26.02.2024, 23:41 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.08.2025, 19:38 przez The Lightbringer.)
Scenariusz sumy przypadków: ulewa
gdzieś pomiędzy Little Hangleton a Londynem
gdzieś pomiędzy Little Hangleton a Londynem
- No, ferajna, wsiaadaaaaaaaaaać! - wydarł się Jim zza kierownicy nowiutkiego, szampańskiego Chevroleta Camaro, którym z piskiem oponom wjechał między wozy cyrkowe, cudem tylko unikając zderzenia z pawilonem, w którym odpoczywały tresowane zwierzęta. Głośno zatrąbił, raz, i drugi, dźwiękiem klaksonu, grzmiącym niby kościelny dzwon (taki zdolny obudzić nawet drzemiącego Flynna), i swoim szaleńczym śmiechem obwieszczając ewangelię swego szczęśliwego przybycia. Samochód oczywiście bezczelnie zwinął jakiemuś bogaczowi.
- Na co czekacie? Na zbawienie? - zaśmiał się dziko, bardzo zadowolony ze swojego żartu, jak i z powodzenia złodziejskiej misji... Najbardziej zaś dumny ze swoich umiejętności jako kierowcy. Alexander powoli uczył go, jak obchodzić się z mugolskimi pojazdami, i chociaż teraz, we wnętrzu auta unosił się nieprzyjemny zapach palonego sprzęgła, trzeba było przyznać, że zarówno auto, jak i Jim, wciąż byli w jednym kawałku (prawy błotnik trochę odstawał, bo zaczepił nim o hydrant, ale to był szczegół).
- Elunia, no chodź, i popatrz, jakie cacko znalazłem - krzyknął do Elaine, którą jako pierwszą dojrzał w wesołej rodzinkowej zbieraninie. - Dwieście pięćdziesiąt koni mechanicznych, pełen bag paliwa, i nawet radio działa. Pakuj jakieś kanapki i Felixa do plecaka, wołaj Laylę, musi wreszcie nauczyć się, co to znaczy czuć wiatr we włosach. Jedziemy na przejażdżkę!!
Dokąd? Czy to było ważne? Kiedy już zapakowali się do auta, wyruszyli podbijać drogi między Little Hangleton a Londynem swoim nowo nabytym krążownikiem szos... Do czasu, gdy pierwsze krople deszczu zaczęły rozbijać się o szyby.
Silnik wziął, i zdechł.
gniew mój wybuchnie
jak ogień będzie płonął
i nikt nie zdoła go zgasić
jak ogień będzie płonął
i nikt nie zdoła go zgasić