21.10.2024, 18:41 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.10.2024, 18:47 przez Atreus Bulstrode.)
- Wolisz jakieś bardziej dosadne określenia? Nie mogę sobie na to pozwolić bo mamy prawie taką samą aurę, a nie będę obrażał sam siebie - uśmiechnął się wesoło, ani na moment nie wzbraniając się przed tą rewelacją, nawet jeśli na ogół nie zwykł chwalić się innym co widzi u siebie. Ale w pewien sposób bawiło go i ciekawiło to podobieństwo, nawet jeśli mógł stwierdzić że ich czerwień w szerszej perspektywie miała nieco inne charaktery, to u podstaw stało dokładnie to samo.
- Kusi mnie czasem, żeby wziąć się za to i samemu spróbować to opanować. Strasznie nie lubię, kiedy ktoś mi miesza w głowie. W sensie, hm... nikt tego nie lubi, ale większość chyba nie widzi aż tak wielu rzeczy w dniu codziennym, żeby na to zwracać uwagę - zaczęło się prosto, bo od Lorraine. Bulstrode nigdy specjalnie nie narzekał na urok wili, szczególnie kiedy był w Hogwarcie, albo zaraz po nim, ale w miarę upływu czasu był do tego wszystkiego nastawiony z coraz większą rezerwą. Lato natomiast było wisienką na torcie i Atreus trochę łamał się, bo bardzo by chciał zablokować wszystko, co było w stanie wkraść się do głowy. Ale była to ciężka i żmudna sztuka. Taka, której opanowanie zajęłoby mu cholernie długo czasu, nawet z nauczycielem w postaci Oriona.
- Nie, nie. W żadnym razie podstępne - aczkolwiek wydawał się całkiem z siebie zadowolony. - Pani Jeziora. Ładnie. Ale dobrze, pomyślmy... - przez moment faktycznie wydawał się zastanawiać, aż wreszcie uśmiechnął się szelmowsko. - Pelleas - zerknął na nią ciekawsko. Pewnie gdyby miał wybierać na poważnie, to sięgnąłby po głównego bohatera całych tych legend, ale skoro ona powiedziała o Nimue to nie byłby sobą gdyby z tego nie skorzystał.
- Matką? - prychnął, spoglądając gdzieś w bok z troszkę niedowierzającym uśmiechem. Brenna stąpała po cienkim lodzie i robiła to specjalnie. Ale w jego reakcji więcej było przyzwolenia na te przekomarzanki niż faktycznego brania tego do siebie. A jeśli chodziło Ministrę to cóż, przez moment nie przeszło mu przez głowę, że mógł sobie pozwalać na odrobinkę za dużo albo że ona mogła być o to zazdrosna. Nie dlatego, że z Jenkins nie flirtował, bo gimnastykował się przy niej trochę, ale dlatego że nie robił tego aby faktycznie zrobić na niej to konkretne wrażenie. Słodził jej, ale w ten sposób kogoś, kto chciał zrobić dobre wrażenie i żeby go zapamiętano, bo kiedyś mogło się to okazać przydatne.
Ale tak jeszcze przez moment się wahał, tak jej kolejne słowa już przekonały go w całości. Spojrzał na nią, uśmiechnął się, niczym ten chochlik którym go dzisiaj przezywała, a potem złapał na ręce. - Oczywiście. Dlatego mi się podobasz - rzucił jeszcze, a potem spróbował wrzucić ją w wodę. Skoro chciała być Panią Jeziora to proszę, miała szansę.
- Kusi mnie czasem, żeby wziąć się za to i samemu spróbować to opanować. Strasznie nie lubię, kiedy ktoś mi miesza w głowie. W sensie, hm... nikt tego nie lubi, ale większość chyba nie widzi aż tak wielu rzeczy w dniu codziennym, żeby na to zwracać uwagę - zaczęło się prosto, bo od Lorraine. Bulstrode nigdy specjalnie nie narzekał na urok wili, szczególnie kiedy był w Hogwarcie, albo zaraz po nim, ale w miarę upływu czasu był do tego wszystkiego nastawiony z coraz większą rezerwą. Lato natomiast było wisienką na torcie i Atreus trochę łamał się, bo bardzo by chciał zablokować wszystko, co było w stanie wkraść się do głowy. Ale była to ciężka i żmudna sztuka. Taka, której opanowanie zajęłoby mu cholernie długo czasu, nawet z nauczycielem w postaci Oriona.
- Nie, nie. W żadnym razie podstępne - aczkolwiek wydawał się całkiem z siebie zadowolony. - Pani Jeziora. Ładnie. Ale dobrze, pomyślmy... - przez moment faktycznie wydawał się zastanawiać, aż wreszcie uśmiechnął się szelmowsko. - Pelleas - zerknął na nią ciekawsko. Pewnie gdyby miał wybierać na poważnie, to sięgnąłby po głównego bohatera całych tych legend, ale skoro ona powiedziała o Nimue to nie byłby sobą gdyby z tego nie skorzystał.
- Matką? - prychnął, spoglądając gdzieś w bok z troszkę niedowierzającym uśmiechem. Brenna stąpała po cienkim lodzie i robiła to specjalnie. Ale w jego reakcji więcej było przyzwolenia na te przekomarzanki niż faktycznego brania tego do siebie. A jeśli chodziło Ministrę to cóż, przez moment nie przeszło mu przez głowę, że mógł sobie pozwalać na odrobinkę za dużo albo że ona mogła być o to zazdrosna. Nie dlatego, że z Jenkins nie flirtował, bo gimnastykował się przy niej trochę, ale dlatego że nie robił tego aby faktycznie zrobić na niej to konkretne wrażenie. Słodził jej, ale w ten sposób kogoś, kto chciał zrobić dobre wrażenie i żeby go zapamiętano, bo kiedyś mogło się to okazać przydatne.
Ale tak jeszcze przez moment się wahał, tak jej kolejne słowa już przekonały go w całości. Spojrzał na nią, uśmiechnął się, niczym ten chochlik którym go dzisiaj przezywała, a potem złapał na ręce. - Oczywiście. Dlatego mi się podobasz - rzucił jeszcze, a potem spróbował wrzucić ją w wodę. Skoro chciała być Panią Jeziora to proszę, miała szansę.
Rzut Z 1d100 - 88
Sukces!
Sukces!