• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 … 10 11 12 13 14
[1967, Hogwart] Porozmawiajmy o Nobbym Leachu

[1967, Hogwart] Porozmawiajmy o Nobbym Leachu
Widmo
Około 175 centymetrów wzrostu. Jasnobrązowa czupryna, latem łatwo rozjaśniająca się od słońca. Młodzieńcza twarz, sprawiająca raczej przyjazne wrażenie. Dość szczupły, choć nie wymizerowany.

Darcy Lockhart
#1
21.11.2022, 13:03  ✶  
- Daaaaisy. Daaaisy! Chodź, chodź, popatrz. - Darcy Lockhart wzywał swoją siostrę scenicznym iście szeptem: wyraźnie nie chcąc ściągać na siebie za wiele uwagi osób postronnych, ale też mówiąc na tyle głośno, aby Daisy, którą przyuważył, jak idzie korytarzem, go dosłyszała. Dawał jej przy tym liczne znaki, na podparcie swoich słów, sygnalizując, że chce, aby podeszła tu, gdzie stał.
A chłopak stał u szczytu schodów, podpierając się jedną ręką o barierkę i co rusz spoglądając w dół, z uciechą wypisaną na twarzy. W drugiej dłoni, tą, którą machał ku bliźniaczce, trzymał gazetę. (Gazety czytywał regularnie, prenumerując już od roku Proroka Codziennego, a w wakacje i ferie - bo przecież nie mógł dopuścić do tego, by w szkole koledzy coś zauważyli!) - nałogowo przeglądał także tygodnik Czarownica. To nawet nie tak, że to, co działo się na świecie interesowało go szczególnie. Wiedzę na ten temat zdobywał przy okazji, bardziej zainteresowany sztuczkami dziennikarskimi, dzięki którym ciekawiej opisze, jakim palantem jest Samuel Cullen.)
- Patrz - szepnął do siostry, wskazując na scenę pod nimi. Zebrały się tam cztery osoby i dyskutowały o czymś bardzo żywiołowo. Wyglądało na to, że są to chłopcy z piątego i szóstego roku Gryffindoru oraz Slytherinu. - Będą się pojedynkować. Właśnie ustalają zasady i sekundantów. Jestem pewien, że ten Gryfon rozniesie Notta - oświadczył, a w jego głosie na moment zabrzmiała złośliwa uciecha. Darcy nie był chłopcem złym. Ale miał bardzo wiele wad właściwych dla dzieciaków w jego wieku, a jedną z nich był kompleks niższości wobec czystokrwistych Ślizgonów, patrzących na niego z góry. Głównie dlatego własny interes wygrywał w tej chwili z lojalnością wobec Domu.
Poza tym Nott był wyższy od niego, bogatszy i o niebo lepszy w quidditcha. Jedyna przewaga, jaką miał nad nim Darcy, to była nieco bardziej urodziwa twarz i jasnobrązowa czupryna, jego zdaniem o wiele lepiej się prezentująca niż ta szopa rudych włosów.
Przez chwilę Ślizgon miał nawet chęć powiadomić nauczycieli i wpakować ich w jeszcze większe kłopoty. Zrezygnował jednak, bo łatka kapusia byłaby problematyczna, a kto wie, jakich pięknych zaklęć tu użyją?
- A chcesz wiedzieć o co? - spytał, retorycznie, bo odpowiedzi udzielił natychmiast, nie czekając nawet na to, co powie Daisy.  - O, haha, Nobby'ego Leacha. Tego mugolaka, co go wybrali na Ministra Magii - rzucił. Sam fakt, że Nobby jest Ministrem Magii nigdy jakoś mocno Lockharta nie bulwersował. Głównie dlatego, że wybrano go, gdy miał jedenaście lat i wizja pójścia do Hogwartu interesowała go dużo bardziej niż jakieś tam protesty w ministerstwie.
Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#2
21.11.2022, 13:51  ✶  
W chwili, w której Darcy znalazł Daisy, ta akurat tkwiła w magicznym półśnie, realnej półjawie. Stan ten nie był u niej niczym szczególnym, akurat wspominała wyjątkowo męczącą lekcję transmutacji, w trakcie której McGonagall kazała im transmutować mysz w kubek z uszkiem. Jakoś się tak złożyło, że tamtego dnia tylko Daisy miała przed tym opory (też jej to specjalnie nie wychodziło, ale przecież to nie było ważne). Coś zżymało ją w środku na myśl o tym, że miałaby sama zostać zamieniona w kubek. W swojej wyobraźni przeprowadzała właśnie wielką rewoltę przeciwko okrutnej McGonagall. Była superpopularna, uwielbiana przez wszystkich i podziwiana. No i nie złapała ani szlabanu, ani nie straciła piętnastu punktów.
- Coo? Gdziee? – zainteresowała się, przystając obok brata. – Nott jest totalnie najgorszy w rzucaniu zaklęć – rzuciła lojalnie. Oczywiście wspomniany uczeń nie był aż TAK beznadziejny, ale powiedziała tak tylko dlatego, że Darcy nie lubił Notta, a skoro Darcy nie lubił Notta to Daisy też nie lubiła Notta. I to z zapiekłością największą, na którą tylko było ją stać. Powody nie odgrywały tu żadnej roli.
Zagapiła się na grupkę uczniów niżej. Pojedynki bywały taaaakie ciekawe! Daisy sama nie brała w nich udziału (trochę brakowało jej umiejętności, a trochę i nie za bardzo miałaby się z kim pojedynkować), ale chętnie by obejrzała jeden. Oczywiście z bezpiecznej odległości, w swojej głowie wyobrażając sobie, że pojedynek toczony jest bezpośrednio o nią, o jej honor, o jej miłość i o jej rękę.
- Ale czemu oni się chcą o niego bić? - zapytała zdziwiona. Według Daisy pojedynkowano się zawsze o coś prawdziwego. Ślizgoni i Gryfoni mogliby się pojedynkować, bo podobała im się ta sama dziewczyna (wszystkim czterem na raz); bo dostali niezasłużony szlaban albo zwyczajnie – bo się nie znosili. Ale o… o Ministra Magii? Dla niej Nobby Leach był postacią niemal mistyczną, którą nigdy nie zawracała sobie głowy. Jasne, wiedziała, że istniał, ale istniało też wielu innych czarodziejów, o których nigdy nie myślała. Nawet kiedy czytała gazety (w tym również „Czarownicę”), traktowała opisywanych w nich ludzi jak bohaterów nieistniejących opowieści, póki któryś nie wpadł jej na tyle w oko by zaczęła o nim sama fantazjować (wtedy jakoś od razu nabierał realnej postaci). – Ej, myślisz, że zrobią to tak zaraz? Czy to będzie jakaś… wieża astronomiczna o północy? Albo boisko quidditcha po kolacji?
Widmo
Około 175 centymetrów wzrostu. Jasnobrązowa czupryna, latem łatwo rozjaśniająca się od słońca. Młodzieńcza twarz, sprawiająca raczej przyjazne wrażenie. Dość szczupły, choć nie wymizerowany.

Darcy Lockhart
#3
21.11.2022, 14:05  ✶  
- W obronnych jest straszny. Jestem pewien, że go wsmarują w posadzkę – stwierdził Darcy, który rzecz jasna w obecności Notta był przykładowym Ślizgonem i jego wiernym kolegą, w razie potrzeby służącym możliwością odpisania pracy domowej. Którą wcześniej sam odpisał od jakiejś koleżanki. – Oczywiście, to będzie bardzo straszne – dodał, tylko tak dla porządku. Inna sprawa, że gdyby Notta faktycznie wsmarowano w posadzkę, przeraziłby się pewnie i uciekał gdzie pieprz rośnie, aby nikt nie uznał go za współwinnego takiej sytuacji.
- Nott powiedział, że szlamy nie powinny pracować w Ministerstwie, bo do niczego się nie nadają, jak Nobby Leach. A ten wielki Gryfon się wściekł, bo jego dziewczyna jest szlamą – zaczął wyjaśniać z przejęciem, obserwując wciąż toczącą się piętro niżej dyskusję. Nie słyszał słów, ale sam sobie mógł dopowiedzieć, co działo się teraz. Zwłaszcza, że w pewnym momencie chłopcy sięgnęli po różdżki. Same przyczyny kłótni podsłuchał przy wyjściu z Wielkiej Sali i ruszył za nimi, tak przez absolutny przypadek. – Potem zaczęli gadać o jakiejś piłce nożnikowej, że Nobby tak kocha mugoli, że zamiast dbać o czarodziejów, to się nią zajmuje i to bardzo głupie. A ten drugi Gryfon, sekundant, jest półmugolakiem i jego ojciec gra w tę piłkę nożnikową, więc też się wściekł…
Zamyślił się na krótki moment. Darcy był gówniarzem, w dodatku skupionym na sobie i swoim życiu. Nobby Leach zwykle więc go za bardzo nie obchodził. Nawet w tej sytuacji skupiał się mocniej na samej kłótni niż osobie Ministra. To co sam powiedział zepchnęło jego myśli na nieco inne tory…
- Myślisz, że Minister naprawdę zamiast siedzieć w Ministerstwie biega za tą piłką nożnikową? – spytał, najwyraźniej zaintrygowany trochę taką wizją. – Powinni go wywalić. Po co nam minister, który woli mugolską piłkę od quidditcha? Nie rozumiem, dlaczego ktoś go trzyma.
Był fanem quidditcha. I bardzo go złościło, że zabrakło mu talentu do gry. Oburzała go trochę myśl o tym, że rządzić nimi mógł człowiek, którego bardziej interesowały jakieś tam mugolskie sporty niż miotły!
- Nawet o tym piszą w dzisiejszego gazecie – dodał, rozwijając Proroka Codziennego, by wskazać Daisy tytuł. „Nobby Leach manipule wynikami Igrzysk Świata? Przed rokiem Anglia zdobyła Puchar niesłusznie!” Lockhart nie zdążył jeszcze zapoznać się z całością notatki, nie wiedział więc jeszcze do końca o co chodzi. A tego, że prasa może nie pisać prawdy, nawet nie brał pod uwagę. Choć chyba powinien. W swoich artykulikach o kolegach i koleżankach przecież czasem z tą prawdą się mijał. Tak troszeczkę…
- Tutaj, zostawili dwie osoby na czatach, czy nauczyciele nie idą… ooo, patrz, patrzy, wyciągają różdżki – szepnął z przejęciem, opuszczając gazetę, by lepiej widzieć.
Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#4
22.11.2022, 01:56  ✶  
Daisy pokiwała szybko głową. Trudno było stwierdzić czy naprawdę myślała w ten sposób, czy też po prostu bezmyślnie podzielała opinię brata. Sama nieszczególnie interesowała się Nottem, ani nie była jego koleżanka – ani też on pewnie nie uważał jej za szczególnie bliską osobę. Wizja rozsmarowania go o posadzkę wydawała się młodej ślizgonce o tyle interesująca, że nigdy wcześniej nie widziała nikogo rozsmarowanego o posadzkę.
Chwilę jeszcze spoglądała na czwórkę rozmawiających uczniów, zanim wreszcie przeniosła wzrok na Darcy’ego.
- Ale jego dziewczyna chyba nie pracuje w ministerstwie, nie? – zauważyła, marszcząc przy tym czoło. Może nawet wcale nie chciała pracować w ministerstwie, więc Daisy w ogóle nie rozumiała o co tu można by było się wściekać. Praca w Ministerstwie Magii wydawała się jej nudna jak flaki z olejem. Samą kwestię czystości krwi zaś pominęła milczeniem, głównie dlatego że niespecjalnie ją interesowała.
I to nie tak, że Daisy była bardzo tolerancyjną młodą czarownicą. Miała w sobie tyle zdrowego rozsądku, żeby zrozumieć, że ludzie byli czymś więcej niż krwią, która pływała w ich żyłach. Sama krew zaś miała decydujące znaczenie wtedy, gdy kogoś lubiła lub nie cierpiała. Nie znosiła tej jasnowłosej mugolaczki z Hufflepuffu? To bez cienia skrzywienia na twarzy mogła ją nazwać szlamą. Nie lubiła Notta? Więc był głupim czystokrwistym skurwysynem. Dla Daisy wszystko zamykało się w jej własnym spojrzeniu na całą sytuację.
- Ej, ale ja też uważam, że nasz Minister Magii nie powinien grać w jakąś piłkę nożnikową – powiedziała z przekonaniem. – Jest przecież naszym Ministrem Magii i powinien zajmować się naszym Ministerstwem Magii. Chyba po coś go jednak ktoś wybrał, co? – Przez krótki moment wydawało się nawet, że gotowa była krzyknąć, ale powstrzymała się, może przez wzgląd na to, że jednak bardziej niż wygłaszaniem opinii na temat, o którym nie miała do powiedzenia dosłownie nic przed kilkoma sekundami, bardziej interesowało ją czy uczniowie znajdujący się piętro niżej zaczną się pojedynkować czy nie zaczną.
Wzdrygnęła się. Jako niezbyt dumna z tego faktu posiadaczka lęku wysokości posłała Darcy’emu dziwne spojrzenie. Jak dla niej lepiej było już jednak biegać po ziemi za jakąś piłką niż wsiadać na miotłę a potem dostać tłuczkiem i spaść w dół.
- Oni są strasznie głupi. Za chwilę pojawi się tutaj Filch i tyle będzie z ich pojedynku – wyszeptała z przekonaniem. Zdecydowanie byłoby lepiej dla nich, gdyby zdecydowali się jednak walczyć o północy na szczycie wieży astronomicznej albo po kolacji na błoniach Hogwartu.
Widmo
Około 175 centymetrów wzrostu. Jasnobrązowa czupryna, latem łatwo rozjaśniająca się od słońca. Młodzieńcza twarz, sprawiająca raczej przyjazne wrażenie. Dość szczupły, choć nie wymizerowany.

Darcy Lockhart
#5
23.11.2022, 13:28  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.11.2022, 22:49 przez Darcy Lockhart.)  
- Może chce pracować w Ministerstwie? – zastanowił się Darcy. Na moment odruchowo uległ logice Daisy, według których jeśli nie chciałeś pracować w ministerstwie, to nie było nic złego w mówieniu o tym, że szlama nie powinna się tam zatrudniać. Mogło to wynikać z tego, że choć sprytny i nie jakoś bardzo głupi, nie był też wcale geniuszem. A mogło z tego, że Daisy pod pewnymi względami wdała się w ojca. Jego uwagi, nawet najgłupsze, zdawały się zwykle ludziom rozsądne, przynajmniej przez chwilę. Podobnie jak opowieści dziwnej treści…
Darcy zazdrościł mu tego niezwykle.
- Chociaż zaraz, przez Leacha podobno zrezygnowało dużo urzędników Ministerstwa w ostatnich latach – przypomniał sobie, odruchowo zerkając na artykuł i wyszukując hasło o „fali rezygnacji, rozpoczętej w 62 roku”. – To powinna się cieszyć, nie? Bo jest więcej wolnych miejsc. Chociaż ja tam tego nie rozumiem. Jak urzędnicy przez niego rezygnują, znaczy się, to nie najlepszy Minister i powinni go wywalić…
Logika Lockharta była prosta. Nie, nie miał nic przeciwko mugalakowi na wysokim stanowisku. Nawet go to trochę cieszyło, bo było ością w gardle tych wszystkich czystokrwistych bufonów. Ale jeżeli robiły z tego problemy w funkcjonowaniu Ministerstwa, to dlaczego oni wszyscy mieli cierpieć tylko po to, żeby Nobby Leach grał w piłkę nożnikową?
- Prawda? Powinien się zajmować… - Darcy urwał, uświadamiając sobie, że nie ma pojęcia, czym zajmuje się Minister Magii. Czytał to i owo, i spróbował przypomnieć sobie nagłówki. – Eee, otwieraniem nowego skrzydła Munga albo… bankietowaniem. Lub podpisywaniem dokumentów. A nie graniem z mugolami, żeby wygrali w Mistrzostwach Świata. Poza tym patrz, uczciwi Ślizgoni przez niego głupieją. Bo że Gryfoni to są głupi, to wszyscy wiemy.
Właściwie plótł, co mu ślina na język przyniosła. Wcale nie lubił przecież tego Notta, który pojedynkował się na dole. Za to lubił paru Gryfonów, ale że w Pokoju Wspólnym słyszał coś o ich głupocie przynajmniej trzy razy dziennie, sam jakoś też nauczył się czasem o niej wspominać. Ot owczy pęd. Kiedy wpadniesz między owce, becz jak one. Czy jakoś tak. Oczywiście, robił to tylko przy Ślizgonach.
- Ooo… - mruknął z fascynacją, gdy w powietrzu przeleciało pierwsze zaklęcie Notta, a Gryfon odbił je protego. – Ej, jak oni się biją o Leacha, to ciekawe, czy starszym też się zdarza? Może takie pojedynki są codziennie w Ministerstwie?
Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#6
25.11.2022, 03:51  ✶  
Daisy zmarszczyła czoło, jakby nagle sama pogubiła się we własnej logice, którą z taką wprawą sprzedała bratu. Nikły uśmiech, tak niepodobny do tego, w jaki sposób zazwyczaj się uśmiechała, rozświetlił jej jasną twarz. Przysunęła się do Darcy’ego by wyszeptać mu niespodziewanie:
- Kocham cię strasznie, braciszku.
A potem równie niespodziewanie odsunęła się, by znowu skupić uwagę na tym, co działo się (albo jeszcze właściwie nie działo) niżej.
- Podziwiam cię za to z jaką dokładnością studiujesz „Proroka Codziennego” – rzuciła rozbawiona. – Naprawdę myślisz, że nikt nie chce pracować w naszym Ministerstwie Magii? – zaciekawiła się. – Ej, to musi być strasznie nudna praca, ale wydaje mi się, że… no że jest prestiżowa, nie? Nobby Leach musi być naprawdę beznadziejnym Ministrem Magii, skoro przez jego działania, czarodzieje rezygnują z całego prestiżu i w ogóle… - wzruszyła ramionami.
Uniosła się na palcach i popatrzyła wyczekująco na znajdujących się niżej uczniów. Jej wzrok zdawał się wyrażać nieme pytanie: no to się bijecie, czy się nie bijecie? Bo my tutaj czekamy! A przynajmniej ona czekała na rozsmarowywanie Notta po ścianach. I tak trochę bardziej czekała również na Filcha, który z pewnością już biegł w ich stronę. Chociaż… gdyby taki Filch został oceniającym pojedynek… o to by dopiero było!
Znowu pokiwała głową, tym razem równie żarliwie co sam Darcy. Jak na jej – to jej brat bliźniak pasowałby na Ministra Magii. Był przystojny. Umiał ładnie mówić. Pokazywał jej ciekawe rzeczy. No i w przerwie między bankietowaniem a otwieraniem kolejnego skrzydła w Mungo, miałby czas na pisanie książek. Układ idealny.
- Jak ich tak wszystkich zajmuje Nobby Leach, mimo że jest taki beznadziejny, to oni są jeszcze głupsi od niego – wtrąciła. – No bo zobacz. Chodzimy na zajęcia z tym kretynem Cleaverem z Ravenclavu, nie? No i jak on próbuje się wymądrzać to go zawsze MacGonagall a ostatnio i Slughorn, ustawiają do pionu. Ale reszta w ogóle się nim nie zajmuje. A tutaj Minister Magii i zwykli uczniowie chcą się przez niego pojedynkować. Może on to specjalnie robi? Może on lubi siać taki zamęt? – zapytała zdezorientowana.
Oczyma wyobraźni właśnie zobaczyła Nobby’ego Leacha takim, który wydał jej się naprawdę ciekawy. Dostrzegła w nim czarodzieja, który kochał chaos tak bardzo, że wszystkich kłócił ze sobą, żeby się przez niego bili. Albo o niego, co już w ogóle było szczytem perwersji, bo był starym mężczyzną a walczyć mieli młodzi uczniowie. Pewnie nawet mugoli kłócił między sobą i dlatego wybuchł ten skandal o mistrzostwa w piłce nożnikowej.
I tak, przez własne zaaferowanie, prawie przegapiła początek walki.
- No dalej… - wyszeptała gorączkowo, a w myślach dodała: rozsmaruj Notta po ścianie! Nie masz wiele czasu, zaraz przyjdzie Filch! – To tam musiałoby być strasznie. Wyobraź sobie, że jesteś takim nudnym facetem i idziesz do pracy w nudnym Ministerstwie Magii, wchodzisz do budynku a tam są toczone regularne walki. Musisz się czołgać, chować za biurkami, skradać i osłaniać teczką z nudnymi dokumentami, żeby dostać się do swojej malutkiej kanciapki, w której robisz swoje nudne pracowe rzeczy – opisała.
O tak, oczyma wyobraźni widziała to doskonale. A w tej wizji, na górze, siedział na tronie Nobby Leach i oglądał te walki z wypiekami na twarzy. Jako zły bohater musiał przy tym rechotać złowieszczo i wyglądać jak stara, nadepnięta ropucha.
Potrząsnęła głową, wracając do rzeczywistości.
- Ale tak serio to myślę, że się nie biją. Dorośli chyba są jednak mądrzejsi od Notta i… eee… tego drugiego – podsumowała szeptem.
A potem jęknęła ostentacyjnie, gdy usłyszeli charakterystyczne zbliżające się kroki.
Widmo
Około 175 centymetrów wzrostu. Jasnobrązowa czupryna, latem łatwo rozjaśniająca się od słońca. Młodzieńcza twarz, sprawiająca raczej przyjazne wrażenie. Dość szczupły, choć nie wymizerowany.

Darcy Lockhart
#7
25.11.2022, 16:50  ✶  
Darcy rozczulił się trochę na deklarację swojej małej siostrzyczki (co z tego, że młodszej ledwo o parę minut). Poklepał ją nawet w przypływie czułości po brązowych włosach. Powiedzieć, że też ją kocha nie mógł, wszak Prawdziwi Mężczyźni Nie Mówią O Uczuciach, a on miał już szesnaście lat, więc nie był chłopcem, a Prawdziwym Mężczyzną, ograniczył się więc do takiego gestu.
- Jeszcze nie zdecydowałem, czy będę sławnym pisarzem, czy sławnym dziennikarzem. A właściwie to najlepiej oba, więc czytam, żeby wiedzieć, z kim będę konkurować - wyjaśnił Lockhart z niezachwianą pewnością kogoś, komu nawet do głowy nie przyjdzie, że może nie tylko wcale nie być sławną osobą, ale nawet nigdy nie wydać żadnej książki czy nie doczekać publikacji artykułu. Gdyby ktoś mu zasugerował, że jego plany mogą się nie spełnić, byłby w pierwszej chwili szczerze zdumiony, a w kolejnej natychmiast uznał, że chodzi wyłącznie o zawiść.
Przynajmniej tyle, że chłopak faktycznie pisał. A nie tylko mówił o pisaniu.
- Tata czasem mówi, że byłoby dobrze, jakbym poszedł do Ministerstwa - stwierdził, wzdrygając się na samą myśl. Na szczęście rodzice bliźniąt byli zapatrzeni w dzieci niemal równie mocno, jak one same w siebie, więc szanse na to, że Darcy będzie musiał dostosować się do woli ojca, były naprawdę niewielkie. - Dla tego prestiżu. Ale jak tyle osób czystej krwi rzuciło pracę, to jaki to prestiż? Przecież czystokrwiści zawsze chcą te najlepsze zawody, nie? Znaczy się, za Nobby'eago Leacha ministerstwo zeszło na psy... eee... - Chłopak zawahał się nagle. Właściwie dlaczego miałoby schodzić na psy? Lubił psy. Co było złego w psach? - Na pająki! - dokończył triumfalnie, znajdując wreszcie odpowiednie porównanie.
Milczał przez chwilę. Trochę dlatego, że na dole śmigały zaklęcia i aż wychylił się przez barierkę, by lepiej widzieć. Trochę, bo dzielił też uwagę pomiędzy opowieść siostry, która zdała się mu równie wciągająca, co toczący się niżej pojedynek. W głowie od razu nawet zaczął układać sobie opowiadanie. Akcja mogłaby dziać się przed wyborami! W Ministerstwie stworzyłyby się dwie frakcje, które ukradkiem rzucają na siebie klątwy, podtruwają się nawzajem i...
- Ooooch! - wyrwało się mu, gdy kilka rzeczy stało się jednocześnie. Gryfon, tak dzielnie broniący honoru Nobby'ego Leacha (albo swojej dziewczyny, Darcy sam nie był pewien, chociaż podejrzewał, że ta dziewczyna była jednak ładniejsza, więc bardziej godna pojedynkowania się niż jakiś stary Minister Magii), przedarł się przez obronę Notta i posłał go na ścianę.
A potem zza rogu wypadła nauczycielka.
Lockhart cofnął się nieco momentalnie, by przypadkiem nie znaleźć się w zasięgu wzroku profesorki.
- Czy ja wiem, czy są mądrzejsi? - powiedział, a w jego głosie pobrzmiewała satysfakcja. Wprawdzie Notta nie wprasowano w podłogę, ale wprasowanie w ścianę było równie dobre! - Muszę napisać o tym tekst. I podrzucić do Wielkiej Sali. "Nott przegrywa w starciu z fanatykiem Leacha", jak sądzisz, dobrze brzmi?
Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#8
26.11.2022, 02:38  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26.11.2022, 02:41 przez Daisy Lockhart.)  
Daisy na szczęście nigdy nie przejmowała się tym, co wypada a co nie wypada Prawdziwym Kobietom, mogła więc bez większego zastanowienia robić to, na co miała akurat ochotę. Co oczywiście miało swoje mniejsze lub większe a także lepsze i gorsze konsekwencje.
- Nie musisz z nikim konkurować – sprostowała łagodnie. – I tak będziesz najlepszy.
I żeby nie było, Daisy też uważała, że jest najlepsza. Tylko w jej głowie nigdy nawet nie powstała myśl, że musiałaby z kimkolwiek walczyć o to miano. Była najlepsza od urodzenia, od pierwszej świadomej myśli, która zalęgła się w jej osobliwej głowie. Już dawno również zdecydowała, że będzie dziennikarką. Najlepszą dziennikarką na całym świecie. Przy czym – dla Daisy bycie najlepszą dziennikarką nie oznaczało wcale bycia najrzetelniejszą lub poruszającą najważniejsze tematy. Chciała po prostu pisać o tym, co w danym momencie miało ją interesować. Z równą łatwością potrafiła więc i snuć fantazje o znanym graczu Quidditcha, i pochylać się z uwagą nad ciężkim losem szlam-sierot.
- Tato ma różne dziwne pomysły – stwierdziła z przekąsem. Bo naprawdę miał dziwaczne pomysły. Kiedyś na przykład wymyślił sobie, że bliźniaki powinny nauczyć się latać na miotłach. Darcy poradził sobie z tym zadaniem wyśmienicie, ale Daisy zaliczyła potworny upadek. Do tej pory czuła drobną urazę do ojca, kiedy wspominała jak lekkomyślnie podszedł do jej życia. – Ale akurat myślę, że mógłbyś się sprawdzić jako Minister Magii. Na pewno byłbyś w tej roli o wiele lepszy od Nobby’ego Leacha. – Bo przecież bycie Ministrem Magii było proste jak całe życie Daisy. Wystarczyło być i nie robić bardzo głupich rzeczy jawnie. Jakby ona była takim Nobbym Leachem to grałaby w piłkę nożnikową po cichu, żeby nikt się nie dowiedział. Jako Minister Magii robiłaby mnóstwo rzeczy tak, żeby się nikt nie dowiedział.
Skupiła uwagę na toczącym się niżej pojedynku. Ale jakoś gryfon nie kwapił się do tego by rozsmarować Notta po podłodze. W ogóle, gdyby Daisy była na jego miejscu i miała bronić honoru swojej dziewczyny, to raczej kulturalnie zepchnęłaby Notta ze schodów zamiast odstawiać cyrk na korytarzu. Przecież od razu było wiadomo jak to się skończy…
Wzruszyła ramionami. Z jakiegoś powodu ciągle chodziło jej po głowie, że Darcy chciał ten artykuł napisać tylko przez złośliwość wobec Notta (nie, żeby miała coś przeciwko takiej małostkowości), ale jednocześnie nie chciał narażać się reszcie ślizgonów.
- Ja bym raczej napisała: „Nobby Leach winien zamieszek w Hogwarcie. Nott pokonany przez jednego z jego fanatyków”. Tak byłoby bardziej… dramatycznie. – A najlepiej to byłoby w ogóle: Nott pokonany przez miłośnika szlam, ale nawet bujająca w obłokach Daisy wiedziała, że po takim tytule Darcy’ego chciałoby dorwać przynajmniej dziewięćdziesiąt procent uczniów Hogwartu. I całe grono pedagogiczne. – Ale twój tytuł też jest dobry. No i… najważniejsze, żebyś tam w środku umieścił same istotne szczegóły tego pojedynku. Dałbyś radę podsłuchać, jaką karę wymierzy im McGonagall?
Widmo
Około 175 centymetrów wzrostu. Jasnobrązowa czupryna, latem łatwo rozjaśniająca się od słońca. Młodzieńcza twarz, sprawiająca raczej przyjazne wrażenie. Dość szczupły, choć nie wymizerowany.

Darcy Lockhart
#9
27.11.2022, 00:40  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.11.2022, 00:41 przez Darcy Lockhart.)  
Darcy wypiął mocniej pierś (jeszcze dość wątłą, bo chłopak dopiero zaczynał nabierać masy, a i genetycznie był zaprojektowany raczej na chudzielca niż zapaśnika) i wyprostował się nieco bardziej. Oczywiście, że będzie najlepszy. Siostra utwierdzała go w przekonaniu, które żywił i sam. Chociaż młody Lockhart był tutaj być może odrobinkę mniej oderwany od rzeczywistości, bo zakładał, że jednak bez researchu się nie obejdzie.
Nie to, że choć przez chwilę wątpił we własny sukces. Był przecież na niego skazany.
Tak jak, najwyraźniej, Nobby Leach na upadek.
- Czy ja wiem? - zastanowił się, drapiąc podbródek tą ręką, w której nie trzymał Proroka Codziennego, ze zdjęciem Nobby'ego na okładce. Oczywiście, że byłby lepszym Ministrem niż Leach. Na pewno wyglądałby znacznie lepiej na zdjęciach z bankietów oraz otwierania nowych sal szpitalnych. Cała ta fucha zdawała się jednak Darcy'emu nieznośnie nudna. - Taki Minister na pewno musi wcześnie wstawać. I ma dużo papierów do przeglądania. Takich długich raportów. Poza tym...
Urwał i machnął ręką, chociaż poczerwieniały mu lekko koniuszki uszu.
Przecież nie mógł powiedzieć, że dziewczyny bardziej lecą na sławnych pisarzy i sławnych dziennikarzy niż sławnych polityków. Biedny Darcy, był jeszcze zupełnie nieświadomy, że prawda ta, znajdująca może zastosowanie wobec kilkunastolatek, może nie odnosić się już do kobiet po dwudziestym piątym roku życia. Teraz przecież wszystkie takie wydawały mu się nieznośnie stare. (No dobrze, może poza Eden Malfoy, której zdjęcie zobaczył kiedyś w Czarownicy i bardzo się nią zainteresował. Ona nie wyglądała na starą, chociaż miała już jakiś milion, znaczy się, dwadzieścia sześć lat.)
- Masz najlepsze pomysły - pochwalił siostrę ze szczerego serca. A potem przekrzywił lekko głowę, wsłuchując się w głosy na dole.
Lockhart nie był najlepszy w OPCM, eliksirach ani quidditchu. Ale posiadał pewną specjalną umiejętność, którą bardzo sobie cenił.
Potrafił słuchać.
Naprawdę, naprawdę potrafił słuchać. Na odległości, mogłoby się wydawać, dla człowieka niemożliwe.
- Takiej nieodpowiedzialności dawno nie widziałam, blablabla, nie obchodzi mnie, co on powiedział o Nobbym Leachu, blablabla, czy wyście rozum postradali, dwadzieścia punktów od Gryffindoru i Slytherinu... - Tutaj Darcy skrzywił się boleśnie. Pognębienie największych rywali było w cenie, ale już utrata punktów Slytherinu i Gryffindoru w takiej ilości dawała szansę tym przebrzydłym Krukonom, tylko czekającym na okazję... - Szlaban z czyszczeniem kociołków. Szkoda - powiedział, rozczarowany takim brakiem finezji u pani profesor. Czy naprawdę nie mogła wymyśleć czegoś ciekawszego?
Westchnął, tracąc zainteresowanie, gdy ta zabrała się do zgarniania Notta do skrzydła szpitalnego.
- Hej, Krukoni powinni kończyć trening quidditcha, a tak pięknie pada - dodał już weselej, odsuwając się od schodów. - Idziemy im zrobić zdjęcia, jak przyjdą cali ubłoceni i rozczochrani? To pierwszy trening tej panny z piątego roku, która ostatnio prychała na twój widok.
Wścibska dziennikarka
Granica między fantazją, a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana.
Daisy to ładna dziewczyna o rozmarzonych, zielonych oczach. Kiedy na kogoś patrzy, tej osobie może się wydawać, że nagle stała się całym światem dla młodziutkiej dziennikarki. Na tle innych czarownic wyróżnia się gęstymi, kręcącymi się rudo-brązowymi włosami. Chętnie nosi je zaplecione w kucyk. Nie jest ani przesadnie wysoka (mierzy ok. 165 cm wzrostu), ani krzepko zbudowana. Choć lubi ładnie wyglądać, ceni sobie wygodę. Zazwyczaj można ją spotkać albo z aparatem fotograficznym u szyi, albo z notatnikiem i piórem w ręku. Pojawia się na większości istotnych, publicznych uroczystości w Ministerstwie Magii.

Daisy Lockhart
#10
27.11.2022, 02:07  ✶  
Jasna twarz Daisy przybrała lekko nieobecny wyraz. Przechyliła głowę, spoglądając na brata dłużej, poważniej i tak jakoś uważniej. Oczyma wyobraźni naprawdę potrafiła zobaczyć go na stanowisku Ministra Magii, umiała też umieścić go na spotkaniu autorskim, jako wielkiego pisarza, który sprzedawałby swoje książki i rozdawał autografy zakochanym w nim fankom.
- Myślę, że jako Minister Magii mógłbyś robić co byś tylko chciał. Zawsze przecież możesz mieć jakąś asystentkę albo vice Ministra Magii i to oni robiliby te wszystkie nudne sprawy – zauważyła rezolutnie.
W sumie, chociaż Daisy nigdy nie była Ministrem Magii, nie miała również nigdy zostać Ministrem Magii, bardzo chętnie korzystała z cudzej pomocy we wszystkich sprawach, które nieszczególnie ją interesowały. Sam Darcy padał ofiarą jej lenistwa, gdy podczas wakacji musiał przez kolejny dzień pomagać ojcu w prowadzeniu księgarni bo „siostra źle się poczuła” albo „musiała pilnie udać się z mamą na Pokątną”, albo „no jakoś tak dobrze jej się spało tego poranka”.
Dziewczyna zapatrzyła się na dającą reprymendę McGonagall. W odróżnieniu od brata nie miała tak doskonałego słuchu jak on. Chwilami bardzo mu zresztą tego jego super talentu zazdrościła. Wyobrażała sobie jak to fajnie byłoby wiedzieć o tym, o czym mówili inni. Ale potem docierało do niej, że była to wspaniała zdolność tylko na krótką metę, dla niej zaś mogłaby się okazać prawdziwym utrapieniem, bo cudze tajemnice mogły nie licować z jej fantazjami. No i w większości przypadków, prawdziwi ludzie byli jednak nieskończenie nudni. Jak flaki z olejem. Gadali ciągle o tym samym, jarali się tematami, które jej nie interesowały i podziwiali to, na co ona patrzyła bez cienia zainteresowania. Tak naprawdę tylko w jej głowie nabierali właściwego kształtu.
Uśmiechnęła się szeroko. Darcy mówił a jej się wydawało, że naprawdę słyszała perorującą ostrym tonem profesor McGonagall. Prawie widziała jak kocie oczy nauczycielki ciskały gromy, jak jej cienkie usta bielały i stawały się jeszcze cieńsze pod wpływem irytacji. Oczyma wyobraźni dostrzegała również pot na twarzy Notta i wściekłość wymalowaną na twarzy jego przeciwnika. Pewnie żałował, że nie udało mu się jednak naprawdę rozsmarować ślizgona po podłodze.
- Jesteś niesamowity – podsumowała szczerze. – Poczułam się tak, jakby to wszystko wydarzyło się najwyżej z pół metra od nas.
Odepchnęła się od balustrady (wcześniej wcale tego nie zrobiła, bo nie widziała powodu, dla którego jako gap mogłaby zostać ukarana szlabanem). Pomysł z robieniem zdjęć ubłoconej krukońskiej drużynie całkiem przypadł jej do gustu. Zwłaszcza, że jak się postarała to Daisy potrafiła zrobić naprawdę brzydkie zdjęcia (albo naprawdę ładne zdjęcia – ale te robiła o wiele rzadziej i najczęściej tylko określonej, niewielkiej grupie lubianych przez siebie ludzi).
- Ej, ona naprawdę na mnie prychała? – udała niewinne zdziwienie. – Wydawało mi się, że to ta stojąca obok mnie zbroja tak nie przypadła jej do gustu – zażartowała. Daisy sięgnęła do torby, w której powinna trzymać podręczniki, papirus, pióra i kałamarze a miała jeszcze aparat fotograficzny.
Posłała bratu psotne spojrzenie a potem razem z nim udała się w stronę wejścia do szkoły, by tam zaczaić się na wracającą z treningu drużynę krukonów.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Darcy Lockhart (2461), Daisy Lockhart (2330)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa