• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 … 4 5 6 7 8 9 Dalej »
[5 VI 1972, mikstury Raven'a] Bezsenność, a może bezsensowność? || Stanley & Avelina

[5 VI 1972, mikstury Raven'a] Bezsenność, a może bezsensowność? || Stanley & Avelina
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#1
16.10.2023, 23:20  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.12.2024, 10:43 przez Baba Jaga.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Stanley Borgin - osiągnięcie Badacz tajemnic I

5 czerwca 1972, poranek
Mikstury Raven'a, ulica Pokątna
Stanley Andrew Borgin & Avelina Paxton
Bezsenność, a może bezsensowność?, czyli lekarstwo na sen

Młody Borgin zawsze miał na bakier z przyrodniczymi sztukami, które mógłby określić jako zakazane dla siebie. Starszy Borgin nie zrobił nic większego aby polepszyć trochę swoje umiejętności w tej kwestii. Ot, nigdy nie było mu po drodze, a prawdę mówiąc miał takie tyły w tej dziedzinie nauki, że nawet nie miał zamiaru startować. Wiele dobrego mógł za to powiedzieć o swoich utalentowanych koleżankach, które nie raz, ani nie dwa pomogły mu zdać wszystkie egzaminy z przedmiotów opartych o szeroko pojętą przyrodę. Jedną z takich dziewczyn, dobrych dusz czy po prostu w porządku osób, była Avelina Paxton. O ile w czasach szkolnych mieli całkiem dobrą umowę, gdzie zarówno wilk był syty, a i owcy nic nie było, tak po zakończeniu edukacji ich ścieżki się rozeszły i tylko przypadki powodowały, że na siebie wpadali. I los chciał aby stanęło się tak ponownie...

Przypadłość Stanleya sprawiała, że ten nie mógł za bardzo spać po nocach, co w daleko idącym rozrachunku było bardzo męczące. Jeżeli dało się z tym wytrzymać dzień, dwa, może tydzień, tak wszystko ponad to było już po prostu istną tragedią. Problemem z drugiej strony było też prawo, które pozwalało przygotowywać lekarstwo chorym na maksymalnie trzy miesiące do przodu. Pech chciał, że ostatnie dawki, które Borgin posiadał w swoim domostwie, skończyły się wraz z przyjściem czerwca. Taki rozwój sytuacji sprawiał, że od jakichś 3 dni nie wziął lekarstwa, co podkreślały coraz większe wory pod oczami - ciężko się zdrzemnąć z natłokiem myśli, który nie chce za nic w świecie ustąpić. Tak być dłużej nie mogło. Stanley wiedział, że musi coś zrobić aby móc znowu spać po nocy.

W ten oto sposób przejrzał kilka ogłoszeń, popytał tam i siam, aż w końcu trafił na ulicę Pokątną do Mikstur Raven'a - sklepu z bardzo dobrymi opiniami wśród swojej klienteli - Dzień dobry? - zapytał niepewnie, pukając w otworzone przed chwilą drzwi. W środku panowała cisza, zupełnie jakby nikogo nie było, stąd zapewne wynikało jego zaskoczenie - Czy ktoś może jest? Przepraszam? - nawoływał do środka, rozglądając się po pomieszczeniu. W środku było dużo... ziół, co nie powinno go wcale dziwić, a jednak to zrobiło. A więc tak wygląda życie ludzi, którzy potrafią odróżnić pietruszkę od koperku... pomyślał, kiwając na zgodę z samym sobą. To była prawdziwie imponująca umiejętność, której Stanley niestety nie posiadał, a w swoim prawie 26cio letnim życiu potrafił tylko rozróżnić dalię.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Alchemiczny Kot
I cannot reach you
I'm on the other side
Avelina mierzy 157 centymetrów wzrostu i waży około 43 kilogramów. Nie jest blada, wręcz zawsze opala się na brązowo. Ma ciepłe brązowe oczy, które podejrzliwie patrzą na obcych i radośnie na przyjaciół. Usta ma pełne i czasami pomalowane czerwoną szminką, gdy się uśmiecha pokazuje przy tym zęby nie mając nad tym kontroli. Włosy ma brązowe i zwykle proste. Czasami jak nie zadba o nie to puszą się jej od wilgoci. Ubiera się w szerokie, kolorowe spodnie i luźne bluzy. Czasami narzuci na siebie szatę. Na pierwszy rzut oka Avelina sprawia wrażenie osoby spokojnej i cichej. Wokół niej zawsze unosi się zapach palonego drewna, pod którymi tworzy swoje mikstury oraz suszonej nad kominkiem lawendy. Nie jest to zapach szczególnie mocny, ale wyczuwalny. Dopiero przy bliższym poznaniu można stwierdzić, że jest też wesoła i czasami zabawna. Jest osobą dosyć sprzeczną, ponieważ walczą w niej dwie osoby październikowy Skorpion i numerologiczny Filozof.

Avelina Paxton
#2
16.10.2023, 23:38  ✶  

I nadszedł ten dzień. Dzień, w którym Avelina miała wieczorem ubrać się ładnie i wybrać na kolację z Augustusem. Nienawidziła tej myśli, że miała u niego dług, że musiała go spłacić i się z nim spotkać. Nadal nie rozumiała, dlaczego pojawił się w jej życiu dopiero teraz. Dopiero teraz zachciało mu się odnawiać przyjaźń. Dodawała ostatni składnik do eliksiru, który miał się teraz gotować na wolnym ogniu przez około godzinę. Jej włosy nie były w najlepszej kondycji od pary, która tworzyła się przez wrzący napar. Westchnęła ciężko próbując oczyścić głowę z myśli o Rookwoodzie. Musiała się jakoś uspokoić, a myśl o tym, że za kilka godzin znowu spędzi sam na sam z tamtym parszywcem w niczym nie pomagała. Klientów dzisiaj było naprawdę mało, a to powodowało, że nie miała z kim porozmawiać, kogo wysłuchać, komu doradzić, więc zostawała z tym wszystkim sama. Siedziała tutaj od czwartej rano, więc była już trochę zmęczona. Miała wyjść do domu o dwunastej, a wtedy zająłby się apteką jej szef.

Gdy usłyszała dzwonek od drzwi informujący, że ktoś wchodził podeszła szybko do lustra, aby ogarnąć chociaż trochę swój wygląd. Był po części wizytówką tego miejsca, robił pierwsze wrażenie, a ona lubiła przyciągać tutaj ludzi, aby kupowali jak najwięcej. Słysząc znajomy głos zmarszczyła brwi. Nie mogła sobie przypomnieć skąd go kojarzy. Idę! Krzyknęła zza zaplecza i ostatecznie wyłoniła się. Miała na sobie szary fartuch, który miał chronić ją przed poplamieniem, gdyby zawartość kociołka na nią chlupnęła podczas gotowania, czarną bluzkę, której rękawki miała podwinięte do łokci oraz szerokie spodnie w kolorze ciemnej zieleni. Wolała się do pracy ubierać w bardziej ciemne kolory, aby czegoś nie poplamić.

– Stanley? – posłała mu jeden ze swoich enigmatycznych, krótkich uśmiechów. – Cześć, co ci potrzeba? – zapytała. Wczoraj pytała o niego Sauriela, a dzisiaj ten był u niej. Ciekawe, czy to jego sprawka.

Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#3
16.10.2023, 23:59  ✶  

To musi być... Nie, nie... Nie podpowiadaj. Wiem prosił sam siebie kiedy tak stał przed pierwszą, lepszą suszonką, starając się za wszelką cenę odgadnąć co to było. Rumianek! wykrzyczał w myślach, będąc dumnym z siebie, że zgadł. Niestety nie zgadł, wszak to był złocień. Gdyby ktoś tylko uważał na zajęciach to mógłby to wiedzieć, a tak klops...

Na całe szczęście zza rogu wyłonił się niejako sędzia tego nierównego pojedynku i co więcej chciał chyba ogłosić jego zwycięstwo, wywołując go z imienia - Umm? - odwrócił się nieco zbity z tropu. Jak ktoś stąd mógł znać jego imię? - Avelina? - zapytał dla pewności, chociaż wątpił aby się jakoś specjalnie mylił. Dziewczyny, które przychodziły mu z odsieczą kojarzył bardzo dobrze - zarówno z wyglądu jak i głosu, ponieważ musiały mu tłumaczyć po 184 razy to samo aby mógł cokolwiek wydukać podczas odpytywaniu z materiału - Cześć, witaj. Kopę lat! - przyznał, odwzajemniając uśmiech - No powiem Ci, że ze wszystkich osób z czasów szkoły to Ciebie się chyba najmniej spodziewałem... Chociaż jak tak teraz się zastanawiam to jednak nie - pokiwał głową z uznaniem - No, no. Nieźle się urządziłaś tutaj. Lokal na Pokątnej? Fiu, fiu. Robi wrażenie - stwierdził - Dalej zajmujesz się tą ciężką sztuką? - bombardował Paxton pytaniami, aby zaktualizować swoją bazę danych - W sumie to przyszedłem bo szukam lekarstwa na bezsenność. Specyfiku. Czegokolwiek co mi pomoże - odparł - Od razu przyznam się, że nie mam żadnej recepty ani niczego i błagam Cię Avelino... Nie każ mi iść najpierw do Munga po ten głupi świstek. Nie chce po raz kolejny słuchać tego, że powinienem się udać na jakieś badania czy inne terapie. Nie mam na to ani czasu ani chęci - przejechał dłonią po swojej zmęczonej twarzy - Po prostu chcę móc spać w nocy i funkcjonować jak normalny człowiek - wyjaśnił. Stanleyowi wydawało się, że nie prosił o zbyt wiele i liczył, że jego koleżanka to zrozumie, wszak nie miał siły aby iść się tarabanić do Munga.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Alchemiczny Kot
I cannot reach you
I'm on the other side
Avelina mierzy 157 centymetrów wzrostu i waży około 43 kilogramów. Nie jest blada, wręcz zawsze opala się na brązowo. Ma ciepłe brązowe oczy, które podejrzliwie patrzą na obcych i radośnie na przyjaciół. Usta ma pełne i czasami pomalowane czerwoną szminką, gdy się uśmiecha pokazuje przy tym zęby nie mając nad tym kontroli. Włosy ma brązowe i zwykle proste. Czasami jak nie zadba o nie to puszą się jej od wilgoci. Ubiera się w szerokie, kolorowe spodnie i luźne bluzy. Czasami narzuci na siebie szatę. Na pierwszy rzut oka Avelina sprawia wrażenie osoby spokojnej i cichej. Wokół niej zawsze unosi się zapach palonego drewna, pod którymi tworzy swoje mikstury oraz suszonej nad kominkiem lawendy. Nie jest to zapach szczególnie mocny, ale wyczuwalny. Dopiero przy bliższym poznaniu można stwierdzić, że jest też wesoła i czasami zabawna. Jest osobą dosyć sprzeczną, ponieważ walczą w niej dwie osoby październikowy Skorpion i numerologiczny Filozof.

Avelina Paxton
#4
17.10.2023, 22:30  ✶  

Gdy zaczął mówić Avelina zdążyła już do niego podejść. Słysząc o tym, że ma problemy ze snem było oczywiste, że się zmartwi. Złapała go za przedramię i poprowadziła na zaplecze cały czas uważnie słuchając. Jednym ruchem różdżki sprawiła, że na drzwiach zawisła plakietka nie przeszkadzać. Posadziła go na krześle przy niewielkim stoliczku, przy którym Avelina zwykle jadła śniadanie. Widziała jego zmęczenie i nie podobało jej się to. Nawet jeśli mało kiedy się do siebie odzywali, nawet jeśli w szkole związały ich tylko wspólny interes to i tak potrafiła wykrzesać z siebie na tyle dużo empatii, aby o niego zadbać.

– No już, spokojnie. Nie ma rzeczy, których nie jestem w stanie załatwić – uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco. Wstawiła  wodę w czajniku, aby móc zaparzyć mu zioła pobudzające. W miejscu, w którym teraz byli wyglądało normalnie. Był tu niewielki aneks kuchenny, dwie szafki, na prywatne rzeczy i para drzwi prowadząca do miejsca, gdzie Avelina zwykle robiła eliksiry. – To było oczywiste, że będę w takim miejscu. Pracuję tutaj odkąd skończyłam szkołę – odpowiedziała. – Bez recepty nic ci nie sprzedam z tej apteki, ale mogę ci sprzedać ode mnie – odpowiedziała. Dla przyjaciół nie raz robiła własne eliksiry. Miała też zapas eliksirów na bezsenność, które uwarzyła dla Augustusa, więc mogła mu sprzedać akurat te. Podeszła do jednej ze szafek, która była jej prywatną i zaczęła w niej grzebać. Musiało to trochę zabawnie wyglądać, bo weszła tam do połowy; szafka miała powiększany środek. W końcu wyszła z niej i spojrzała na Stanleya trzymając kilka fiolek z eliksirem. – Mimo wszystko powinieneś iść z tym do Munga. To nie jest normalne, że nie sypiasz. Ile w ostatnim czasie spałeś? Ostatnio co chwilę ludzie przychodzą po te eliksiry. Oszaleliście chyba?! – burknęła pod nosem i zapakowała mu w papierową torebkę zapas eliksirów, napisała na niej cenę, a gdy czajnik zaczął gwizdać zaparzyła dla niego ziółka. – Trzymaj, wypij, powoli, pomoże ci trochę opanować myśli i na chwilę uśpi twoje zmęczenie – odpowiedziała. Usiadła na wolnym krześle i spojrzała na niego uważnie. – Byłam wczoraj u Sauriela, mówił, że sadzisz ogórki. Nie mów, że zająłeś się nauką przyrodniczą? – uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.

Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#5
18.10.2023, 19:47  ✶  

Stanley nawet nie zwrócił uwagi na to jak Avelina się skrzętnie uwinęła z zamknięciem zakładu. Było to jak najbardziej godne podziwu za równo na fakt prędkości jak i skuteczności działania. Pozwolił się poprowadzić, wszak nie bardzo mógł co innego zrobić. Przyszedł tutaj niejako po pomoc i to Paxton rozgrywała teraz karty czy dyktowała warunki tej gry, a Borgin musiał się dostosować albo spasować i wyjść - to jednak nie wchodziło w rachubę.

- Zupełnie jakbym Cie słyszał w szkole kiedy pytałem o zadanie z eliksirów... - zaśmiał się pod nosem. Nie potrzebował nawet sekundy, aby ujrzeć tę sytuację oczami młodego Stanleya kiedy to prosił, a może wręcz błagał swoją koleżankę o pomoc. Ta odpowiadała ze stoickim wręcz spokojem jakby to był dla niej chleb powszedni na zaistniałą sytuację - Zawsze mogłaś pójść do Munga... - wzruszył lekko ramionami - Eh... To prawo, które wcale, a wcale nie pomaga... - odpowiadał kiedy Avelina znikała w szafce. Co jest... Szafka bez dna? Ktoś ją tam wciągnął? Jakiś goblin? Na całe szczęście nie zdążył nawet podjąć interwencji, ponieważ ta zaraz wyszła cała i zdrowa ze środka - Ratujesz mi życie, wiesz? - zapytał retorycznie, chociaż był święcie przekonany, że mówił jej to za każdym razem w Hogwarcie - Proszę bardzo - dodał, kładąc odpowiednią kwotę by spojrzeć z pewnym błyskiem w oczach na fiolki z remedium na jego ból istnienia. Szukanie rozwiązania na tego typu bolączki to była prawdziwa prawna bezsensowność.

- Ave... Proszę Cię. Nie mam czasu aby pójść do Munga. Usłyszę znowu to samo. To co oni są w stanie powiedzieć każdemu bez wyjątku... Powinien pan się udać do specjalisty, a może wręcz na jakąś terapię. Tylko to może panu pomóc - przedrzeźniał jednego z lekarzy, który gadał mu takie głupoty - oczywiście były to głupoty według Stanleya - Nie wiem szczerze ile. Wczoraj może z godzinkę mi się udało? Przed wczoraj z... Dwie może? Chociaż półtora? - pokręcił przecząco głową - Nie mam pojęcia. Przestałem już nawet to mierzyć, ponieważ nie było w tym najmniejszego sensu - zauważył, a po chwili przesunął do siebie napar z ziół. To chyba musi być rumianek? zastanawiał się - Dzięki, jesteś niezastąpiona. Mówiłem już Ci to kiedyś? - dopytał, ponieważ nie był pewien - Ano... Powiedzmy, że trochę nadrabiam braki edukacyjne ale idzie mi dość mizernie. Gdyby nie Sauriel i Victoria to byłyby z tego jedne, wielkie nici... ALE! Wiesz jakie duże wyrosły? Aż nie wierzyłem, że to się może udać - ożywił się od razu kiedy tylko zaczął rozmawiać o ogórkach, a następnie wziął łyk ziółek i poczuł jak po całym jego ciele rozchodzi się przyjemne ciepło - Świetne hobby, może się nieźle bawić. Polecam z całego serca - przyznał, odwzajemniając uśmiech.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Alchemiczny Kot
I cannot reach you
I'm on the other side
Avelina mierzy 157 centymetrów wzrostu i waży około 43 kilogramów. Nie jest blada, wręcz zawsze opala się na brązowo. Ma ciepłe brązowe oczy, które podejrzliwie patrzą na obcych i radośnie na przyjaciół. Usta ma pełne i czasami pomalowane czerwoną szminką, gdy się uśmiecha pokazuje przy tym zęby nie mając nad tym kontroli. Włosy ma brązowe i zwykle proste. Czasami jak nie zadba o nie to puszą się jej od wilgoci. Ubiera się w szerokie, kolorowe spodnie i luźne bluzy. Czasami narzuci na siebie szatę. Na pierwszy rzut oka Avelina sprawia wrażenie osoby spokojnej i cichej. Wokół niej zawsze unosi się zapach palonego drewna, pod którymi tworzy swoje mikstury oraz suszonej nad kominkiem lawendy. Nie jest to zapach szczególnie mocny, ale wyczuwalny. Dopiero przy bliższym poznaniu można stwierdzić, że jest też wesoła i czasami zabawna. Jest osobą dosyć sprzeczną, ponieważ walczą w niej dwie osoby październikowy Skorpion i numerologiczny Filozof.

Avelina Paxton
#6
19.10.2023, 15:32  ✶  

W pracy Avelina była bardzo skrupulatna, pracowała szybko oraz skutecznie. Wiedziała, co powinna robić, kiedy i jak. Wiedziała, że jak Stanley przyszedł do niej prosić o pomoc bez recepty to musiała zadziałać inaczej, aby mu pomóc bez oczu innych osób. W pewnym sensie ten biznes był na jej głowie, to ona zajmowała się papierkami, dostawcami, zgarnianie potrzebnych surowców na różne eliksiry, więc mogła zarobić dla siebie pod ladą bez obawy o to, że będzie mieć kłopoty. Tak, wiedziała, że Stanley był Brygadzistą , ale raczej nie zrobi jej problemów, gdy da mu eliksiry bez recepty. Wyglądał na osobę zmęczoną, potrzebującą tych leków, więc chyba nie był na tyle szalony, aby wrzucić ją do aresztu za to, prawda?

Zachichotała na jego wspomnienie i poczuła coś przyjemnego w serduszku. Popatrzyła na niego i pokręciła lekko głową. Było w tym coś naprawdę miłego, że potrafił po takim czasie nadal pamiętać takie szczegóły. Szkoła dla Aveliny nie była zbyt przyjemnym doznaniem, a to dlatego, że wtedy straciła na dobre Augustusa. Gdy wróciła na piąty rok nauki nie była już tą samą osobą; raczej się bardziej wyciszyła, wycofała, pomagała nadal tym, którzy chcieli od niej zadań z eliksirów, czy innych przedmiotów, w których była dobra, ale raczej unikała tłumów i wesołych spotkań. Była wtedy totalnie nie tą osobą, którą chciała być. Z czasem się jej polepszyło, pogodziła się z tym, że już nie będzie mogła rozmawiać z Rookwoodem, że on ma swoje życie, a ona swoje.

– Powtarzasz się – uśmiechnęła się – mam nadzieję, że nie będę miała przez to problemów – zmrużyła oczy patrząc na niego podejrzliwie. Położyła papierowe opakowanie z fiolkami obok niego. – Mam nadzieję, że nie kupowałeś ich wcześniej w jakimś podejrzanym źródle? Wiem, że jako Brygadzista pewnie masz różne znajomości – mruknęła – przychodź do mnie po uzupełnienie zapasów i znajdź czas na pójście na badania – dodała.

– Może to wina tego gdzie sypiasz? – może Stanek miał niewygodne łóżko? Albo spał w biurze zamiast w domu? Nie znała jego trybu życia, ale miała nadzieję, że dbał o siebie lepiej niż zakładała. – Czemu ogórki? – zachichotała delikatnie rozbawiona. – Musisz mi kiedyś pokazać. Co z nimi będziesz robić? Moja babcia ma pełną piwnice zakonserwowanych i zakiszonych ogórków. Oprócz tego robi jeszcze kompoty z owoców, które ma u siebie w sadzie i nawet marynuje grzyby, które zbiera często z dziadkiem w lesie – ożywiła się lekko.

Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#7
19.10.2023, 20:42  ✶  

Borgin w życiu by nie wsypał kogoś kto z nim dobrze żył czy współpracował, a to właśnie zrobiła Avelina, sprzedając mi trochę nielegalnie zestaw eliksirów. Jak najbardziej należało jej zwrócić uwagę, a najlepiej powiedzieć "ciuś ciuś, nie wolno"... ale przyszedł tutaj w cywilu i tak się złożyło, że przymknął oko na ten incydent. No co za szkoda!

- Oj... W życiu! To ja bym miał problemy bez Ciebie - zapewnił ją - To Ty teraz jesteś niczym rycerz na białym koniu... Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi... - dodał. Stanley był jej przecież szczerze wdzięczny. Fakt - potrafił mówić innym to co chcieli usłyszeć ale tym razem było to jak najbardziej z serca - Nie, spokojnie. Wcześniej chodziłem do Munga po te całe świstki do zrobienia eliksirów ale już miałem dość tego gadania tych wszystkich lekarzy. Jakbym chciał przyjść na terapię to powiedziałbym, że przyszedłem na terapię... A jak mówię, że przyszedłem po skierowanie na trzymiesięczny zapas lekarstwa to wiadomo po co przyszedłem... A oni nie rozumieją - pokręcił głową na tą tragiczną służbę zdrowia - Obiecuję, że od dzisiaj będę przychodzić do Ciebie po zapasy ale drugiego nie mogę Ci obiecać... - rozłożył ręce, chowając przy okazji głowę jakby miał zaraz dostać szmatą po łbie - Powiem tak... Jeżeli znajdę trochę wolnego czasu - mówił teraz to co Paxton chciała usłyszeć - To pójdę na badania. Masz moje słowo - Borgin przecież zrobi wszystko aby tego czasu nie mieć i tym samym nie zawieść swojej koleżanki.

Wina tego gdzie sypiał? Spojrzał się z zainteresowaniem na swoją nową "dilerkę". Okej, zdarzało mu się przysnąć na ministerialnym biurku na nocnych dyżurach ale to było całkiem wygodnie i robił tak od wielu, wielu lat. Większość drzemek, ponieważ tak należy rozpatrywać momenty kiedy nie miał remedium na swoją bezsenność, spędzał na kanapię w swoim mieszkaniu - Nie wiem szczerze... Śpię w tych samych miejscach, a choroba zresztą objawiła się później, więc to raczej nie jest dobry trop - stwierdził - No jak to czemu ogórki? Niczego innego nie udało mi się wyhodować... Koperku, rzeżuchy, dalii... Więc postawiłem w tym roku na ogórki i się udało - przyznał z dumą w głosie - Pewno je jakoś ukiszę albo nie wiem co się innego z nimi robi - przyznał - Zjem? Może część rozdam... Wiem! Wyślę Ci jeden słoik na próbę, może Ci posmakują bo gwarantuję, że wkładam w to całe swoje serce - uniósł palec aby podkreślić ten fakt.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Alchemiczny Kot
I cannot reach you
I'm on the other side
Avelina mierzy 157 centymetrów wzrostu i waży około 43 kilogramów. Nie jest blada, wręcz zawsze opala się na brązowo. Ma ciepłe brązowe oczy, które podejrzliwie patrzą na obcych i radośnie na przyjaciół. Usta ma pełne i czasami pomalowane czerwoną szminką, gdy się uśmiecha pokazuje przy tym zęby nie mając nad tym kontroli. Włosy ma brązowe i zwykle proste. Czasami jak nie zadba o nie to puszą się jej od wilgoci. Ubiera się w szerokie, kolorowe spodnie i luźne bluzy. Czasami narzuci na siebie szatę. Na pierwszy rzut oka Avelina sprawia wrażenie osoby spokojnej i cichej. Wokół niej zawsze unosi się zapach palonego drewna, pod którymi tworzy swoje mikstury oraz suszonej nad kominkiem lawendy. Nie jest to zapach szczególnie mocny, ale wyczuwalny. Dopiero przy bliższym poznaniu można stwierdzić, że jest też wesoła i czasami zabawna. Jest osobą dosyć sprzeczną, ponieważ walczą w niej dwie osoby październikowy Skorpion i numerologiczny Filozof.

Avelina Paxton
#8
20.10.2023, 18:42  ✶  

– No tak, tak masz rację. W Mungu są źli ludzie, bo każą ci szukać źródła problemu, a nie pozwalają ci spokojnie z tym problemem żyć i nie chcą ci dawać na to po prostu substancji wspomagających sen – zaśmiała się cicho odpowiadając mu typowym dla siebie sarkazmem. Avelina nie miała nic złego na myśli, jeśli nie chciał nie zmusi go przecież żeby się leczył, ale Stanley w swoim przeświadczeniu był naprawdę zabawny. Wierzyła, że jak kiedyś będzie na tyle mu to dokuczać to wybierze się do specjalisty. Faceci byli uparci i czasami naprawdę unikali przyjmowania pomocy.

– Niedługo nie będę tu pracować. Chce otworzyć z koleżanką swój własny biznes, ale na razie szukamy odpowiedniego lokalu i dostawców. Od produktów zwierzęcych już kogoś mamy, został nam zielarz i jeszcze nie wiem do kogo się udam. Muszę poszukać – ostrzegła go. – Na pewno prześlę do ciebie informacje o tym, że coś otworzyłam – uśmiechnęła się do niego. Miała nadzieję, że Stanley będzie jednym z jej stałych klientów, a to ważne w takich małych biznesach. Musiała naprawdę zacząć w tym kierunku mocniej działać jak chciała otworzyć się do końca sierpnia. Na jesień będzie idealnie się otworzyć, bo wtedy ludzie częściej łapią przeziębienia.

– Mam nadzieję, że problem ze snem nie będzie szedł w złym kierunku, a jak zacznie być gorzej to udasz się do lekarza – nie, nie chciała go zmuszać, aby szedł teraz, ale jest sporo chorób, które mogą doprowadzić do wyniszczenia organizmu, że nie chciałaby, aby go to spotkało. Wiele osób przychodzi tutaj z różnymi problemami i Avelina wie jak to naprawdę przeszkadza. – Chętnie spróbuję. Będę czekać na wiadomość.

Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#9
22.10.2023, 17:06  ✶  

Avelina w końcu zaczęła mówić z sensem w kwestii Munga! W końcu zrozumiała gdzie leżał problem - w lekarzach, a nie w upartych pacjentach. Oczywiście wszystko zależało od punktu widzenia ale to trzeba było jeszcze do siebie dopuszczać taką możliwość, a nie tylko iść w zaparte i patrzeć w jedną stronę. Stanley był jednak uparty... trochę jak ten przysłowiowy osioł. Można mu było tłumaczyć coś po milion razy, a on i tak był odporny na te wiadomości. Po prostu taki ciężki przypadek.

- Horyzontalna? Pokątna? Gdzieś po za Londynem? - zapytał z zainteresowaniem. Borgin był ciekawe gdzie Paxton poniesie na przestrzeni następnych tygodni czy miesięcy, wszak to co mówiła wskazywało, że to raczej kwestia niedalekiej przyszłości, niż kilku lat - Obawiam się, że z tym nie mogę pomóc, a bardzo bym chciał. Nie znam nikogo kto by się trudził zielarstwem w jakimś większym stopniu - przyznał biorąc łyk naparu - Ale za to mogę rzucić kilka słówek tam czy siam, wśród kolegów i rodziny... Wtedy grono klientów będzie na pewno duże i szerokie - uśmiechnął się pod nosem. Chociaż tyle mógł dla niej zrobić, wszak Avelina nie musiała mu de facto sprzedawać remedium "spod lady".

- Nie przejmuj się tym w ogóle. Nauczyłem się już z tym żyć. Mamy pewnego rodzaju symbiozę ze sobą - przyznał - Ja biorę leki i unikam lekarzy, a bezsenność stara mi się aż tak nie przeszkadzać - dodał. Była to uczciwa wymiana jakby nie patrzeć - Wyczekuj, bo warto. Najlepszy przepis jaki w życiu jadłem bo to mojej świętej pamięci mamy - rzekł, a następnie dopił resztówkę ziółek. Te były nie najgorsze... ale wolał ich już więcej w życiu nie pić, wszak od herbaty czy innego tego typu rzeczy preferował alkohol - Jak już będziesz znała datę otwarcia swojego kramu to daj mi znać. Przyjdę z flaszką to opijemy Twój sukces... A no i wezmę tego gadułę Sauriela, co tylko papla tym jęzorem na lewo i prawo - pokiwał przecząco głową na przyjaciela. Był jaki był ale dobrze, że był, ponieważ bez niego byłoby po prostu smutno w tym szarym i nudnym świecie.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Alchemiczny Kot
I cannot reach you
I'm on the other side
Avelina mierzy 157 centymetrów wzrostu i waży około 43 kilogramów. Nie jest blada, wręcz zawsze opala się na brązowo. Ma ciepłe brązowe oczy, które podejrzliwie patrzą na obcych i radośnie na przyjaciół. Usta ma pełne i czasami pomalowane czerwoną szminką, gdy się uśmiecha pokazuje przy tym zęby nie mając nad tym kontroli. Włosy ma brązowe i zwykle proste. Czasami jak nie zadba o nie to puszą się jej od wilgoci. Ubiera się w szerokie, kolorowe spodnie i luźne bluzy. Czasami narzuci na siebie szatę. Na pierwszy rzut oka Avelina sprawia wrażenie osoby spokojnej i cichej. Wokół niej zawsze unosi się zapach palonego drewna, pod którymi tworzy swoje mikstury oraz suszonej nad kominkiem lawendy. Nie jest to zapach szczególnie mocny, ale wyczuwalny. Dopiero przy bliższym poznaniu można stwierdzić, że jest też wesoła i czasami zabawna. Jest osobą dosyć sprzeczną, ponieważ walczą w niej dwie osoby październikowy Skorpion i numerologiczny Filozof.

Avelina Paxton
#10
31.10.2023, 19:17  ✶  

Paxton wiedziała, że Stanley był cholernie upartym człowiekiem. W końcu bez upartości nie przekonałby jej do pomocy mu z przyrką w szkole. Nie wiedziała jednak, że w głowie Borgina słowa Ave zostały odebrane zbyt dosłownie. Słysząc, że chłopak chce ją polecić znajomym, w sercu dziewczyny pojawiła się odrobina nadziei. Czuła się z tym nawet dobrze i zdecydowanie bardziej pewna. Zależało jej na własnym sklepie, aby zarabiać dla siebie i mieć pewność, że j rodzina  przyjaciele kupują produkty u sprawdzonego źródła.

– Na pewno w Londynie, ale nie wiem jeszcze gdzie dokładnie. Horyzontalna wygląda dosyć rozsądnie, bo jest tam taniej, ale trochę obawiam się bliskości Nokturnu, czy czasem nie przysporzy nam to więcej problemów – wyjaśniła. W ostatnich dniach przeglądała ogrom ogłoszeń, gazet i przechadzała się po ulicach magicznego Londynu w poszukiwaniu dostępnych i tanich lokali. Horyzontalna była tańsza niż Pokątna, ale jeszcze tańszy był Nokturn, ale tam zaglądać za bardzo nie chciała, bo jej umiejętności w walce i obronie nie są wybitne.

– Ale mam cię na oku Borgin – wskazała go palcem i cicho się zaśmiała. Tak, Avelina przejmowała się swoimi znajomymi, ale wiedziała też, że Stanley był zaradną osobą, więc raczej nie zabije się przez brak snu. Byłaby to mało chwalebna śmierć w jego przypadku. – Oh! Byłoby super. Trochę brakuje mi szkolnych spotkań z innymi. Mam wrażenie, że wtedy było łatwiej z kimkolwiek cokolwiek porobić – zauważyła.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Avelina Paxton (1836), Stanley Andrew Borgin (2364)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa