• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna Fontanna Szczęśliwego Losu [24/07/1972] Poważna umowa z poważną kobietą || erik & stella

[24/07/1972] Poważna umowa z poważną kobietą || erik & stella
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#1
17.09.2024, 01:26  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.07.2025, 15:58 przez Baba Jaga.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Erik Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic III

—24/07/1972—
Fontanna Szczęśliwego Losu, Aleja Horyzontalna
Erik Longbottom & Stella Avery



To niemalże przerażające, jak szybko mija ostatnio czas, pomyślał przelotnie, pociągając długi łyk słodzonej herbaty z filiżanki. Musiał przyznać, że obecna sytuacja nieco go dobijała, gdy miał okazję zatrzymać się w biegu i zastanowić się nad tym, co właściwie ostatnio działo się w jego życiu. Teoretycznie istniało wiele podmiotów, którym mógł przypisać winę za ten stan rzeczy. Ministerstwo Magii. Zakon Feniksa. Srebrne Różdżki. Rodzina. Przyjaciele. Mugolski listonosz, który wygrażał mu się, kiedy wyprowadzał psiaki z Warowni na poranny spacer, a te zdecydowały się z nim nieco nazbyt czule przywitać.

A jednak na samym szczycie tej listy widniał nikt inny, jak... Philip Nott. Longbottom westchnął cicho. Nie powinien żałować tego, że zgodził się pomóc koledze z londyńskiego klubu pojedynków. A jednak nie mógł wyzbyć się przeświadczenia, że angażowanie się w spór celebryty z Lestrangem nie było najlepszym ruchem z jego strony. Wprawdzie dzięki temu miał okazję realizować misję pod tytułem ''odwracanie uwagi od reszty rodziny'', jednak regularne spotkania z Nottem i ćwiczenie na wypadek, gdyby ten wypadł z gry, nieco nadwyrężyło jego kalendarz. I nerwy. I czas, który wolałby przeznaczyć na sen.

— Och, proszę wybaczyć. Znowu się zamyśliłem — odezwał się nagle, czerwieniąc się na policzkach. — Ostatnio mam... intensywny okres. W pracy. I po pracy.

Może i był zalatany i miał milion spraw na głowie, ale o jednej kwestii dalej pamiętał całkiem dobrze. Bywały takie dni, kiedy wypadało patrzeć w przyszłość. Nawet jeśli ta przyszłość oznaczała tegoroczną jesień będącą poniekąd dla Erika synonimem jego urodzin. Na tym etapie nie chciał jeszcze angażować Brenny w przygotowania... Poza tym, podczas stypy po Simone Malfoy poniekąd nawiązał do swoich planów. A teraz mam ten plan przed sobą, skomentował w myślach, uśmiechając się skromnie do Stelli Avery, którą udało mu się tego dnia zaprosić na małe spotkania. Oderwał wzrok od widoku rozpościerającego się za oknem przy jednym ze stolików w Fontannie Szczęśliwego Losu i przekierował go na swoją rozmówczynię.

— Rozmawialiśmy o... Pani... Twoich oczekiwaniach co do zaplecza i organizacji występu, prawda? — kontynuował z niepewną miną, nawiązując do urwanej chwilę wcześniej dyskusji.

Cóż mógł poradzić na to, że twórczość panny Avery przypadła mu do gustu? Wprawdzie jej umiejętności wili, mogły narobić im nieco kłopotów, jeśli za bardzo się rozkręci, ale przecież... Nie każdy jej występ tak się kończył, prawda? Gdyby było inaczej Prorok Codzienny i inne gazety byłyby pełne artykułów o tym, jaką to skandalistką nie jest dziewczyna. Poza tym zawsze mogli zainwestować w jakiegoś ochroniarza. Albo dwóch. Albo trzech. A może Avery miała jakąś swoją sprawdzoną ekipę?

— Domyślam się, że najbliższe miesiące mogą być nieco intensywne na rynku — skomentował łagodnie licząc, że kobieta zdradzi mu coś na temat swoich planów na najbliższy sezon. Kto wie, może okaże się, że jej kalendarz był równie pełny co służbowy terminarz Brenny i cały plan legnie w gruzach?


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Urokliwa wiolonczelistka
to piekło - nie raj, to tutaj się kończy świat
Stella mierzy 165 centymetrów wzrostu, należy raczej do szczupłych kobiet. Buzię ma okrągłą, posiada pucułowate policzki, które dodają jej uroku. Oczy ma w kolorze orzechowym, włosy długie, jasne, najczęściej nosi je rozpuszczone. Ubiera się bardzo starannie, dba o to, aby zawsze wyglądać nienagannie. Pachnie cytrusami.

Stella Avery
#2
17.09.2024, 09:32  ✶  

Spotkania z innymi czystokrwistymi czarodziejami były częścią jej pracy. Nie było więc żadnych powodów, aby nie zgodziła się na to z Erikiem. Wiedziała, że występy muzyków często towarzyszą im podczas najważniejszych wydarzeń. To był największy procent jej pracy. Miała pojawić się na scenie, zagrać kilka utworów, umilić im zabawę i zniknąć. Całkiem dobrze czuła się w takiej roli, bo poza tym nigdy nie była szczególnie towarzyska. Od śmierci siostry raczej pojawiała się na salonach wyłącznie w celach zawodowych. Trochę się odsunęła od socjety, ale wydawało jej się to być słusznym rozwiązaniem. Ogarnęła ją melancholia i jakoś nie zamierzała z nią walczyć. Nie potrzebowała otaczać się wianuszkiem znajomych. Wystarczała jej wiolonczela, ewentualnie sztalugi i farby, to był jej świat.

Panna Avery zajadała ciasto czekoladowe, była to rzecz, której nie mogła sobie odmówić. Kochała czekoladę w każdej postaci, jedna z nielicznych przyjemności, na którą sobie mogła pozwolić.

- Nie musi się pan przejmować, zupełnie mi to nie przeszkadza. - Sama często się zamyślała. Potrafiła ignorować rozmówców przez długi czas i wyłącznie potakiwać. Trudno jej było czasem w pełni oddać się trwającej konwersacji, skupić się, zbyt wiele bodźców. Ostatnio zdecydowanie wolała spędzać czas w swoim mieszkaniu, gdzie nie musiała usilnie szukać tematów do konwersacji.

- Tak, przeszliśmy do moich oczekiwań. - Nie zdążyła się nawet specjalnie rozwinąć, bo jeszcze zastanawiała się nad tym, jak one właściwie wyglądają. Nie zamierzała spędzić tam wiele czasu, więc nie miała specjalnie wygórowanych wymagań. Mimo tego, że mogła sprawiać wrażenie osoby dosyć mocno snobistycznej, to wcale taka nie była. Stella Avery była zwyczajnym człowiekiem, a nie jakąś wielką gwiazdą.

- Jeśli o to chodzi, to chciałabym tylko, aby udostępniono mi pomieszczenie, w którym będę mogła się przygotować do koncertu, właściwie jak długo ma trwać występ? - Nie miała pojęcia, co wymyślił Erik, czy miała zagrać kilka numerów, czy miało to być coś dłuższego. Raczej zakładała pierwszą wersję, bo na imprezy urodzinowe ludzie nie przychodzili po to, aby słuchać muzyki. To powinien być raczej przerywnik. - Z mojego doświadczenia, wydaje mi się, że piętnaście minut to wystarczająca długość występu, jeśli chodzi o taką okazję. - Powinna się tym podzielić, bo przecież dla niego koncerty mogły być czymś zupełnie obcym. Z drugiej strony Longbottomowie organizowali wiele przyjęć, więc mogły to być błędne założenia.

- Tak właściwie to wiosna i lato są najbardziej oblegane, wie pan jak to jest, sezon ślubny, głównie podczas takich przyjęć jestem zatrudniana. - Jesienią było ich zdecydowanie mniej, bo nigdy nie można było być pewnym pogody. Panny młode zdecydowanie wybierały te bardziej słoneczne miesiące.

viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#3
17.09.2024, 16:17  ✶  
— Emm...Tylko piętnaście? — powtórzył niepewnie. — A na ile utworów tak właściwie składa się taki występ? — zapytał z dziecięcą niewinnością w głosie, marszcząc powoli brwi. — To jeden ciągły pokaz czy zazwyczaj stosuje pani jakieś przerwy między poszczególnymi utworami?

Chociaż jego rodzina wyprawiała przyjęcia dosyć regularnie i równie często bywała w gości u innych prominentnych przyjaciół i znanych w socjecie familiach, tak Erik nie potrafił sobie przypomnieć, ile właściwie trwały występy wili, podczas tego rodzaju imprez. Czyżby w takich chwilach po prostu znikał z parkietu? A może jego mętne wspomnienia stanowił dowód tego, że jednak nie każda wila była w stanie oczarować swoich słuchaczy?

Dobrze, że pieniądze nie grają tu dużej roli, pomyślał trzeźwo, bo zaczynał mieć wrażenie, że za muzykę przyjdzie mu zapłacić dwukrotnie. Raz za występ Stelli i raz za tradycyjny zespół, który nie będzie pracował pod ryzykiem zauroczenia gości magicznymi sztuczkami. Pomimo małego kryzysu, który nawiedził Dolinę Godryka w konsekwencji wydarzeń na Beltane i zamieszkania okolicznego lasu przez Widma, fortuna Longbottomów pozostawała nietknięta, toteż na ten moment nie musiał martwić się wypłacalnością. Lub obfitymi bonusami.

— Jeśli mam być szczery, to myślałem nad wynajęciem pani i... pani zespołu?... na jakąś godzinę — przyznał z wahaniem, zaciskając usta w cienką linię. Nie lubił przyznawać się do swoich słabości, jednak w tym przypadku niewiedza na temat umiejętności Stelli stawiała go w niezbyt fortunnej pozycji. — Rozumiem, że nie byłoby to zbyt opłacalne dla obu stron?

Skoro nawet jeden występ potrafił wywrzeć ogromne wrażenie na słuchaczach, to może faktycznie przesadzał, chcąc zarezerwować tę godzinę lub dwie w terminarzu panny Avery. Może i był skłonny zaszaleć, wchodząc z nią we współpracę pomimo krzywych spojrzeń siostry, ale nie chciał też, żeby goście zaczęli rzucać się sobie do gardeł. Niezbyt interesowało go też przekształcenie przyjęcia urodzinowego w prywatny koncert kobiety. Za to musiałby zapewne zapłacić dużo, dużo więcej niż oryginalnie zakładał.

— Ach, faktycznie. — Pokiwał stanowczo głową. No tak, śluby. Pośród tragedii jakie nawiedziły w ostatnim czasie jego bliskich, zdążył praktycznie zapomnieć, że niektórzy faktycznie świętowali z pompą tego typu wydarzenia. — Czyżby ruch na tym rynku wzrósł? Przez Beltane, to znaczy.

Uśmiechnął się smutno. Niektórzy mogli uznać atak na sabat za swoisty ''ostatni dzwonek'' na wypadek, gdyby kraj faktycznie miał znaleźć się w niebezpieczeństwie. Lub poszczególne regiony. Erik wypuścił powoli powietrze z ust. W sumie całkiem odważne te współczesne pary, pomyślał nagle, zastanawiając się, z czyjej inicjatywy dochodziło do rozpoczęcia tego typu współprac. Czy kobietom zależało na tym, aby umilić sobie w ten sposób jedną z najbardziej wystawnych uroczystości w swoim życiu? Przyszli mężowie? A może przeciwne związkowi teściowe, które łudziły się, że obecność wili, odpowiednio zadziała na pana młodego?

Mimowolnie zaczął współczuć kobiecie. Kojarzył, że nawet podczas stypy u Malfoyów jej magia dosyć znacząco wpłynęła na gości przyjęcia. Wprawdzie nie doszło wówczas do jakiegoś wyjątkowo głośnego incydentu, jednak kto wie, czy w innych okolicznościach ludzie nie zaczęliby się zabijać o to, aby znaleźć się jak najbliżej Avery? To nie mogła być komfortowa sytuacja dla żadnej ze stron. Sama artystka musiała radzić sobie z nadmierną uwagą, a jej słuchaczy pewnie zalewała fala wstydu, gdy tylko siła zaklęcia przestawała nad nimi dominować.


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Urokliwa wiolonczelistka
to piekło - nie raj, to tutaj się kończy świat
Stella mierzy 165 centymetrów wzrostu, należy raczej do szczupłych kobiet. Buzię ma okrągłą, posiada pucułowate policzki, które dodają jej uroku. Oczy ma w kolorze orzechowym, włosy długie, jasne, najczęściej nosi je rozpuszczone. Ubiera się bardzo starannie, dba o to, aby zawsze wyglądać nienagannie. Pachnie cytrusami.

Stella Avery
#4
18.09.2024, 20:13  ✶  

- Powiedzmy sobie szczerze, mało kto podczas przyjęć urodzinowych interesuje się muzyką, szczególnie taką, jaką gram, jak mniemam nie będzie tam samych pasjonatów. To atrakcyjny przerywnik, pewnie będą zachwyceni, że ktoś taki, jak ja się pojawił, ale po piętnastu, dwudziestu minutach zapomną o moim istnieniu. - Stella zdawała sobie sprawę, jak to zazwyczaj wygląda. Początek był zawsze atrakcyjny, później ludzie przestawali słuchać tego, co grała. Wracali do rozmów, czy picia. Nie wydawało jej się, że tym razem będzie inaczej. Nie, żeby uważała, że znajomi Erika to ignoranci... chociaż może trochę? Niewielu czystokrwistych, czy nie interesowało się faktycznie muzyką, a do tego, do jej utworów nie będą mogli śpiewać, czy coś. Nie sądziła, aby był sens grać dłużej.

- Mojego zespoły? - Spoglądała na Longbottoma, jakby urwał się z choinki. - Nie mam żadnego zespołu, jestem solistką, więc chyba ten pomysł nie przejdzie. - Nie miała pojęcia, skąd wziął takie informacje, ale w sumie różne plotki chodziły po ludziach, może ją z kimś pomylił? To raczej się nie zdarzało, bo Avery była wyjątkowa ze względu na swoje specjalne umiejętności. Cóż, może Erik Longbottom je ignorował?

- Nie chodzi mi o opłacalność, po prostu sądzę, że na dłuższą metę taki występ może okazać się nudny, a jak widzę, że moja publika mnie nie słucha korzystam z innych metod, aby zwrócić na siebie uwagę. - Jeśli coś o niej słyszał, pewnie potrafił połączyć kropki. - Wolałabym tego nie robić na pańskich urodzinach. - Dodała jeszcze, miała nadzieje, że zrozumie o co jej chodzi. Irytowało ją, gdy była ignorowana, dlatego też zdecydowanie wolała krósze występy, na których publika była się w stanie skupić.

- Trochę tak, to zamieszanie z rytuałem namieszało ludziom w głowach. - Na samym początku wiele osób nie wiedziało co się dzieje, przez co podejmowali bardzo nieprzemyślane decyzje, ciekawe jak wygląda ich życie teraz, kiedy okazało się, że to tylko magia rytuału. - Przy Beltane też było sporo pogrzebów, na nie też lubią mnie zapraszać. - Dodała jeszcze, żeby nie było, że jest jakoś bardzo kolorowo.

viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#5
19.09.2024, 01:02  ✶  
Zaczerwienił się lekko. Wprawdzie nie miał wątpliwości, że przynajmniej część gości będzie zainteresowana jej występem, tak mógł zgodzić się z nią w jednym względem: jeśli szukała publiczności, która była zapoznana z jej dorobkiem artystycznym i doceni każdy, nawet najdrobniejszy element jej występu, to... Kręgi towarzyskie Erika mogły ją pod tym względem zawieźć. Nie ze względu na poczucie estetyki, a po prostu przez brak obycia w tej konkretnej sferze sztuki. No może poza Anthonym, pomyślał trzeźwo. Jedyny, który mógłby w razie czego ratować honor towarzystwa.

— Ekhm. Nie ma pani zespołu? Żadnych... współpracowników? — Wbił w nią skonfundowane spojrzenie. Równie dobrze mogła mu oświadczyć, że obecnie panująca Ministra Magii utrzymuje zdecydowanie zbyt intymne relacje z jednym ze swoich skrzatów domowych. — Czyli... Wszystko pani organizuje sama? Finanse, organizowanie występów, pani działalność... Żadnego woźnicy do zaklętej karocy? Żadnego... niczego?

Sądził, że za panną Avery stała jakaś machina... promocyjna. Jakieś znaczące nazwiska w świecie sztuki, które ją promowały i dbały o to, aby nie musiała przejmować się pomniejszymi sprawami związanymi ze swoimi występami. Nie oczekiwał zastępów ochroniarzy i stada asystentek, ale dwu- lub trzyosobowy zespół najbliższych współpracowników? To wydawało się niemalże w stu procentach pewne! Bardzo mocno go zaskoczyła.

— Pani najlepiej zna swoje ograniczenia i największe atuty — podjął temat, nie zamierzając sprzeczać się z czarownicą w tej kwestii. Faktycznie, jego oczekiwania mogły nie być zbytnio realistyczne, więc nie chciał zaciekle walczyć o coś, co mogło w ostatecznym rozrachunku skończyć się małą katastrofą. — A skoro te piętnaście-dwadzieścia minut to lepsze rozwiązanie, to nie będę się kłócił.

Spiął się mimowolnie na wzmiankę o pogrzebie. Bądź co bądź, sam pochował wuja Derwina ledwie kilka dni po katastrofie na obchodach. Na szczęście wówczas nikt nie wpadł na pomysł zatrudnienia zespołu, orkiestry czy solistki. Może to i lepiej, biorąc pod uwagę, jak osobista okazała się to uroczystość. Skinął ledwo zauważalnie głową, przyjmując do wiadomości wieści na temat dotychczasowych doświadczeń Stelli. Cóż, skoro jej dana tragedia nie dotykała, to czemu miałaby odmawiać rodzinom zmarłych? Każdy przechodził żałobę na swój własny sposób. Może niektórzy potrzebowali odpowiedniej nutki, aby ruszyć do przodu ze swoim życiem.

— Cóż, mam nadzieję, że do końca października nie spotkają nas większe tragedie niż dotychczas. — Uśmiechnął się krzywo. — Wolałbym też, żeby nie trafił się żaden pogrzeb w okolicy Święta Duchów. Może wtedy wszyscy wyjdziemy zadowoleni z mojego przyjęcia.

Erik i goście z uśmiechem na twarzy, a Stella usatysfakcjonowana wykonaniem zlecenia i sporą sumką na koncie w Banku Gringotta.


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Urokliwa wiolonczelistka
to piekło - nie raj, to tutaj się kończy świat
Stella mierzy 165 centymetrów wzrostu, należy raczej do szczupłych kobiet. Buzię ma okrągłą, posiada pucułowate policzki, które dodają jej uroku. Oczy ma w kolorze orzechowym, włosy długie, jasne, najczęściej nosi je rozpuszczone. Ubiera się bardzo starannie, dba o to, aby zawsze wyglądać nienagannie. Pachnie cytrusami.

Stella Avery
#6
19.09.2024, 21:08  ✶  

Stella nie chciała w żaden sposób urazić Erika, nie chodziło jej o to, aby wprowadzić go w zakłopotanie. Po prostu wiedziała, jak to zazwyczaj wygląda, on mógł nie mieć podobnego doświadczenia. Jej intencje naprawdę były dobre, może nie zabrzmiało to zbyt miło, ale ostatnio niezbyt często przebywała w towarzystwie ludzi i nie do końca sobie radziła z tymi wszystkimi konwenansami.

- Tak, zajmuję się wszystkim sama, no, czasem rodzice umawiają mnie z klientami, ale tak, nikt więcej mi nie pomaga. - Nie widziała w tym nic dziwnego, nie miała nic innego do roboty poza malowaniem. Dziwiła ją reakcja Erika, znaczy może faktycznie powinna sobie kogoś zorganizować do pomocy? Tylko właściwie po co, ostatnio grywała coraz mniej.

Avery nie potrzebowała machiny promocyjnej. Jej twórczość broniła się sama, zresztą nie była niewiadomo jak popularna. Wiolonczela nie była instumentem który cieszył się ogromną popularnością, bardziej z jej usług korzystali prawdziwi pasjonaci, co również miało swoje zalety.

- Przepraszam, że nie tego się pan spodziewał, ale wydaje mi się, że to faktycznie zadziała. Chodzi przede wszystkim o to, aby pan i goście się dobrze bawili. Nie chciałabym ich zanudzić. - Najwyraźniej zdawała sobie sprawę z tego, jakie goście mieli oczekiwania na takich przyjęciach. Bardziej chodziło o alkohol, dobre jedzenie i skoczną muzykę, do której można się było pobawić, czy pośpiewać.

Avery chyba najbardziej lubiła pogrzeby, z tych wszystkich uroczystości. Przez stratę siostry polubiła cmentarze i spędzała tam dużo czasu, aby być jak najbliżej niej. Każdemu zmarłemu należało się odpowiednie pożegnanie, dlatego nigdy nie odmawiała gry na takich wydarzeniach.

- Święto duchów, aż się prosi o pogrzeby, to przecież ich pora. - Zmarłych. Miała wrażenie, że śmierć wtedy wydaje się być bardziej przystępna. - Oczywiście również uważam, że lepiej byłoby uniknąć kolejnych tragedii. - Ostatnio było ich zbyt wiele.

viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#7
20.09.2024, 00:53  ✶  
Erik po prostu nie znosił czegoś nie wiedzieć. Nawet jeśli nie odnajdywał się w danych sferach, to próbował nadrabiać brak wiedzy zręczną gadką lub odpowiednio wyważonymi neutralnymi komentarzami. W większości przypadków to działało, chociaż na podstawie swoich ostatnich spotkań z artystami miał coraz większe wrażenie, że osoby utalentowane artystyczne były... poza jego zasięgiem. Loretta Lestrange opowiadająca mu o swojej sztuce w pracowni osadzonej w jednej z kamienic w magicznej dzielnicy Londynu. Teraz do tej grupy dołączyła także Stella.

Z drugiej strony, nie powinien się dziwić. Każde z nich specjalizowało się w czymś innym. Gdyby czarownica próbowała wynająć go jako ochroniarza, ze względu na doświadczenia wyniesione z pracy w Brygadzie Uderzeniowej, to pewnie też by się zdziwiła paroma szczegółami związanymi z planowaniem wycieczek czarodziejów i czarownic, którym należało zapewnić bezpieczeństwo. Tak samo on teraz mógł się dziwić temu, jak wyglądały kulisy jej popularności i występów na salonach czarodziejów czystej krwi.

— Zaskoczyła mnie pani — potwierdził spolegliwym głosem Erik, próbując zamaskować swoje wcześniejsze zdziwienie. — Po prostu sądziłem, że za pani osobą kryje się... cóż... zespół odpowiedzialny za opiekę nad panią. Albo przynajmniej ktoś, kto jest w stanie panią wesprzeć w codziennej pracy. Najwidoczniej się pomyliłem. — Wzruszył sztywno ramionami. — W gruncie rzeczy całkiem dobrze to o pani świadczy. Potrafi pani zarządzać własnym biznesem i nie polega na kompetencjach osób trzecich. Odważne posunięcie.

Pokiwał głową. Sam jeszcze nie miał konkretnego planu na swoje urodziny. Kto wie, czy w ogóle ich dożyje? Lato upływało względnie spokojnie - przynajmniej pod względem zagrożenia ze strony Śmierciożerców. Żadnych wielkich ataków i fal rzucających się w oczy porwań. Ale kto wie, co się stanie, kiedy 1 września rodzice odprowadzą swoje pociechy na Peron 9 i 3/4? Może wtedy ogień konfliktu na powrót zacznie się tlić? Erik westchnął cicho.

— No dobrze, to proszę mi jeszcze raz opowiedzieć, jak to wszystko ma wyglądać. I co mogę zrobić, żeby jakoś panią wesprzeć w przygotowaniach — kontynuował z cieniem uśmiechu na twarzy. — Nie wybrałem jeszcze, gdzie odpędzę się przyjęcie, ale na razie w grę wchodzi prywatna sala w Londynie lub rodzinna posiadłość. Warownia ma całkiem przyzwoitą akustykę.


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Urokliwa wiolonczelistka
to piekło - nie raj, to tutaj się kończy świat
Stella mierzy 165 centymetrów wzrostu, należy raczej do szczupłych kobiet. Buzię ma okrągłą, posiada pucułowate policzki, które dodają jej uroku. Oczy ma w kolorze orzechowym, włosy długie, jasne, najczęściej nosi je rozpuszczone. Ubiera się bardzo starannie, dba o to, aby zawsze wyglądać nienagannie. Pachnie cytrusami.

Stella Avery
#8
24.09.2024, 09:35  ✶  

Stella nigdy nie oceniała swoich rozmówców. Miała świadomość, że nie wszyscy mają doświadczenie w tematach, którymi się zajmowała. Mało kto tak naprawdę potrafił zrozumieć artystów i sztuke, byli przecież obdarowani swoimi talentami przez siły wyższe, musiała przywyknąć do tego, że nie było ich wielu. Większość osób raczej nie należała do tych wyjątkowych, a szkoda, świat byłby wtedy piękniejszy, pełen osób, które miały głowę w chmurach, były oderwane od rzeczywistości, niczym się nie przejmowały. Niestety świat nie działał w ten sposób, wielka szkoda. Zdawała sobie też sprawę, że trudno było zrozumieć to, w jaki sposób tacy jak ona funkcjonowali, była gotowa to wyjaśnić wszystkim, którzy tylko wyrazili chęć się tego dowiedzieć. Mogła uchylić rąbka tajemnicy.

- Proszę się nie przejmować, nie jest pan pierwszą osobą, która wydaje się być tym zaskoczona. - Stella nie była, aż tak rozchwytywana, aby zorganizować sobie tłum osób, które miałyby pomagać jej w organizacji występów. Może, gdyby była wokalistką, lub pianistką mogłaby się tym zainteresować. Wiolonczela jednak nie była szczególnie popularnym instrumentem, bardziej pasjonaci wydawali się ją zauważać.

Nie miała pojęcia dlaczego Longbottom chciał, aby akurat ona zagrała na jego urodzinach, może o jej osobie wspomniała mu siostra, która całkiem niedawno zamawiała u niej obraz? Nie zamierzała jednak wnikać w szczegóły, pojawił się tutaj, więc chciał, aby zagrała na jego przyjęciu urodzinowym.

- Czy ja wiem, czy takie odważne? Nie robię przecież nic nadzywczajnego, nie to co pan, czy mój ukochany Stanley, wy ryzykujecie swoje życie, aby pomagać innym, to dopiero jest odwaga w czystej postaci. - To dopiero było odważne, stawianie czoła niebezpiecznym przestępcom.

- Proszę mi wysłać list z dokładną datą i miejscem w którym będzie się odbywało przyjęcie, skontaktuję się z panem jakiś tydzień przed wydarzeniem, wtedy ustalimy szczegóły. - Na ten moment nic więcej nie potrzebowała. Uzyskała najważniejsze informacje, takie jak chociażby to, co to będzie za okazja, na pewno pomoże jej to w wyborze repertuaru na ten mały koncert. Zresztą było jeszcze naprawdę dużo czasu na ustalenie reszty szczegółów, na ten moment nic więcej od niego nie potrzebowała.

viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#9
02.10.2024, 22:04  ✶  
Ocena. Analiza. To były hasła, jakimi posługiwałby się podczas prowadzenia przesłuchań świadków czy podejrzanych w trzewiach Ministerstwa Magii w jednym z wielu biur Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Chciał wierzyć w to, że żaden człowiek nie był naturalnie zły. Dlatego starał się zachowywać spokój podczas wypełniania tego typu obowiązków służbowych. Studził własne emocje po to, aby w razie czego móc wkroczyć, jeśli komuś innemu z zespołu puszczą nerwy.

Eh, jak prosto byłoby wierzyć, że przestępców kształtowały przede wszystkim czynniki zewnętrzne. Przecież tak łatwo byłoby zrzucić problemy na niezdrowe środowisko, toksycznych znajomych lub ekstremizm rodziny. Ale to przecież był tylko kawałek historii, czyż nie? Niektórzy po prostu byli gotowi iść po trupach, aby osiągnąć cel. A to często wiązało się z zejściem na mroczną ścieżkę, z której trudno było znaleźć drogę powrotną. Erik potrząsnął powoli głową.

— Każdy wywiera wpływ na świat w inny sposób — odparł po chwili namysłu w kontrze do argumentu Stelli. — Owszem, brygadziści czy aurorzy są w stanie obronić czarodziejów i czarownice przed bezpośrednim zagrożeniem, ale nie kontrolujemy w żaden sposób społeczeństwa. — Uśmiechnął się zdawkowo. — Wychodzę z założenia, że tak jak farmerzy i zielarze potrafią wesprzeć lokalną społeczność, tak artyści czy publicyści potrafią trafić do ludzi... Z nieco innej strony. Pieśni pochwalne trafiają do wierzących, patriotyczne przyśpiewki do tych, którzy pragną zdrowego i silnego magicznego Londynu. Pani twórczość na pewno też wiele wnosi do życia słuchaczy.

Oczywiście, na najbardziej podstawowym poziomie zapewne zadowalała przede wszystkim ich uszy, jednak czy niemożliwe było to, aby muzyka Stelli poruszyła kogoś dogłębnie i dotknęła najbardziej wrażliwych strun czyjegoś serca? Gdyby tak zestawić talent dziewczyny z jej magicznym pochodzeniem oraz zdolnościami wili, to w oczach Erika jawiło się to, jak bardzo prawdopodobny scenariusz. Życzył jej jak najlepiej, bo też nie widział żadnych przeciwskazań, aby nie wspierać blondynki w rozwoju jej kariery. Kto wie, może czeka ją świetlana przyszłość?

— Oczywiście. — Skinął gwałtownie głową. — Jak tylko znajdę odpowiednie miejsce i zarezerwuje termin, to prześle wszystkie potrzebne informacje.

Czy będzie musiał poprosić o pomoc Brennę? Albo Norę? Zmarszczył czoło. W gruncie rzeczy panna Figg musiała mieć jako takie rozeznanie w londyńskich lokalach. Coś w końcu skłoniło ją do tego, aby zainwestować iście bajońskie sumy w miejscówkę na ulicy Pokątnej, którą przekształciła w swoją klubokawiarnię. Może będzie mu w stanie coś polecić? Zdecydowanie będzie musiał się do niej odezwać... Coraz bardziej oczywisty stawał się fakt, że spotkanie Erika ze Stellą dobiegało powoli końca, toteż mężczyzna przed uraczeniem czarownicy oficjalnymi podziękowaniami zaoferował się, że opłaci ich rachunek w Fontannie Szczęśliwego Losu. Prawdziwy dżentelmen z niego, czyż nie?


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Urokliwa wiolonczelistka
to piekło - nie raj, to tutaj się kończy świat
Stella mierzy 165 centymetrów wzrostu, należy raczej do szczupłych kobiet. Buzię ma okrągłą, posiada pucułowate policzki, które dodają jej uroku. Oczy ma w kolorze orzechowym, włosy długie, jasne, najczęściej nosi je rozpuszczone. Ubiera się bardzo starannie, dba o to, aby zawsze wyglądać nienagannie. Pachnie cytrusami.

Stella Avery
#10
04.10.2024, 07:43  ✶  

- Oczywiście, rozumiem to, sam pan jednak wie, że niektóre wysiłki są dużo bardziej widoczne i potrzebne. - Jasne, nadal mimo trwającej wojny koncertowała, jednak nie wydawało jej się, żeby rozrywka była aktualnie szczególnie istotna, kiedy wokół umierało tyle osób. Powinni zająć się ogarnięciem tego wszystkiego, a nie nadal się zabawiać, jakby nic się nie działo. Nie do końca jej się to podobało, ale sama Avery raczej nie widziała siebie jako obrońcę ucieśnionych. Nie była odpowiednią osobą, która mogłaby się tym zająć. Dobrze jej było w jej jaskini, w której się zaszywała. To było całkiem wygodne, była tam bezpieczna, chociaż trochę podupadała na duchu.

Jej świat robił się coraz bardziej szary, przestawała w nim widzieć światło. Było to dosyć mocno przytłaczające, ale artyści posiłkowali się przecież również i smutkiem. To też było rozwiązanie, chociaż ból egzystencjalny powoli zaczynał ją przytłaczać. Zamykała się w sobie i w swoim mieszkaniu i tam trwała. To bylo chwilowe rozwiązanie, ale nie widziała aktualnie dla siebie przyszłości. Czuła się nieco opuszczona przez świat. Brakowało jej bliskości z innymi ludźmi, ale od śmierći siostry nie potrafiła jakoś odnaleźć się w kuluarach.

- Wspaniale, wtedy podeślę panu więcej szczegółów. - Tak, na pewno to zrobi. Oczywiście, zawsze dotrzymywała słowa.

Pozwoliła Erikowi za siebie zapłacić, nie zamierzała na siłę udawać, że jest silną i niezależną kobietą. Została jednak tu jeszcze chwilę i obserwowała ludzi, którzy siedzieli w kawiarni.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Erik Longbottom (2190), Stella Avery (1636)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa