14.01.2025, 19:12 ✶
– Zabawne, że tak mówisz... – powiedział miękko, wpatrując się w plecy swojego nowouzyskanego chrześniaka. Oczywiście, pokój na świecie był zbyt szerokim pojęciem, zbyt nierealnym w społeczności, która z magia czy bez pozostawała ludzką zbieraniną małostkowej zazdrości i niekończącej się konkurencji. Ludzkie serca biły zazwyczaj do kogoś, lub czegoś bardzo konkretnego. Dla władzy, dla pieniędzy, dla uznania i miłości. Ludzkie serca miały w głębokim poważaniu śmierć milionów, ale obchodziły ich wszelkie jednostki znane i rozpoznawane z imienia nazwiska, że wspólnie spędzonego czasu, emocjonalnego zaangażowania. Coś wymykajacego się pokojowi na świecie. Anthony wiedział, że w lustrze zapewne zobaczyłby siebie u boku pewnego rosłego Brygadzisty, gdzieś za nimi majaczylaby posiadłość z ogrodem wypełnionym ludźmi, którzy byli drodzy jego sercu. Zawsze myślał, że jest samotnikiem, że sieć kontaktów to akty personalne jego pracowników, podwładnych, nawet przyjaciół, z Jonathanem na czele rozgrywał jako figury na swojej szachownicy dążącej do stazy. Zawsze myślał, że chodzić mu będzie o święty spokój, o skarbiec wypelnilny złotem i ciepłym smoczym oddechem. To nie była prawda. Morpheus skutecznie wyrwał go z tej hipokryzji.
– Może nie pokój na świecie. Ale pokój w Anglii? Brak tego idiotycznego sporu, brak leku o to, że przyjaciele o radykalnych poglądach nie zostaną na pewnym etapie do zamilknięcia na zawsze... tak długo jak można śmiać się z radykałów, tak długo jak ulica nie spływa krwią. A mam wrażenie że przyzwyczailiśmy się do tego przez ostatnie miesiące. Niczym gotowana żaba nie zauważamy że jest coraz gorzej. Chciałbym pokoju Atreusie... – nagle zabrzmiał bardzo staro, uciekając wzrokiem ku pustej ścianie, na której mimowolnie rysował swój plan. – Chciałbym pokoju by móc przestać się martwić. O Ciebie też teraz będę się martwił, wiesz o tym prawda? Masz ogień w żyłach, walczysz na pierwszej linii. Ostatecznie polityka jednak nie docenia waleczności, a giętki język i skuteczne trzymanie nerwów na wodzy. Myślałeś o awansie? Ha, napewno myślałeś. – Uśmiechnął się doń ciepło, a potem rozejrzał za jakimś miejscem do siedzenia, bo jednak słabość wzięła go od tego spaceru o stania a trzecią wciąż bolały po niedawnej napaści.
– Może nie pokój na świecie. Ale pokój w Anglii? Brak tego idiotycznego sporu, brak leku o to, że przyjaciele o radykalnych poglądach nie zostaną na pewnym etapie do zamilknięcia na zawsze... tak długo jak można śmiać się z radykałów, tak długo jak ulica nie spływa krwią. A mam wrażenie że przyzwyczailiśmy się do tego przez ostatnie miesiące. Niczym gotowana żaba nie zauważamy że jest coraz gorzej. Chciałbym pokoju Atreusie... – nagle zabrzmiał bardzo staro, uciekając wzrokiem ku pustej ścianie, na której mimowolnie rysował swój plan. – Chciałbym pokoju by móc przestać się martwić. O Ciebie też teraz będę się martwił, wiesz o tym prawda? Masz ogień w żyłach, walczysz na pierwszej linii. Ostatecznie polityka jednak nie docenia waleczności, a giętki język i skuteczne trzymanie nerwów na wodzy. Myślałeś o awansie? Ha, napewno myślałeś. – Uśmiechnął się doń ciepło, a potem rozejrzał za jakimś miejscem do siedzenia, bo jednak słabość wzięła go od tego spaceru o stania a trzecią wciąż bolały po niedawnej napaści.