![]() |
[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Wersja do druku +- Secrets of London (https://secretsoflondon.pl) +-- Dział: Scena poboczna (https://secretsoflondon.pl/forumdisplay.php?fid=6) +--- Dział: Dolina Godryka (https://secretsoflondon.pl/forumdisplay.php?fid=23) +---- Dział: Knieja Godryka (https://secretsoflondon.pl/forumdisplay.php?fid=31) +---- Wątek: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE (/showthread.php?tid=1118) |
[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Rowena Ravenclaw - 18.03.2023 adnotacja moderatora
Sesja powiązana z tym tematem; liczona jako jedna. Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic Rozliczono - Heather Wood - osiągnięcie Badacz Tajemnic I Rozliczono osiągnięcie - Piszę więc jestem - Lyssa Mulciber Rozliczono - Erik Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic III Rozliczono - Geraldine Yaxley - osiągnięcie Badacz Tajemnic IV Wianki i słupy majoweW północnej części polany, tuż za stoiskami, rozstawiono kilkanaście słupów majowych; to właśnie w ich kierunku udała się większość czarodziejów i czarownic, kiedy słoneczna tarcza zaczęła opadać ku horyzontowi. Pierwsze kilka słupów zostało przystrojone kwiecistymi girlandami oraz wstęgami - pod nimi w liliowym świetle zmierzchu tańczyła młodzież. W dłoniach trzymali przymocowane do szczytu belek szarfy, przetykając je między sobą, a na ich spąsowiałych twarzach gościł uśmiech. Przygrywały im zaczarowane instrumenty - dudy, harfa, skrzypce, bodhrán, buzuki oraz harmonijki i gwizdki. Jednak to nie zabawy stojącego na progu dorosłości pokolenia przyciągnęły rzeszę gapiów, a to, co miało nastąpić wkrótce. Ogniska bowiem buchały coraz większym ogniem, a unoszące się nad nimi opary sprawiały, że czarodzieje coraz mniej zainteresowani byli stoiskami, za to coraz bardziej wbitymi w ziemię filarami. Z wolna zaczynali poruszać się w wygrywany rytm, wpadając w charakterystyczny dla sabatów trans. Zaczynało się prawdziwe Beltane. Wianki, kwiaty i ich symbolikaTradycją jest, że w Beltane panny wykonywały wieńce, które następnie wręczały swoim oblubieńcom, aby ci umieścili je na słupach majowych. Wierzy się, że prędkie zawieszenie wiązanki przynieść ma szczęście w miłości, a mężczyzna, który to uczyni, stanie się mężem czarownicy, od której otrzymał kwiecisty splot. Ustawiono więc trzy stoły, na których znalazły się wypełnione wodą wiadra. W nich zaś umieszczono kwiaty - część z nich zebrano na łąkach okalających Dolinę Godryka, znamienita większość pochodziła jednak z prywatnych szklarń darczyńców, a konkretniej ze szklarni Mirabelli Abbott, która teraz otoczona równie sędziwymi damami rozprawiała nad tegorocznymi wydarzeniami. Młode czarownice natomiast skupiły się wokół stołów, zaplatając wieńce dla swych ukochanych. Znaczenie dostępnych kwiatówFiołki — wierność Konwalie — ufność Gipsówka — niewinność Irysy — pasja Hiacynty — zazdrość Hibiskus — pożądanie Róże — miłość Lilie — czystość Stokrotki — łagodność Orchidee — przywiązanie Frezje — przyjaźń Niezapominajki — silne uczucia Tulipany — nadzieja Pelargonie — rozczarowanie Możecie je dowolnie łączyć. Mężczyźni również mogą pleść swoje wianki, lecz należy zaznaczyć, że takie zachowanie może spotkać się z ostracyzmem, zwłaszcza ze strony starszego pokolenia. Utarło się bowiem, że wieńce są domeną panien na wydaniu. Zabawa z wiankami nie jest jednak zarezerwowana dla oficjalnych par - po polanie krążyli mężczyźni poszukujący samotnych czarownic. Aby stworzyć wianek, należy wykonać rzut na rzemiosło, używając komendy [roll=ocena z rzemiosła]. Macie trzy próby na jeden post. Jeśli po sześciu rzutach (dwóch postach) nie uda wam się zrobić wianka, podejdą do was NPC, którzy pomogą z wiązanką. Wspinaczka na słupyPodczas gdy panny ostrożnie dobierały kwiaty do swych wieńców, panowie rozgrzewali ręce przed wspinaczką na słupy. Nie chodziło bowiem tylko o zarzucenie wiązanki na górę, a o udowodnienie kompanom swej siły, szybkości i przede wszystkim o zaimponowaniu swej damie serca. W zawodach mogą brać również udział żeńskie postacie, ale podobnie jak w przypadku postaci męskich plącących wianki muszą liczyć się z dezaprobatą części biesiadujących czarodziejów. Podczas wspinaczki będziecie konkurować z NPC. Aby wspiąć się na słup, należy użyć komendy !wspinamsie wraz z poziomem aktywności fizycznej: !wspinamsieT, !wspinamsieO, !wspinamsieN, !wspinamsieZ, !wspinamsiePO. ParyPo zapleceniu wianka prosimy o adnotację na dole posta, czy postać czeka na postać innego gracza. Jeśli nie, pojawi się NPC, który zajmie się samotną postacią. O podobną adnotację prosimy również postacie, które chcą brać udział we wspinaczce na słupy, a nie mają od kogo otrzymać wianka. AktywnościW aktywnościach można brać udział więcej niż jedną postacią, ale nie można wspinać się na słup ze swoim wiankiem, albo wiankiem zrobionym przez multikonto. Prosimy o posty na maksymalnie 250 słów. Mistrz Gry nie będzie reagował na dłuższe odpisy. Przypominamy także o możliwości tworzenia prywatnych wątków związanych z Beltane. Niniejsza część eventu potrwa do 23 marca. RE: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Loretta Lestrange - 18.03.2023 Ognista kula zwolna lizała promykami nieprzejednanego słońca padół ziemski, chowając się powoli za upstrzonym listowiem horyzontem; pomarańcze i czerwienie rozlewały się na niebie, ustępując tronu wczesnemu wieczorowi, który już niebawem miał się rozlać czernią po podszyciu, wyszyć mglistą akwarelę oczkami gwiazd. Polana, tętniąca życiem i zielenią, skłaniała ku szampańskiej zabawie – ona jednak zwróciła tylko ciemne, sarnie oczy ku płonącym stosom, iskrzącym się gargantuiczną masą na paleniskach. Na chwilę utknęła w tej malignie bezkresu, obserwując jak pojedyncze, rozżarzone węgielki umykają ku górze, aby po chwili opaść na trawę, już bez czerwieniejącej powłoki. Rozejrzała się, wzrokiem usiłując dojrzeć bliźniaka, ten jednak pozostawał spowity mgłą, a jego obecność zapewne czarowała inne panny, które Loretta najpewniej z ogromem angażu pozbawiłaby głów. Otrząsnęła się lekko, wyzbywając z myśli zawierające się w tym sorcie, a proscenium myśli momentalnie opustoszało; wiatr potargał jej włosy nieomal bardziej, niż na ogół, tworząc kontrolowany chaos. Po chwili ciemną barwę wzroku skierowała ku swojej blondwłosej towarzyszce – Cynthii. Ciągnąc ją po ramię, zaprowadziła siłą nieomal do stanowiska z kwiatami, z których należało upleść wianek; zabobony dotyczące tego zwyczaju wyjątkowo mocno uderzały w jej serce – a w zasadzie w to, co po nim pozostało, poza rdzawym śladem w klatce żeber. – Och, wianki – zagaiła, w dłoń ujmując jedną spośród ułożonych łodyg. Wśród jej myśli zasklepiły się dwie – Philip Nott i gorzkie rozczarowanie. Agresywnym ruchem wręcz, wzięła masę pelargonii, niezapominajek i hibiskusa. Nie przewidywała, iż będzie jej dane wręczyć mu swoje dzieło, a przecież w sztukach plastycznych była biegła, prędko jednak zajęła się zaplataniem wianka. – O kim myślisz teraz? W kontekście wianków, rzecz jasna – spytała niewinnie, wzrok unosząc na Cynthię. [roll=PO] [czekam na postać gracza!] RE: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Mackenzie Greengrass - 18.03.2023 Mackenzie nie była dobra, jeśli szło o takie rzeczy jak plecenie wianków. Właściwie z pewną zazdrością spoglądała na mężczyzn, którzy wspinali się na pale – była więcej niż pewna, że z tym poradziłaby sobie doskonale. To naprawdę było niesprawiedliwe, że nie mogli się zamienić. Nie miała nikogo, kogo mogłaby prosić o to, by zaniósł wianek, podeszła jednak po rośliny do Abottówny. Głównie dlatego, że po prosu je… lubiła. Wiosenne kwiaty ciągnęły ją i jeśli mogła zabrać je za darmo (wciąż nie przywykła do tego, że mogłaby wykupić pół szklarni Sproutów, gdyby naszła ją taka ochota), to dlaczego miałaby nie spróbować… (Choć pewnie, gdyby nie to, że zabraniano wchodzić na pale z własnymi wiankami, a ktoś gdyby wzięła wianek innej dziewczyny, zaraz dorobiłby do tego historię, prawie na pewno by spróbowała tego. ) Mogła zawsze po prostu zachować go dla siebie. Mackenzie podeszła do stołu. Zapomniała zdjąć pierścionek, kupiony u Viorici, i wokół jej głowy wciąż fruwały błękitne motyle. Przesunęła wzrokiem po kwiatach, myśląc o ich znaczeniu… w końcu uśmiechnęła się krzywo, sięgając po to, które, była niemal pewna, będą najmniej popularne, choć były przecież piękne. Pelargonie. Dłonie Mackenzie, tak zręczne, gdy szło o chwytanie kafla albo pielenie, i tak niezręczne, kiedy przychodziło do takich prac – zaczęły walkę z wiankiem. [roll=T] [roll=T] [roll=T] RE: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Mavelle Bones - 18.03.2023 - Rozumiem – skwitowała, nie ciągnąc już dalej tematu Rookwooda. Uniosła brwi, widząc, co Victoria wylosowała. Cóż, jej własne czekoladki – których jeść teraz nie zamierzała – wyglądały na o wiele lepszą opcję… - Powiedzmy, że to jest całkiem w duchu Beltane, jeśli rozumiesz, co mam na myśli – zauważyła lekko rozbawionym tonem. W każdym razie, nie było co dłużej tkwić przy goblinie – porządek sam się nie upilnuje. Kobiety poszły w dalszą trasę, uważnie kontrolując, co się działo, gotowe do podjęcia interwencji. Aż nadszedł zmierzch i miały chwilę na złapanie oddechu – inna para przejęła ich obowiązki. Co nie znaczyło, że Bones odpuściła całkiem pilnowanie, gdy kręciła się obok stołów z kwiatami. - Och, jak to wszystko pięknie pachnie – westchnęła cicho, niemalże bezwiednie sięgając po fiołki. Zaciągnęła się nimi, po czym ostatecznie odłożyła i sięgnęła po inne kwiatki; fiołki były na tyle drobne, że co najwyżej mogła je wpleść później, nie zaś zaczynać od nich – Skusisz się? – zagadnęła Lestrange, wskazując na morze kolorów. Możliwe, że to były ostatnie chwile spokoju, a dobrze dać odpocząć umysłowi choć przez moment. Orchidee, frezje, odrobina tulipanów – te kwiaty dominowały w okręgu, jaki powstawał spod dłoni brygadzistki. Ale dało się też dostrzec odrobinę fiołków właśnie, jak również stokrotek. Odrobinę. 199/1354
[roll=O] [czekam na postać gracza] RE: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Heather Wood - 18.03.2023 Heather Wood młoda brygadzistka, która niestety podczas dzisiejszego Beltane musiała pracować nie mogła się oprzeć temu, żeby nie skorzystać z okazji i zapleść wianka. Było kilka osób, którym chętnie by go wręczyła, w końcu kilka osób naprawdę wiele dla niej znaczyło, trudno by było jej wybrać jedną najważniejszą. Była młoda, bardzo szybko się przywiązywała do ludzi. Skierowała się do stoiska pani Abbott. Trzy stoły, pełne kolorowych kwiatów zrobiły na niej ogromne wrażenie. Były piękne - tyle, że panna Wood nie specjalnie znała się na kwiatach. W niczym jej to jednak nie przeszkadzało. Wzięła do ręki te, które jej się najbardziej spodobały: lilie, tulipany i irysy. Usiadła sobie na ziemi. Była skupiona, chciała coś z nich upleść, jednak nigdy jakoś specjalnie jej to nie wychodziło, może dzisiaj będzie miała trochę więcej szczęścia? Ten dzień w końcu minął jej całkiem dobrze, udało jej się powstrzymać niebezpieczeństwo w postaci czkawki i to w towarzystwie szanowanego aurora! Powinna sobie poradzić i z kwiatkami. Nie zwracała uwagi na otaczających ją ludzi. Była skupiona na swoim zadaniu, zaangażowana, kilka razy wymsknęło jej się przy tym siarczyste JAPIERDOLE KURWA MAĆ, ale liczyła, że i tak jej się uda. [roll=O][roll=O] [roll=O] [czekam na gracza] RE: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Brenna Longbottom - 18.03.2023 Wilkołak został spacyfikowany, goblin zatrzymany, a gdzieś po drodze trzy nieco nazbyt podpite osoby Brenna stanowczo poinstruowała, że natychmiast mają wracać do domu. Potem kręciła się po prostu przy ognisku, z każdą kolejną chwilą, w miarę jak niebo ciemniało, coraz bardziej niespokojna. Dlaczego, do licha, na Beltaine musiało przyjść aż tylu ludzi. W pewnym momencie poszła tam, gdzie był największy tłum – cichy głosik w jej głowie podpowiadał, że to dobry moment i dobre miejsce na zrobienie zamieszania - i skąd mogła obserwować ogniska. I tak stanie zbyt blisko nie wchodziło w grę, w końcu zaczynano tam tańczyć. - Jestem prawie pewna, że dałbyś sobie z tym radę lepiej ode mnie. Szkoda, że pewnie wtedy wszyscy obecni spróbowali cię zamordować wzrokiem – powiedziała do Bulstroda z pewnym zamyśleniem nim podeszła do stołu. – Kiedyś na zielarstwie profesor uczyła nas zaplatać wianki. Spędziłam tę lekcję biegając wokół błoni i znosząc innym kwiaty – stwierdziła, może serio, może tylko żartem. Tulipany pochwyciła z blatu trochę po to, by zająć ręce, trochę, bo kojarzyła mgliście, że symbolizowały nadzieję. W tej chwili Brenna, niby uśmiechnięta, ale w rzeczywistości pochmurna niby chmura gradowa, bardzo potrzebowała nadziei. Poza tym w głębi ducha czuła odrobinę wyrzutów sumienia, że zaciągnęła Atreusa na patrolu na najbardziej niebezpieczne miejsce i wciąż zastanawiała się, czy nie powinna przypadkiem jeszcze raz odpalić pewnej świeczki. Nie była wprawna w takich pracach, w dodatku chyba bardziej skupiała się na okolicy niż samym wianku… [roll=T] [roll=T] [roll=T] [czekam na postać gracza] RE: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Lyssa Dolohov - 18.03.2023 Ciężko było jej ocenić, czy w pleceniu wianków mogła być dobra. O tyle o ile misterne splatanie łodyżek wydawało jej się zadaniem wręcz terapeutycznym, o tyle już dawna nie miała okazji zwyczajnie usiąść i oddać mu się w całości. Ostatnio robiła to chyba w pierwszych latach szkoły. Nie znaczyło to jednak, że nie zamierzała spróbować. Uznała zwyczajnie, że będzie jej to sposób na odwdzięczenie się aurorowi za zakończenie jej kurzej niedoli. Oprócz niego, zamierzała też upleść wianek zarówno dla ojca, jak i dla jego asystenta. Chociaż nie była pewna, czy to ostatnie było najwłaściwszym pomysłem. Zabrała się jednak do plecenia, przysiadając przy jednym ze stołów i sięgając do rozstawionych wiader z kwiatami. Zaplatała głównie niezapominajki, chcąc zwyczajnie, by o niej tak szybko nie zapomniano, przetykając je jednak od czasu do czasu konwaliami. Wątpiła jednak, by odbiorca jej kwietnej korony jakkolwiek miał analizować jej znaczenie, czy też się nim przejmować. Ani na takiego nie wyglądał, ani też nie sprawiał wrażenia, jakby tylko dla niej miał być dziesiejszym celem. I na tę myśl Lyssa poczuła delikatne, łatwe do przeoczenia uczucie zazdrości. [roll=O] [roll=O] [roll=O] [czekam na postać gracza] RE: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Danielle Longbottom - 18.03.2023 Nie zwróciła uwagi, że atmosfera zgęstniała. Nie dostrzegła ani groźnych spojrzeń, jakie Ulysses posyłał Carrowowi, ani chłodniejszego tonu głosu Sama, który pozbawiony był energii i radości, jakimi przepełniony był chwilę wcześniej. Cała jej uwaga skupiła się na tym, co działo się kawałek dalej od straganów - postawienie ogromnych palów oznaczało rozpoczęcie drugiej części celebrowania sabatu. Ruszyła więc w stronę stołów z kwiatami, po drodze odwracając się w stronę Rookwooda oraz Sama i z uśmiechem na twarzy teatralnie wzruszyła ramionami, co mogło oznaczać tylko - przepraszam towarzysze, ale mam coś do zrobienia. Jej zdolności artystyczne leżały pod stołem i płakały rzewnymi łzami. Dłonie Danielle przeznaczone były do tamowania krwawienia, warzenia eliksirów i zakładania uzdrowicielskich opatrunków, a nie do układania kwiatków. To nie odebrało jej chęci do stworzenia wianka, wszak nie był to konkurs na najpiękniejszą kompozycję kwiatową i przede wszystkim liczyła się symbolika. A co do symboliki... Sięgnęła po przede wszystkim po tulipany oraz konwalie. Dodała do kompozycji odrobinę gipsówki oraz jasne lilie. [roll=T] [roll=T] [roll=T] [czekam na postać gracza] RE: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Ulysses Rookwood - 18.03.2023 Ulysses zmarszczył czoło. I jak zazwyczaj ciężko było mu zrozumieć, dlaczego właściwie ktoś żywił wobec niego urazę, tak w tym momencie, nie miał z tym szczególnych problemów. Wbił twarde, nieprzyjemne spojrzenie w Sama. Nie cierpiał wymuszonego dotyku a teraz musiał uścisnąć mu dłoń, żeby nie wyjść na nieuprzejmego, choć właściwie zachowywał się nieuprzejmie.
Ale jak zmusił się, by go dotknąć, tak nie wyrzucił już z siebie dalszej, grzecznościowej formułki. I to nie tak, że nie było mu miło poznać Carrowa. W innym miejscu i innym czasie, pewnie nawet próbowałby zrobić na nim lepsze wrażenie, ale nie dzisiaj, nie między kawalkadą dźwięków, zapachów, kolorów. I nie w momencie, w którym skupiał się tylko na tym, by jakoś przekonać Danielle do wyniesienia się stąd jak najdalej mogła. Choćby i z Samem. Ogarnięty nieprzyjemnymi myślami obserwował ją, jak odbiegała by spleść wianek. Temat Alanny sam urwał, choć mógł powiedzieć przecież, że pracował razem z nią. - Macie zamiar zostać tu do samego końca? – zapytał obojętnie Carrowa. No dalej, powiedz, że zabierasz ją zaraz daleko stąd i nie będzie sprawy, poprosił w myślach. RE: [Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE - Danielle Longbottom - 18.03.2023 Poszło lepiej, niż zakładała. Kiedy zorientowała się, że wszystkie kwiaty w miarę siedzą na swoim miejscu, a wianek nie rozpada się dotknięciu, była zaskoczona. Bardzo zaskoczona. Rozejrzała się dookoła z nagłą potrzebą podzielenia się z kimś swoim sukcesem. - Brenna, Brenna, widziałaś?!- krzyknęła nieco zbyt głośno do kuzynki, którą również dostrzegła przy kwiatach i podniosła wianek, by pomachać nim w jej kierunku. Roześmiała się beztrosko, jakby nie liczyło się nic, poza tym, co właśnie udało jej się osiągnąć. Jako jedna z pierwszych odeszła od stołu, by podejść do Samuela i z założonymi do tyłu rękoma stanąć na wprost przed nim. Uśmiech nie znikał z jej twarzy, a wesołe iskierki pobłyskiwały w oczach. - Mówiłam, że przynosisz szczęście. W tamtym roku i jeszcze poprzednim, mój wianek rozpadł się, gdy tylko wzięłam go do rąk. - oznajmiła, wyciągając w jego kierunku dłoń z zaplecionym wiankiem. Zerknęła na Ulyssesa i posłała mu krótki, acz szczery uśmiech. Dopiero teraz zorientowała się, że garnitur nie jest strojem, który sprzyja aktywnościom takim, jak łażenie po palach. Może wcale nie zamierzał brać w tym udziału? Biedne młode czarownice, które lada moment zamierzały ustawić się w kolejce z nadzieją, że to po ich wianek sięgnie Rookwood. [czekam na postać gracza] |