29.08.2024, 15:43 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.08.2024, 15:47 przez Cameron Lupin.)
—19/08/1972—
Pracownia badawcza, Szpital św. Munga
Cameron Lupin & Florence Bulstrode
Nigdy więcej nagłych urlopów, powtarzał sobie niczym mantrę Cameron, manewrując między grupami pacjentów i magimedyków rozsianych po korytarzach Szpitala św. Munga, zbyt zajętych swoimi sprawami, aby zwracać uwagę na jednego, niepozornego stażystę. Powinien był wiedzieć, że kiedy pojawiła się okazja spędzenia paru dni za miastem, to coś pójdzie nie tak. I poszło. Wylądował z Heather w mugolskim ośrodku wypoczynkowym, w którym się bardzo mocno pokłócili, a naprostowanie całej sprawy... Zajęło ponad siedemdziesiąt dwie godziny! Istny koszmar.
Teraz na szczęście było o wiele lepiej, chociaż mając cały czas z tyłu głowy swoją niecodzienną konfrontację z narzeczoną, trudno było mu skupić się na codziennych obowiązkach w Klinice. Przy obchodach musiał sprawdzać po parę razy karty pacjentów, co by niczego nie zapomnieć, a kiedy przekierowano go do pracy przy eliksirach, musiał poprawiać mieszaniny, bo nie potrafił odpowiednio odmierzyć proporcji. Ech, niby znowu było między nimi w porządku, a jednak cały czas miał wrażenie, że jeden zły ruch mógł to wszystko zaognić.
Muszę się skupić, ponaglił się, zatrzymując się pod pracownią badawczą zarezerwowaną przez Florence Bulstrode. Dostał tylko pobieżne informacje na temat tego przydziału, jednak wykładowczyni zawsze wprawiała go w zakłopotanie, więc spodziewał się, że tym razem nie będzie inaczej. Może popełnił jakiś błąd? Źle opisał składniki? Zawalił ostatni test? A może pomieszał coś przy zajęciach związanych z badaniem magicznych schorzeń? Niby w kanciapie dla stażystów plotkowano o jakichś klątwach, ale... To był przecież intensywny okres, czyż nie? Do szpitala po dziś dzień ściągały ofiary rytuału miłości z Beltane.
— Ekhm — odchrząknął Cameron, zbierając się na odwagę, aby w końcu wejść do środka. Nacisnął klamkę i uchylił lekko drzwi i dopiero na widok opiekunki swojego stażu wszedł po cichu do środka, zamykając za sobą drzwi. Ruszył powoli na przód sali, bawiąc się rękawami do szaty medycznej. — Wzywała mnie, pani. — Ni to pytanie, ni to stwierdzenie, jakby sam się dziwił, że zdecydowała się poprosić tu akurat jego. — Ja... J-ja przysięgam, że ostatnio w magazynie to nie byłem j-ja! To inni stażyści byli o-odpowiedzialni za opisywanie nowej dostawy, przysięgam!
Teraz na szczęście było o wiele lepiej, chociaż mając cały czas z tyłu głowy swoją niecodzienną konfrontację z narzeczoną, trudno było mu skupić się na codziennych obowiązkach w Klinice. Przy obchodach musiał sprawdzać po parę razy karty pacjentów, co by niczego nie zapomnieć, a kiedy przekierowano go do pracy przy eliksirach, musiał poprawiać mieszaniny, bo nie potrafił odpowiednio odmierzyć proporcji. Ech, niby znowu było między nimi w porządku, a jednak cały czas miał wrażenie, że jeden zły ruch mógł to wszystko zaognić.
Muszę się skupić, ponaglił się, zatrzymując się pod pracownią badawczą zarezerwowaną przez Florence Bulstrode. Dostał tylko pobieżne informacje na temat tego przydziału, jednak wykładowczyni zawsze wprawiała go w zakłopotanie, więc spodziewał się, że tym razem nie będzie inaczej. Może popełnił jakiś błąd? Źle opisał składniki? Zawalił ostatni test? A może pomieszał coś przy zajęciach związanych z badaniem magicznych schorzeń? Niby w kanciapie dla stażystów plotkowano o jakichś klątwach, ale... To był przecież intensywny okres, czyż nie? Do szpitala po dziś dzień ściągały ofiary rytuału miłości z Beltane.
— Ekhm — odchrząknął Cameron, zbierając się na odwagę, aby w końcu wejść do środka. Nacisnął klamkę i uchylił lekko drzwi i dopiero na widok opiekunki swojego stażu wszedł po cichu do środka, zamykając za sobą drzwi. Ruszył powoli na przód sali, bawiąc się rękawami do szaty medycznej. — Wzywała mnie, pani. — Ni to pytanie, ni to stwierdzenie, jakby sam się dziwił, że zdecydowała się poprosić tu akurat jego. — Ja... J-ja przysięgam, że ostatnio w magazynie to nie byłem j-ja! To inni stażyści byli o-odpowiedzialni za opisywanie nowej dostawy, przysięgam!