adnotacja moderatora
Rozliczono - Anthony Shafiq - osiągnięcie Badacz tajemnic I
Rozliczono - Jonathan Selwyn - osiągnięcie Piszę, więc jestem
Rozliczono - Jonathan Selwyn - osiągnięcie Piszę, więc jestem
—16/08/1972—
Anglia, Little Hangleton
Jonathan Selwyn & Anthony Shafiq
![[Obrazek: Q288wnf.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=Q288wnf.png)
Mów do mnie jeszcze...
Za taka rozmową
tęskniłem lata...
Mów do mnie jeszcze
Ludzie nas nie słyszą,
słowa twe dziwnie poją i kołyszą
![[Obrazek: Q288wnf.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=Q288wnf.png)
Mów do mnie jeszcze...
Za taka rozmową
tęskniłem lata...
Mów do mnie jeszcze
Ludzie nas nie słyszą,
słowa twe dziwnie poją i kołyszą
Jak na osobę, która dość otwarcie gardziła Hogwartem i tym co zamek miał do zaoferowania, w swojej posiadłości Anthony zawarł całkiem sporo detali odtworzonych jeden do jednego z okresu szkolnego. Klepsydry i śpiący smok to jedno, ale ukoronowaniem jego starań była Łazienka Prefektów składająca się głównie z obszernego basenu otoczonego mrowiem wymyślnych kraników spełniających przeróżne zachcianki dotyczące zapachów, baniek i innych kąpielowych ozdóbek. Piękne witraże zdobiły ściany tego podziemnego pomieszczenia, udając, że wcale nie są pod, a nad poziomem gleby. Białe ręczniki, odosobnione toaletki... wszystko zaopiekowane w detalu, który dla wielu mógłby być przerostem formy nad treścią – w końcu wstęp do tego pomieszczenia miały raptem cztery osoby.
Elitarny klub spotykał się w różnych konfiguracjach, ale podobnie jak drzwi posiadłości, tak i drzwi podziemi był dostępny dla wszystkich Czterech Jeźdźców, kiedy tylko mieli na to ochotę. Jednym z języków miłości Anthony'ego bowiem były podarki, a nic nie było lepszym podarkiem, niż mała sentymentalna podróż i dostęp do czegoś, co z racji wieku nie powinno być już im udostępniane. Nie trzeba było Szkocji, by się rozluźnić, by wsłuchać w szum bicza wodnego, odetchnąć głęboko eterycznymi olejkami rozluźniającymi wszelkie napięcia duszy.
List Jonathana pokrył się w czasie z jego powrotem z małej wyprawy, którą odbył z Morpheusem. Wyprawy obfitującej w wieści, których wolałby nigdy nie usłyszeć, ale stało się. W jego ściśle chronionym umyśle zasiany został zupełnie nowy lęk, ale też wyzwanie, jakie rzucił mu los ustami jego anam cary. Po początkowym rozedrganiu Shafiq postanowił przejść do ofensywy, a jego nieszczęsny zastępca nie mógł wiedzieć, że znajduje się na liście podejrzanych jako jeden z pierwszych, a przez wzgląd na ich wieloletnią przyjaźń, jako pierwszy do potencjalnego przesłuchania na nowe okoliczności.
Wszystko jednak musiało być powolnie rozegraną partią. Jak za starych dobrych czasów... Jaki cel miał w tej całej rozmowie, ponad oczywiste wysłuchanie zmartwień przyjaciela? Czy jeszcze pamiętał gdzie metaforycznie dotknąć Jonathana, aby język mu się rozwiązał?
Leżał wygodnie rozłożony na profilowanym spadzie, woda sięgała mu aż piersi, głowę miał swobodnie ułożoną na mozaikowej krzywiźnie. Źródłem światła było kilka świec i migoczące światła podświetlonych barwnych okien, które odbijały się nieregularnie na pianie pokrywającej wodę basenu. Obok stał pusty już kieliszek białego wina, inicjująca spotkanie butelka czekała w połowie jeszcze pełna, na drugą kolejkę. Anthony do tej pory nie dotknął żadnego z tematów zainicjowanych w korespondencji, skupiając się na ich komforcie tego wieczoru. Odwrócenie uwagi, słodka dywersja.
– Pomyślałem, czy nie miałbyś przeciwko, dawno tego nie robiłem, ale w taki wieczór... Dla Twojego komfortu i pewności, że cokolwiek mi powiesz nic między nami nie zmieni, pomyślałem, że może odpuszczę na ten najbliższy czas barierę. Tak jakbyś potrzebował dla własnej spokojności, rzucić okiem na nić czy aurę – zaproponował łagodnie, otwierając ich partie przesunięciem piona o dwa pola do przodu.
Elitarny klub spotykał się w różnych konfiguracjach, ale podobnie jak drzwi posiadłości, tak i drzwi podziemi był dostępny dla wszystkich Czterech Jeźdźców, kiedy tylko mieli na to ochotę. Jednym z języków miłości Anthony'ego bowiem były podarki, a nic nie było lepszym podarkiem, niż mała sentymentalna podróż i dostęp do czegoś, co z racji wieku nie powinno być już im udostępniane. Nie trzeba było Szkocji, by się rozluźnić, by wsłuchać w szum bicza wodnego, odetchnąć głęboko eterycznymi olejkami rozluźniającymi wszelkie napięcia duszy.
List Jonathana pokrył się w czasie z jego powrotem z małej wyprawy, którą odbył z Morpheusem. Wyprawy obfitującej w wieści, których wolałby nigdy nie usłyszeć, ale stało się. W jego ściśle chronionym umyśle zasiany został zupełnie nowy lęk, ale też wyzwanie, jakie rzucił mu los ustami jego anam cary. Po początkowym rozedrganiu Shafiq postanowił przejść do ofensywy, a jego nieszczęsny zastępca nie mógł wiedzieć, że znajduje się na liście podejrzanych jako jeden z pierwszych, a przez wzgląd na ich wieloletnią przyjaźń, jako pierwszy do potencjalnego przesłuchania na nowe okoliczności.
Wszystko jednak musiało być powolnie rozegraną partią. Jak za starych dobrych czasów... Jaki cel miał w tej całej rozmowie, ponad oczywiste wysłuchanie zmartwień przyjaciela? Czy jeszcze pamiętał gdzie metaforycznie dotknąć Jonathana, aby język mu się rozwiązał?
Leżał wygodnie rozłożony na profilowanym spadzie, woda sięgała mu aż piersi, głowę miał swobodnie ułożoną na mozaikowej krzywiźnie. Źródłem światła było kilka świec i migoczące światła podświetlonych barwnych okien, które odbijały się nieregularnie na pianie pokrywającej wodę basenu. Obok stał pusty już kieliszek białego wina, inicjująca spotkanie butelka czekała w połowie jeszcze pełna, na drugą kolejkę. Anthony do tej pory nie dotknął żadnego z tematów zainicjowanych w korespondencji, skupiając się na ich komforcie tego wieczoru. Odwrócenie uwagi, słodka dywersja.
– Pomyślałem, czy nie miałbyś przeciwko, dawno tego nie robiłem, ale w taki wieczór... Dla Twojego komfortu i pewności, że cokolwiek mi powiesz nic między nami nie zmieni, pomyślałem, że może odpuszczę na ten najbliższy czas barierę. Tak jakbyś potrzebował dla własnej spokojności, rzucić okiem na nić czy aurę – zaproponował łagodnie, otwierając ich partie przesunięciem piona o dwa pola do przodu.