• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[Jesień 72 10.09 Księżycowy Staw | Dora & Milles] Fidler's Green

[Jesień 72 10.09 Księżycowy Staw | Dora & Milles] Fidler's Green
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#1
08.10.2025, 18:04  ✶  
10.09 koło południa

Liszek dogorywał. Thomas uprawiał rekonwalescencje oczową.

Dobrze.

Jej plan eksplodował milionem barw. Wysłała listy do ludzi, którzy w Zakonie odpowiadali za zaopatrzenie i była bardzo zadowolona z siebie, nawet jeśli spandeks na dupach jej tymczasowej brygady ratowniczej został zbanowany. A szkoda, bo fiolet zawsze ładniejszy niż szary mundur!

Z zadowoleniem zatarła ręce i wyszła z pokoju, żeby ogarnąć kawę dla swoich chłopaków. Znaczy nie swoich. Wiadomo, no, oni sami byli swoi, nie jej. Tak. Tak właśnie było.

Tym razem nie hycała translokacją, bo lubiła ten moment koło południa, gdy ładnie światło padało na strop. Nocne niebo. Gwiazdozbiory na podstawie mapy od papcia Morfiny i wczorajszy pomysł, żeby jak ktoś ma problem, gwiazdki świeciły się jak psu jajca na wiosnę. Była z siebie w chuj dumna. Malowanie tego sufitu to był dopiero proces terapeutyczny a nie jakieś trele morele Lecznica dusz i potki na spanie. I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie ten paskudny V... V... Vo...

!Strach przed imieniem
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#2
08.10.2025, 18:04  ✶  
Chociaż nie doznajesz żadnych omamów słuchowych, nie jesteś w stanie wydusić z siebie Jego imienia. Kogo? Sam-wiesz-kogo... T-tego, którego imienia nie wolno wymawiać... Tego, który zasiał w ludziach strach. Przerażenie narasta w tobie z każdą chwilą, aż nagle wbrew swojej woli wypluwasz z siebie słowa: Przyjmijcie ten porządek, a odnajdziecie sens; sprzeciwcie się, a zostaniecie wymazani z kart historii..
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#3
08.10.2025, 18:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.10.2025, 18:15 przez Millie Moody.)  
Nie rozpoznała go od razu. Przyspieszone bicie serca? To z ekscytacji! Duszność? No kurwa, biegała po zakurzonym zaczadziałym Londynie, normalna sprawa.

A potem zdała sobie sprawę z tej obślizgłej czarną mazią ropuchy przemieszczającej się jej zaciśniętym gardłem.

Strach?

Jak to było w ogóle możliwe, przecież jej odwaga była legendarna, zawieszona między brawurą a głupotą, nazywana przez wielu upośledzonym instynktem przetrwania. Tymczasem słowa pełzały czernią, aż w końcu znalazły wyjście.

– Przyjmijcie ten porządek, a odnajdziecie sens; sprzeciwcie się, a zostaniecie wymazani z kart historii..

Wypowiedziała z największą odrazą gwałconego przez klątwę umysłu, próbując złapać się poręczy, próbując jakkolwiek opanować rozrastającą się po członkach panikę, próbując zachować pion, próbując cokolwiek, jakkolwiek odzyskać kontrolę.

A potem zjebała się ze schodów.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#4
08.10.2025, 18:26  ✶  
Dora trzymała w dłoniach zwitek papieru i nieironicznie zastanawiała się, o co Millie chodziło. Księżycowy Staw był duży, to prawda i czasem można było się zgubić, a dodatkowo chyba wciąż mieli gdzieś tutaj zamkniętego bogina no i co z tym poltergeistem? Ale przecież... no to chyba nie było aż takie skomplikowane żeby zapukać do drzwi i zapytać? Zdecydowanie byłoby to szybsze rozwiązanie, niż zostawianie liścików, szczególnie kiedy Crawley momentami umykało ich istnienie.

Zdążyła zejść z pergaminem na dół, w głowie przechodząc przez całą zawartość szafek. Posiadanie zapasów, które pozwalałyby na splecenie kadzideł i zrobienie świeczek to było jedno - o to nie musieli się tutaj martwić. Problemem był chyba fakt, że aktualnie w Księżycowym nie było nikogo, kto potrafił te rzeczy zrobić od podstaw. Dziewczyna miała jakieś zapasy, oczywiście, jeszcze chyba po Lammas gdy kupowała świece na modlitwę ale oprócz tego? Trzeba było to naprawić.

Pewnie zabrałaby się do tego od razu, gdyby nie głośne dudnięcie, które dobiegło ją od strony schodów. Wzdrygnęła się wyraźnie, czując jak serce podskoczyło jej do gardło, a żołądek jednocześnie ścisnął się gwałtownie. Wspomnienia Spalonej Nocy były w niej wyraźne i na większość rzeczy reagowała zwyczajnym lękiem, jakby i w posiadłości zaraz zza rogu miała wychynąć zamaskowana postać.

- Millie? - zapytała, kiedy wreszcie ruszyła się ze swojego miejsca i zauważyła kto leżał u podnóża schodów. Zamarła na moment, niczym sarna oślepiona światłem reflektorów, a potem nagle ruszyła, dopadając do kobiety. - Mills, nic ci nie jest? - dłonie przebiegły po jej ramionach, szukając odpowiedniego miejsca na podparcie jej i pomoc we wstaniu.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Czarodziejska legenda
She should be sure in her soul that the most terrifying thing in the forest was her.
Wiedźma, która mieszkała w domku stojącym na kurzych nogach. Jadła dzieci na śniadanie — i prawdopodobnie na obiad i do herbaty.

Baba Jaga
#5
08.10.2025, 18:41  ✶  
rzucam za autorke posta bo nie potarła swoich braincelli

!Trauma Ognia
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#6
08.10.2025, 18:41  ✶  
Nie dotykają się żadne omamy, ale trauma ognia pozostaje silną. Kiedy w trakcie trwania tej sesji widzisz płomienie, na moment zastygasz w bezruchu przepełniony strachem. Wydaje ci się, że nadchodzą. Kto? Oni... One? Te istoty złożone z dymu i lęków...
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#7
11.10.2025, 14:39  ✶  
– No kurrrrwa.... – obolałe stęknięcie było całkiem doniosłe na otwartym holu podrujnowanej rezydencji. Moody zatrzymała się na szerszym fragmencie, kawałku podłogi sprawiającej że schody nie stanowiły ciągnącej się w koszmarną nieskończoność zjeżdżalni. Była otłuczona ale przede wszystkim zirytowana.

Czy na prawdę ona to powiedziała?

Czy to jej gardło dało wybrzmieć temu paskudztwu?

Skóra wciąż śmierdziała strachem, ale przecież NIE MIAŁA PRAWA tak śmierdzieć. Moody nie wiedziała co to strach. Oczywiście pobyt w Lecznicy Dusz próbował skutecznie ją tego nauczyć, teraz jednak gdy była TUTAJ, teraz gdy w czasie Spalonej Nocy chwyciła za młot i kowadło i ukuła siebie na nowo w iskrach i płomieniach... TERAZ KURWA wybełkotane słowa zdawały się jak chujowy żart.

Ktoś ją wołał?

– Dora? Dora tutaj! Tutaj jestem – nogi i ręce rozjechały się jak bezładnie, jakby były z waty, z kruchej, trzęsącej się gliny. Pierdolenie. Nienawidziła czuć się słaba. Słabość oznaczała bycie trupem. Zawsze. Resztkami woli przewróciła się na plecy i skrzywiła od wrażenia rozchodzącego się po otłuczeniach i otarciach. – Ja Ciebie też Staw. Ja Ciebie też, pierdolone schody... – mówiła ciesząc się, że tym razem język mówi dokładnie to co chciała głowa.

A gdy młodsza czarownica pojawiła się w zasięgu wzroku Moody jak gdyby nigdy nic miała już w ustach peta, którego odpalała sobie różdżką. Zrobiła to na leżąco ofc. Najnaturalniejsza pozycja do rozmowy.
– Dobrze Cię widzieć mała – owszem, Miles była niższa od Dory. – Wysłałam Ci list. Chce z Thomasem i Liszkiem skakać po ludziach co się nimi zakon opiekuje i ich ogarniać. Masz jakieś pojęcie co mamy w zasobach? – zaciągnęła się mocno. – Czekam na odpowiedź od Norki, ale ona tam miała taki młyn w klubokawiarni w czasie pożaru, że wątpię, żeby cokolwiek się ostało do użytku. A my tu...– kolejny łapczywy buch – my tu jak pączusie w maśle.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#8
7 godzin(y) temu ✶  
- Mam go ze sobą - powiedziała zatroskana, przyglądając się rozwalonej na ziemi Millie. Wszystkie kończyny wydawały się we właściwym miejscu i pod odpowiednim kątem, ale jej leżenie wcale jej się nie podobało. Kiedy bowiem ktoś leżał, to bardzo często dlatego, że nie mógł się ruszyć. - No... mamy dużo rzeczy, to zależy czego potrzebujesz. Znaczy... jeśli chodzi ci o to co w liście, to ja za bardzo nie mam jak zrobić tych świec, od tego raczej jest Nora. Ja nie umiem. Alee.... no w sumie pewnie jest tak jak mówisz i może mieć u siebie urwanie głowy i ja to wiem gdzie by można ewentualnie zamówić te świece. U kogo znaczy - przekręciła głowę na bok, uważnie przyglądając się Moody i przygryzając na moment dolną wargę. - Mills... możesz się ruszać, prawda? Bo jak tak leżysz to się zaczynam martwić że zaraz będziemy musieli wołać Basiliusa... - kucnęła przy niej, zaglądając w te złociste oczęta z wyraźnym niepokojem. - O, ale... ale oprócz tego że nie mogę ci zrobić od ręki świeczek, to mogę ci dać tę maść na otarte uda co ją chciałaś. I ona powinna sobie też poradzić z siniakami, jakbyś teraz się zanadto potłukła.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Millie Moody (582), Pan Losu (99), Dora Crawford (457), Baba Jaga (11)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa