• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[Spalona Noc, 8 IX] Want to save your men from the fire?

[Spalona Noc, 8 IX] Want to save your men from the fire?
ceaseless watcher
Vigilo, opperior, Audio.
Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.

Morpheus Longbottom
#1
31.05.2025, 15:31  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 31.05.2025, 15:38 przez Morpheus Longbottom.)  
Spalona Noc, 8 IX
Morpheus Longbottom

Z każdą kolejną chwilą czuł, jak jego ciało porusza się według innego rytmu niż świat, jakby świat oddalał się od niego, zostawiając go w miejscu, w którym czas płynął wolniej, boleśniej. Młodsi, szybsi, głośniejsi mijali go jak wiatr, niosąc życie, którego on już nie potrafił unieść. Nie miał siły, by za nimi podążyć, ale też nie potrafił się zatrzymać. Żył w stanie zawieszenia, jak duch przywiązany do ruin dawnego domu, świadomy własnego końca, ale niezdolny do odejścia. I choć jego oczy wciąż widziały, ręce wciąż pisały, a serce jeszcze drżało od emocji, nie był pewien, czy to wystarczy, by być naprawdę obecnym. Może już dawno stał się historią, która tylko nie została jeszcze opowiedziana do końca.

Wcale nie chciał stawiać kolejnych kroków i oddalać się od Praw Czasu. Chciał przynieść pokój tamtemu domowi, ale nie było realistycznie nic, co mógłby zrobić, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Wręcz przeciwnie. Jego nazwisko było pieczęcią skazańca, zdrajcy krwi, szlamoluby. W jego głowie wszystko skończyło się inaczej, w jego głowie będzie mógł wrócić bohatersko na próg tamtego miejsca. W rzeczywistości zaś... Nieszczególnie. I nie, nie zamierzał oglądać się przez ramię, czekając, aż zawoła jego imię, jak do niego dołączy.

O Bogowie, jak on go nienawidził. Nienawidził go tą właśnie nienawiścią, która mogła istnieć tylko z miłości. Nienawiścią gorącą, jasną, niemal świętą. Taką, jaką czuje się do czegoś, czego nigdy nie można mieć, co rozdziera człowieka na strzępy, by poskładać go na nowo w coś żałosnego, słabego, chorego z oddania. Nienawidził Vasilija za to, że go nie dotykał, za to, że wiedział, i za to, że udawał, że nie wie.

Na szczęście popiół i inne obawy przygniatały go na równi z pantoflem Dolohova, więc wił się brzuchem po Horyzontalnej, z szarpiącym skurczem próbując wypatrzeć znajome twarze, zagrożenie i nie pozwolić Charybdzie z płomieni i przestrachu wchłonąć siebie przedwcześnie. W razie czego zaś, cóż, będzie ich nawiedzał, przemieniony w skwarek. Pod tym względem ta wizja nie była zbyt kusząca, musiał przyznać. Chaotyczny umysł targany skrajnymi emocjami układał absurdalne myśli.

Zatrzymał się, spychany przez strumień ludzi, obciążonych swoim dobytkiem, niemal ogłuszony nawoływaniami ludzkich gardeł. Przystanął i patrzył, aby zorientować się, co się dzieje dookoła, gdzie spada najwięcej popiołu.


Zwada: Słabe płuca (I)
Percepcja ◉◉◉◉◉: Patrzę, na jakie budynki pada popiół.
Rzut W 1d100 - 22
Slaby sukces...


Popiół sypał mu się do oczu, a popychanie i śmigający na miotłach czarodzieje nie pomagali w obserwacji przestrzeni, ale tak, zauważył jeden z dachów przykryty znacznie grubszą warstwą magicznego popiołu sypiącego się z nieba. To nie mógł być przypadek. Morpheus wyciągnął z kieszeni notes, wyrwał z niego kartkę i zapisał piórem adres, który na jego oczach zaczynał płonąć, a jego mieszkańcy uciekali w popłochu. Tak bardzo pragnął, aby coś przeskoczyło w jego umyśle... I to było to. Działanie, musiał skupić się na działaniu.

Gdzie jeszcze mógł spaść popiół?


Koniec sesji


And when I call you come home
A bird  in your teeth
the end is here
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Morpheus Longbottom (472)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa