• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[Jesień 72 10.09 Pękata Fiolka | Olivia & Milles] I'll be there for U

[Jesień 72 10.09 Pękata Fiolka | Olivia & Milles] I'll be there for U
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#1
08.10.2025, 16:17  ✶  
10.09 po południu

to co zostało z Pękatej Fiolki

Tepnęła się tam o wyznaczonej godzinie i w pierwszej chwili lekko zaniemówiła. Nie chodzi o to, że wkoło było chujowo jeśli chodzi o stan domów. Chodziło o to, że teraz uderzyło ją bardzo, bardzo mocno jak zmienił się świat który znała w kilka zaledwie godzin.

Jeszcze wczoraj... nie wróć - jeszcze przedwczoraj wszystko było gites majonez. Jeszcze kilka tygodni temu nastąpił wielki reunion kumpel ze szkoły, między którymi stanął jeden typek, ale zaiste chuj mu w dupę w obecnej sytuacji.

A teraz... stanął inny typek, taki bardziej chujowy mimo wszystko...

!Strach przed imieniem
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#2
08.10.2025, 16:17  ✶  
Chociaż nie doznajesz żadnych omamów słuchowych, nie jesteś w stanie wydusić z siebie Jego imienia. Kogo? Sam-wiesz-kogo... T-tego, którego imienia nie wolno wymawiać... Tego, który zasiał w ludziach strach.
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#3
08.10.2025, 16:27  ✶  
...wszystko przez Tego Którego Imienia Nie Mogła Wymówić, co było bardzo irytujące, ale to nie był jeszcze moment, w którym stało się nieznośnie irytujące. Mały lapsus językowy, dziwny uścisk w żołądku na samą myśl o liderze śmierciuchów.

Nie ważne.

Co liczyło się teraz to Olivia, która ledwie przed momentem zdecydowała się pomagać Zakonowi a teraz wylądowała na bruku. Moody była bardziej niż wkurwiona takim obrotem spraw i chociaż rwała się do pomagania tym mniej majętnym choć wciąż zaprzyjaźnionym z zakonem rodzinom, tak gdzieś tam na liście priorytetów zalśniło zadbanie o swoich zadbanie o przyjaciół. Bo nawet jeśli nie były super duper blisko przed laty, to teraz walczyły ramię w ramię z tymi skurwielami. A jak tu walczyć, gdy było tak przechujowo?

– Livka?! – zawołała kładąc w progu dwa wielkie kosze wypełnione dobrami. Księżycowy Staw - super tajna baza Zakonu, o której już przypadkiem powiedziała Prewettowi, ale obiecała solennie Brennie, że już nikomu innemu się nie wygada - obfitował w pokoje do remontu, ale pełno było tam rzeczy po poprzednich lokatorach. Materiałów. Ubrań i butów w nieco gorszej jakości, ale kto zmyślny mógłby szybko doprowadzić je do porządku (Moody nigdy, ale no dziewczyna miała inne talenty). Wzięła też słoiki ze spiżarni, bardzo możliwe że na ślepo mogły być tam same dżemy agrestowe, a mogły być też żelazne zapasy fasolki po bretońsku. Drugi kosz wypełniony był zielskiem od Dory, pustymi fiolkami i słoiczkami, poczuciem, że człowiek samemu w razie potrzeby może sobie coś ulepić, skoro ma dwie ręce i przepisy w głowie. Zestaw zrób to sam, bo reszta miała być rozdysponowana pomiędzy ludzi, którzy już nie mieli takiej wiedzy. Co najważniejsze - nic nie jebało sadzą. Kurzem owszem, ale nie sadzą. – Oli! – wykrzyknęła radośnie gdy zobaczyła figurę drobnej sklepikarki. Jeszcze miesiąc temu urządzała scenę w tym sklepie kurwa mać! Bez zbędnych ceregieli wpadła do środka i uściskała Quirke. – Mam dla Ciebie i Twoich metę. Czystą. Mój stary coś ogarnął. Będziecie mieli gdzie się schować na czas tego... tego wszystkiego. Mam... mam zielska, nie wiem, jakąś trawę, ponoć to ta przydatna i... och... jak tak wyszłaś martwiłam się. – jebać świece i kadzidła, gdy wszystko rozbijało się o życie. Póki nie wszyscy umarli, mogli mieć nadzieję.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Millie Moody (469), Pan Losu (29)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa