07.07.2024, 15:21 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.08.2024, 15:51 przez Król Likaon.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Thomas Figg - osiągnięcie Piszę, więc jestem
O tej porze roku w Anglii zwykle było ciemno, chłodno i ponuro: zmrok zapadał wcześnie, niebo pokrywały chmury, i regularnie spadał z nich deszcz ze śniegiem, szybko zamieniającym się w burą ciapę, zwłaszcza na londyńskich ulicach.
W pustynnym obozie, kilka tygodni temu rozstawionym w pobliżu stanowiska badawczego mugoli, w egipskim słońcu – na początku stycznia temperatury oscylowały w okolicach dwudziestu dwóch stopni, ale tu, gdzie królowały pustynne wydmy, bardziej dawały się we znaki – Anglia zdawała się snem nawet Cathalowi, który przecież mógł sobie przypomnieć angielską zimę w najmniejszych szczegółach.
- Umm al-Kaab. Matka garnków – powiedział, wypuszczając z ust kłąb dymu. Rozstawiony tutaj namiot był zaczarowany na tyle, na ile można było sobie na to pozwolić, będąc tak blisko mugoli. Był odporniejszy na piasek i na wicher, odrobinę bardziej pojemny niż wskazywałby na to zewnętrzny rozmiar, trochę lepiej trzymał temperaturę, ale poza tym nie wyróżniał się na tle innych. Cathal, wysoki, mocno zbudowany, jasnowłosy mężczyzna o chłodnych oczach, stał przy niewysokim stole, zasłanym zapiskami w obcych językach i rysunkami. Mimo kolorytu typowego dla Anglika, odziedziczonego po matce, nie ciemnowłosym ojcu, cerę miał ogorzałą od słońca i wiatru. – To nie piramidy w tym znaczeniu, w którym wyobrażają sobie je Anglicy. Części naziemne dawno uległy zniszczeniu. Cała reszta to wykopaliska.
Czas i pustynia pochłonęły kompleks, podobnie jak starożytne miasto Abysos i położone w pobliżu Tinis.
– Mugoli interesuje grobowiec faraona Narmera, którego uważa się za pierwszego władcę Górnego i Dolnego Egiptu. My jednak chcemy dostać się do komnaty nagrobnej kobiety, która prawdopodobnie była jedną z jego żon i czarownicą. Znaleźliśmy wejście, a raczej mugole je znaleźli, poradziliśmy sobie z klątwą, znaleźliśmy sposób na jego otwarcie…
Oczywiście, to był dopiero początek. Prace w takich przypadkach nie postępowały tak, jak w książkach: czekały ich jeszcze tygodnie albo miesiące ostrożnego torowania sobie drogi w podziemiach, w ciasnych korytarzach, najeżonych czarami i pułapkami, otwierania kolejnych komnat, a potem kolejne miesiące badania znalezisk.
– Przy jednym z przejść są pułapki. Nasz egipski specjalista od nich bardzo niewygodnie dał się zabić w bójce w tawernie w Aleksandrii – stwierdził Cathal takim tonem, jakby ani trochę nie żałował tego specjalisty (po prawdzie cenił go za profesjonalizm, ale współpracowali zaledwie od kilku tygodni, a i nie mógł nic poradzić na jego głupotę w kwestii upijania się po godzinach pracy, więc nie, nie wylewał łez), za to był zirytowany na opóźnienia w pracach, jakie mogły powstać z jego powodu. – Leta zdjęła klątwy, ja przełamałem barierę pieczęci, ale potrzebujemy kogoś, kto je rozbroi, zanim przejdziemy dalej.