• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[Spalona Noc, 8 IX] Show me that you're willing to burn

[Spalona Noc, 8 IX] Show me that you're willing to burn
ceaseless watcher
Vigilo, opperior, Audio.
Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.

Morpheus Longbottom
#1
31.05.2025, 17:40  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 31.05.2025, 17:42 przez Morpheus Longbottom.)  
Spalona Noc, 8 IX
Morpheus Longbottom

Gdzie jeszcze spanie popiół? Gdzie?

Popiół nie wirował bez celu, opadał precyzyjnie, jakby prowadzony niewidzialną różdżką, jak ostrze bezszelestnego wyroku, w zasłonie mniej konkretnych opadów, które osiadały w spokoju na wszystko i były  jedynymi na Horyzontalnej, które się nie spieszyły. Szarość zasnuwała zmierzch, zachód słońca czerwienił się, ale nie dało się stwierdzić wyraźnie, czy od łun ogni, czy od resztek gasnącej nadziei na lepsze jutro.

Parł dalej, rozglądając się i ocierając o kolejne osoby, czując ich zapachy.  Ludzie wychodzili z domów, niktórzy w pośpiechu, inni jeszcze nie, na razie z czymś na kształt instynktownej ostrożności, jak zwierzęta wyczuwające zmianę w powietrzu, coś nienaturalnego, coś, czego nie było wczoraj. Popiół padał na ich ramiona, na włosy, na parapety i okienne klamki, jakby świat sam próbował ich oznaczyć,nie jako ocalałych, ale jako świadków. Uniesione głowy, otwarte usta, nieprzytomne mrugnięcia.

— Pali się! Merlinie, tam się pali! — Czarodziej w czepku do kąpieli i w szlafroku, wskazywał coś, czego Morpheus nie mógł dojrzeć przez kapelusz innej czarownicy, próbującej upchać do swojej torby jakieś fatałaszki, które się z niej aż wysypywały. Mamrotała coś do siebie, obok ktoś nawoływał do pośpiechu żonę, ktoś pytał, co się dzieje, w sposób niewinnie i przerażająco zaspany. Głosy łamały się między zdaniami, rwały w pół myśli, jakby samo uświadomienie sobie skali  kłopotu sprawiało, że słowa stawały się zbyt ciężkie, by je unieść.

Sam Morpheus wszedł na zapomnianą skrzynię podróżną, którą ktoś porzucił w panice, aby więcej widzieć. Jego myśli rozszerzały się na trzy tory, uspakajania własnej trwogi, zastanawiania się nad konstrukcją tego czaru i potęgą czarnoksiężnika, który je rzucił oraz dalszej obserwacji. Wahał się, dotykając czasozmieniacza pod ubraniem, czy to już? Czy już powinien się cofnąć? Czy to cokolwiek zmieni? Najtrudniej wybrać ten moment, w którym przekręci się klepsydrę. Zdecydował, że nie. Jeszcze będzie potrzebował więcej informacji.

Podążał więc wzrokiem, za silniejszymi opadami popiołu.


Zwada: Słabe płuca (I)
Percepcja ◉◉◉◉◉: Patrzę, na jakie budynki pada popiół.
Rzut W 1d100 - 4
Akcja nieudana


Ktoś go popchnął, zepchnął ze skrzyni i sprawił, że zderzył się z jakimś czarodziejem, chyba kojarzył go z Departamentu Sportu, który zaczął go wyklinać, aby się ruszył, bo tu pożar jest, nie ma czasu na stanie jak kołek. Pozbawiony równowagi Morpheus dał się pociągnąć gawiedzi, na szczęście w tę stronę, w którą chciał iść.


Koniec sesji


And when I call you come home
A bird  in your teeth
the end is here
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Morpheus Longbottom (383)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa