27.11.2022, 00:55 ✶
25.03.1972
Daisy & Faye
Tak jak zazwyczaj przekomarzała się z Atreusem, tak gdy dostała od niego prośbę o spotkanie z dziennikarką wcale nie widziała w tym nic niezwykłego. Niezależnie od tego, czy kobieta chciała ją opisać w historii, która swoją drogą mogła dać ładną reklamę na temat najbliższego występu i bardzo chętnie zaprosiłaby ją do udziału, chętnie później dopytując nieco bardziej na temat tego, jak podobało się zjechanie Faye na scenicznym księżycu jednocześnie śpiewając.
Przygotowała się do tego występu najlepiej, jak mogła, ubierając swoją ulubioną ciemnoniebieską suknię z przezroczystymi rękawami z tiulu, dodając do tego delikatne kolczyki i naszyjnik, tak aby później dobrać do tego odpowiednią parę ślicznych butów. I nawet mimo tego udało jej się przyjść o czasie, a jednak, gdy tylko wyszła na zewnątrz, nie dało się przejść przez ulicę bez próśb o podpisanie czegoś, dania autografu, krótkiej piosenki…przepraszała fanów, że nie jest w stanie poświęcić im czasu, ale była umówiona – a mimo streszczania się, jak tylko mogła, zjawiła się do kawiarni z lekkim opóźnieniem, zdając sobie z tego sprawę gdy tylko usłyszała zegary wybijające godzinę gdy bardzo dobrze wiedziała, że nie jest wcale blisko restauracji w której miała się spotkać ze swoim tajemniczym gościem.
- Naprawdę, niezmiennie mi przykro za to spóźnienie. - Chociaż Daisy nie mogła czekać dłużej niż dziesięć minut, Faye od razu pluła sobie w brodę że pozwoliła sobie na takie spóźnienie. A mimo to, w momencie, gdy niemal od razu po wejściu do pomieszczenia przywitały ją pomruki, rozmowy czy chichoty, wiedziała bardzo dobrze, że nawet tutaj nie będą miały w pełni spokoju. Cóż, jeżeli nie przeszkadzało to jej rozmówczyni, to tym bardziej jej samej nie przeszkadzało.
Spróbowała zająć miejsce, ale po dość nieudolnym złapaniu się stołu skończyła niemal przewracają się na pannę Lockhart, posyłając jej nerwowy uśmiech i niemal marząc o tym, aby jednak od czasu do czasu wypadało jej trzasnąć sobie w głowę i nie zwrócić na siebie tym samym uwagi, ale sława zawsze miała jakieś drugie dno.
- Proszę mi wybaczyć, pamiętam, że byłam w tym miejscu ale jak zawsze, gdy jestem w biegu, zazwyczaj bardziej potykam się o własne nogi. – Jak to ślepy w biegu. – Dziękuję za przyjście. Nie wiem, czy Atreus ustawiał coś więcej odnośnie tego spotkania? Powiedział, że chce się pani spotkać i że jest pani z zawodu dziennikarką, ale nie chcę zalać pani rozmową, więc może ma pani jakiś motyw aby zacząć? Jak w ogóle się do pani zwracać? Proszę mi mówić Faye. – Jak na niezalewanie jej rozmową wcale nie szło jej dobrze, dlatego miała nadzieję, że jej rozmówczyni nadąża za tym, co mówiła.