Tym się właściwie różniły, bo Norka starała się utrzymywać kontakt z tymi osobami, które coś znaczyły w jej życiu. Wysłać chociażby krótki list, pamiętać. Było to dla niej ważne, sama świadomość, że ma się do kogo odezwać. Nie musiały pojawiać się u niej często, chociaż oczywiście zawsze cieszyły ją te wizyty, wiedziała jednak, że mają swoje życia, ważniejsze sprawy do ogarniania. W takich czasach przyszło im żyć, że wiele się działo, a czas nie stanął w miejscu, tylko pędził jak oszalały.
Zauważyła entuzjazm u Aveliny, który był podobny do tej jej jeśli chodzi o tę randkę w ciemno. Może faktycznie nie oszalała? Może to, że zamierzała pojechać z kimś obcym do Paryża wcale nie było takie głupie? - Jeśli chodzi o klubokawiarnię, to mam zamiar wrobić w to Erika, bo jest on sprawcą całego zamieszania, więc należy mu się. - Odpowiedziała z uśmiechem upijając łyk wina ze swojego szkła. - Na pewno będzie potrzebował pomocy, bo też nie zamierzam zrzucać opieki nad Mabel moim rodzicom, chciałabym, żeby Erik zobaczył, że to wcale nie jest takie proste, skoro już wpadł na ten pomysł. Wolałabym, żeby nie wchodził do kuchni, więc tutaj przydałaby się pomoc, mogę zostawić instrukcje, bardzo dokładne. Mam nowych pracowników, ale bałabym się ich wpuścić tutaj bez opieki, no i niestety mało który odnajduje się w pieczeniu. - Zdecydowanie tutaj brakowało jej kogoś, na kim mogła polegać. Z drinkami radzili sobie świetnie, z opieką nad klientami również, no ale kuchnia, tutaj niestety miała braki.
- Spotkałam go, nawet dwa razy, dla mnie jest kandydatem numer trzy. Mało o nim wiem, w sumie nie do końca mam świadomość czym się zajmuje, ale nie wydaje się być jakimś wykolejeńcem. Całkiem przystojny, trochę dziwny, przynajmniej na pierwszy rzut oka, ale każdy z nas ma w sobie coś z dziwaka. - Nie wiedziała, co więcej mogłaby o nim powiedzieć, na pewno po powrocie z Paryża to się zmieni, póki co jednak znali się zbyt krótko.