• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[06.09.1972] Matrioszka

[06.09.1972] Matrioszka
Pustak
"boo hoo she stole the diamonds/killed a man" yeah, and? maybe he deserved it. the diamonds look great w her outfit. you just hate to see the girlboss winning.
Ciemnobrązowe włosy, zwykle starannie wystylizowane w wysoko upięty kok, zdobny w połyskliwe świecidełka. Przerażająco głębokie, czarne oczy. Zawsze starannie ubrana: ustrojona w przepyszną, diamentową biżuterię, nosi drogie, wysokiej jakości szaty, najczęściej w odcieniach czerni, czerwieni, różu i fioletu, skrojone tak, aby podkreślić wszystkie atuty jej sylwetki. Porusza się z gracją godną tancerki. Choć jest niskiego wzrostu (mierzy dokładnie 1,55 m) dodaje sobie centymetrów butami na wysokich obcasach. Bije od niej aura wyższości i pewności siebie.

Anastazja Dolohov-Burke
#1
05.08.2025, 20:56  ✶  
Posiadłość rodziny Burke na obrzeżach Kensington

Anastazja zamknęła oczy, oparłszy się o wezgłowie bogato zdobionego fotela, stojącego nie w gabinecie magipsychiatry, lecz w jej własnym, wygodnym saloniku, z którego okien rozciągał się widok na otaczający posiadłość ogród. Opierścienione palce niespokojnie gładziły tapicerkę, obitą aksamitnym w dotyku pluszem. Jak zawsze załaciła sowicie za to, żeby wizyta odbyła się w zaciszu luksusowych apartamentów, w których czuła się najlepiej: nie znosiła lekarskich kozetek, krzeseł klejących się obrzydliwie do skóry ud, mdłego zapachu medykamentów, który nie był w stanie pokryć smrodu śmierci. Siedziała swobodnie, z nogą założoną na nogę, ale na jej twarzy nie gościł zwyczajowy grymas uprzejmego znudzenia, znany dobrze Odysseusowi. Wydawała się... Wzburzona. Zwykle arystokratka przypominała jedną z porcelanowych laleczek, stojących na drewnianym regale w głębi przestronnego salonu – laleczek, które kolekcjonować zaczął jej zmarły przed laty mąż, chcąc wkraść się w łaski swojej jedynej córki, Diany. Wykupował jej te wszystkie piękne lalki, jak gdyby próbował pokazać kapryśnej smarkuli, jak powinna prezentować się pannica z porządnego domu: ładnie wyglądać, i nie kłapać głupio dziobem. Diana musiała wziąć sobie ojcowskie nauki do serca, bo cokolwiek brała, jej oczy szkliły się po tym tak samo, jak puste oczy tych porcelanowych laleczek. Przynajmniej wyszła dobrze za mąż. A właśnie... Może Janus miał po prostu wyrzuty sumienia, że wybrał sobie za żonę niewiele przecież starszą od Diany Anastazję, wiedząc, że ta nigdy nie zastąpi dziewczynie przedwcześnie odumarłej matki. Chociaż to ostatnie było wątpliwe. Anastazja nie podejrzewała swojego męża o coś tak ludzkiego jak wyrzuty sumienia. Prędzej zaakceptowałaby kochankę na boku, niż jakikolwiek przejaw człowieczeństwa z jego strony. Byłoby tak tak samo nienaturalne, jak stojące na wystawce lalki, piękne, ale upiorne. Jak gdyby Janus jedynie przypadkiem zapamiętał banał, że dziewczynki lubią się bawić lalkami, ale nigdy nie dbał na tyle, aby bardziej podrążyć temat. Szkoda tylko, że nigdy nie zauważył, że dziewczynka dawno już z zabawy lalkami wyrosła. Zabawny był ten jej Janus. Czy zawsze był taki krótkowzroczny, zastanawiała się czasem, przeglądając papiery mężowskich inwestycji, który dopiero pod jej ręką zaczęły przynosić rodzinie realne zyski, okazując się intratnymi, czy może po prostu psuł sobie oczy latami, patrząc na świat wyłącznie poprzez jubilerskie szkło powiększające? Nie było to jednak ważne. Jedyny raz, gdy nasadził przy niej okulary na nos, zagroziła mu rozwodem. "Zapomnij, że pokażę się z tobą na salonach w takim wydaniu", krzyknęła, pokazując na oprawki, których nie ratowały nawet cyrkoniowe zdobienia. Wyglądał w nich jak starzec.

Wzdrygnęła się na samo wspomnienie. Mimowolnie zwinęła dłoń w pięść, nie zważając na to, że metal pierścionka boleśnie wpija się w jej ciało.

– Śniło mi się, że byłam stara.


Please don't go
I'll eat you whole
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Anastazja Dolohov-Burke (430)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa