• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
1 2 Dalej »
[22.06.1972] "Bar u Lizzie" Gentlemeni piją dopiero po dwunastej - Sam i Isaac

[22.06.1972] "Bar u Lizzie" Gentlemeni piją dopiero po dwunastej - Sam i Isaac
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#11
02.04.2024, 23:01  ✶  
Isaac nie potrzebował innych ludzi, żeby mówić i dobrze się bawić. Nie pozwolił kózce zjeść swoich spodni, ponieważ nie miał przy sobie drugich. Wywinął się więc łagodnie i odsunął, nie chcąc stresować zwierzęcia.
-Bardzo mi się tutaj podoba. Pierwszy raz jestem w takim miejscu. - Powiedział i usiadł na ławce wskazanej przez Samuela. Odetchnął ciężko, jakby przyszedł właśnie kilka kilometrów. Obserwował zwierzęta na tyle, na ile pozwalało mu światło księżyca.
- Przyjechałem odwiedzić ciotkę, a trafiłem na popijawę. Jakie to życie jest przewrotne i nieprzewidywalne. - Westchnął jakby nieco nostalgicznie.- Ale nie powiem, fajne z nich chłopaki. Może i piją za dużo, ale ciężko pracują żeby na to picie zarobić. Pewnie nie mieli lepszych perspektywy, dużo również zależy od wychowania, od kontaktów z rodzicami, towarzystwa w jakie się wpadło. Nie każdy musi być ministrem magii i każdy zawód jest potrzebny. Rolnictwo to ciężki kawałek chleba, a matka natura jest kapryśna..- Wstał z ławki i niespiesznie skierował się w stronę konia. Obserwował jak zwierzę odpoczywa i kontynuował swój wywód.
- W życiu dużo zależy od szczęścia. Człowiek rodzi się z jakimiś predyspozycjami, ale los może sprawić, że nigdy ich nie odkryje. Może bracia mają predyspozycje żeby czynić dobro, odkrywać cuda oraz tworzyć dzieła sztuki? Tyle że sposób wychowania oraz myślenia, sprawiły że nie mieli szansy nawet spróbować? Czy to oznacza że, są gorsi od tych którym udało się spróbował? Nie. Ponieważ wszyscy ludzie są równi, koniku. Co o tym myślisz?.- Zapytał konia i zatrzymał się przed zagrodą.
przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#12
04.04.2024, 12:59  ✶  
Samuel leżał i rozmyślał o swoim domu. Niewielka leśniczówka po środku Kniei Godryka nie różniła się za bardzo od tej starej szopy, zwłaszcza srogą zimą, kiedy kozy były zabierane do środka, żeby wspólnie w stadzie dzielić się ciepłem. Zapach słomy i zwierzęcych odchodów był dla na pół zdziczałego mieszkańca puszczy zdecydowanie bardziej normalny, niż swąd alkoholu, papierosów czy perfumów robionych z martwych kwiatów.

W jego domu było wiele przytulnych zakamarków, stare książki należące do jego rodziny, które teraz znalazły sobie dom na półce w barze, bo jednak nie chciał ryzykować ich zniszczenia. Był też niewielki stoliczek, przy którym dłubał w drewnie, znalezione pniaki zmieniając w głowy zwierząt, lub czasem nawet całe ciała. Nie wtłaczał w nie magii, choć mniej więcej wiedział jak ożywia się takie figury. Wolał patrzeć na nieruchome rzeźby, na zetknięcie świata flory i fauny. Poza tym dłuto w ręku zawsze działało na niego kojąco. Pomagało przetrwać wieczory. Czasem noce.

Gdzieś nad jego głową pewnie krążyła zawsze matka. Piękna sokolica, przeklęta maledictusem istota, która... och, tak chciałby żeby to była prawda, pamiętała być może po ostatecznym przejściu w ciało bestii, że ma syna. Nie mogło być inaczej. Tylko dlaczego teraz żaden sokół wędrowny nie pojawiał się w zasięgu wzroku?

W Kniei łatwiej można było się oszukiwać.

Tutaj pozostawało osamotnienie.

– Może tak być. – odpowiedział nie patrząc nawet na świergotnika, który wleciał za nim i z zaciekawieniem obserwował zwierzęta. Barwny ptaszek potrafił przyprawić ludzi o szaleństwo, ale brakowało mu ich po przeprowadzce najbardziej. Zwłaszcza nocą, kiedy ich śpiew rozpraszał koszmary. Samuel uśmiechnął się a obecność intruza, no dobrze, oficjalnie zaproszonego gościa, nagle stała się milszą. Świergotnik... szkoda że było tak ciemno, przypasowałby mu od razu upierzenie.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#13
06.04.2024, 01:22  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.04.2024, 01:36 przez Isaac Bagshot.)  
Isaac przyglądał się zwierzęciu, ale postanowił nie pchać w jego stronę swoich rąk. Odwrócił się więc na pięcie i przeszedł kilka kroków w głąb szopy. Oczy mu rozbłysły, kiedy zauważył książki. Wspaniale.
-Książki które posiada gospodarz, mogą dużo o nim powiedzieć. Co ma pan w swojej “biblioteczce”, panie Samuelu? - Zapytał, jednak nie oczekiwał odpowiedzi, ponieważ sam postanowił to sprawdzić.
-Książki o rolnictwie? - Sięgnął po pierwszą lepszą pozycję i otworzył ją na stronie 21.
-A może "Legendy Kniei Godryka”? Historia o krwiożerczym niedźwiedziu, który sieje postrach w tutejszych lasach? Chociaż nie tylko niedźwiedzie u was grasują. Dużo osób ostatnio straciło tutaj życie. - Westchnął i przerzucił stronę na 37. Zerknął w stronę swojego gospodarza. Wolał upewnić się, czy Samuel nie jest zirytowany, że ktoś buszuje po jego włościach. Chciał również wybadać, jak bardzo małomówny jest mężczyzna. Może dowiedziałby się czegoś nowego o Beltane?
- A może masz ciekawsze historie do opowiedzenia, niż te które znalazłbym w książkach? - Niespiesznie skierował swoje kroki do “legowiska” Sama. Pozwolił sobie usiąść obok niego.
-Spałem kilka razy na sianie, kiedy podróżowałem po urokliwych wsiach Europy. Ale w takim ciekawym domu, jestem pierwszy raz w życiu. Musisz kochać zwierzęta i obcowanie z naturą. - Położył książkę na kolanach. Isaac uwielbiał nietuzinkowe miejsca i nietuzinkowych ludzi. Dzisiejszy dzień zdecydowanie mógł zaliczyć do tych ciekawszych, i miał przeczucie, że przygoda się jeszcze nie skończyła.
Zerknął na swojego rozmówcę.
przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#14
08.04.2024, 19:16  ✶  
Świergotniki były barwne i cwane. Ich śpiew zwabiał do siebie, więc nauczyły się za jego pomocą bronić. Nie przestawały nadawać, ale nie sposób powiedzieć jak bardzo Samuel tęsknił za takim świergotnikowym nadawaniem. Oczywiście, mógł zaryzykować i w absolutnie nielegalnej krogulczej formie polecieć ku Kniei, żeby tam dopaść do fluorescencyjnych ptaszków, które kształtem przypominały odwróconą gruszkę. Mógł, ale tego nie robił. Knieja była dla niego zamknięta.

Słowa, które Isaac wypluwał z siebie, prawdziwie nie były istotne. Rzeczywiście stolarz miał kilka książek pozostawionych tutaj w stodole, które czytał sobie gdy w nocy dopadała go bezsenność i osamotnienie. Najbardziej zasłużona i najważniejsza dla niego książka pozostawała ukryta, niedostępna oczom gościa. Baśnie braci Grimm, piękny, oprawiony w skórę tom o poblakłych już złoceniach Samuel dał na przechowanie Lizzy z dala od stodółki i półki w barze. Podarunek od jego pierwszej miłości na zawsze ukształtował narrację postrzegania świata przez prostego chłopaka, który nigdy w życiu nie widział zamku.

W końcu z powodu Klątwy Żywiołów nie pojechał do Hogwartu, co bardzo ucieszyło jego matkę, nosicielkę innego przekleństwa, a mniej ojca, wydziedziczonego szlachcia ukrywającego się przed ewentualnymi płatnymi mordercami nasłanymi na niego przez jego mściwego i zaborczego ojca.

Nie, Samuel nie uważał, żeby było cokolwiek ciekawego do opowiadania na jego temat.

Łypnął błękitnym okiem na cienistą postać przebywającą coraz bliżej jego przestrzeni.

– Podróżnik więcej ma do opowiadania niż ja, prosty chłopak z okolicy. – odpowiedział mu z prostotą i zamknął powiekę czekając aż jego ptaszek zacznie znów śpiewać. Zapach alkoholu nie przeszkadzał mu, sam w końcu wypił ognistej a przyjemne ciepło rozchodziło się po brzuchu.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#15
15.04.2024, 12:10  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.04.2024, 12:12 przez Isaac Bagshot.)  
- A mnie właśnie bardzo interesuje życie prostych ludzi, bo sam jestem prostym człowiekiem. - Odparł. - Ponad dziesięć lat nie było mnie w dolinie Godryka, więc chętnie posłucham o Beltane, niedźwiedziu i o tym jak Wam się tutaj żyje. - Przesypał siano przez palce, a druga ręką podparł się za plecami.
- Piękna, brytyjska wieś. Widoki zupełnie inne niż te w Europie. Wydawałoby się, że krajobrazy wszędzie są takie same, a to nieprawda. Wiedziałeś, że człowiek może tęsknić za widokami do których przyzwyczaił się przez lata? - Isaac tęsknił za Wielką Brytanią podczas swoich podróży. Kiedy wrócił, w końcu poczuł się jak w domu. Tyle tylko, że jego "dom" był w niebezpieczeństwie. Niezdrowa ideologia rozprzestrzeniała się, a jego czekało bardzo duży pracy. Musi spisać na kartach historię, która właśnie miała miejsce.
- Nie kojarzę Cię z Hogwartu. - Powiedział nagle.
przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#16
17.04.2024, 21:12  ✶  
Znów świergotał i znów przestawał. Kapryśny ten ptaszek, trochę zepsuty. Obrócił się na bok przypatrując delikatnej buzi gaduły. Zaczepiał, droczył się, ciągnął go chyba za język, choć nie tak na prawdę, a tak metaforycznie.

Przypatrywał mu się z uwagą, ale światło nie było najlepsze. Niedźwiedzie oczy były bardzo kiepskie w tym przypadku, bo i miśki miały kiepski wzrok zwłaszcza nocą. Sięgnął za worek na którym miał złożoną głowę i wyciągnął zza niego butelkę orzechówki, którą dostał jakiś czas temu od Lysandra.

Musiał przepłukać słodyczą ostrość whisky i to podwójnej, orzechówka zdała się najlepszą popitą.

– Nic dziwnego, skoro moja noga nigdy nie postała w zamku. – zauważył niezwykle inteligentnie, lekko rozbawionym tonem i upił łyka, po czym zaproponował napitek również swojemu towarzyszowi.

– Jak rozumiem, nie możesz po prostu mówić? Potrzebujesz rozmowy? Nie wiem czy jestem do tego odpowiednią osobą, Lizzy może powiedzieć Ci zdecydowanie więcej o okolicy, bo ja sam przebywam w niej dopiero od maja, gdy upiory opanowały Knieję. I tak siedzę i czekam, aż będę mógł wrócić do domu. A czy się doczekam...? Kto to wie. – miał wciąż nadzieję, tlącą się tam gdzieś w jego obrośniętym bluszczem serduszku. – Nie dla mnie podróże, to o czym opowiadasz brzmi jak baśnie, które przed laty czytałem. Jak... zmyślone rzeczy. Piękne. Ale zmyślone. – przyznał próbując z jego wcześniejszego śpiewu wyłuskać coś do czego mógłby się odnieść. Był trochę senny i ciężko było mu złapać wątek.

– Więc wróciłeś na lato ptaszku? A potem znów wyfruniesz? Gdzie masz gniazdo? Czy parujesz się na całe życie, jak Twoi bracia, czy raczej przygruchujesz sobie kogo popadnie, licząc, że któraś panna da Ci w końcu upragnione potomstwo? – abstrakcyjne treści wypływały z ust intensywnie wpatrującego się weń mężczyzny. Jego głos był cichy, spokojny, jakby mówił rzeczywiście do znalezionego ptaka ze złamanym skrzydłem. Ptaka nieznanego gatunku, egzotycznego, a jednak znajomego. – Zgubiłeś się? – zapytał nagle z troską w głosie kostkami palców gładząc go po policzku.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#17
21.04.2024, 17:01  ✶  
- Oczywiście, że potrzebuję rozmowy. Mogę mówić sam, ale zawsze ciekawiej jest prowadzić konwersację, prawda? - Zerkał przez ramię na Samuela i przysłuchiwał się jego słowom. Poczęstował się orzechówką. Wziął jeden łyk, po czym spojrzał na butelkę. Było całkiem smaczne. Tak naprawdę to ważne, że miało procenty. Whisky lekko uderzało do głowy Isaac'a. W ciągu tak naprawdę chwili, wypił w barze dość sporo ognistej. A teraz siedział z nieznajomym w jego uroczym domku. Czy mogło stać się coś złego? Pewnie tak, ale Bagshot lubił ryzyko oraz niecodzienne spotkania. Upił więc kolejny łyk i oddał mężczyźnie butelkę.
- Moje opowieści nie są zmyślone, a ja jestem prawdziwy. Życzę Ci, żebyś w końcu trafił do domu. - Uśmiechnął się kącikiem ust i kolejny raz przesypał siano przez palce. Słysząc kolejne pytania, usiadł nieco bardziej bokiem do Samuela żeby lepiej go widzieć.
- Wróciłem na stałe. Chciałbym się sparować i miło by było mieć potomstwo. Do jakiego ptaszka byś mnie porównał? - Widząc dłoń zbliżającą się do jego twarzy, nie do końca wiedział co jego rozmówca planował z nią zrobić. Czują delikatny dotyk, zaśmiał się cicho pod nosem i przymknął oczy.
- Ciężko się jednak ustatkować, będąc zepsutym ptaszkiem. Chcesz mi pomóc? - Mruknął, nie otwierając oczu. Żaden mężczyzna nigdy wcześniej nie wykonał w jego stronę takiego gestu.
przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#18
21.04.2024, 19:34  ✶  
Westchnął niezadowolony i uwalił się znowu na sianie, pijąc sobie orzechówkę tak, jakby był to słodki, gęsty sok, a nie wysokoprocentowy alkohol. Trawił słowa Isaaca, to o statkowaniu się o dzieciach, ale też o zepsuciu.

– Lubię jak mówisz dużo. – przyznał – Dużo i szybko. Kojarzy mi się to ze świergotnikami, które miały gniazdo nad moim domem. Piękne ptaki. Bardzo towarzyskie. – Tak, było mu smutno i tęsknił za nimi, jak za całym swoim obejściem. Białke i Miłkę oraz szaloną Corgie mógł zabrać ze sobą, ale świergotników nie chciał pozbawiać naturalnego miejsca ich egzystencji. Pozostawało mieć nadzieję, że umknąć przed upiorami nim te odbiorą im życie...

Posępne myśli. Niepotrzebne myśli.

Napił się znów.

– Ja Ci nie poradzę jak być dobrym mężem czy ojcem, bo sam nie mam ani kobiety, ani tym bardziej dzieci. Kiedyś... hah, kiedyś spotykałem się z taką dziewczyną z którą mógłbym spędzić całe życie, ale ostatecznie ona wyjechała, a ja zostałem. Wszystko rozeszło się po kościach i tyle. Ale dobrze się stało, bo widzisz... mieszkam w stodole, co ze mnie byłby za mąż i ojciec. – parsknął rozbawiony. – Tyle, że mógłbym dzieciaki zabierać na przejażdżki na niedźwiedzich plecach, zakładam, że nie byłoby dziecka, któremu by się to nie spodobało. – zauważył światle, ze znawstwem dziecięcej psychiki. – Nie zamieniasz się w ptaka prawda? Nie czuć od Ciebie piórami. – zapytał ni z tego ni z owego.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#19
06.05.2024, 21:49  ✶  
Isaac otworzył oczy i spojrzał na leżącego na sianie Samuela. Kręciło mu się w głowie, więc również postanowił się położyć. Tuż obok niego, na tym samym sianie.
-Hm, świergotniki to faktycznie całkiem ładne ptaszki. Uznam to za komplement. - Ułożył się bokiem do rozmówcy, podpierając głowę na ręku i obserwując jak ten raczył się orzechówką. Słuchał przykrych słów, które wyrzucał z siebie Sam.
- Masz o sobie bardzo niskie mniemanie. To niedobrze. Kobieta która Cię pokocha, będzie zadowolona z życia w tej stodole. Miłość tak działa, panie Samuelu. Jeśli kogoś kochasz, to nieważna jest krew, status ani ilość galeonów w banku Gringotta. A do zaoferowania masz bardzo dużo - swoje zaangażowanie oraz pozytywne uczucia.- Mówił.- A przynajmniej mam nadzieję, że tak to właśnie działa. - Wyciągnął rękę i poklepał Sama po klatce piersiowej, jakby chciał dodać mu otuchy. Miał nadzieję, że miłość właśnie tak działała. To musiało być bardzo ciekawe - zakochać się.
- Przejażdżka na niedźwiedziu? Czyli jednak plotki o krwiożerczym potworze są prawdziwe? - Tego krwiożerczego oczywiście sam sobie wymyślił.- W końcu odlecę, ale nie zamienię się w świergotnika. Jestem beznadziejny z transmutacji.- Mruknął obserwując twarz Samuela. Ciekawy człowiek. Szkoda tylko, że taki nieszczęśliwy i niedoceniony. Isaac chciałby, żeby każdy na świecie mógł odnaleźć swoje miejsce i swoją osobę, z którą będzie szczęśliwy. Świat byłby wtedy o wiele przyjemniejszym miejscem, prawda?
przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#20
08.05.2024, 10:10  ✶  
Samuel nie był najlepszy w wyczuwanie cudzych pobudek i rozpoznawanie kłamstwa. Nie wiedział dlatego wcale, na ile Isaac mówi prawdę, na ile uracza go słodkimi kłamstwami, nie wiedział z doświadczenia, ale z własnych przekonań. Wiadomym było w świecie ptaków tym razem, a nie krwiożerczych niedźwiedzi, że gniazdo to podstawa, do zachęcania samicy. Oczywiście, nie dotyczyło to wszystkich ptaków, ale krogulec wiele więcej nie miał czym się popisać. Krogulec był mniejszy od swojej damy, a w trakcie zalotów mógł stracić głowę i to dosłownie, silniejsza bowiem pani krogulcowa, jeśli tylko była niezadowolona z awansów, jednym kłapnięciem dzioba mogła przekreślić szansę ptaka na związek z kimkolwiek. Dlatego Sam nie probował nawet. Jako złota rączka zarabiał stanowczo za mało by stać go było na własny warsztat i kawałek miejsca, z resztą nie chciał tego, chciał powrócić do swojej leśniczówki, do serca Kniei, by wieść żywot taki, jaki wiódł do tej pory.

Alkohol nie pomagał, myśli wracały, suchość w gardle drażniła. Świergotnik świergotał, ale jego słowa nie przynosiły ulgi, to co mówił wzmagało tylko wady ludzkiego ciała, emocjonalny kocioł. McGonagall miał kilka taktyk na takie dni, jedną z nich był nocny lot i wytracenie wszystkich zmartwień spomiędzy lotek. Drugą, była ucieczka na wrzosowiska, gdzie nocą nikt nie powinien być zaniepokojony obecnością tarzającego się pośród fioletowych kwiatków niedźwiedzia. Była jeszcze trzecia opcja, a ta w sumie, przez pryzmat wypitego już alkoholu zdawała mu się najciekawsza.

Przechylil się na bok i sięgnął do Isaaca przeczesując mu włosy palcami, wyciągając z nich jasne słomki.
– Z życia w stodole na pewno nie. Jedna noc by Ci tu wystarczyła, żeby wiedzieć jakie są tego życia cienie. – Choć szatynowe kosmyki były już pozbawione nieproszonej dekoracji, palce Sama nie zamierzały zaprzestać tego iskania. W ptasiej naturze normalnym przecież było czyszczenie sobie wzajem lotek, po długim dni eksploracji przestworzy. Po niedługiej chwili zaś przysunął się jeszcze bliżej, właściwie niemal zawisł nad nim, a jasne oczy, nawet w tym świetle zdały się dużo ciemniejsze, o brązie tak ciemnym, że niemal czarnym.
– A ten niedźwiedź, to ani nie jest bestią, a już zdecydowanie nie jest krwiożerczy – mruknął z uśmiechem pochylając się ku niemu, niosąc ze sobą zza alkoholowej zasłony woń futra, wilgoć i ciężar mchu oraz lekką słodycz piżma. I rzeczywiście, wbrew wszystkim plotkom i oczekiwaniom, jak na niedźwiedzia był bardzo delikatny.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Samuel McGonagall (2706), Isaac Bagshot (2570)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa