29.01.2025, 21:31 ✶
Pokiwał krótko głową na komentarz Dory. Wprawdzie nie spędzał na co dzień z Charlesem wyjątkowo dużo czasu, jednak wystarczyły mu wspomnienia z majowej bitwy na Polanie Ognisk, aby dojść do wniosku, że w chłopaku faktycznie mogły drzemać spore pokłady energii. Ale żeby rozbudziły się one akurat, kiedy główny zainteresowany błądził w krainie snów? Coś tutaj wybitnie nie grało. I co mogło go tutaj przygnać?
Emocje? Trauma? Przypadek?, pomyślał, nie potrafiąc się jednak skupić na żadnym z powodów dłużej niż krótką chwilę. Wszyscy wtajemniczeni w historię Rookwooda wiedzieli, że ten miał za sobą ciężkie miesiące, więc kto wie, w jakim właściwie był teraz stanie. Jakaś mroczna siła z Kniei Godryka mogła spróbować wyciągnąć po niego łapska. Cholera wie, co mogło się tu czaić oprócz Widm z Limbo. Bądź co bądź, magia bardzo lubiła emocje. Zwłaszcza skrajne. A kim w takiej sytuacji nie targały sprzeczne, mocne uczucia? Longbottom westchnął ciężko. A może powód był prozaiczny - chłopak jako jedyny akurat nie spał?
— Ja też nie — sarknął Erik, rozglądając się bacznie na boki. — Niby refleks ma niezły, ale żeby tak zapieprzać, to trzeba mieć talent.
Może pomysł panny Crawford był wyjątkowo prosty, jednak w gruncie rzeczy jedyny właściwy. Nie pozostało im nic innego jak tylko ruszyć najbardziej prawdopodobną trasą biegu młodego czarodzieja. Przecież się nie rozdzielą! To by było istne samobójstwo, biorąc pod uwagę, że teoretycznie nawet ich tu nie powinno być. Nawet Erika, chociaż mieszkał rzut beretem od głuszy i jeszcze pracował w Brygadzie Uderzeniowej. Nawet jego nie ominęłaby reprymenda, gdyby wieści o tym ''wtargnięciu'' dotarły do Departamentu Tajemnic. Kolejny departament do kolekcji, pomyślał tępo, wracając mimowolnie myślami do skargi, jaka wpłynęła na niego po incydencie z błotoryjem wysadzonym w powietrze.
— Myślisz, że pobiegnie na przestrzał? — mruknął, poruszając się z coraz mniejszą pewnością siebie do przodu. — Przez centrum lasu na drugi jego koniec? Eh, jeszcze brakuje, żeby wrócić tą samą drogą.
Para kontynuowała dalszą drogę, rozglądając się za zaginionym chłopakiem.
!Zamknij oczy
w razie czego to wszystko wina Dory
Emocje? Trauma? Przypadek?, pomyślał, nie potrafiąc się jednak skupić na żadnym z powodów dłużej niż krótką chwilę. Wszyscy wtajemniczeni w historię Rookwooda wiedzieli, że ten miał za sobą ciężkie miesiące, więc kto wie, w jakim właściwie był teraz stanie. Jakaś mroczna siła z Kniei Godryka mogła spróbować wyciągnąć po niego łapska. Cholera wie, co mogło się tu czaić oprócz Widm z Limbo. Bądź co bądź, magia bardzo lubiła emocje. Zwłaszcza skrajne. A kim w takiej sytuacji nie targały sprzeczne, mocne uczucia? Longbottom westchnął ciężko. A może powód był prozaiczny - chłopak jako jedyny akurat nie spał?
— Ja też nie — sarknął Erik, rozglądając się bacznie na boki. — Niby refleks ma niezły, ale żeby tak zapieprzać, to trzeba mieć talent.
Może pomysł panny Crawford był wyjątkowo prosty, jednak w gruncie rzeczy jedyny właściwy. Nie pozostało im nic innego jak tylko ruszyć najbardziej prawdopodobną trasą biegu młodego czarodzieja. Przecież się nie rozdzielą! To by było istne samobójstwo, biorąc pod uwagę, że teoretycznie nawet ich tu nie powinno być. Nawet Erika, chociaż mieszkał rzut beretem od głuszy i jeszcze pracował w Brygadzie Uderzeniowej. Nawet jego nie ominęłaby reprymenda, gdyby wieści o tym ''wtargnięciu'' dotarły do Departamentu Tajemnic. Kolejny departament do kolekcji, pomyślał tępo, wracając mimowolnie myślami do skargi, jaka wpłynęła na niego po incydencie z błotoryjem wysadzonym w powietrze.
— Myślisz, że pobiegnie na przestrzał? — mruknął, poruszając się z coraz mniejszą pewnością siebie do przodu. — Przez centrum lasu na drugi jego koniec? Eh, jeszcze brakuje, żeby wrócić tą samą drogą.
Para kontynuowała dalszą drogę, rozglądając się za zaginionym chłopakiem.
!Zamknij oczy
w razie czego to wszystko wina Dory
the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.❞
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.❞