• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
« Wstecz 1 2 3 Dalej »
[4.06.1972] Śmierć mózgu | Nicholas, Rodolphus

[4.06.1972] Śmierć mózgu | Nicholas, Rodolphus
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#1
22.11.2023, 11:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.02.2024, 16:04 przez Morgana le Fay.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Nicholas Travers - osiągnięcie Piszę, więc jestem
Rozliczono - Rodolphus Lestrange - osiągnięcie Piszę, więc jestem

- Nicholasie - rzadko zdarzało się, żeby mógł złapać kogoś z Departamentu Tajemnic, z innej komnaty, jeszcze przed wejściem na właściwe piętro. Uznał to za dar od losu, jako że Rodolphus potrzebował pewnej pomocy od kogoś z Komnaty Śmierci. Utknął w martwym punkcie i chociaż nie miał problemu z proszeniem o pomoc, gdy chodziło o naukę, tak skontaktowanie się konkretnie z tym wydziałem było niezmiernie problematyczne.

Skinął więc Nicholasowi na powitanie głową. Jak zawsze był oszczędny w gestach i słowach. Ubiór też był niemal ascetyczny. Czerń i biel, wszystko wyprasowane i czyste, szyte na wymiar. Można by sądzić, że Rolph chodził w tym samych ubraniach przez niemal cały czas.
- Masz chwilę? - złączył dłonie za plecami, wpatrując się w kolegę po fachu spokojnym wzrokiem. Jeśli odmówi, trudno. Wyśle do kogoś innego list, jednak czuł że to, że na korytarzu niemal na siebie wpadli, było swojego rodzaju darem. Nicholas cenił ciężką pracę, która przynosiła efekty - podobnie jak on sam. Gdyby wszyscy tak do tego podchodzili, czarodzieje już dawno byliby potęgą, której nie zagrażaliby mugole. Nie musieliby się ukrywać.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#2
22.11.2023, 15:38  ✶  

Pracowników tego konkretnego Departamentu, zbyt wielu może nie było, albo część miała wolne. Nicholas też czasami wychodził, aby przekazać raporty dalej do innej komnaty, lub coś przedyskutować. Czasami i wędrował między poziomami w innych celach.

Dzisiejszego dnia Yaxley siedział przy swoim biurku, opierając się łokciami o blat mebla, masując swoje skronie. Jakby pracował intensywnie nad swoim mózgiem. Miał robotę, ale jego myśli zaprzątała też sprawa z wykonaniem zlecenia od Czarnego Pana. Udanie się do zakątka boginów, nie było dla niego wycieczką jak do wesołego miasteczka. Chwycił po chwili za kubek, mając nadzieję na kolejnego łyka kawy, ale niestety był on już pusty. Westchnął. Słysząc swoje imię, spojrzał w kierunku Lestrange’a. Nie zarejestrował wcześniej, jak wszedł.
- Tak. Mam. O co chodzi?
Spojrzał na Rodolphusa ze spokojem. Kolega z innego wydziału, tego samego Departamentu. Kojarzył go, choć chyba nie za często mieli okazję współpracować i rozmawiać. Pochłonięci pracą i swoimi obowiązkami.
Nicholas w odzieży najczęściej preferował czerń. Tak i dzisiaj, miał na sobie czarne spodnie i koszulę, z podwiniętymi rękawami. Mroczny znak ukryty pod zaklęciem maskującym. Jako że w tej chwili Yaxley nie mógł skupić się nad swoją pracą, to mógłby pomóc koledze.
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#3
22.11.2023, 18:16  ✶  
Wszedł głębiej do pokoju, nie zaszczycając pozostałej części pomieszczenia spojrzeniem. Je miał utkwione w mężczyźnie, który siedział przy biurku. Widział to, jak masuje skronie, jak sięga po kawę i z westchnięciem odkłada go z powrotem, gdy orientuje się, że nie ma płynu w środku. Rodolphus nie rozumiał zachwytu nad kawą - owszem, pijał ją, ale rzadko. Zostawiała dziwny posmak na ustach, a wbrew pozorom istniały inne, skuteczniejsze metody na pobudzenie się.

Rolph ostrożnie położył tekturową, brązową teczkę na biurku Nicholasa. Przesunął ją lekko w jego stronę, drugą ręka opierając się o blat.
- Napotkałem małą przeszkodę w badaniach. Coś mi mówi, że jesteś ekspertem w tej dziedzinie i mógłbyś pomóc - Lestrange uśmiechnął się kącikiem ust, lecz jego oczy pozostały obojętne. Zabrał rękę z biurka i dopiero teraz rozejrzał się po pomieszczeniu, dając Yaxleyowi czas na zapoznanie się z dokumentacją.

Nie była obszerna. Właściwie to wyglądało na to, że Rolph dopiero zaczynał pracę nad tym obszarem. Wydawało się też, że może brakować kilku kartek, ale wszystko inne było tak starannie zanotowane, że to nie mógł być przypadek. Część akt musiał wyciągnąć, by oczy Nicholasa nie poznały zawartości tych kilku brakujących stron. Rodolphus utknął na korelacji śmierci ciała ze śmiercią mózgu. Na końcu widniał znak zapytania, podkreślony dwukrotnie. Lestrange pisał niezwykle starannie, Nicholas nie miał żadnego problemu, by odczytać równe, niemal kaligraficzne pismo.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#4
22.11.2023, 23:42  ✶  

Pomieszczenie, w którym Nicholas pracował sam, lub z innymi osobami, nie wyróżniało się niczym szczególnym, od pozostałych w Komnacie Tajemnic. Jak na Wydział Śmierci, nie panowała tutaj kolorystyka wesoła, a wręcz ponura. Chłodna. Jakby żywej duszy tutaj nie było. Pod ścianami znajdowały się regały z różnymi książkami, podręcznikami dotyczącymi śmierci, napisanych przez różnych autorów. Były także zwoje z rysunkami i analizami. Za Nicholasem w narożniku była jeszcze jedna pionowa czarna szafa. Zamknięta magią. Jakby przechowywała najcenniejsze materiały z badań, nie tylko jego ale i innych osób.

Badania nas sensem i istnieniem śmierci, były bardziej skomplikowane niż krojenie mózgu. A jednak, te dwa wydziały coś łączyło. Bo nawet martwy mózg pozostawał zagadką. Mniej i bardziej skomplikowane badania i operacje, Nicholas okazję doświadczyć pod okiem Mulciberów. Dzięki właśnie znajomości ojca i wuja, udało mu się dostać tutaj posadę.

Kawa dla każdego mogła mieć wiele znaczeń. Dla jednych była napojem pobudzającym. Dla drugich była rozgrzewająca. Dla trzecich po doprawieniu przyprawami albo mlekiem, lub innym napojem, czymś dobrym dla smaku. Dla jeszcze innych, coś po prostu do popicia. Nicholas kawę pił jedynie dla smaku. Jako osoba z problemami bezsenności, nie potrzebował niczego na pobudzenie.
Rodolphus położył teczkę na papierach, jakie w obecnej chwili leżały na biurku Nicholsa w chaotycznym ładzie. Gdyż do każdego papieru zaglądał fragmentami. Otworzył teczkę, słuchając Lestrange’a, z jakim problemem do niego przyszedł.

- Usiądź.
Polecił koledze, aby nie stał jak kołek. Przy biurku Nicholasa znajdowało się krzesło dla osoby, która przychodziła w jakichś sprawach. Akurat dzisiaj w pokoju tym pracował sam.
Analizując dokumenty, Nicholas zmarszczył brwi widząc pewne braki kartek. Ale nie będzie o to pytał. Każdy wydział miał swoje sekrety i nie każdy dokument był upoważniony do wglądu dla osób trzecich. U nich było w końcu tak samo.
- Potrzebujesz jakichś analiz na temat martwego mózgu, czy chodzi Ci tu bardziej etap postępujący?
Zapytał, chcąc wiedzieć do jakiego etapu konkretnie dochodził i czego potrzebował wiedzieć. Czy chodziło o postęp śmierci mózgu jak zachodzi wobec całego ciała. Jaka jest kolejność i czy dzieje się to od razu czy stopniowo. Czy może chodziło mu już o sam fakt martwego narządu umysłowego. Taki to by mogli na trupach od razu badać. U koronerów ich nie brakuje. Nicholas lubił tam chodzić.
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#5
24.11.2023, 09:57  ✶  
Rodolphus nie miał problemu z tym, by postać jak kołek. Jednak gdy Nicholas wskazał mu krzesło - skorzystał. Nie było powodu, by tego miał nie zrobić. Usiadł więc, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Zadbał o to jednak, by dłonie były luźne, a nie zaciśnięte w pięści. Takie drobne szczegóły wpływały na ogólny odbiór, a Rolph dbał o to, by utrzymywać pozory.
- Mamy poważne luki w dokumentacji, związane z odejściem szefa komnaty wiele lat temu - powiedział, bo każdy w Ministerstwie wiedział, że Mulciberowie zabrali mnóstwo dokumentów, wyników badań, domysłów i szczegółowych notatek, gdy odchodzili z Ministerstwa Magii. - Czas mnie goni, więc jeżeli macie cokolwiek dotyczącego badań nad martwym mózgiem w różnym stadium, to chętnie bym pożyczył. Jeśli nie, trudno - badania się wydłużą, chociaż nie lubię czekać.
Nie obwiniał Roberta i jego rodziny za to, że zabrali badania, chociaż trzeba było przyznać, że zachwiało to skutecznością Departamentu Tajemnic. I przede wszystkim wydajnością tej komnaty, bo gdy już byli na finiszu - zwykle okazywało się, że brakowało istotnego elementu układanki. To bywało irytujące.
- Najlepiej tuż po śmierci, a potem w różnych odstępach czasu. I sam opis etapów następujących po śmierci ciała. Dokumenty traktujące o śmierci mózgu przed śmiercią ciała mamy - udało mu się je odnaleźć. Nie dowierzał, że w miejscu takim jak to było miejsce na bałagan i złe oznakowanie dokumentów. Nie raz i nie dwa zwracał na to uwagę. On musiał mieć wokół siebie porządek i chociaż wiedział, że nie każdy pracował tak jak on, to nie rozumiał, jakim cudem ktokolwiek może dojść do jakichkolwiek wniosków wśród chaosu.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#6
24.11.2023, 13:55  ✶  

Brakujące luki było bardzo dobrze widać. Jakby czegoś brakowało. Kawałków puzzli aby zakończyć  układankę. Żeby jednak wiedzieć, czego konkretnie potrzebuje kolega, Nicholas zapytał. Co jak się okazuje, dużo materiałów potrzebowali. Aż spojrzenie skierował na jego osobę, siedzącą naprzeciwko. Wygląda na to, że rodzina Roberta, jak i on sam, zabrali im znacznie więcej badań niż Nicholas przypuszczał. Pozostawiając poszlaki w innych Komnatach tego Departamentu. To było tak zabawne, że gdyby Nicholas mógł, to by się uśmiechnął. Pozostawał jednak poważny, biorąc tę sprawę na poważnie. Kolega przyszedł po pomoc, trzeba mu jej udzielić.

- Były Szef chciał, aby Ci co przyjdą po nich, sami dokonali odkryć. Zamiast iść na łatwiznę.
Wyjaśnił, bo rozumiał powód. Tak w sumie mogło być, że nie chcieli aby ktokolwiek inny wykorzystywał ich osiągnięte działania. Nicholas wiedział jakie metody pracy stosowali Mulciberowie. Nie było chaosu, a wszystko też było poukładane. To było wręcz dla Yaxleya aż zaskakujące, jak bardzo potrafili być dokładni.

Yaxley spojrzał raz jeszcze na dostarczone materiały, analizując gdzie co brakuje i gdzie może mu dać jakieś wskazówki. Nie chciał, aby to wyglądało na zasadzie, gdzie kolega przychodzi po odrobione zadanie domowe, żeby przepisać, bo termin goni. Trudno. Do pewnych badań, trzeba było chwilami odejść od przepisów i zadziałać na boku, tak aby nikt się nie zorientował. Tutejsze ograniczenia nie pomagały w rozwoju naukowym.

- Sprawdzę co mam.
Odparł wstając po chwili od swojego biurka. Skierował się do swojej czarnej szafy i otworzył jej zabezpieczenia różdżką. Otworzył jedno skrzydło a następnie wyciągnął szufladę odpowiednio oznaczoną odnośnie badań poszczególnych martwych narządów ciała ludzkiego. Odkopał teczki odpowiadające za mózg. Wyjął je i zamknął szufladę pochodząc do biurka. Położył na obecnie leżących materiałach i otworzył. Nie była cienka, ani też przesadnie gruba. Ale na pierwszy rzut oka można było zauważyć dużo rozpisanych informacji na temat przebiegu umierania mózgu, co się z nim dzieje po samej śmierci. Jak to się ma na świat duchowy i tak dalej. Był nawet podział wedle różnorodności rasowej i społecznej. Charaktery pisma były różne. Co wskazywało na to, że nad tymi sprawami pracowało kilka osób. Nawet znajdą się jakieś badania spisane przez samego Yaxleya.
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#7
24.11.2023, 21:56  ✶  
Uśmiechnął się kącikiem ust na ten oczywisty przytyk.
- Co innego usłyszałem z jego ust - odparował krótko, a w jego oczach błysnęły wyzywające iskierki. Mimo iż był młody, dużo młodszy od Nicholasa, to wcale nie oznaczało, że był głupi. Chciał zaznaczyć swoją pozycję, choć nie robił tego w irytująco dominujący sposób. Iskierki wyzwania jak szybko się zapaliły, tak zgasły. Rodolphus nie był nawet świadom tego, że się pojawiły - do perfekcji opanował ukrywanie swoich intencji, chociaż czasem, tak jak teraz, wychodziły na wierzch. Lestrange odchrząknął i poprawił się na krześle. - Dziękuję. Odzyskanie badań jest niemożliwe, a przeprowadzenie ich mocno spowolni nie tylko moją pracę, a moich kolegów.
Gdyby mógł, toby ziewnął. Koledzy - niełatwo przychodziły mu te słowa przez gardło, ale nie miał wyboru. Pracownicy departamentu nie byli dla niego nikim bliskim, ale nie byli też osobami całkowicie obcymi. Inne określenie nie przychodziło mu do głowy, więc posiłkował się tym.

Faktem, że Rodolphus potrzebował badań nie tylko do oficjalnej części, nie zamierzał się dzielić. W końcu nie skłamał Yaxleyowi - starsi pracownicy zrobili okropny bałagan. Pierwsze pół roku spędził na porządkowaniu materiałów i przepisywaniu ich. Ćwiczył cierpliwość, której miał aż nadto, ale trzeba było przyznać, że jego mania na punkcie porządku była tym, na czym najłatwiej mu było się wyłożyć. Gdy jednak osiągnął jako taką harmonię, mógł przejść do kolejnych etapów - ten, kolejny z wielu, nadszedł właśnie teraz.

Uważnie obserwował Nicholasa, kulturalnie jednak odwracając wzrok, gdy sięgał do szafy, żeby Yaxley nie pomyślał, że Rolph patrzy mu na ręce. Nie miał powodu, by to robić, a i głupi nie był na tyle, by drażnić osobę, która miała mu pomóc. Teraz i być może w przyszłości. Gdy Nicholas wrócił do biurka i podał mu teczkę, Rolph przekartkował ją na szybko.
- Cieszę się, że w Departamencie są inne osoby, które dbają o porządek - mruknął znad teczki, skupiając się na wertowaniu liter. Różne kształty, kompletnie inne pismo... Jedno bardziej niechlujne, drugie niemal kaligraficzne. Ale nie będzie miał problemu z odczytaniem wszystkiego. - Na kiedy ich potrzebujesz z powrotem? Zajmę się kopiowaniem priorytetowo.
Nie miał zamiaru przetrzymywać dokumentów dłużej, niż to było konieczne. Sam nie lubił, gdy ktoś to robił. Szanował pracę innych, zwłaszcza taką, która była ważna dla niego i dla całej sprawy.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#8
25.11.2023, 00:14  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.11.2023, 17:07 przez Nicholas Travers.)  

Słysząc od Rodolphusa ciekawą odpowiedź, na swoje stwierdzenie, spojrzał na niego uśmiechnąwszy się kącikiem ust. Wyglądało na to, że mimo pewnej różnicy wieku, kolega z innej komnaty miał już okazję osobiście rozmawiać z byłym szefem tego biura. Ten błysk i jego mowa ciała, mogły to zdradzać lub dać potwierdzenie jego słów. Lestrange nie kupił tego, co Nicholas chciał sprzedać, jak każdemu innemu nowemu pracownikowi komnacie badań nad mózgiem, narzekającemu na brak ważnej dokumentacji. Głupotą jest każdemu mówić, że zabrali wszystko z powodu objętych rządów przez szlamę. Jeszcze Nicholas sam poniesie konsekwencje ze swoich słów i szybko zakończy karierę w tym Departamencie. A nie o to przecież chodziło.

- To zmienia postać rzeczy.
Mowa ciała, poza słowami, wystarczyła aby mieć pewność o prawdziwości słów. Warto byłoby jeszcze dowiedzieć się, czy to te same słowa, jakie Nicholas znał.
- Więc co Ci powiedział?
Zapytał, w ramach testu sprawdzającego, albo dla własnej ciekawości. Byli sami, to nikt ich nie miał powodu podsłuchiwać. W między czasie, Nicholas zajął się odszukaniem odpowiedniej teczki zawierającej badania z ich punktu widzenia dotyczącego śmierci mózgu.

Nicholasa zastanawiało, co właściwie robią pracownicy w Biurze Badania Mózgu, skoro nie potrafią na czas wyrobić się ze swoimi wynikami. Pomijając fakt, że Mulciberowie swoje badania pozabierali. Odkąd Robert odszedł, Nicholas tam bardzo rzadko się pojawiał. Może tylko po to, aby zerknąć, jak to wygląda teraz w środku. To nie to samo, co było kiedyś.

Kładąc teczkę z opisanymi szczegółowo informacjami odnośnie śmierci mózgu, pozwolił Rodolphowi sobie ją przejrzeć i sprawdzić, czy jest tam to co potrzebuje.

- Łatwiej coś znaleźć.
Yaxley odniósł się do słów o porządku w dokumentacjach. Nicholasowi najwyraźniej pozostał ten nawyk, samemu przyznając rację byłemu szefowi, że jak jest porządek, łatwiej o sięgnięcie po potrzebne dokumenty, iż szukać ich w bałaganie, bez odpowiedniego oznaczenia i posegregowania.

Dał chwilę koledze, aby zapoznał się z informacjami, opisywanymi przez różne osoby pracujące w tej komnacie. Na niektórych, można było odnaleźć podpisy Mulcibera, jako zapoznanego się i dokumentacją, lub pozostawiającego swoje uwagi.

- Na dzisiaj? W drodze wyjątku, możesz zwrócić jutro. Udostępniam to tylko Tobie.
Zaznaczył w odpowiedzi na pytanie, o zwrócenie teczki. Nicholas nie chciał, aby koledzy Rodolpha z jego wydziału, wsadzali w to nos, skoro nie potrafią spiąć swoich tyłków i ruszyć swoimi mózgami, póki mają jeszcze żywe. Nóż, widelec, scyzoryk i lina, jeszcze jakaś szlama się dobierze to tych papierów i je pobrudzi. Yaxley nie miał pojęcia jakie istoty teraz tam pracują. Wyjątek dla Rodolphusa Nicholas może zrobił z tego też względu, że Lestrange miał prawdopodobnie również bezpośredni kontakt z byłym szefem biura. O którym Yaxley mógł dowiedzieć się właśnie teraz.
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#9
25.11.2023, 13:02  ✶  
Rodolphus uśmiechnął się, splatając ze sobą dłonie na kolanie. Chwilę obserwował Nicholasa, uważnie lustrując to, jak zmienia się jego podejście do niego samego. Nie chciał wywrzeć takiego wrażenia - szanował go. Z tego co dowiedział się o Yaxleyu, był podobny do nich. Pracowity, uporządkowany. Oddany sprawie, szedł do celu, czasem podejmując decyzje, które trzeba było podjąć mimo iż były trudne. Nie określiłby go mianem tchórza czy osoby, która idzie na łatwiznę. Wręcz przeciwnie: był ambitny, a to Rodolphus cenił w ludziach chyba najbardziej.
- Nie zwykłem rozmawiać o prywatnych sprawach innych osób, Nicholasie. Tak rodzą się plotki. A to, co powiedział mi Robert, zostało wypowiedziane poza murami Ministerstwa, należy więc rozmowę zaliczyć do tych prywatnych - nie pozwolił wciągnąć się w tę grę, mimo że na samą myśl o tym, co mogliby osiągnąć we trójkę, czuł przyjemny dreszcz ekscytacji, biegnący wzdłuż kręgosłupa. Po pierwsze: wiedział, że Robert urwałby mu głowę, gdyby Lestrange tylko pisnął chociaż słowo o tamtej rozmowie czy zdradził jej przebieg. I tak powiedział więcej, niż powinien, bezczelnie i bez skrupułów wykorzystując znajomość z Robertem do własnych celów. Ale nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia - po to razem pracowali. Szanował i cenił Roberta, jego wkład w rozwój nauki, wiedział też, że musiał zrobić to, co musiał i jak się teraz z tym czuje. To on, nie nikt inny, zadał sobie trud by jeszcze lata temu skontaktować się z Mulciberem, mimo iż ten od początku go skutecznie ignorował. Ale wierzył, że połączy ich nić porozumienia. Nie odczuwał do Roberta sympatii, tak jak nie czuł jej do Nicholasa. Mieli jednak wspólny cel i podobne podejście do tematu, a za to należał się szacunek. No i po drugie: gdyby ktoś się dowiedział nad czym obecnie z Robertem pracują, przyszyliby mu tę głowę i oderwali raz jeszcze, dla pewności przebijając serce kołkiem. Im mniej osób o tym wie, tym lepiej. Dowiedzą się we właściwym czasie.- W takim razie potraktuję tę sprawę priorytetowo i zwrócę ci dokumenty do rąk własnych.
Rodolphus wstał, chwytając teczkę w dłoń. Obdarzył Yaxleya zaciekawionym spojrzeniem. Wolną dłonią oparł się o jego biurko, nachylił lekko i wbił w mężczyznę świdrujące spojrzenie.
- Mam nadzieję, że ta mała pomoc pozostanie między nami? Nie chciałbym, by ktoś żerował na waszych badaniach. Poza mną, oczywiście, skoro już schowałem dumę w kieszeń i przyszedłem prosić o pomoc - jego spojrzenie na moment złagodniało, a w stalowych oczach na chwilę pojawiły się iskierki rozbawienia. To, że miał kij w dupie nie znaczy, że zakłamywał rzeczywistość go otaczającą. - Możesz na mnie liczyć, Nicholasie. Jeżeli czegoś byś potrzebował, wiesz gdzie mnie szukać. Pewne rzeczy muszą pozostać zakopane pod ziemią, żeby nie dostały się w niepowołane ręce i jestem osobą, która to rozumie.
Powiedział na koniec nieco enigmatycznie, prostując się i zabierając rękę z biurka. Drażnił go zapach kawy, wydobywający się z pustego kubka Yaxleya.
- Chyba że potrzebujesz czegoś ode mnie teraz?
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#10
25.11.2023, 18:03  ✶  

Coraz bardziej Rodolphus imponował Nicholasowi. Na zadane pytanie, nie udzielił odpowiedzi wprost zdradzając prawdę, a dyplomatycznie się z tego wycofał. Takich czarodziejów Yaxley szanował, że wiedzieli kiedy należy zachować w tajemnicy pewne sprawy. W tym przypadku, uważać na słowa, o których rozmawiało się ze znanym im obu Mulciberem. Lestrange sprawiał wrażenie ułożonego, ogarniętego w temacie i znającego sytuację Roberta. Skoro mieli ze sobą kontakt, Nicholasa nie zdziwiłoby, gdyby nawiązany został przez problemy brakującej dokumentacji w ich biurze.

- Dyplomatyczna odpowiedź.
Nicholas docenił sposób dobranych słów. Lestrange dyskretnie uniknął tematu rozmowy na temat spraw prywatnych. Mógł jedynie domyślić się, że Rodolphus wiedział tyle samo w kwestii braku dokumentów w ich biurze, co on sam. Wspomnienie imienia Roberta, było jasnym komunikatem, że mistrz znalazł kogoś do współpracy i pozyskiwania informacji z postępów pracy w biurze badań mózgu. Znając już tyle lat Roberta, nie będzie mieszał się do ich spraw. Nawet nie zamierzał dociekać, o czym rozmawiali, czy też nad czym pracowali, jeżeli tak było. Znał swoje granice.

Nić współpracy i zrozumienia między nimi, miała prawo zaistnieć. Możliwe że już od tej rozmowy zaczęła się stopniowo budować. Od tej obecnie drobnej pomocy z dokumentami.

Nicholas nie chciał, aby pożyczone dokumenty, zbyt długo przeleżały w innym biurze lub u konkretnej osoby, gdzie nieodpowiednie oczy i ręce mogły ich dosięgnąć. To była własność komnaty śmierci. Yaxley zrobił wyjątek, aby dać szansę wznieść się zawodowo koledze samodzielnie. Aby jego obecny szef docenił starania. A nie jakiejś szlamy. Ile Nicholas mógł, tyle może tutaj pomóc.

Teczka została zamknięta i zabrana przez Lestrange’a. Nim mężczyzna postanowił opuścić pomieszczenie, musiał coś jeszcze dodać. Było to dość ważne, sądząc po jego zachowaniu i zbliżeniu przez biurko. Chłodne oczy Nicholasa obserwowały go ze spokojem i opanowaniem.
- Zostaje między nami. O to możesz być spokojny.
Zapewnił go, aby niepotrzebnie się nie niepokoił, jeżeli do tego dochodziła jego duma. Czasami pomoc osób trzecich jest potrzebna, aby coś osiągnąć. Rodolphus jest jeszcze młody, kształtuje swoje doświadczenie w wielu dziedzinach, w jakich się rozwija. Ze strony Nicholasa miał zapewnione wsparcie, zrozumienie i mógł liczyć na współpracę.

Yaxley zebrał papiery i schował do teczki, którą Rodolphus przyniósł ze sobą. Jeszcze zapomni ją zabrać i znów się tutaj wróci. W międzyczasie Nicholas wysłuchał jego kolejnych zapewnień, oferowanie pomocy i gdzie go szukać. Widać po nim było, że chce móc się wykazać. Coś osiągnąć. Warto wziąć to pod uwagę.

- Doceniam i będę o tym pamiętał. Z mojej strony także możesz liczyć na pomoc i wsparcie.
Odparł krótko ze spokojem i zapewnieniem, że szanuje to co sobą prezentował Lestrange i że on sam może także liczyć na pomoc z jego strony. I w przeciwieństwie do Rodophusa, Nicholas nie mówił zbyt wiele. Tylko konkretami.  Nie znaczyło to, że kogoś ignorował. Doceniał to, co zaprezentował sobą w tym pomieszczeniu Lestrange. Pomyśleć, że znajomość z jedną osobą, którą oboje znali, skierowała ich ścieżki na wzajemną pomoc i współpracę w przyszłości.
- Nie. Jeżeli będę czegoś potrzebował, zgłoszę się do Ciebie. Teraz skup się na tych dokumentach, aby wyrobić do jutra. Gdyby z jakiegoś powodu Ci się nie udało, poinformuj mnie.
Odpowiedział ze spokojem i oddał mu teczkę, z jaką przyszedł, aby nie zapomniał i jej ze sobą zabrać.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Rodolphus Lestrange (2302), Nicholas Travers (2579)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa