Nie, Neil absolutnie nie musiał go zachęcać, bo kiedy tylko chłopak podszedł do maski samochodu, by ją podnieść, Nikolai znalazł się obok niego i z napięciem patrzył, jak maska unosi się, odkrywając wnętrze, którego Petrov absolutnie nie rozumiał. Pokiwał głową, przyglądając się silnikowi, próbując bez zadawania kolejnego pytania domyślić się, w jaki sposób mógł on działać. Bo coś musiało wymuszać na nim pracę, by napędzić całą maszynę. Na powietrze pracował? Potem podniósł głowę, odszukując wzrokiem tę kierownicę. Niestety nie był w stanie zobaczyć tego miejsca, w które wkłada się ten kluczyk, który to wszystko odpala.
-Ale jak to działa? - nadal nie dostał pełnej odpowiedzi na to pytanie, nieważne, ile razy o to pytał. -Co tak się dzieje, że to wszystko się rusza? Jest tam pod siedzeniem jakaś dziura, żeby się odpychać nogami? W takim razie, po co silnik? A jeśli nie nogami, to jak ten silnik rusza ten samochód?
Opcja z magią już odpadała, bo skoro Neil nie udał jej na tyle, by powierzyć jej swoje bezpieczeństwo (skoro go tyle razy zawiodła, to czy mógł się dziwić?), to raczej nie zdecydowałby się na pojazd, który napędzany był właśnie magią.
Na propozycje przejażdżki na chwilę zamarł, podniósł się powoli i odwrócił do Neila. Ten wyraz twarzy...
Czy Nikolai nie zadał mu takiego samego pytania, ale w kontekście przejażdżki na Kalio?
Serio to proponował? Czy tylko się zgrywał?
-Zgrywasz się? - musiał zadać to pytanie.
I Neil chyba nawet nie musiał pytać drugi raz, żeby się domyślić, że tak, Nikolai chciał się przejechać.