• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 … 10 11 12 13 14 Dalej »
21.03.1971 || Ururu & Heath || Zakwitł jak kwiat w Pierwszy Dzień Wiosny

21.03.1971 || Ururu & Heath || Zakwitł jak kwiat w Pierwszy Dzień Wiosny
⍜⌣⍜
Przyjazny ghoul z sąsiedztwa
Niepokojące spojrzenie bursztynowych oczu. Wygląda jakby nie spał całą wieczność. Burza srebrzystych włosów. Skóra w niepokojącym, sinym odcieniu. 178cm || chudy

Ururu Marquez
#1
31.10.2022, 21:21  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.09.2023, 16:46 przez Morgana le Fay.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Heather Wood - osiągnięcie Piszę, więc jestem

21.03.1971
Aleja Horyzontalna, Londyn


     Wiosny nie interesowało jak dużym mrokiem owiany był świat brytyjskich czarodziejów. Delikatnym dotykiem rozbudzała zieleń i dotychczas przymrużone kolorowe rzęsy pnączy oplatających cegły budynków. Słodki nektar wabił okoliczne insekty do skosztowania największego przysmaku, jaki dane im będzie kiedykolwiek spróbować. Cień rzucany przez kamienice nie mógł zatrzymać powrotu natury do życia po chłodach zimy.

     Słońce musnęło kolejne złote oczy, które nie doznały przyjemności wiosennych rozkoszy od wielu lat. Słodki sen nieprzerwany od kilkudziesięciu lat pozwalał zebrać energię dziecku wyrwanemu światu. Lecz tym razem wiosna postanowiła zakończyć przydługi spacer po meandrach snu. Odgarnęła srebrzyste kosmyki z czoła, gdzie złożyła swój życiodajny pocałunek.

     Strumień światła zwiększał swe natężenie. Nie pamiętał, kiedy ostatnio doświadczył takiej intensywności. Jasność ogarnęła go otwierając strumień świadomości. Powolutku cały dotychczasowy świat wydawał się gliną tylko, gdy ostre krzemień rzeczywistości obejmował go z każdej strony.

     Poczucie ciężkości, niewypowiedziany dyskomfort cielesności, zawroty głowy. Srebrzyste płatki rozchyliły się powoli pochłaniając jeszcze więcej światła do złocistego wnętrza. Ziarenka piasku opadały w klepsydrze, szybciej niż by przypuszczał, przyglądając się cudowi.

     W otępiałym stanie spędził kolejne minuty z absolutną pustką w głowie po raz pierwszy. Obce to było uczucie, ale umysł powoli nakręcał każdą kolejną zębatkę do pracy. Nie był w stanie się podnieść, więc tylko obrócił się na bok. Przy zaśmieconym papierami biurku spał staruszek. Ale chłopcu w oczy rzuciło się coś innego. Niepozorny kijaszek, lecz coś z głębi pamięci podszeptywało o wadze tego obiektu.

    Wstał. A raczej chwiejnie ześlizgnął się z mebla, na którym spoczywał. Nie było to łóżko, bardziej stół. Doczłapał na czworakach do biurka i chwycił kijaszek. Co teraz? Musiał się stąd wydostać. Nie potrafił jeszcze stwierdzić czemu. Ruszył w stronę drzwi, a później wdrapał się po schodach. Zewsząd ogarniała go cisza. Nikły szmer ulicy prowadził go do wyjścia. Tam też widok płaszcza przypomniał o nagości ciała. Nie mógł tak wyjść. Podbierając się o wieszak, przyjął pozycję pionową. Odzienie osłoniło wątłego młodzieńca. Otworzył drzwi wyjściowe i potoczył się na chodnik, podtrzymując się rękoma przed upadkiem. Był tak słaby...
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#2
31.10.2022, 22:16  ✶  
Wiosna przyszła. Przynajmniej w oficjalnym kalendarzu, był to również pierwszy dzień Ostary. Heather została wysłana do babki, żeby przekazać jej jakieś ciasta, które mieli później konsumować całą rodziną. Była tym nieco zdezorientowana, nie mogli wysłać kogoś innego? Przecież nie była kurierem, a graczem jednej z najlepszych drużyn na świecie... Pogoda, jaką zastała na dworze spowodowała jednak, że skorzystała z okazji do wyrwania się z domu. Przynajmniej mogła ominąć przygotowania do święta, które miało nadejść.

Udało jej się dostarczyć babce przesyłkę. Została u niej krótką chwilę, nie znosiła słuchać tego całego gadania o tym, że powinna znaleźć sobie jakiegoś porządnego kawalera... Na pewno nie w ciągu najbliższych dziesięciu lat, a najlepiej dwudziestu. Miała przecież właśnie przed sobą najlepsze lata życia, grała w jednej z najświetniejszych drużyn, czego mogła chcieć więcej od życia? To dawało jej szczęście.

Kiedy tak sobie leciała na swojej miotle - jednej z najnowszych projektowanych przez jej ojca postanowiła szybko śmignąć bliżej chodnika. Lubiła ryzyko, różne figury w powietrzu, latanie sprawiało jej ogromną przyjemność, nie potrafiła się powstrzymać od powietrznych akrobacji. Okręciła się na miotle wokół swojej osi tuż przy samym chodniku wtedy go zobaczyła. Jakimś cudem... inaczej pewnie by w niego wleciała.

Przez to, że pojawił się znikąd musiała gwałtowanie się zatrzymać, udało jej się zeskoczyć na ziemię. - Uważaj jak chodzisz!- krzyknęła do chłopaka. Dopiero wtedy zobaczyła, że nie wygląda dobrze, jakby był zmęczony? Może wczoraj zapił, czy coś. Przyglądała mu się uważnie, coś jednak skłoniło ją do zainteresowania się tematem. - Czy wszystko w porządku, nie wyglądasz najlepiej...
⍜⌣⍜
Przyjazny ghoul z sąsiedztwa
Niepokojące spojrzenie bursztynowych oczu. Wygląda jakby nie spał całą wieczność. Burza srebrzystych włosów. Skóra w niepokojącym, sinym odcieniu. 178cm || chudy

Ururu Marquez
#3
31.10.2022, 22:36  ✶  

Jeszcze nie wiedział jak duże miał szczęście, że spośród wszystkich podejrzanych jegomości wpadł na rudowłose dziewczę. W tym momencie pęd lodu obezwładnił go. Po upadku na chodnik przez chwilę przyjął pozycję embrionalną, lecz zagrożenie zdawało się nie nadchodzić. Spodziewał się bólu. Kurczowo ściskał patyk w dłoni, nie pamiętając jak go użyć.


Z opóźnieniem zareagował na słowa, przetwarzane powoli w jego umyśle. Znał ten język, potrafił się w nim komunikować. Z otwartego gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Wyschnięta studnia z czasów wieloletniej suszy. Postarał się przyjąć pozycję siedzącą, jednocześnie osłaniając płaszczem na ile było to możliwe. Nie będzie epatował nagością przy niewiaście. Rzucił jej uważne spojrzenie. Jej odzienie, poziom higieny, potencjalny status społeczny. Każdy element był istotny do oceny stopnia zagrożenia.


Sam wyglądał jak bezdomny. Burza srebrzystych włosów kontrastowała ze stosunkowo młodą twarzą. Podkrążone oczy zdradzały ciężar doświadczenia, a śladowy zarost dodawał wszystkiemu dodatkową nutę dziwactwa. Dziewczyna dostrzec mogła niepopularną etniczność odmieńca, szczególnie rzucał się w oczy niezdrowy odcień skóry. Nie posiadał jednej cechy tak charakterystycznej dla bezdomnych — nie raczył okolicy żadną intensywną wonią, był czysty.


Zgromadzona z trudem kropla śliny napędziła aparat mowy. Nawet myślenie o cytrusach i chlebie było niezwykle nieefektywne w tej sytuacji.


— Przepraszam — wycharczał z twardszym niż potrzeba "r".

Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#4
31.10.2022, 23:29  ✶  
Heather nieco się wystraszyła, kiedy zobaczyła reakcję chłopaka. Czy zrobiła mu krzywdę? Na pewno tego nie chciała. Może rzeczywiście powinna zachowywać się nieco bardziej rozsądnie? Najwyraźniej nie było to odpowiednie miejsce do powietrznych akrobacji.

Dziewczyna wyglądała bardzo schludnie. Widać było, że pochodzi z dobrego domu. Materiały, z których było wykonane jej ubranie, cóż nie dało się ukryć, że nie należały do najtańszych. Sweter - bordowy najpewniej z jedwabiu, czarne wełniane spodnie oraz niedbale narzucona na wierzch skórzana, krótka kurtka.

Dostrzegła, że ten tuż obok nie wyglądał najlepiej. Coś jej w nim nie pasowało, nie wiedziała jednak jeszcze co to właściwie było. Doszły ją słuchy o niedawnych atakach osób, które stały się poplecznikami tego, który ogłosił siebie Czarnym Panem, czy był jednym z nich? O tym nie miała pojęcia. Sięgnęła jednak do kieszeni i mocno złapała różdżkę, gdyby tylko musiała się bronić.

- Za co mnie przepraszasz? Za to, że prawie wleciałam w Ciebie na miotle?- typowo dla siebie była dosyć bezpośrednia. - To ja przepraszam, nie powinnam w ten sposób zachowywać się w miejscach publicznych.- rzekła jeszcze, po czym postanowiła usiąść obok niego na chodniku. - Coś Ci się stało? Poza tym, że niemal Cię staranowałam, nie chcę być niegrzeczna, ale wyglądasz naprawdę źle. Ciężki dzień?
⍜⌣⍜
Przyjazny ghoul z sąsiedztwa
Niepokojące spojrzenie bursztynowych oczu. Wygląda jakby nie spał całą wieczność. Burza srebrzystych włosów. Skóra w niepokojącym, sinym odcieniu. 178cm || chudy

Ururu Marquez
#5
02.11.2022, 17:25  ✶  

Ubiór ocenił jako dobry jakościowo, jednocześnie daleki od strojów charakterystycznych dla czystokrwistych rodzin. Skupił nieco więcej uwagi na spodniach, wszak niecodzienny widok był to dla niego. Również kurtka zainteresowała go bardziej, ale dopiero gdy spojrzał na nią ponownie. Bardzo niecodzienny strój, ocenił, tak jakby samemu kiedykolwiek wpasowywał się do otoczenia.


— Nie zauważyłem... nie patrzyłem, gdzie idę — wyjaśnił. Umysł pracował na niezwykle wolnych obrotach, wszelkie zębatki powoli odzyskiwały utracone tempo, lecz nie było to łatwe zadanie.


Odsunął się, gdy dziewczyna zrównała się z nim poziomem. Mogła dostrzec jego przerażoną — i przerażającą — twarz. Wyglądał, jakby nie spał kilka dekad. Chociaż prawda była wręcz odwrotna, ale żadne z nich nie zdawało sobie z tego sprawy.


Pytania dziewczyny nadały myślom jakiś cel. Dał sobie czas na przemyślenie całego zajścia, ale nie trwało to długo, gdyż zwyczaj wypluwania z siebie każdej najmniejszej myśli nie został wybity przez te wszystkie dekady.


— Obudziłem się w tym domu... — skinął na budynek za siebie. — Nie miałem nic... — pominął, że wliczał się w to jego odzienek. — Ktoś tam spał... Czułem, że muszę uciec... Chyba nie powinienem tu siedzieć, może mnie znaleźć. — Postanowił się podnieść, ale robił to bardzo nieudolnie. — Właściwie to... Nie wiem, co tam robiłem. — Przerwał wysiłek stawiania się na nogi. — Ja nie pamiętam... Nie pamiętam, jak się tam znalazłem. Nie wiem, co się stało. Czy to nie interesujące? — Posłał dziewczynie szeroki uśmiech, a oczy jego zabłysły kroplą szaleństwa. Mięśnie twarzy odzwyczaiły się od standardowej mimiki chłopaka, szybko wróciły więc do pozycji wyjściowej.


Spuścił wzrok.


— Chyba powinienem wrócić do domu... — Rozejrzał się. Zdecydowanie był w magicznej dzielnicy. Coś mu podpowiadało, że to Aleja Horyzontalna, ale jednocześnie wiele elementów nie pasowało do jego wspomnień. — Co to właściwie za miejsce?

Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#6
02.11.2022, 17:46  ✶  
Heather ubierała się dosyć specyficznie, zadecydowanie bardzo męsko i wygodnie, w końcu większość czasu spędzała na miotle! Garderoba więc musiała sprzyjać lataniu. Ogólnie była z niej raczej chłopczyca, nie przywiązywała wagi do tego, jak się prezentuje, choć jeśli pojawiała się okazja lubiła zaskakiwać i błyszczeć. Bardzo jej pasowało, kiedy oczy innych były skierowane właśnie ku jej osobie. Przywykła do tego.

- To mamy coś wspólnego, bo ja nie do końca patrzyłam gdzie lecę. - zaśmiała się nawet chcąc złagodzić atmosferę. Czuła, że chłopak czuje się nieswojo i zamierzała to zmienić.

Zauważyła jak się odsunął, kiedy się do niego zbliżyła. Odruchowo też się cofnęła. Nie chciała naruszać jego przestrzeni osobistej. Zdecydowanie, coś z nim było nie tak. Tylko jeszcze nie potrafiła stwierdzić co. Wyglądał źle, był blady, ta podkrążona twarz... Za dużo imprezowania? Nie miała pojęcia.

Spojrzała na budynek, o którym wspomniał. Jak to się obudził? Ktoś go porwał? To było pierwsze, co przyszło jej na myśl, zamierzała zapytać wprost. - Jak to się obudziłeś? Pamiętasz cokolwiek, czy ktoś Cię porwał?- miała nadzieję, że nie przestraszy się jej bezpośredniości. Nie chciała, żeby się jej przestraszył.

- Nic nie wiesz, może Cię jakoś odużył? Ten mężczyzna, o którym wspomniałeś? Co jest ostatnią rzeczą jaką pamiętasz? - ciekawe, jak długo go tam trzymał? Właściwie po co? - Pamiętasz jak się nazywasz? - pytania jedno za drugim opuszczały jej usta, ale po prostu była ciekawa, o co w tym wszystkim chodzi.

- Faktycznie najlepiej by było, gdybyśmy stąd poszli, boisz się latać? - pokazała na swą miotłę, mogłaby go na niej przetransportować oczywiście o ile tylko wyrazi taką chęć. - Zabiorę Cię do domu, jeśli tylko powiesz, gdzie on jest... A poza tym, może od tego właściwie powinnam zacząć - jestem Heather. - wyciągnęła rękę w jego kierunki, żeby oficjalnie się przedstawić.
⍜⌣⍜
Przyjazny ghoul z sąsiedztwa
Niepokojące spojrzenie bursztynowych oczu. Wygląda jakby nie spał całą wieczność. Burza srebrzystych włosów. Skóra w niepokojącym, sinym odcieniu. 178cm || chudy

Ururu Marquez
#7
02.11.2022, 20:18  ✶  

Podczas gdy spodnie były już normą u mugolskich kobiet, u czarownic mniej. Podczas gdy widok czarownicy w spodniach zwracał uwagę tylko najbardziej pogrążonych w dawnych tradycjach, Ururu wciąż był w latach dwudziestych. Mu to było obojętne, ale mimo wszystko rzucało się w oczy. Ale to dobrze. Stojąca przed nim dziewczyna na pewno nie będzie legitymować jego statusu krwi.


Ururu nigdy dotychczas nie był podejrzewany o nadmierne imprezowanie. Nocy udało mu się jednak zarwać nie mniej niż pierwszemu lepszemu Jonathanowi. Poświęcał je również na przyjemności — liczenie całek i wyciąganiu delty z zera. Teraz niestety daleko mu było od tych zbereźnych myśli, gdyż za bardzo zagubiony był w swej egzystencji.


— Nie pamiętam. Widziałem śpiącego starca. Ale to nie mógł być on. A może...


Napotkany czarodziej wyglądał na niezdolnego do jakiejkolwiek formy walki, tym bardziej na porwanie młodzieńca w kwiecie wieku. Ururu zaczął podejrzewać, że w sprawę zamieszanych jest więcej osób. Na nowo postanowił podnieść się z ziemi.


Dziewczyna wypluwała z siebie pytanie w tempie Markiza, tak więc nie miał problemów, by nadążyć. Problemem były same odpowiedzi, a raczej ich brak. Kręcił tylko głową na każde kolejne, aż w końcu dotarli do jego imienia. Oczywiście, że pamiętał tą formułkę.


— Ururu Marquez, do usług — powiedział dumnie tuż po wyprostowaniu i wykonał coś pomiędzy ukłonem a dygnięciem, co wyglądało bardzo nieszczęśliwie w wykonaniu chuderlaka owinietego w zbyt duże palto.


Znajomość nazwisk to już coś. Był całkiem dumny z utrzymywanej postawy pionowej, chociaż nogi ewidentnie wskazywały na rychłą katastrofę. Spojrzał więc na miotłę z nadzieją i błyskiem w oku, ale po chwili powietrze gwałtownie uszło z jego ust.


— Mieszkam poza magiczną dzielnicą — odparł. — To nie jest daleko stąd. Ja... Nie pamietam, czy mogę się tam dostać przez Fiuu...


Delikatnie uścisnął dłoń Heather.


— Bardzo miło mi poznać... — posłał jej uśmiech. Lubił poznawać nowych ludzi, ale tylko wtedy, gdy tego chciał. Teraz nie tylko chciał, ale i wręcz potrzebował. — Czyli panienka pomoże mi wrócić do domu? Byłbym bardzo wdzięczny. Z jakiegoś powodu czuję się bardzo słabo i nie wiem, czy dam radę szybko iść.


Wymienił adres ulicy, na której mieszkał, oraz dwóch sąsiadujących. Jeśli Heather kojarzyła Londyn bardziej niż trochę, mogła słyszeć o jednej z nich. Było to w centrum, jakieś pół godziny drogi żwawym krokiem. Który w tym przypadku nie będzie im dany, gdyż Ururu średnio był w stanie wykonać jakikolwiek krok.

Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#8
02.11.2022, 20:52  ✶  
Na pewno jej wygląd mógł skłonić Ururu do rozmyśleń. Szczególnie, że on dalej tkwił w latach 20. O czym panna Wood nie miała zielonego pojęcia. Nie wiedział, jak wiele się zmieniło. Może to właśnie ona będzie miała go szansę o tym wszystkim uświadomić.

Pierwsze, co przyszło na myśl Heather to przesadne imprezowanie, jednak z każdą minutą czuła, że jest to zupełnie coś innego. Dreszcz przeszedł jej po plecach, czuła, że z chłopakiem jest źle. Musiał sporo przeżyć. Naprawdę chciała mu pomóc.

- Starca? Myślisz, że byłby w stanie sobie z Tobą poradzić?- tak, widać było po nim zmęczenie, wydawało jej się jednak, że wcześniej musiał mieć więcej sił. Sprawiał wrażenie takiego, który potrafiłby umknąć starcowi, a może to były tylko pozory?

Nie udało jej się wyciągnąć z niego, jak na razie żadnych konkretów. Cóż, jeśli w grę wchodziło porwanie mogło to mieć jakiś sens. Może nic nie pamiętał? Odurzyli go i wszytko zapomniał? Kto wie ile czasu tam spędził. Tak wiele pytań, a odpowiedzi żadnych.

-Ciekawe nazwisko, mogę zapytać skąd pochodzisz?- głupie pytanie, tym bardziej, że już je zadała. - Ja przepraszam, Wood, zapomniałam dodać, Heather Wood.- była całkiem mocno rozpoznawalna w Londynie, szczególnie wśród młodych czarodziejów, z racji na to, że grała zawodowo w quidditcha, trochę ją nawet zdziwiło, że jej nie kojarzy. Było to nawet całkiem pozytywne zaskoczenie, bo traktował ją zupełnie normalnie.

- Spokojnie, nie musisz korzystać z fiuu, zabiorę Cię tam.- mówiła spokojnym tonem, gotowa wsiąść na miotłę w tym momencie. - Możemy się przejść, jeśli nie chcesz lecieć, oprzyj się o mnie, będzie Ci łatwiej.- w lewej ręce trzymała miotłę, jednak prawą miała wolną, gotowa była złapać pod nią chłopaka. - Chodźmy, nim ten staruch się obudzi.-
⍜⌣⍜
Przyjazny ghoul z sąsiedztwa
Niepokojące spojrzenie bursztynowych oczu. Wygląda jakby nie spał całą wieczność. Burza srebrzystych włosów. Skóra w niepokojącym, sinym odcieniu. 178cm || chudy

Ururu Marquez
#9
04.11.2022, 05:02  ✶  

— Nie sądzę... Nie wiem... — odpowiedział szczerze się nad tym zastanawiając. Do jego umysłu powoli zaczęły docierać realia, w których nawet staruszek mógłby być niebezpiecznym magiem. Nie ufał jednak swoim osądom. Nie potrafił więc w pełni udzielić odpowiedzi na pytanie. Nie tylko dlatego, że cały ten czas język niesamowicie mu się plątał.


Zmarszczył brwi zastanawiając się nad swoim pochodzeniem. Przetarł oczy.


— Wood? Nie znam tego nazwiska. Tak mi się wydaje. — Zupełnie wyrzucił z pamięci poprzedni wątek rozmowy. Pamięć nie podpowiadała mu żadnych czarodziejów z nazwiskiem Wood, ale mało co mu podpowiadała, więc nie było to pomocną wskazówką.


Skinął tylko głową na propozycję dziewczyny i wysunął ramię tak, żeby mogła się o nie zahaczyć. Chociaż w tym przypadku to raczej on potrzebował się czegoś złapać. Tak też się stało, gdyż nogi odmówiły współpracy i Ururu uwiesił się na ramieniu dziewczyny. Nie był ciężki, co mogło być zaskakujące jako że byli zbliżonego wzrostu. Biedny, niedożywiony chłopaczek. Cóż też się z nim stało? Chociaż wysilał umysł jak się tylko dało, nie potrafił wymyślić niczego nowego.


— Przepraszam — sapnął, starając się złapać równowagę. Wtem znów go oświeciło. — Panienka Kim pracuje tu w kawiarni… Pod Zakręconym Ogonkiem… Może będzie teraz w pracy, ona pomoże…


Nie wiedział, że Heather najprawdopodobniej nigdy nie słyszała o lokalu zamkniętym 45 lat temu i nie mającym dłuższej historii. Część kawiarenek i sklepików zmieniała się jak rękawiczki w tej okolicy, tak więc mogła nie być to ostateczna wskazówka na to, że Ururu jest przybyszem z przeszłości. A może jednak?

Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#10
04.11.2022, 14:13  ✶  
- To się zdarza, chyba?- widać było, że Heather również zaczyna się w tym wszystkim gubić. Trochę ją przerażała wizja tego, co mogło mu się przytrafić, nie miała również pojęcia jak to możliwe, że staruszek porwał takiego młodego chłopaka.

- Nie znasz? Jak to możliwe?- wydawała się zaskoczona. W końcu jej rodzina od jakichś stu lat istniała na rynku. - Zajmujemy się produkcją mioteł, znaczy moja rodzina się zajmuje, ja nie do końca, ja tylko latam i gram.- nie żeby jej to specjalnie przeszkadzało. Nie była rzemieślnikiem, zdecydowanie lepiej wychodziło jej korzystanie z produktów swej rodziny w praktyce.

Kiedy wsunął swoją rękę pod jej ramię poczuła ciężar, nie to, żeby sobie z nim nie poradziła. Heather była silna, od lat w końcu trenowała, to typ sportowca. Dopiero teraz jednak poczuła, jak bardzo musi być wyczerpany. Nie wydawał się być nie wiadomo jak ciężki, jednak zawsze to balast.

- Za co właściwie mnie przepraszasz? Hmm?- nie do końca rozumiała. Fakt, to było grzeczne, jednak to ona wyszła z inicjatywą, że mu pomoże, więc nie powinien czuć się winny. - Panienka Kim?- próbowała dojść do tego, jakie miejsce ma na myśli, szło jej jednak ciężko. - Tutaj nie ma kawiarni...- o co w tym wszystkim chodziło? Coraz bardziej zaczynała się gubić. - Mogę Ci zadać bardzo głupie pytanie?- staruszek, nieistniejąca kawiarnia... to wszystko było podejrzane. - W którym roku się urodziłeś?
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Ururu Marquez (3881), Heather Wood (3698)


Strony (3): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa