Ruda wylądowała przy Pokątnej. Teleportowała się z ministerstwa, oczywiście zakończyło się to dla niej jak zawsze - problemami z żołądkiem, które towarzyszyły jej za każdym razem, kiedy korzystała z tej nieocenionej umiejętności. Nie znosiła tego sposobu transportu, ale wiedziała, że w przypadku tego, co aktualnie się działo, to była najlepsza z możliwych opcji. Nie mogła wybrać miotły, mimo, że to ona zawsze była jej pierwszym wyborem. Na szczęście nikt chyba nie widział tej jej chwilowej niedyspozycji, wszyscy byli skupieni na panującym wokół chaosie. - Sorka. - Mruknęła właściwie do siebie, nie wiedziała bowiem, kogo powinna przeprosić za to, że zwymiotowała do doniczki, która stała na parapecie, zresztą nie sądziła, że ktoś aktualnie zamierzał się tym przejmować, rośliny chyba nie znajdowały się aktualnie na szczycie listy czyichkolwiek priorytetów. Przetarła dłonią twarz, żeby przypadkiem nie mieć jej umorusanej w zawartości swojego żołądka, po czym ruszyła przed siebie, trzymając mocno różdżkę w prawej dłoni.
Jej celem była Horyzontalna, postanowiła jednak znaleźć się na Pokątnej, żeby sprawdzić, czy i tutaj jest tak źle.
Płomienie szalały, pochłaniały kolejne kamienice, to nie wróżyło niczego dobrego. Wood miała wrażenie, że całe miasto płonie. To było przerażające, nie wydawało się, aby ta noc miała się zakończyć szybko i spokojnie.
Szła przed siebie szybkim krokiem, ubrana była w mundur, jej twarz robiła się brudna od sadzy i popiołu, włosy miała poplątane. Mijała spanikowanych ludzi, nie wiedziała, jak im wszystkim pomogą. Musieli stąd uciekać. Nie miała pojęcia, czy po stolicy zostanie cokolwiek do rana. Musieli się sprężać i działać, aby pomóc jak największej ilości osób, a wiadomo, kto był zagrożony najbardziej - mugolacy, to przecież ich dotyczył ten konflikt. Nie potrafiła zrozumieć, jak takie durne ideały mogły doprowadzić do takiej wielkiej tragedii. W końcu tej nocy życia mogli stracić wszyscy - czystokrwiści, mugolacy, półkrwi jak ona. Nie mogli zapanować nad żywiołem, najwyraźniej śmierciożercom to nie przeszkadzało, że mogą skrzywdzić również tych, na którym najbardziej im zależało - nieskazitelnie czystych.
W oddali dostrzegła sklep Potterów, uniosła głowę, aby sprawdzić, czy nad budynkiem nie zbiera się więcej dymu. Czy jest cały, czy grozi im niebezpieczeństwo. Czy znajdowało się tam więcej popiołu?
◉◉◉○○ percepcja
Sukces!
Zauważyła, że nad sklepem znajdowały się gęste chmury. Spadło tam więcej popiołu. To by oznaczało, że stali się celem, że ktoś ich zaatakował. Ruda przystanęła na moment. Skupiła się, by przekazać, te informacje Brennie - wiedziała, że byli oni jej rodziną, może nie najbliższą, ale jednak. Brenn, sklep Potterów przy Pokątnej płonie, trzeba im pomóc.
// fale + percepcja