08.08.2025, 04:11 ✶
Największym problemem Lyssy, z tą całą nieelegancją była konkretnie Scylla. Twierdziła ona bowiem, że nie miewała problemów z trzecim okiem, a to natomiast niezwykle pannę Dolohov drażniło. Bo skoro jej ojciec był w stanie padać plackiem na trybunach pojedynkowych, on - wielki wróżbita i wieszcz, to czemu niby takiej przybłędzie miało to wychodzić perfekcyjnie? Talent nie wybierał, oczywiście, ale kompleksy również, a tak samo jak nie mogła momentami znieść Peregrinusa za to, że podkrada uwagę jej ojca, tak Scylla otrzymywała regularnie skrawki nienawiści, bo oprócz bycia jasnowidzem miała w zanadrzu też płeć i młodszy wiek.
Nie oczekiwała jednak, ze Peregrinus rzuci się na ziemię, żeby wpadła w jego objęcia, a nie uderzyła w parkiet. Znała go na tyle, żeby wiedzieć że to niemożliwe, a i przecież od upadku nie potłukłaby się niczym porcelanowa filiżanka. A szkoda, wtedy wszyscy mieliby nauczkę.
- Ktokolwiek go pisał, był w pociągu. I pił kawę. Obrzydliwą, najtańszą lurę - wykrzywiła usta w obrzydzeniu, pociągając przez moment nosem. Może i kawa nie była taka zła w świecie rzeczywistym, ale sensoryczne doznania w wizji, szczególnie takiej średnio udanej, to już było co innego. Przez moment wahała się wyraźnie, rozważając może propozycję Peregrina i ściskając go za przedramię, ale wreszcie pokręciła głową. - Spróbuję jeszcze raz... - westchnęła jakby robiła to z łaski. To jednak ciekawość ciągnęła ja teraz, by ponownie złapać mocniej za kartkę, przymknąć oczy i... - Popraw świeczki - poleciła jeszcze, prostując się na swoim miejscu, a kiedy Trelawney faktycznie zrobił co powiedziała, na nowo spróbowała podejrzeć historię listu.
//percepcja na widmowidzenie
Nie oczekiwała jednak, ze Peregrinus rzuci się na ziemię, żeby wpadła w jego objęcia, a nie uderzyła w parkiet. Znała go na tyle, żeby wiedzieć że to niemożliwe, a i przecież od upadku nie potłukłaby się niczym porcelanowa filiżanka. A szkoda, wtedy wszyscy mieliby nauczkę.
- Ktokolwiek go pisał, był w pociągu. I pił kawę. Obrzydliwą, najtańszą lurę - wykrzywiła usta w obrzydzeniu, pociągając przez moment nosem. Może i kawa nie była taka zła w świecie rzeczywistym, ale sensoryczne doznania w wizji, szczególnie takiej średnio udanej, to już było co innego. Przez moment wahała się wyraźnie, rozważając może propozycję Peregrina i ściskając go za przedramię, ale wreszcie pokręciła głową. - Spróbuję jeszcze raz... - westchnęła jakby robiła to z łaski. To jednak ciekawość ciągnęła ja teraz, by ponownie złapać mocniej za kartkę, przymknąć oczy i... - Popraw świeczki - poleciła jeszcze, prostując się na swoim miejscu, a kiedy Trelawney faktycznie zrobił co powiedziała, na nowo spróbowała podejrzeć historię listu.
//percepcja na widmowidzenie
Rzut PO 1d100 - 68
Sukces!
Sukces!
Rzut PO 1d100 - 56
Sukces!
Sukces!
la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.