• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Little Hangleton v
« Wstecz 1 2 3 4 Dalej »
[2 sierpnia 1972] Violence makes me horny / Loretta i Murtagh

[2 sierpnia 1972] Violence makes me horny / Loretta i Murtagh
Devil in disguise
She's dancing by herself
She's crowned the queen of hell
Stukot obcasów zwiastuje jej chuderlawą, drobną posturę, którą skrzętnie ukrywa pod pstrokatymi, szerokimi koszulami, szerokimi nogawkami spodni i kapeluszami z okrutnie wielkim rondem. Blada, o twarzy pokrytej pajęczynką piegów, oczach roziskrzenie piwnych, ustach surowo wykrojonych. Na jej obliczu często pełznie uśmiech, ukazujący nieidealne zęby, o skrzywionych kłach – jest w niej jednak coś rozbrajająco szczerego. Aura czerwona, intensywna, niejednokrotnie przytłaczająca.

Loretta Lestrange
#1
18.02.2024, 14:41  ✶  

2 sierpnia 1972
Little Hangleton
Loretta Lestrange i Murtagh Macmillan



Jej zamiłowanie do okrucieństwa nie miało nic wspólnego z uwielbieniem do potworów Felliniego. Pławiła się w krwi swoich ofiar, a najpiękniejszymi kwiatami były dla niej rdzawe róże posoki formujące się na posadzce; nic nie wprawiało jej w taką ekstazę, jak krzywdzenie – zakrawało to wręcz o obsesyjne podniecenie, któremu nie mogła się nie sprzedać. Chciała ranić, chciała być dominantą wszechświata i nade wszystko – chciała triumfować. A cóż smakowało słodziej od błagającego o litość, rychło trupiego oblicza?; zawierała w sobie mrok, którego nie była w stanie wyartykułować i choć istniała jako skalana pogodą ducha panna o przyjemnym, filuternym uśmiechu wciśniętym na ustach, więziła w sobie demony, których nie potrafiła poskromić.

W momentach takich jak ten, budziła się w niej żądza krwi – o tyle żarliwa i brutalna, że zawsze puentowała się zwłokami leżącymi u jej stóp. Była niepowstrzymana, niewpisująca się w żadne ramy bycia złą. Jej okrucieństwo przebijało wielokroć wielu zbrodniarzy, a ona, schodząc z tej ekstatycznej fazy, była w stanie tylko wzruszyć ramionami, poskramiając tę bestię, którą więziła na przestrzeni lat.

Bo ludzie się jej bali, gdy budził się w niej demon.

Tylko on patrzył na nią z żywą fascynacją i podziwem, gdy krzywdziła; tylko on nie bał się tej fali nieposkromionego gniewu, który bulgotał w niej pod alabastrową skórą. Podziwiał ją i adorował, a to wystarczyło, aby chciała go trzymać przy sobie usilnie. Lubili myśleć, że są dłonią sprawiedliwości; że nie czynili nic plugawego, ponieważ oczyszczali świat ze słabych jednostek, marnych podmiotów. Nie istniało nic ponad, nie istniało nic mniejszego – mieli misję.

A fakt, że nieludzko podniecał ich widok krwi, schodził na odrobinę dalszy plan.

I gdy stali tak, odziani jedynie w czerń, z maskami osnuwającymi prawdziwą tożsamość, położyła mu dłonie na barkach, zaciskając palce odrobinę za mocno.

Pocałunek przed i pocałunek po.

Złożyła więc na jego wargach obietnicę, rzeczowy pocałunek – krótki i faktyczny, nim zsunęła maskę na swoje oblicze.

– Pora się zabawić, kochany – rzekła z głosem tak chłodnym, jakby sam sztylet z niego wyzierał.

Stukot jej obcasów zwiastował duszną obecność, bałagan osobowości i tę przeklętą żądzę, która aż łaskotała ją w klatce piersiowej. Pod maską, wykwitł piekielnie parszywy uśmiech, wtapiając się w delikatnie zmrużoną, piwną toń tęczówek.



Part of me wanna to do stupid shit
Gotta admit, I'm a hypocrite
I like it way better than being on the side of it
I'm a psycho, loving it
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Loretta Lestrange (375)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa