25.12.2024, 16:04 ✶
Już od samego rana kombinowała jakby tu się wyrwać z rodzinnej kamienicy. Propozycja wieszania bombek stała się zarówno cudowną wymówką, co i wręcz wybawieniem. Mogła w końcu wyjść z domu wieczorem, a dodatkowo odjebać jakiś uroczo zabawny zabobon. Nie żeby nie mogła wychodzić, po prostu wychodzenie w sezonie świątecznym mogłoby się zderzyć z kilkoma bezsensownymi i upierdliwymi pytaniami.
Jeszcze rankiem napisała list do swojej kuzynki, stwierdzając, że to cudowna okazja do spotkania z nią.
Lyssa się zgodziła, toteż Scarlett oświadczyła wszem i wobec, że wieczorem idzie wieszać bombki z Lyssą.
Gdy nastał wieczór wyszła z domu. Śnieżna pierzyna przykryła okolicę, a płatki śniegu wirowały w wariackim tańcu.
Szła powoli, ubrana elegancko - biała koszula z rozkloszowanymi rękawami i czarną kokardą pod szyją, ciemnobordowa spódnica - na jej ramionach spoczywał czarny płaszcz, a dłonie osłaniały skórzane rękawiczki.
Dzień nie należał do najcieplejszych, wręcz Scarlett mogłaby się pokusić o stwierdzenie, że było chłodno.
W końcu i dotarła na miejsce spotkania. Już w oddali rozpoznała swoją kuzynkę i jej cudowną, rozbrajającą minę, która rozświetlała jej lica.
-Lyssa! - uniosła dłoń, aby ta mogła ją dostrzec, a zaraz pokonała dystans jaki dzielił obie dziewczyny -Widzę, że nastrój dopisuje Ci tak jak zawsze - stwierdziła z głupim uśmiechem - Jak przygotowania do świąt?
Powoli ruszyła, przelatując wzrokiem po budynkach
-Wydarzyło się coś ciekawego ostatnio? - spojrzała na nią - a może znalazłaś chłopaka, ha?
Jeszcze rankiem napisała list do swojej kuzynki, stwierdzając, że to cudowna okazja do spotkania z nią.
Lyssa się zgodziła, toteż Scarlett oświadczyła wszem i wobec, że wieczorem idzie wieszać bombki z Lyssą.
Gdy nastał wieczór wyszła z domu. Śnieżna pierzyna przykryła okolicę, a płatki śniegu wirowały w wariackim tańcu.
Szła powoli, ubrana elegancko - biała koszula z rozkloszowanymi rękawami i czarną kokardą pod szyją, ciemnobordowa spódnica - na jej ramionach spoczywał czarny płaszcz, a dłonie osłaniały skórzane rękawiczki.
Dzień nie należał do najcieplejszych, wręcz Scarlett mogłaby się pokusić o stwierdzenie, że było chłodno.
W końcu i dotarła na miejsce spotkania. Już w oddali rozpoznała swoją kuzynkę i jej cudowną, rozbrajającą minę, która rozświetlała jej lica.
-Lyssa! - uniosła dłoń, aby ta mogła ją dostrzec, a zaraz pokonała dystans jaki dzielił obie dziewczyny -Widzę, że nastrój dopisuje Ci tak jak zawsze - stwierdziła z głupim uśmiechem - Jak przygotowania do świąt?
Powoli ruszyła, przelatując wzrokiem po budynkach
-Wydarzyło się coś ciekawego ostatnio? - spojrzała na nią - a może znalazłaś chłopaka, ha?