03.11.2023, 00:22 ✶
Jesień powoli wlewała się do Little Hangleton; barwiąc korony drzew na złoto. Rok 1946, pierwszy rok po zakończeniu mugolskiej wojny zbliżał się ku schyłkowi. Był to okres wielkich zmian, snucia planów oraz wyrażania nadziei związanych z wejściem w kolejne stulecie. Nie wszystkim jednak dane było doczekać się ich spełnienia.
20 października zapowiadał się na spokojny dzień. Poranny patrol wokół wioski nie przyniósł żadnych niespodziewanych wydarzeń. Wszystko zmieniło się około południa, gdy do oddziału Brygady Uderzeniowej zgłosił się świadek, który twierdził, że odnalazł na miejscowym cmentarzu ciało młodej kobiety w świeżym, rozkopanym grobie. Przybyli na miejsce Brygadziści nie mieli wątpliwości co tego, że kobieta padła ofiarą zaklęcia niewybaczalnego - potwierdziła to późniejsza autopsja, a ponadto współpracujący z Brygadą widmowidz nie był w stanie w pełni odtworzyć wydarzeń ze względu na duże skażenie terenu czarną magią. Przy kobiecie znaleziono połamane strzępki różki z fragmentami włókna ze smoczego serca oraz charakterystyczne wahadełko. Dzięki temu śledczy wiedzieli, że mają do czynienia z czarownicą.
Istotną kwestią pozostawało ustalenie tożsamości ofiary. W tym celu umieszczono jej rysopis w następnym wydaniu Proroka Codziennego. Już następnego dnia do Brygadzistów zgłosiła się niejaka madame F. z Doliny Godryka, u której zamordowana czarownica miała wynajmować pokój. Ofiarą okazała się 24-letnia Mary Ann S., pracująca jako guwernantka w Little Hangleton u państwa M. Jeszcze tego samego dnia przesłuchano wspomnianą rodzinę — zeznali, że słyszeli o odnalezionym ciele młodej kobiety, ale panna S. poprosiła o wolne w okresie od 18 do 23 października, w związku z czym nie miała powodu, aby przebywać we wiosce. Państwo M. nie połączyli zatem ofiary z postacią guwernantki ich dzieci. Naprowadzili jednak śledczych na trop w postaci Henry'ego K., 27-letniego stolarza, z którym Mary Ann miała przez jakiś czas się spotykać. Pokojówka państwa M. dodała, że Mary Ann niedawno poznała mężczyznę z Londynu, który skradł jej serce, w związku z czym czarownica postanowiła się rozstać z dotychczasowym partnerem. Nie spotkało się to ze zrozumieniem ze strony Henry'ego, który stale nachodził Mary Ann, pisał do niej dziesiątki listów, w których się odgrażał, a raz nawet obrzucał ją kamieniami. Z jakiegoś powodu kobieta jednak nie zgłosiła tego służbom.
Mężczyzna ten był dobrze znany Brygadzie Uderzeniowej ze względu na liczne burdy, jakie pod wpływem alkoholu wszczynał w Little Hangleton. Funkcjonariusze natychmiast udali się pod jego adres, ale nikogo nie zastali. Po wyważeniu drzwi i wejściu do skromnej chatki zastali ogromny bałagan; według matki podejrzanego brakowało jego dokumentów, różdżki, a także pieniędzy wraz z cennymi rzeczami, a także kilku osobistych rzeczy, co świadczyło o tym, że Henry uciekł. W domu znaleziono listy, które otrzymywał od Mary Ann. Porównano je z tymi, na które śledczy trafili w pokoju denatki, dzięki czemu udało się ustalić, że mężczyzna prosił czarownicę o ostatnie spotkanie, po którym miał zniknąć z jej życia. Jego datę wyznaczono na późny wieczór 19 października na cmentarzu w Little Hangleton.
Poszukiwania czarodzieja trwały przez najbliższe 8 dni, aż w nocy z 30 na 31 października Brygada została zawiadomiona o bójce w jednym z pubów w Alei Horyzontalnej. Prowodyrem zamieszania był Henry K., który dotkliwie pobił mężczyznę, będącego wspomnianym wcześniej znajomym Mary Ann. K. został zatrzymany. Podczas przeszukania znaleziono przy nim złamane kawałki różdżki Mary Ann, należący do niej złoty łańcuszek oraz fiolkę silnej trucizny. Podczas przesłuchiwania i późniejszego procesu przed Wizengamotem zarzekał się, że to nie on dokonał zbrodni. Skonfrontowany z trzema biegłymi widmowidzami zmienił swoje zeznania, twierdząc, że do zbrodni doszło w afekcie, jednakże ta linia obrony również została obalona przez biegłych magipsychiatrów, którzy wykazali, że działania Henry'ego K. były zaplanowane. Celowo zwabił Mary Ann na cmentarz, gdzie przygotował dla niej uprzednio rozkopany grób. Tam bez słowa potraktował ją zaklęciem niewybaczalnym. Noc zabójstwa przypadała na pełnię księżyca - celowo wybrał tę datę, by tarcza miesiąca służyła mu za światło. W ten sposób nie zwróciłby uwagi mieszkańców Little Hangleton na światła na cmentarzu. Niestety nie przewidział, że w okolicy wioski pojawiały się w tym okresie wilki, które wziął za likantropów i po wrzuceniu ciała Mary Ann do grobu uciekł z miejsca zdarzenia bez ukrywania go. Według sędziów Wizengamotu jego działania nosiły znamiona premedytacji.
Za to przestępstwo Henry K. został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności w Azkabanie. Dwukrotnie odwoływał się od wyroku, a 1957 roku złożył wniosek o przedterminowe zwolnienie, lecz bezskutecznie. Zmarł na smoczą ospę w 1962 roku.
20 października zapowiadał się na spokojny dzień. Poranny patrol wokół wioski nie przyniósł żadnych niespodziewanych wydarzeń. Wszystko zmieniło się około południa, gdy do oddziału Brygady Uderzeniowej zgłosił się świadek, który twierdził, że odnalazł na miejscowym cmentarzu ciało młodej kobiety w świeżym, rozkopanym grobie. Przybyli na miejsce Brygadziści nie mieli wątpliwości co tego, że kobieta padła ofiarą zaklęcia niewybaczalnego - potwierdziła to późniejsza autopsja, a ponadto współpracujący z Brygadą widmowidz nie był w stanie w pełni odtworzyć wydarzeń ze względu na duże skażenie terenu czarną magią. Przy kobiecie znaleziono połamane strzępki różki z fragmentami włókna ze smoczego serca oraz charakterystyczne wahadełko. Dzięki temu śledczy wiedzieli, że mają do czynienia z czarownicą.
Istotną kwestią pozostawało ustalenie tożsamości ofiary. W tym celu umieszczono jej rysopis w następnym wydaniu Proroka Codziennego. Już następnego dnia do Brygadzistów zgłosiła się niejaka madame F. z Doliny Godryka, u której zamordowana czarownica miała wynajmować pokój. Ofiarą okazała się 24-letnia Mary Ann S., pracująca jako guwernantka w Little Hangleton u państwa M. Jeszcze tego samego dnia przesłuchano wspomnianą rodzinę — zeznali, że słyszeli o odnalezionym ciele młodej kobiety, ale panna S. poprosiła o wolne w okresie od 18 do 23 października, w związku z czym nie miała powodu, aby przebywać we wiosce. Państwo M. nie połączyli zatem ofiary z postacią guwernantki ich dzieci. Naprowadzili jednak śledczych na trop w postaci Henry'ego K., 27-letniego stolarza, z którym Mary Ann miała przez jakiś czas się spotykać. Pokojówka państwa M. dodała, że Mary Ann niedawno poznała mężczyznę z Londynu, który skradł jej serce, w związku z czym czarownica postanowiła się rozstać z dotychczasowym partnerem. Nie spotkało się to ze zrozumieniem ze strony Henry'ego, który stale nachodził Mary Ann, pisał do niej dziesiątki listów, w których się odgrażał, a raz nawet obrzucał ją kamieniami. Z jakiegoś powodu kobieta jednak nie zgłosiła tego służbom.
Mężczyzna ten był dobrze znany Brygadzie Uderzeniowej ze względu na liczne burdy, jakie pod wpływem alkoholu wszczynał w Little Hangleton. Funkcjonariusze natychmiast udali się pod jego adres, ale nikogo nie zastali. Po wyważeniu drzwi i wejściu do skromnej chatki zastali ogromny bałagan; według matki podejrzanego brakowało jego dokumentów, różdżki, a także pieniędzy wraz z cennymi rzeczami, a także kilku osobistych rzeczy, co świadczyło o tym, że Henry uciekł. W domu znaleziono listy, które otrzymywał od Mary Ann. Porównano je z tymi, na które śledczy trafili w pokoju denatki, dzięki czemu udało się ustalić, że mężczyzna prosił czarownicę o ostatnie spotkanie, po którym miał zniknąć z jej życia. Jego datę wyznaczono na późny wieczór 19 października na cmentarzu w Little Hangleton.
Poszukiwania czarodzieja trwały przez najbliższe 8 dni, aż w nocy z 30 na 31 października Brygada została zawiadomiona o bójce w jednym z pubów w Alei Horyzontalnej. Prowodyrem zamieszania był Henry K., który dotkliwie pobił mężczyznę, będącego wspomnianym wcześniej znajomym Mary Ann. K. został zatrzymany. Podczas przeszukania znaleziono przy nim złamane kawałki różdżki Mary Ann, należący do niej złoty łańcuszek oraz fiolkę silnej trucizny. Podczas przesłuchiwania i późniejszego procesu przed Wizengamotem zarzekał się, że to nie on dokonał zbrodni. Skonfrontowany z trzema biegłymi widmowidzami zmienił swoje zeznania, twierdząc, że do zbrodni doszło w afekcie, jednakże ta linia obrony również została obalona przez biegłych magipsychiatrów, którzy wykazali, że działania Henry'ego K. były zaplanowane. Celowo zwabił Mary Ann na cmentarz, gdzie przygotował dla niej uprzednio rozkopany grób. Tam bez słowa potraktował ją zaklęciem niewybaczalnym. Noc zabójstwa przypadała na pełnię księżyca - celowo wybrał tę datę, by tarcza miesiąca służyła mu za światło. W ten sposób nie zwróciłby uwagi mieszkańców Little Hangleton na światła na cmentarzu. Niestety nie przewidział, że w okolicy wioski pojawiały się w tym okresie wilki, które wziął za likantropów i po wrzuceniu ciała Mary Ann do grobu uciekł z miejsca zdarzenia bez ukrywania go. Według sędziów Wizengamotu jego działania nosiły znamiona premedytacji.
Za to przestępstwo Henry K. został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności w Azkabanie. Dwukrotnie odwoływał się od wyroku, a 1957 roku złożył wniosek o przedterminowe zwolnienie, lecz bezskutecznie. Zmarł na smoczą ospę w 1962 roku.