06.11.2022, 18:54 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.11.2022, 20:20 przez Faust Flitwick.)
Faust Flitwick
Urodzenie: 20 kwietnia 1939, Byk, jedynka.
Stan cywilny: Kawaler
Krew: Półkrwi, widmowidzenie
Pochodzenie: Rodowód odziedziczył po ojcu, oczy… i w sumie większość aparycji - po matce. Która, swoją drogą, była mugolakiem. Wychował się na obrzeżach magicznego Londynu. Choć jego rodzinie nie brakowało talentu, to przez większość życia klepali biedę; stety czy niestety, przedsiębiorczością musiał wykazać się sam.
Stan cywilny: Kawaler
Krew: Półkrwi, widmowidzenie
Pochodzenie: Rodowód odziedziczył po ojcu, oczy… i w sumie większość aparycji - po matce. Która, swoją drogą, była mugolakiem. Wychował się na obrzeżach magicznego Londynu. Choć jego rodzinie nie brakowało talentu, to przez większość życia klepali biedę; stety czy niestety, przedsiębiorczością musiał wykazać się sam.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉◉○○○
Zauroczenie: ○○○○○
Nekromancja: ○○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ◉◉◉◉○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉◉○○○
Zauroczenie: ○○○○○
Nekromancja: ○○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ◉◉◉◉○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉○○
Wiedza o świecie: ◉○○○○
Poziom spaczenia: II
Różdżka: Twardy, solidny pręt o dziewięciu calach - nie jedyny, jaki posiada Faust, ponieważ projektuje też podobne lichtarze; jako rdzeń został wykorzystany włos z ogona jednorożca. Co ciekawe, rączka została wykonana z mahoniu, a reszta - angielskiego dębu. Dzięki dwuczęściowej konstrukcji, pozwalającej na łatwe odczepienie trzonu, wymiana rdzenia jest banalnie prosta. Różdżka ta, poza grawerunkiem inicjałów jej twórcy - Ollivandera - nie ma żadnych zdobień.
Zwierzę totemiczne: Puszysta pszczoła. Dla znawców - trzmiel. Dla tych, którzy mają okazję zauważyć je w formie patronusa - świetlik. Ale tak naprawdę wciąż trzmiel.
Aura: Jakkolwiek by to nie brzmiało czy wyglądało, niektórzy aurowidzowie mają problem z zaklasyfikowaniem albo powiedzeniem prosto w twarz Faustowi o kolorze jego aury. W końcu rozmowa o tym, że ktoś ma sraczkowatą aurę, byłaby chyba dość… niezręczna. Bardziej eleganckie byłoby określenie jej jako oliwkową; “przybrudzony zielony” więc już dość dobrze odzwierciedla pasję młodego Flitwicka.
O zdolnościach: W młodości był poniekąd… rozczarowaniem. Przynajmniej w kwestii talentu magicznego. Nawet nie chodziło o to, że nic mu nie wychodziło, po prostu był w tym absolutnie przeciętny, a może nawet nieco gorzej. Nie wyróżniał się niczym szczególnym - aż do momentu, kiedy przyszło mu pracować manualnie. Okazało się, że młody miał talent do rzemiosła - eliksiry, rośliny, ale w szczególności wykonywanie prac typu wyrabianie przedmiotów. Początkowo zafascynował się obróbką drewna, ale życie miotało go przez jubilerstwo, aż trafił na kowalstwo i świecarstwo. Wyrabianie świec - przynajmniej w jego uznaniu - było banalnie proste i relaksujące, a w bardziej ambitne dni pasjonujące dla Fausta było odlewanie, przekuwanie i zdobienie metalowych przedmiotów. Jak się miało okazać - na rynku była na to niezła nisza. Mimo jedynie śladowych zdolności reklamy, nie potrafiąc się zaprezentować, bez wielkiego wkładu majątkowego - czarodzieje docenili kunszt, jaki Flitwick reprezentował.
Grawerunek z literą F, 0: O Flitwickach mówi się czasem, że talent do wyrobów z metalu mają we krwi - i w tym wypadku jest to jak najbardziej prawda. Faust nie żałuje grawerunków na produktach, z których jest najbardziej dumny, markując typy standardowych przedmiotów w produkcji oraz szczególne zamówienia swoimi inicjałami i - opcjonalnie - dodatkowymi oznaczeniami.
Widmowidzenie, III: Faust właściwie przypadkowo odkrył, że potrafi odczytywać przeszłość przedmiotu. Jako dziecko spontanicznie miewał przebłyski obcej świadomości przy kontakcie z niektórymi przedmiotami. W snach natomiast miewał niezwykle realistyczne wizje, przedstawiające czyjeś zwyczajne życie. Dopiero po latach, gdy wertując bibliotekę Hogwartu w poszukiwaniu czegoś zupełnie innego, odkrył istnienie czegoś takiego jak widmowidzenie. Opis zjawiska z księgi zdawał się być dziwnie znajomy… przeprowadzenie rytuałów w niej zawartych było natomiast wręcz naturalne. Flitwick nieczęsto wykorzystuje tę zdolność, ale dobrze wiedzieć, że ją w ogóle posiada..
Kowalstwo i jubilerstwo, II: Rzemiosło to najsilniejsza strona Fausta, a kowalstwo i jubilerstwo - jego specjalizacja. Od kiedy tylko odkrył, jako uczeń piątego roku, że ma do tego smykałkę, nie odpuszczał. Miesiąc w miesiąc uczył się czegoś nowego i szlifował swoje hobby i dalej w tym nie ustaje - co teraz akurat nie powinno nikogo dziwić, kiedy się z tego utrzymuje w codziennym życiu. Odlewanie elementów świeczników, drążenie i wykuwanie - to głównie jego działka, ale gdyby zaszła potrzeba, pewnie nie miałby szczególnych trudności z wykonaniem czegoś zupełnie innego. W przeszłości w końcu bardzo wiele eksperymentował z różnymi dziedzinami tego zajęcia.
Tworzenie świec i kadzideł, I: Tworzeniem świec i kadzideł z kolei zajmuje się, kiedy nie czuje inspiracji lub gdy potrzebuje relaksu. Uznaje to za dość powtarzalną, ale kojącą nerwy pracę - z odpowiednimi narzędziami tak naprawdę ciężko, żeby coś tutaj nie wyszło. Sama idea świecarstwa przyszła mu do głowy, gdy rozmyślał nad otwarciem zakładu - kupienie i świecznika, i świecy w jednym miejscu wydawało się być bardzo wygodnym rozwiązaniem.
Popularność, 0: Dopiero od niedawna Faust stał się na tyle rozpoznawalny, żeby nieznani przez niego osobiście ludzie dostrzegali go, a nawet zagadywali na ulicy. Jest to więc dla niego nowość; dopiero się do tego przyzwyczaja i niezupełnie wie, jak powinien się z tym czuć - ani jak tę przewagę wykorzystać.
Magiczny antytalent - zauroczenie, III: Są szkoły magii, w których niektórzy zwyczajnie nie są w stanie niczego osiągnąć. Tym właśnie było Zauroczenie w tym wypadku. Nieważne jakie starania, jaki pot i łzy wchodziły w grę, rzucanie zaklęć z tej szkoły było dla Fausta wręcz niemożliwe. Przeszedł przez Hogwart głównie na podstawach teoretycznych; tak naprawdę do tej pory nie wie, dlaczego ma aż taki problem w tej kategorii, ale cóż, ciężko na to zaradzić.
Szalona ex, I: Temat omijany szerokim łukiem, ale nie dający o sobie zapomnieć. Tak, Faustowi raz, z sukcesem, udało się poznać i związać się z kobietą. Tak, był to jeden z największych błędów jakie popełnił. Doświadczenie to było krótkie i nie warte wspominania, czy to pod względem sentymentalnym, humorystycznym, czy jakimkolwiek innym; grunt, że babę, za przeproszeniem, pogrzało. I niestety, nie pogrzebało. McKinnonówna może byłaby jeszcze znośna, ale od kiedy się jej zmarło w nieszczęśliwym wypadku (schody były oblodzone), nawiedza Fausta w pozornie losowych momentach, wyrzucając mu wszystko, co się dało. Ghoul gorszy od upiora.
Niezręczny towarzysko, I: Faust nie był nigdy ekspertem w te sprawy, ale też nie jest tak, że kompletnie nie potrafi się zachować. Jego głównym problemem jest to, że - choć dość rzadko - to jednak zdarza mu się zachowywać dość chaotycznie, przez co nie wiadomo, czego się po nim spodziewać w towarzystwie. Czasem palnie głupim żartem, czasem powie coś w nieodpowiednim momencie, a jeszcze kiedy indziej - sprowokuje kogoś, kogo prowokować definitywnie nie powinien.
Skrzat półkrwi, I: Wywodząca się najpewniej z faktu, jak ciężko było o zadowolenie jego rodziców, cecha, każe Faustowi zrobić wszystko, by tylko zdobyć uznanie bliskiej mu osoby. Jeśli jesteś z nim w koleżeńskich stosunkach, raczej nie odmówi ci przysługi, a jeśli się przyjaźnicie - zrobi dla ciebie wszystko.
…no, może nie wszystko, okej - ale na pewno zrobi wiele, nawet wbrew niektórym swoim przekonaniom czy w niewygodnej sytuacji.
Różdżka: Twardy, solidny pręt o dziewięciu calach - nie jedyny, jaki posiada Faust, ponieważ projektuje też podobne lichtarze; jako rdzeń został wykorzystany włos z ogona jednorożca. Co ciekawe, rączka została wykonana z mahoniu, a reszta - angielskiego dębu. Dzięki dwuczęściowej konstrukcji, pozwalającej na łatwe odczepienie trzonu, wymiana rdzenia jest banalnie prosta. Różdżka ta, poza grawerunkiem inicjałów jej twórcy - Ollivandera - nie ma żadnych zdobień.
Zwierzę totemiczne: Puszysta pszczoła. Dla znawców - trzmiel. Dla tych, którzy mają okazję zauważyć je w formie patronusa - świetlik. Ale tak naprawdę wciąż trzmiel.
Aura: Jakkolwiek by to nie brzmiało czy wyglądało, niektórzy aurowidzowie mają problem z zaklasyfikowaniem albo powiedzeniem prosto w twarz Faustowi o kolorze jego aury. W końcu rozmowa o tym, że ktoś ma sraczkowatą aurę, byłaby chyba dość… niezręczna. Bardziej eleganckie byłoby określenie jej jako oliwkową; “przybrudzony zielony” więc już dość dobrze odzwierciedla pasję młodego Flitwicka.
O zdolnościach: W młodości był poniekąd… rozczarowaniem. Przynajmniej w kwestii talentu magicznego. Nawet nie chodziło o to, że nic mu nie wychodziło, po prostu był w tym absolutnie przeciętny, a może nawet nieco gorzej. Nie wyróżniał się niczym szczególnym - aż do momentu, kiedy przyszło mu pracować manualnie. Okazało się, że młody miał talent do rzemiosła - eliksiry, rośliny, ale w szczególności wykonywanie prac typu wyrabianie przedmiotów. Początkowo zafascynował się obróbką drewna, ale życie miotało go przez jubilerstwo, aż trafił na kowalstwo i świecarstwo. Wyrabianie świec - przynajmniej w jego uznaniu - było banalnie proste i relaksujące, a w bardziej ambitne dni pasjonujące dla Fausta było odlewanie, przekuwanie i zdobienie metalowych przedmiotów. Jak się miało okazać - na rynku była na to niezła nisza. Mimo jedynie śladowych zdolności reklamy, nie potrafiąc się zaprezentować, bez wielkiego wkładu majątkowego - czarodzieje docenili kunszt, jaki Flitwick reprezentował.
Grawerunek z literą F, 0: O Flitwickach mówi się czasem, że talent do wyrobów z metalu mają we krwi - i w tym wypadku jest to jak najbardziej prawda. Faust nie żałuje grawerunków na produktach, z których jest najbardziej dumny, markując typy standardowych przedmiotów w produkcji oraz szczególne zamówienia swoimi inicjałami i - opcjonalnie - dodatkowymi oznaczeniami.
Widmowidzenie, III: Faust właściwie przypadkowo odkrył, że potrafi odczytywać przeszłość przedmiotu. Jako dziecko spontanicznie miewał przebłyski obcej świadomości przy kontakcie z niektórymi przedmiotami. W snach natomiast miewał niezwykle realistyczne wizje, przedstawiające czyjeś zwyczajne życie. Dopiero po latach, gdy wertując bibliotekę Hogwartu w poszukiwaniu czegoś zupełnie innego, odkrył istnienie czegoś takiego jak widmowidzenie. Opis zjawiska z księgi zdawał się być dziwnie znajomy… przeprowadzenie rytuałów w niej zawartych było natomiast wręcz naturalne. Flitwick nieczęsto wykorzystuje tę zdolność, ale dobrze wiedzieć, że ją w ogóle posiada..
Kowalstwo i jubilerstwo, II: Rzemiosło to najsilniejsza strona Fausta, a kowalstwo i jubilerstwo - jego specjalizacja. Od kiedy tylko odkrył, jako uczeń piątego roku, że ma do tego smykałkę, nie odpuszczał. Miesiąc w miesiąc uczył się czegoś nowego i szlifował swoje hobby i dalej w tym nie ustaje - co teraz akurat nie powinno nikogo dziwić, kiedy się z tego utrzymuje w codziennym życiu. Odlewanie elementów świeczników, drążenie i wykuwanie - to głównie jego działka, ale gdyby zaszła potrzeba, pewnie nie miałby szczególnych trudności z wykonaniem czegoś zupełnie innego. W przeszłości w końcu bardzo wiele eksperymentował z różnymi dziedzinami tego zajęcia.
Tworzenie świec i kadzideł, I: Tworzeniem świec i kadzideł z kolei zajmuje się, kiedy nie czuje inspiracji lub gdy potrzebuje relaksu. Uznaje to za dość powtarzalną, ale kojącą nerwy pracę - z odpowiednimi narzędziami tak naprawdę ciężko, żeby coś tutaj nie wyszło. Sama idea świecarstwa przyszła mu do głowy, gdy rozmyślał nad otwarciem zakładu - kupienie i świecznika, i świecy w jednym miejscu wydawało się być bardzo wygodnym rozwiązaniem.
Popularność, 0: Dopiero od niedawna Faust stał się na tyle rozpoznawalny, żeby nieznani przez niego osobiście ludzie dostrzegali go, a nawet zagadywali na ulicy. Jest to więc dla niego nowość; dopiero się do tego przyzwyczaja i niezupełnie wie, jak powinien się z tym czuć - ani jak tę przewagę wykorzystać.
Magiczny antytalent - zauroczenie, III: Są szkoły magii, w których niektórzy zwyczajnie nie są w stanie niczego osiągnąć. Tym właśnie było Zauroczenie w tym wypadku. Nieważne jakie starania, jaki pot i łzy wchodziły w grę, rzucanie zaklęć z tej szkoły było dla Fausta wręcz niemożliwe. Przeszedł przez Hogwart głównie na podstawach teoretycznych; tak naprawdę do tej pory nie wie, dlaczego ma aż taki problem w tej kategorii, ale cóż, ciężko na to zaradzić.
Szalona ex, I: Temat omijany szerokim łukiem, ale nie dający o sobie zapomnieć. Tak, Faustowi raz, z sukcesem, udało się poznać i związać się z kobietą. Tak, był to jeden z największych błędów jakie popełnił. Doświadczenie to było krótkie i nie warte wspominania, czy to pod względem sentymentalnym, humorystycznym, czy jakimkolwiek innym; grunt, że babę, za przeproszeniem, pogrzało. I niestety, nie pogrzebało. McKinnonówna może byłaby jeszcze znośna, ale od kiedy się jej zmarło w nieszczęśliwym wypadku (schody były oblodzone), nawiedza Fausta w pozornie losowych momentach, wyrzucając mu wszystko, co się dało. Ghoul gorszy od upiora.
Niezręczny towarzysko, I: Faust nie był nigdy ekspertem w te sprawy, ale też nie jest tak, że kompletnie nie potrafi się zachować. Jego głównym problemem jest to, że - choć dość rzadko - to jednak zdarza mu się zachowywać dość chaotycznie, przez co nie wiadomo, czego się po nim spodziewać w towarzystwie. Czasem palnie głupim żartem, czasem powie coś w nieodpowiednim momencie, a jeszcze kiedy indziej - sprowokuje kogoś, kogo prowokować definitywnie nie powinien.
Skrzat półkrwi, I: Wywodząca się najpewniej z faktu, jak ciężko było o zadowolenie jego rodziców, cecha, każe Faustowi zrobić wszystko, by tylko zdobyć uznanie bliskiej mu osoby. Jeśli jesteś z nim w koleżeńskich stosunkach, raczej nie odmówi ci przysługi, a jeśli się przyjaźnicie - zrobi dla ciebie wszystko.
…no, może nie wszystko, okej - ale na pewno zrobi wiele, nawet wbrew niektórym swoim przekonaniom czy w niewygodnej sytuacji.
Edukacja: Najmniej dumny członek domu Ravenclaw, absolwent Hogwartu z bardzo przeciętnymi ocenami. Choć szkoła, mówiąc generalnie, nigdy nie była jego dobrą stroną, to posiadał w sobie jakąś motywację żeby wyrwać się z sytuacji, w jakiej był w domu rodzinnym: ubóstwie i marazmie. Mierne wyniki w nauce nie były więc dla niego wielką przeszkodą, by coś w życiu osiągnąć.
Doświadczenie: Od kiedy skończył Hogwart, sporo się w jego życiu pozmieniało. Początkowo mieszkał jeszcze z rodzicami i ojciec namawiał go do rozpoczęcia pracy w banku, tak jak to sporo Flitwicków ma w zwyczaju. Fausta taka perspektywa absolutnie jednak nie pociągała. Sam znalazł sobie pracę. Niestety, ale już w ciągu kilku tygodni zaczął żałować, że nie posłuchał się tamtej rady. Zatrudniony w sklepie z używanymi miotłami w Nokturnie, spotykał się z różnymi mętami społecznymi i nie raz zdarzało się mu być w nieprzyjemnej sytuacji. To jednak nie przechyliło szali aż tak - zwyczajny brak możliwości rozwoju był w tym najgorszy. Nie minęły dwa kwartały, a Faust zmienił pracę - udało mu się dorwać ofertę na Pokątnej, gdzie - choć praca była w teorii podobna - to za sporo większe pieniądze, z normalnym szefostwem, a i klientela miała wyższe standardy. Właśnie w tym miejscu nauczył się wszystkiego, co wie, o niszach, o rynku, o tym jak traktować pracodawcę, pracownika, klienta i produkt. Dopiero półtora roku temu zgromadził wystarczający kapitał, żeby kupić niewielką nieruchomość w Carkitt i wyposażyć ją w niezbędne rzeczy, by rozpocząć własny biznes i zamieszkać tam. Cudem udało mu się podzielić to na przestrzeń roboczą, biurową i prywatną, ale cóż - to musiało wystarczyć. I wystarczyło aż nadto, bo od tego czasu kariera toczy się coraz lepiej.
Aktualne miejsce pracy: ”Szczękający Kandelabrador”, czyli własna, porządna firma, oferująca usługi świecarskie od A do Ż - ponieważ na Ź jest już ździerstwo, a tego w porządnym przybytku takim jak Kandelabrador nie sposób uświadczyć.
Rozpoznawalność: IV: Popularny - dzięki sukcesowi “Szczękającego”, Faust - choć sporadycznie - spotyka się z ciekawskimi spojrzeniami niektórych czarodziejów. Nie jest jednak na tyle pewny siebie ani charyzmatyczny, żeby z tego skorzystać - przynajmniej póki co.
Doświadczenie: Od kiedy skończył Hogwart, sporo się w jego życiu pozmieniało. Początkowo mieszkał jeszcze z rodzicami i ojciec namawiał go do rozpoczęcia pracy w banku, tak jak to sporo Flitwicków ma w zwyczaju. Fausta taka perspektywa absolutnie jednak nie pociągała. Sam znalazł sobie pracę. Niestety, ale już w ciągu kilku tygodni zaczął żałować, że nie posłuchał się tamtej rady. Zatrudniony w sklepie z używanymi miotłami w Nokturnie, spotykał się z różnymi mętami społecznymi i nie raz zdarzało się mu być w nieprzyjemnej sytuacji. To jednak nie przechyliło szali aż tak - zwyczajny brak możliwości rozwoju był w tym najgorszy. Nie minęły dwa kwartały, a Faust zmienił pracę - udało mu się dorwać ofertę na Pokątnej, gdzie - choć praca była w teorii podobna - to za sporo większe pieniądze, z normalnym szefostwem, a i klientela miała wyższe standardy. Właśnie w tym miejscu nauczył się wszystkiego, co wie, o niszach, o rynku, o tym jak traktować pracodawcę, pracownika, klienta i produkt. Dopiero półtora roku temu zgromadził wystarczający kapitał, żeby kupić niewielką nieruchomość w Carkitt i wyposażyć ją w niezbędne rzeczy, by rozpocząć własny biznes i zamieszkać tam. Cudem udało mu się podzielić to na przestrzeń roboczą, biurową i prywatną, ale cóż - to musiało wystarczyć. I wystarczyło aż nadto, bo od tego czasu kariera toczy się coraz lepiej.
Aktualne miejsce pracy: ”Szczękający Kandelabrador”, czyli własna, porządna firma, oferująca usługi świecarskie od A do Ż - ponieważ na Ź jest już ździerstwo, a tego w porządnym przybytku takim jak Kandelabrador nie sposób uświadczyć.
Rozpoznawalność: IV: Popularny - dzięki sukcesowi “Szczękającego”, Faust - choć sporadycznie - spotyka się z ciekawskimi spojrzeniami niektórych czarodziejów. Nie jest jednak na tyle pewny siebie ani charyzmatyczny, żeby z tego skorzystać - przynajmniej póki co.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Faust to gość, któremu zależy na tym, żeby rozwijać swój biznes. Jest, oczywiście, zmęczony ciągłą pracą - dobrze się więc składa, że ostatnio jego sytuacja jest coraz stabilniejsza i ma więcej czasu dla siebie. Nie jest bardzo mocno zaangażowany społecznie czy politycznie, ale gdyby miał skłaniać się w stronę którejś z organizacji, to w stronę Zakonu; nie został jednak nigdy oficjalnie zrekrutowany. Najbliższe powiązanie w tym kierunku, to jego bliscy znajomi z Ruchu Oporu. W teorii nie ma szczególnych chęci na mieszanie się w życie tego zrzeszenia, ale z drugiej strony… Półkrwi skrzat, hm?Jego cele na najbliższą przyszłość to przede wszystkim nieustawanie w rozwoju swojej kariery. Jednocześnie chce się jednak trochę odchamić czy odstresować, więc może poznanie się z kimś nowym - albo nawet odświeżenie dawnych znajomości - nie byłoby złym pomysłem.
to the well-organised mind
death is just the next adventure
death is just the next adventure