Quirke (2350)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa