Rozliczono - Erik Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic
Brenna nie dawała po sobie tego poznać, jak wściekła była w duchu - bo pomijając wszystko inne, odrazą napawała ją myśl, że ktoś, kto miał ścigać czarnoksiężników, a więc między innymi Voldemorta, nawet nie próbował ukrywać swojej niechęci do "szlamy". O tym wiedzieć mogli jednak bodaj jedynie Patrick i Lucy, bo kiedy już spytała Heather, czy ta chce, aby postarała się dla niej o zmianę, prezentowała zwykły, spokojny wyraz twarzy.
Odeszła od miejsca zebrania i potoczyła wzrokiem po okolicy.
Czy sabat w ogóle dało się zabezpieczyć?
Być może. Ale była wściekle pewna, że nie wtedy, gdy masz do tego dwunastu ludzi.
- Proponuję, że obejdę całą polanę i sprawdzę, czy da się lepiej rozstawić stoiska, a Lucy może zająć się tymi, przy których od razu widać, że coś jest nie tak, prosząc właścicieli, aby nieco je przystawili... a ty tymi przy drogach ewakuacyjnych - powiedziała, zwracając się do Mavelle, którą Erik przydzielił do zajmowania się drogami ewakuacyjnymi. W teorii takie rzeczy też powinni ustalić wcześniej, stojąc w grupie, ale Brenna była pewna, że tutaj pójdzie im dziesięć razy szybciej. - Jeżeli ustawienie tego bez totalnego ścisku będzie niemożliwe, porozmawiam z kapłankami: być może część stoisk można by przenieść wzdłuż drogi wiodącej na polanę? Może Heath i Thomas zaobserwują też coś z góry. Potem przebiegłabym się po najbliższej okolicy.
Dosłownie miała na myśli przebiegnięcie się, bo sprawdzenie terenu jako wilk będzie dużo szybsze niż na ludzkich nogach.
- Ścieżka wiodąca na polanę zawsze jest dobrze oznaczona, więc tu nie będzie problemu - dodała jeszcze. Chętnie oznaczyłaby większy teren, wskazując parę dróg wiodących do samej Doliny, ale nie proponowała tego. W swojej wiecznej paranoi pomyślała, że zbyt łatwo było takie rzeczy przestawić i efekt byłby odwrotny od zamierzonego.