• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 … 10 11 12 13 14
[20.11.1970] Heather & Semiramis | Pierwsze ataki Śmierciożerców

[20.11.1970] Heather & Semiramis | Pierwsze ataki Śmierciożerców
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#1
05.11.2022, 17:17  ✶  

20.11.1970
Heather i Semiramis
Purley War Memorial Hospital, Londyn


Spodziewała się, że ta sytuacja będzie dla niej trudniejsza – że będzie musiała przełamywać jakieś moralne bariery, których pokonywanie sprawi, że jej psychika skruszeje jak martwy bluszcz. Że będzie wymiotować, działać przeciwko sobie, ale ostatecznie wszystko skończy się drgawkami albo…czymś gorszym. Ale nie było w tym podniecenia czy ekscytacji, nie było tego obleśnego seksualnego pożądania – to była praca, taka jak każda inna, przynajmniej dla niej.
Klątwa jednak złamała w niej wszystko co ludzie, pozbawiając ją jakiegokolwiek odruchu ludzkości, który miała w sobie. Wyprane poczucie misji budziło w niej uczucia jedynie w stronę świata roślin i zwierząt, który jednego dnia miał rządzić tym światem i który miał przejąć kontrolę nad otoczeniem – brudne i beznadziejne budynku Londynu, zaśmiecające przestrzeń swoją obecnością kiedyś w końcu znikną, dając miejsce dla dzikich lasów oraz prawdziwych dżungli, nie tych śmiesznych namiastek w postaci parków, przyrody, którą ludzie uważali, że mogli kontrolować.
Otrzymała stosowne informacje i uznała, że w tym momencie może upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu – w końcu, w takich działaniach, tak jak w ogrodnictwie, trzeba było pobrudzić sobie dłonie. Wiedziała też, że przyda jej się nowa dostawa obiektów, ale jeżeli coś miało się stać, wolała zachować sobie młodsze sztuki, starsze osoby zbyt szybko umierały a chociaż nawóz też się przydawał, wolała jednak mieć parę osób żywych. Albo sporo więcej osób niż parę.
Wybrała Purley nie przez przypadek, bo szpital odległy był od centrum, co dawało więcej czasu na reakcję ze strony Brygadzistów – zanim tu dotrą, będzie mogła już zniknąć, a chociaż nie martwiła się o swoją własną tożsamość, nie chciała aby ktokolwiek przeszkodził w transporcie nieznajomych. Poza tym, skoro służyła za wabik, tym lepiej aby zwróciła uwagę i pozostawiła za sobą pracę godną zajęcia się tym przez Brygadzistów.
Zawalenie całego budynku mogło być problemem, ale nie dla osoby która władała nie tylko magią ale tez klątwą. Pierwsza Bombarda Maxima wysadziła drzwi i część recepcji, druga, skierowana tym razem na sufit, zawaliła część piętra i pozwoliła jej na zajęcie przestrzeni. Z wielką czułością ustawiła przyniesioną ze sobą doniczkę, pozwalając Herbivicusowi dotrzeć do diabelskich sideł i pokrywać co raz większy obszar, łapiąc biedne osoby które nie mogły wyrwać się spod gruzów bądź próbowały uciec.
- Chciałabym mieć lepszy wybór, ale póki co wystarczycie mi wy… - westchnęła ciężko, woląc mieć ciekawszy wybór niż dwie ledwie-kobiety-już-nie-nastolatki, które leżały, oszołomione wszystkim, co się stało, ale nie chciała narzekać, łapiąc obydwie za włosy i ciągnąc w stronę wyjścia. Maska tam samo jak nic w geście nie wyrażała żadnych emocji.
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#2
16.11.2022, 01:15  ✶  
[Opis]Grała mecz, jeszcze przed chwilą była na boisku, a jakimś cudem znalazła się w szpitalu. Ryzyko w jej karierze było normalne, jednak gdyby nie ta cholerna Gerogina to nie spadłaby z miotły. Spadła to może za dużo powiedziane, na całe szczęście była bardzo blisko ziemi, kiedy tamta zrzuciła ją na ziemię. Wylądowała na felernym palcu, środkowym! Okazało się, że na boisku nie było na tyle kompetentnego medyka, który potrafiłby go jej złożyć, ba jakimś cudem nie było tam dzisiaj żadnego lekarza. Będzie musiała przedyskutować ten temat z trenerem, bo jakim cudem właściwie do tego doszło? Na to pytanie nikt nie potrafił udzielić jej odpowiedzi.
Skończyła już wizytę u medyka. Złożył jej palec, miała iść do domu, no właśnie - miała. Kiedy schodziła po schodach z ostatniego piętra, gdzie znajdował się specjalista od połamanych kończyn usłyszała huk. Nie miała zielonego pojęcia, co się dzieje. Marzyła jedynie o tym, żeby znaleźć się w swoim cholernym łóżku i mieć za sobą ten dzień. Przez to, że spadła z miotły przegrały mecz, będzie teraz musiała wysłuchiwać jaka jest fatalna, a teraz ten huk.
Heather pomimo swojego młodego wieku nie należała do osób strachliwych, nadal szła dzielnie po schodach, wypatrując źródła tego całego zamieszania. Zeszła do recepcji, wtedy zauważyła, że jest gorzej niż myślała.
Drzwi wejściowe były rozwalone, przeniosła z nich wzrok na kobietę, która wyglądała dość specyficznie, a później, później dostrzegła jakąś roślinę, która zaczęła zajmować ściany szpitala. O co w tym wszystkim chodziło?
Heather się wystraszyła, zobaczyła, że kobieta chce zrobić krzywdę dziewczętom, które były w podobnym wieku do niej, już ona na to nie pozwoli. Wbiegła między nie, jako, że była wystraszona, bo emocje, które nią targały były różne, jej ukryta zdolność zareagowała automatycznie. Jak zawsze, gdy ogarniał ją lęk. Nagle wszystko zaczęła zalewać woda. - Nie wystarczą Ci, nie dotkniesz ich.- Powiedziała do kobiety, która wyglądała, jakby wybrała się z lasu na wycieczkę pierwszy raz do miasta. Nie miała pojęcia, jak to się wszystko skończy i czego właściwie była świadkiem.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Bard Beedle (423), Heather Wood (329)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa